Czy ktoś wie, co to jest Królestwo Boże?
W innych wątkach dyskusja, kiedy nastąpi. Ktoś się pyta: co to znaczy, że jest bliskie.
Ale czy ci pytający wiedzą o co pytają?
Wielokrotnie rozmawiałem z różnymi osobami pytając: Co to jest Królestwo Boże (KB). Albo czym jest KB.
Nikt nie potrafił odpowiedzieć. Ani księża, ani absolwenci teologii.
Wszyscy mówili do czego jest podobne. A mnie interesuje nie do czego jest podobne, ale czym jest? Jakie jest?
Wszystkie odpowiedzi przypominają dowcip o tym jak chłop opowiadał co widział zoo. Każde zwierzę porównywał do konia.
Czy jest tu ktoś, kto potrafi udzielić jakiejś sensownej odpowiedzi na tytułowe pytanie wątku?

Możliwe, że sami nie wiedzą lub też ciężko im przychodzi opisać coś czego oczy nie mogą zobaczyć(z czym i ja się zgadzam)
Nie wypowiem się za wszystkich, lecz postaram się sama od siebie zobrazować czym KB jest dla mnie.
Królestwo Boże to pośrednio królowanie Prawdy, tak konkretniej to jej Ducha, Ducha Chrystusowego. A Królestwo Słowa jest również KB. Jeśli Słowo w nas zakróluje, to znaczy nasz duch stanie się nim(Królestwem Słowa) wtedy jest to równoznaczne z KB. Zaczyna się od małego(jeden człowieczy duch), a łączy się w wielkie(ciało Chrystusa) czyli wszystkie duchy tych u których króluje Chrystus/Słowo(inaczej jest ich głową)..Słowo to jedyna droga człowieka do KB.
Wpierw musi zakrólować ono(Słowo) by można mówić o KB, bo w nim króluje Słowo wraz z Duchem św. i Bogiem Ojcem( są jedno)
Nie wiem na ile udało mi się przybliżyć ten mój opis KB, niemniej próbowałam najprościej jak się da.

To, czym jest i jakie jest nikt tobie nie przekaże, to doświadczenie, tego trzeba doświadczyć. Doświadczenia nie przekażesz ani tysiącami słów, ani setkami obrazów. Jak może ktoś zagłodzony przekazać temu który nigdy nie był głodzony, co to jest głód? Będziesz co prawda widział grymas na twarzy głodnego, jego wychudzone ciało, jego słabość fizyczną, ale to w żadnym stopniu nie oddaje tego co to znaczy być głodnym, jak się czuje człowiek głodny.

Bóg nie przypomina malarza, który w trakcie malowania obrazu jest od niego oddalona oddzielony. Bóg przypomina tancerza, który podczas tańca staje się z tańcem jednością. Możesz dzielić malarza od obrazu poetę od poezji, ale nie tancerza od tańca. Dlatego Hindusi nazywają Shivę Nataraj, największym tancerzem. Nie ma oddzielenia, Shiva istnieje w tańcu. Jeśli rozumiesz taniec rozumiesz tancerza. Jeśli kochasz ten świat, kochasz Boga. Jeśli wnikasz w mały świat, znajdziesz Boga. Jest on w nim ukryty – nie dlatego, że próbuje się ukryć, ale dlatego, że ty nie jesteś otwarty. Bóg jest otwartą tajemnicą. Istnieje wszędzie, wewnątrz i na zewnątrz. Królestwo jest w tobie i poza tobą.
Tyle mogę wyrazić słowami, reszta do doświadczenie.

Samadhi...?

Tak, stan najwyższej świadomości, w której dwoistość znika i przechodzi w stan nadświadomości, którego umysł nie może zrozumieć i nie można go opisać sławami. Według św. Łukasza, Jezus również mówił, że Królestwo Boże jest w nas i wokół nas, a w nim jest Bóg.. Wszyscy szukają go umysłem, a to miało być w pokoleniu Jezusa, a to trafimy tam po śmierci, a to będzie niebieskie itd. Moim zdaniem, grzechem byłoby życzyć powodzenia w tych umysłowych poszukiwaniach. To tak, jakby ryba będąca w oceanie pytała jak dotrzeć do oceanu, w którą stronę płynąć, jak głęboko się znajduje... .

Dziękuję. To daje do myślenie. Na razie nie ogarniam, ale wyczuwam jakiś kierunek.

Jednak nie mogą zgodzić się z doświadczaniem. Albo nie ogarniam. Gdyż wydaje mi się, że KB nie ma związku z moimi, czy ogólnie, ludzkimi odczuciami.

Osobiście wiążę te ze słowami Modlitwy Pańskiej: Bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi. Czyli, ze spełnianiem Woli Boga. Z życiem zgodnym z Jego wolą.
Wydaje mi się, że wtedy KB jest we mnie, gdy realizuję to, co Bóg przeznaczył dla mnie.

Ale błądzę po omacku. Może jak ta rybka w oceanie. Oby ocean ten, oceanem miłości był.

W modlitwie Ojcze Nasz zanosimy prośbę aby przyszło i nastąpiło Królestwo Boże aby Bóg był jedynym Panem i Władcą, aby była i spełniała się wszędzie Wola Boża.
Wnioskujemy w ten sposób że oczekujemy przyjścia Królestwa Bożego.
Zapewne przyjdzie Ono przy Końcu Świata.

Czy przyjdzie?
Wydaje mi się, że odwrotnie. Że gdy nastąpi koniec świata, to my przyjdziemy/wejdziemy do KB.
Bo ono jest.
Zatem KB jest wypełnieniem, i to totalnym, woli bożej. W niebie tak jest.
Więc prośba, aby wola Boże była w takim samym stopniu spełniana na ziemi, jak jest wypełniana w niebie.

Trochę zamętu, z tym, że KB jest w nas. Jeśli tak, to kojarzy mi się z ziarnem gorczycy. Z tym, że w każdym z nas jest jakiś zaczątek KB. Mamy obowiązek rozwijać w sobie.

Jest w nas KB, ale w stanie szczątkowym. To od stopnia wzrastania w nas umiejętności odczytywania i wypełniania woli Bożej zależy istnienie w nas KB. Albo stopnia istnienie.
Niezależnie od naszych odczuć, zależnie od naszej woli. Od naszych decyzji.

Ponoć Jezus powiedział do Nikodema: „Dopóki ktoś nie narodzi się powtórnie, nie wejdzie do królestwa Boga mego”. Co to znaczy? Czy Nikodem musi najpierw umrzeć fizycznie? Uważam, że Jezus ma na myśli coś zupełnie innego: Nikodem musi umrzeć jako ego, jako osobowość. Musi umrzeć jako przeszłość, musi umrzeć jako umysł. Tylko wtedy, gdy umrze jako umysł, rodzi się jako istota.
Na Wschodzie nazywają Buddów „dwukrotnie urodzeni”. Inni ludzie urodzili się tylko raz; budda jest dwukrotnie urodzony. Pierwszy dar życia otrzymał od rodziców; drugi dar musiał podarować sam sobie.

Czy uważasz, że na tym polega KB, ze człowiek się powtórnie narodzi?
Może tak. (Niezależnie od wszystkiego dziękuję Ci za tematy do przemyśleń i ciekawe spojrzenie.)
Wydaje mi się, że powtórne narodzenie, to narodzenie w łasce. To metanoja. Nie sądzę, aby było to warunkiem koniecznym.
Człowiek rozumny wciąż dokonuje Zmian. Ale nie zawsze je zauważa.
Każde mądre zdanie, które czytam w niniejszej dyskusji jest jak ziarno. Niektóre od razu wschodzą, inne muszą najpierw obumrzeć. Jedna wkrótce usychają, inne wyrastają na drzewa. Po jakimś czasie.


Wracając do Nikodema. Uważam, że ani nie musi umrzeć biologicznie, ani nie musi umrzeć jego ego. Ego ma pozostać, ale dostosowane do woli Bożej. Musi być zachowana relacja. Najpierw Bóg i Jego wola, potem czyjeś ego. Osobowość musi zostać. I to na wieczność (nie wiem, jak się to ma do duszy, ale uważam, że po śmierci, zachowujemy swoja tożsamość, a co za tym idzie także osobowość). Ale ta osobowość musi być ukierunkowana, nie na siebie, ale na Boga.

Dopóki ziarno nie spadnie na ziemię i nie umrze, nic nie może się wydarzyć. Kiedy nasienie upada na ziemię i umiera, kiełkuje z niego nowe życie. Ziarno nie jest w stanie go zobaczyć, poczuć, doświadczyć, jest potrzebne by przez swoją śmierć, rodzić coś nowego.

Nie jestem botanikiem, ale wydaje mi się, że nie musi obumrzeć. Wydaje mi się, że dopiero co wydane, też może kiełkować.
Tak też jest ze Słowem, które trafia do człowieka. Czasem musi "obumrzeć" i powoli się wykluwa. A czasem od razu bucha wielkim płomieniem. Niestety, czasem słomianym.
Czy w takim ogniu jest Bóg? Czy taki płomień prowadzi do KB? Rozwija je?

To dalej nie odpowiada na pytanie czym jest KB, czy stan "nadswiadomosci".
Po prostu nikt nie potrafi sobie czegos takiego wyobrazic. Jako maly chlopak mialem taka wizje narkotyczna pod wplywem eteru ( podawana czesto jak pozniej przeczytalem w ksiazce "Zycie po zyciu" jako wizje osob bedacych w stanie smierci klinicznej ), czyli wzlot ponad wlasne cialo pod sufit pokoju w ktorym bylem i dazenie do wylecenia przez okno w strone mocno swiecacego slonca ( byl piekny lipcowy dzien ). Mysle ze poczucie calkowitej wolnosci i mozliwosci przenoszenia sie w przestrzeni zaleznie od wlasnej woli, jak rowniez calkowite oderwanie sie od wlasnego ciala i ograniczen z nim zwiazanych byloby czesciowym oddaniem tego co mozna odczuwac w stanie "nadswiadomosci", ale czy na pewno jesli razem z cialem i jego mozgiem stracimy rowniez emocje? W jaki sposob "dusza" moze "czuc" cokolwiek?

Jest to rząd ustanowiony przez Boga Ojca Jahwe.
Jezus jest Królem i Arcykapłanem a 144000 jego braci jest Królami i Kapłanami.
Wszyscy oni muszą być skompletowani w niebie i gdy to się stanie wtedy przyjdą na ziemię objąć władzę nad planetą ziemią. O tym mówi Biblia.

Królestwo Boże "...przyjdź Królestwo Twoje..." . To pragnienie ludu wybranego, a początkiem sięga Starego Testamentu, kiedy na tronie zasiądzie wreszcie doskonały władca, władca i Król naszych marzeń i za króluje, zatriumfuje w chwale i w pełnym majestacie.
W Apokalipsie możemy to przeczytać kiedy wreszcie Bóg zatryumfuje i zasiądzie na tronie.
Na pewno nie nastąpi to przed upływem czasu.