Autor |
Wiadomość |
s.Elżbieta
Dołączył(a): Śr paź 29, 2003 17:11 Posty: 32
|
Powołanie
To tajemnica, która dzieje się w nas.
Co chcemy o niej powiedzieć ?
_________________ s. Elżbieta Jarmuszkiewicz - Misjonarka Klaretynka
|
Cz paź 30, 2003 8:49 |
|
|
|
|
Gość
|
Jak sama napisałaś to tajemnica Powołanie, ale do czego czy ogólnie do świętości czy chodzi o jakieś szczególne prywatne?
|
Cz paź 30, 2003 15:51 |
|
|
s.Elżbieta
Dołączył(a): Śr paź 29, 2003 17:11 Posty: 32
|
Powołanie
Niewidzialny- lecz Obecny...sam Bóg jest tajemnicą.
Jeśli wzywa kogoś i zaprasza do BYCIA z Nim, do towarzyszenia Mu- to jeszcze bardziej tajemnicze i niesamowite.
Mówiąc o powołaniu myślę w ogóle o przebywaniu z Bogiem- TYM , KTÓRY JEST - więc mam na myśli powołanie do świętości , bo z przebywania ze Świętym otzymujemy w darze świętość,
ale myśląc o powołaniu, zadziwiam się też nad faktem , że niektórych On wzywa, aby szli Jego śladami, alby przez sakramenty uobeniali Go. Dlaczego to mnie dziwi? Bo my święci nie jesteśmy, a jednak chce mieć z nami coś wspólnego i chce się nami posługiwać...
Tajemnicą jest więc powołanie. Tajemnicą Jego miłości do nas.
_________________ s. Elżbieta Jarmuszkiewicz - Misjonarka Klaretynka
|
Cz paź 30, 2003 18:18 |
|
|
|
|
Gość
|
Siostro Elżbieto!
A ja bardzo nie lubię tajemnic. Jeżeli ktoś coś uważa za tajemnicę, to to coś nie może być rozgłaszane. Pana Boga nie należy przez dziurkę od klucza podglądać, bo i tak się niczego nie zobaczy a co najwyżej można sobie nos spłaszczyć. Zresztą wszystko na temat Pana Boga, co człowiek wiedzieć powinien, zostało nam już objawione. "Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków a w tych ostatecznych dniach przemówiłdo nas przez Syna" [Hbr 1,1-2] a gdzie indziej Pan Jezus zaleca, że "co usłyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach". Jeżeli więc Chrystus objawił nam prawdę o Bogu i człowieku, to prawda objawiona przestała być tajemnicą.
Nie przeczę, że są pewne sprawy, które dotąd przez ludzi nie zostały rozpoznane i opisane, ale nie wiadomo, które z tych spraw zostaną przed ludźmi odsłonięte. I proszę zauważyć, że sprawy pozostające do odkrycia dotyczą przede wszystkim materii, znajdującej się w przestrzeni czasu. Prawdy spoza przestrzeni czasu Bóg objawił tyle ile trzeba a na resztę trzeba czekać do momentu, kiedy nasze ciało odrzucimy, jak stare zdarte ubranie; kiedy się znajdziemy poza przestrzenią czasu.
|
Pt paź 31, 2003 8:14 |
|
|
s.Elżbieta
Dołączył(a): Śr paź 29, 2003 17:11 Posty: 32
|
Proszę Teofila!
Zgadzam się ,że dziś mamy sporo dość dobrych i wyczerpujących komentarzy i opracowań pod kątem biblijnym, duchowym czy też psychologicznym , na temat powołania. W tym sensie ktoś mógłby powiedzieć, że powołanie nie jest tajemnicą.
Jednak myślę ,że istnieje taka płaszczyzna doświadczenia wewnętrznego, której książki nie opiszą nigdy. W tym sensie powołanie jest i pozostanie tajemnicą, bo doświadczenie Boga i Jego wezwania jest za każdym razem jedyne i niepowtarzalne. Jest wiele pytań na które nawet osoba powołana nie potrafi odpowiedzieć w sposób satysfakcjonujący np. : dlaczego Bóg wybrał właśnie mnie?
Poza tym to doświadczenie wezwania przez Boga jest tak naprawdę nie możliwe do oddania w słowach ludzkoch i w konceptach ludzkich....tu też człowiek spotykając sie twarzą w twarz z tajemnicą powołania i tajemnicą działania Bożego w duszy używa wyrażeń zastępczych, by opowiedzieć co tak naprawdę przeżył. Więc powołanie jest tajemnicą serca człowieka powołanego, często on sam staje zdumiony wobec tej tajemnicy.
_________________ s. Elżbieta Jarmuszkiewicz - Misjonarka Klaretynka
|
N lis 02, 2003 17:45 |
|
|
|
|
laura
Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57 Posty: 94
|
powolanie
Szczesc Boze
Ciesze sie,ze znalazlam na forum ten temat, bo... no co tu duzo mowic... chyba mnie dotyczy. Jestem bowiem na etapie odkrywania swego zyciowego powolania ...i nie jest to proste. Tzn. ...nie bylo. Oj...dluuugo by o tym opowiadac, ale powiem tylko tyle,ze powolanie chyba rzeczywiscie jest tajemnica... i to taka,ktorej rozum czlowieka objac nie jest w stanie,choc nie wiem jak bardzo by chcial i jak dlugo by probowal.
Droga kazdego z nas jest inna, jedyna w swoim rodzaju... Kazdy z nas ma inna historie zycia,inne spojrzenie na swiat...roznimy sie tyloma rzeczami... Jednak kazdy z nas predzej czy pozniej zadaje sobie to odwieczne pytanie: "Co mam zrobic ze swoim zyciem? Ktora z drog pojsc?" Kazdy z nas staje przed takim wyborem... I caly pic polega na tym,by szukac i znalezc to,co jest dla nas przygotowane. A kto szuka,ten znajdzie
Ale i to nie wszystko...trzeba miec na tyle odwagi,by podjac wlasciwe decyzje we wlasciwym czasie...
A no wlasnie...i mnie tej odwagi troche brakuje...a wierzcie mi,ze jest ona baaardzo potrzebna. Wiec,prosze o modlitwe...
Pozdrawiam...
|
N gru 14, 2003 21:27 |
|
|
s.Elżbieta
Dołączył(a): Śr paź 29, 2003 17:11 Posty: 32
|
Powołanie- ODWAGI , nie bój się Ja Jestem z Tobą.
Masz racje Lauro, odkrywanie tej 'mojej ' drogi to nie łatwe.
Uczucia i serce - coś podpowiadają , rozum czasem zdaje sie sugerować cos innego, historia życia troche nas kształtuje , spojrzenie na siebie i na swoje dary i predyspozycje tez nie jest takie proste...ale BÓG MÓWI!!! gdzieś w całym tym "zamieszaniu" i "niepokoju'. Czas rozeznawana ...
ale to co napisalaś moge potwierdzić z całym przekonaniem " Kto szuka znajduje, a kołaczącemu otworzą' Czy juz stajesz wobec Obecnego jak ta kobieta, ktora naprzykrzała sie sędziemu w dzień i w nocy, aż spelnil wreszcie jej usilną prośbę? W momencie mojego rozeznawania doświadczylam że Bóg żebraków o łaskę i światlo WYSŁUCHUJE. - tak .
Czy już jesteś wobec niego żebraczką ?
A ODWAGI zwsze tu potrzeba, bo to RYZYKO- iść w nieznane, jak Abraham, ale tu chyba nie ma innej drogi, jak ZAUFANIE . Ale możesz zaufać, jeśli WIERZYSZ, żę On naprawdę CIEBIE KOCHA! Wtedy stać Cię na RYZYKO , na zaufanie. Ale czy już tak wierzysz, że Jego Miłość Cię NIE ZAWIEDZIE!?
Życzę Ci Dobra... Jezus Ci pomoże.......
siostra
_________________ s. Elżbieta Jarmuszkiewicz - Misjonarka Klaretynka
|
Pn gru 15, 2003 23:14 |
|
|
laura
Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57 Posty: 94
|
dziekuje siostro za dobre slowa...
Oj... Tak szczerze mowiac,to ja juz sama nie wiem co sie dzieje... ale coz...tak to chyba jest jak ktos sie zakocha.
Niestety...nie wszystko jest tak piekne jakby sie chcialo...co tu duzo pisac...znajdowanie tej wlasnej drogi jest trudne (tysiace watpliwosci,przeszkod)ale coz zrobic -tak widocznie ma byc- w koncu takie jest zycie.
Ja juz tylko zdaje sie na Jezusa...niech On prowadzi... bo ja zwyczajnie jestem na to wszystko zbyt glupiutka...i nic z tego nie rozumiem.
|
Pn gru 15, 2003 23:36 |
|
|
yaga
Dołączył(a): So lis 29, 2003 17:43 Posty: 20
|
Mam prawie 30 lat i nie mam pojecia, co jest moim powolaniem. Nie wiem w ogole po co zyje.......
_________________ "...swoim aniołom nakazał w twej sprawie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach." (Ps 91,11)
|
Cz mar 25, 2004 12:43 |
|
|
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
to chyba nic zlego, wiele osob tak ma (nie tylko Ty i ja)
tylko zaslepieni wiedza dokladnie po co zyja i co maja robic, bo nimi po prostu ktos kieruje
_________________ no to pa
|
Pt kwi 02, 2004 16:23 |
|
|
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
Czy ktos wie tak naprawde po co zyje? Moze sie co najwyzej domyslac...
_________________ Bogu ducha winny
|
Pt kwi 02, 2004 18:44 |
|
|
laura
Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57 Posty: 94
|
W dzisiejszych czasach to chyba tak juz jest,ze bardzo boimy sie tego co i tak jest nieuniknione. Chodzi mi tu konkretnie o odkrywanie naszego życiowego powołania. Wielu z nas robi wszystko by zagluszyc w sobie to odwieczne pytanie "Po co tak naprawde żyje? Jaki sens ma moje życie? Którą z dróg pójśc?" Robimy wszystko by uniknac podjecia waznych dla nas dencyzji...odkładamy to na pozniej. A tymczasem życie przecieka nam przez palce a my dalej bezradnie stoimy w miejscu... Świat wywiera olbrzymia presje... lansuje "latwe szczescie"... kariera, pozycja spoleczna, bogactwo - staja sie motorem zycia wielu ludzi. Na dalszy plan odchodza takie wartosci jak wiara, nadzieja, miłosc. Szukanie własnej drogi zycia staje sie coraz trudniejsze... Trudno bowiem plynac pod prad. Jednak z Chrystusem wszystko jest mozliwe. A naprawde warto zdobyc sie na odwage by wyruszyc na poszukiwanie tego,co przygotowal dla nas Bog. Nikt z nas nie jest dzieckiem przypadku. Kazdy z nas byl bardzo chciany, oczekiwany... Bog ma co do kazdego z nas wyjatkowy plan. Tylko szukajac Jego woli i wypelniajac ja mozemy czuc sie naprawde szczesliwi. Tylko tak bedziemy czuc ze nasze zycie ma scisle okreslony sens... ze jestesmy we wlasciwym miejscu...miejscu przygotowanym tylko dla nas. Szukanie woli Bozej nie jest latwe. Ale warto. I nie jest to kolejny slogan,ale rzeczywistosc ktora musimy przyjac jesli naprawde zalezy nam na szczesciu. Nie tym modnym...latwym, szybkim- jednak bezwartosciowym, falszywym.... To prawdziwe szczescie moze ksztaltowac sie latami i to czesto w trudach...posrod wielu lez,ale i wielu radosci - jak to w zyciu.
Z doswiadczenia wiem,ze nie zawsze ten Bozy plan co do naszej osoby moze sie pokrywac z tym,co my sobie dla siebie wymarzylismy. Ale...Bog zawsze daje nam zrozumiec tyle ile akurat powinnismy. I w swoim czasie uchyla przed nami kolejne rabki tej cudownej tajemnicy jaka jest powolanie.
Życze i sobie i Wam bysmy mieli wystarczajaco duzo odwagi,by w zyciu, z Boza pomoca, odkrywac swoje powołanie... i podejmowac odpowiednie decyzje w odpowiednim czasie.
Pozdrawiam...
|
Pt kwi 02, 2004 22:22 |
|
|
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
Laura mysle, ze masz racje, ze nalezy szukac. Tylko co jesli to szukanie jest powolaniem hm... Bog moze powolac nas rownie dobrze do tego, ze kiedys tam "tylko" usmiechniemy sie do kogos na ulicy, do kogos kto planowal rzucic sie pod samochod, a my tym usmiechem sprawimy, ze od tego odstapi. Kto wie...
_________________ Bogu ducha winny
|
N kwi 04, 2004 10:39 |
|
|
Bolo
Dołączył(a): N lip 30, 2006 19:29 Posty: 7
|
Pan Bóg daje tym którzy Go o coś proszą... Moim "marzeniem" jest zostać księdzem ale powołania jeszcze nie odczuwam... Modle sie o nie... I prosze Was o modlitwe, w szególności siostre.
_________________ Owocem ciszy jest modlitwa. Owocem modlitwy jest wiara. Owocem wiary jest miłość. Owocem miłości jest służba. Owocem służby jest pokój.
|
Wt sie 01, 2006 15:58 |
|
|
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Kiedyś dużo myślałam o powołaniu do życia konsekrowanego. Obecnie nie uzależniam poczucia sensu życia od wstąpienia do instytutu życia konsekrowanego. Ani nie traktuje życia konsekrowanego jako alternatywnej drogi w stosunku do małżeństwa. Nie muszę wstępować do jakiegoś instytutu życia konsekrowanego ani wychodzić za mąż by czuć że moje jest pełne i szczęśliwe. Wystarczy jak na codzień zyje blisko Jezusa i w takim stanie jakim żyje staram się dążyć do świętości i to już wiele znaczy i czyni że życie ma sens.
|
Wt sie 01, 2006 19:51 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|