|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
Pytanie do osób duchownych
Autor |
Wiadomość |
smielinka
Dołączył(a): Wt maja 29, 2007 18:00 Posty: 12
|
 Pytanie do osób duchownych
Te pytania skierowane są do księzy, ojców i osób konsekrowanych.
Czy wy naparwde sercem wierzycie w to co głosice na ołtarzu?
W jaki sposób stracie sie to przekładać na codzienne życie?
Czy czujecie brzemię odpowiedzialności za słowa wypowiedziane na ołtarzu?
Kto dziś z żyjacych osób jest dla was autorytetem w kosciele (pomijam Jezusa chodzi o ludzi)
Pytam bo chciałamn sie dowiedziec czy są jescze duchowni którzy potrafią swiadczyć... czy tylko wszscy sie madrzą,
Sory za szczerość ale naprawde potrzebuję swiadectwa.
Pozdr smielinka
|
Cz cze 07, 2007 0:46 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Muszę Cię rozczarowac - osoby duchowne raczej nie pisują na tym forum...
Najlepiej zadaj te pytania osobiscie albo mailem do jakiegoś księdza...
Albo wpisz w google pytania do księdza i pewnie wyświetli się stronka, gdzie na pytania odpowiada ksiądz... 
|
N cze 10, 2007 20:38 |
|
 |
Ninurta
Dołączył(a): N gru 17, 2006 14:05 Posty: 295
|
i myślisz, że ktoś Ci odpisze, że nie "wierzy sercem w to co głosi"?
|
N cze 10, 2007 20:49 |
|
|
|
 |
vesper
Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55 Posty: 452
|
Teresse napisał(a): Muszę Cię rozczarowac - osoby duchowne raczej nie pisują na tym forum... Najlepiej zadaj te pytania osobiscie albo mailem do jakiegoś księdza... Albo wpisz w google pytania do księdza i pewnie wyświetli się stronka, gdzie na pytania odpowiada ksiądz... 
Pisują, chociażby celnik.
_________________ Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...
|
N cze 10, 2007 23:06 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do osób duchownych
smielinka napisał(a): Czy wy naparwde sercem wierzycie w to co głosice na ołtarzu? W jaki sposób stracie sie to przekładać na codzienne życie? Czy czujecie brzemię odpowiedzialności za słowa wypowiedziane na ołtarzu? Kto dziś z żyjacych osób jest dla was autorytetem w kosciele (pomijam Jezusa chodzi o ludzi)
nie mogę odpowiadać za innych, ale za siebie i owszem  dla mnie Bóg i to wszystko co należy do Kręgu Jego Życia, Słowa i Działania to wciąż Żywa Rzeczywistość. a każde słowo wychodzące z moich ust, każda moja myśl (pragnienie, dążenie itp.), każdy mój czyn i postawa, to tak na prawdę moje odniesienie do Tej Żywej Obecności. tak(!!) na serio wierzę w to, co głoszę. zresztą staram się mówić w oparciu o to co jest przeze mnie samego przeżyte i wciąż przeżywane. treści wiary, modlitwy i sprawowanych przeze mnie sakramentów świętych, a zwłaszcza "Treść" Eucharystii, są moimi osobistymi treściami. przekładanie tego na codzienne życie jest ciągłym zmaganiem się ze sobą, aby "On wzrastał, a ja żebym się umniejszał". konkretnie to czas wydzierany własnemu lenistwu na modlitwę, adorację Jezusa w Eucharystii, to czuwanie ale i codzienna konfrontacja mojej prawdy z Prawdą Boga. brzemię odpowiedzialności... świadom jestem daru, ale i wynikającej stąd odpowiedzialności. i to bardzo konkretnie na co dzień, bo staram się widzieć jak tam, gdzie pozwalam Jemu działać wszystko jakoś idzie choć z pozoru wygląda beznadziejnie. zaś tam, gdzie za dużo pojawia się mnie samego, w najprostszych sprawach zdarzają się wpadki. autorytet współczesny... chciałaś ludzi, a ja najpierw powtórzę (dla kogoś może truizm, a dla mnie Żywa Rzeczywistość), że po pierwsze i najważniejsze to Jezus Chrystus a wśród ludzi to Papież. nasz/mój Ojciec Święty Benedykt XVI. wiele jest jeszcze współczesnych postaci, które cenię i darzę estymą za ich otwartą bezkompromisowość.
i coś jeszcze dobrze, że żądacie/oczekujecie od kapłanów świadectwa. ale dobrze też, gdy kapłan może od Was oczekiwać wsparcia i dojrzałości postawy, która wierzy Bogu pomimo napotykanej wciąż słabości ludzi powołanych. fakt istnienia słabości/grzeszności osób konsekrowanych (kapłanów, zakonników i sióstr zakonnych), dla mnie jest dodatkowym, paradoksalnym wzmocnieniem wiary. no bo gdyby wiara była jedynie wymyślona i sterowana przez ludzi, już dawno powinna była zaniknąć
|
Pn cze 11, 2007 9:31 |
|
|
|
 |
smielinka
Dołączył(a): Wt maja 29, 2007 18:00 Posty: 12
|
Dzięki za odpowiedz!!
Napisał ksiądz wiele ludzi a kto jeszcze oprócz B16?
A jeśli chodzi o praktykę to pytam o sztukę milosci bliźniego, szczególnie nieprzyjaciół, wychodzenie z konfliktów (oczywiscie bardzo deceniam walkę z lenistwem), ale chodzi mi o to co jest widocznym świadectwem i potwierdzeniem pełnego przeżywania życia chrzescijańskiego eucharysti modlitwy itp. a i jescze umiejętność ponoszenia konsekwencji błedów.
No i postaw wobec ludzi. Czy sa ludzie których sie ksiądz brzydzi albo odrzuca z jakiegos powodu, jak ksiadz pózniej to godzi każąc ludziom z ambony kochać każdego bliźniego??
Sory za tak osobiste pytania, ale ja potrzebuje swiadectwa żeby samemu wprowadzać to w czyn.
Wszystkie pytania nie są zobowiązujące.
PS ZACHĘCAM INNYCH DUCHOWNYCH DO DZIELENIA SIE WIARĄ W ŚWIADECTWIE ŻYCIA. CHCE ZOBACZYĆ W WAS CHRYSTUSA!!
|
Pn cze 11, 2007 12:44 |
|
 |
smielinka
Dołączył(a): Wt maja 29, 2007 18:00 Posty: 12
|
Jeszcze tyko dodam oczywiście bez aluzji do ksiedza!! że nie chodzi mi o emocje towarzyszące przezyciom (choć to tez jest ważne), bo emocje opadają i co potem? No włąsnie chodzi mi o to "potem" o takie prawdziwe chrześcijąństwo gdzie rADość idzie w parze z krzyżem. Bo chyba przez krzyż do zbawienia? A łatwo jest być dobrym kiedy jest dobrze i jeszcze wymachiwać innym maja robić.
KIEDY NA JAKIMŚ FORUM KTOS POWIE ŻE KSIĘŻOM ZALEZY TYLKO NA KASIE I ŻE WSZYSCY SĄ TACY SAMI "MYSLĄ TYLKO O SWOIM BRZUCHU"
CZESTO PADA ODPOWIEDZ "NIEPRAWDA NIEWSZSCY".
WIEC SZUKAM TYCH "NIE WSZYSTKICH."..ŻEBY ZOBACZYĆ ZE NAPRAWDE SĄ I ZEBY RAZEM BUDOWAC COS DOBREGO
PROSZĘ O ŚWIADECTWA!!!
|
Pn cze 11, 2007 15:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
nie da się opisać wszystkich sytuacji, w których przychodzi mi praktykować To co głoszę i czego doświadczam w moich Spotkaniach z Jezusem. powiem zatem tak: nie jest łatwo naśladować Miłość, ale przy dobrej woli i otwarciu się na pomoc z Góry (sztuka przyjmowania:) ), staje się to zadziwiająco realne. łatwo jest kochać tych bliźnich, którzy są nam życzliwi. tu właściwie nie ma większych problemów. choć nie oznacza to, że nie ma ich w ogóle. bo takie sytuacje też wymagają ciągłego odkrywania zaskakujących nowości w spotkaniu, żeby się nie znudzić. sprawa dużo bardziej się komplikuje, gdy przychodzi stawać wobec bliźniego nie bardzo życzliwie nastawionego. ogólnie rzecz biorąc staram się najpierw zadawać sobie pytanie 'dlaczego?' (taka a nie inna reakcja wobec mojej osoby). i zaczynam od szukania problemu w sobie. jesli go znajduję, to pozostaje walka ze sobą. jesli zaś nie, to traktuję to jako nie mój problem i nie zawadza mi on w mojej codzienności. człowiek jednak nie pozostaje obojętny i pozostaje mi powierzać go Panu i czekać okazji by jakoś jednak dać do zrozumienia, że "nie taki ksiądz straszny jak go malują"  a wobec wrogo nastawionych? wystarczy, że ktoś inny się denerwuje, więc nie widzę powodu by dokładać jeszcze do tego swoich nerwów kiedyś na obelgi rzucane za mną odpowiedziałem ze szczerym uśmiechem: "też cię lubię". reakcja była piorunująca.
i coś jeszcze nie należy od nikogo, także od księdza oczekiwać, że zawsze, w każdej sytuacji okaże się ideałem wypełniającym wszystko jak należy. nie, nie. czasem też górę wezmą emocje. wtedy jednak zawsze staram się jak najszybciej dojść do ładu i proszę o wybaczenie. a! i jeszcze coś. nie ma nigdzie przykazania by bliźnich lubić. kochać ich, to coś zasadniczo różnego i nie zawsze musi objawiać się tryskającą sympatią wobec każdego.
a jeśli idzie o znajdowanie radości w Krzyżu, to dwie rzeczy: 1.zmartwychwstanie jest też realną rzeczywistością i konsekwencją krzyża, i 2.trzeba umieć przyjmować pomoc. sztuka otwierania się na łaskę i działanie Boga. ot sekret
|
Pn cze 11, 2007 18:57 |
|
 |
smielinka
Dołączył(a): Wt maja 29, 2007 18:00 Posty: 12
|
nie ma nigdzie przykazania by bliźnich lubić. kochać ich, to coś zasadniczo różnego i nie zawsze musi objawiać się tryskającą sympatią wobec każdego
a dwa przykazania miłosci?
jestem ciekawa ile naprawde w Polsce jest ksiezy którzy kapłanstwo traktuja serio?
|
Wt cze 12, 2007 21:42 |
|
 |
smielinka
Dołączył(a): Wt maja 29, 2007 18:00 Posty: 12
|
|
Cz cze 14, 2007 2:03 |
|
 |
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
No raczej nie oczekuj, że ktokolwiek odpowie Ci na pytanie "ilu w Polsce jest księży traktujących serio swoje kapłaństwo"... tego nikt nie będzie w stanie stwierdzić nigdy. Choć jedno pozostaje pewne ksiądz w momencie sprawowania sakramentów jest święty niezależnie od tego jaki jest na co dzień. I chyba warto o tym pamiętać.
Pozdrawiam
ps. posty zawierające tylko emotki powinny być usuwane, wg > Regulamin
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Cz cze 14, 2007 13:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
dwa przykazania miłości to, jak sama nazwa wskazuje nakazy miłowania. nie ma tam mowy o lubieniu. vide: stosunek Jezusa do faryzeuszy np. miłość zaś do stała postawa skłaniająca się ku nieustannemu dawaniu dobra, nawet wtedy, gdy spotyka się to z odrzuceniem. jeśli z takowym się spotyka, to nie ma obowiązku uśmiechania się do lekceważących ją. a wręcz nawet przeciwnie: "jeśli gdzie was nie przyjmą, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich" (nie pamiętam gdzie to dokładnie, a nie bardzo mi się chce szukać. nie ma chyba jednak wątpliwości Czyje to słowa)
(Mk 6, 11) - zm
|
Cz cze 14, 2007 20:48 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|