Jak to takie tajne to nie musisz pytać...Każdy sam może się dowiedzieć w zgromadzeniu które go interesuje.

Swoją drogą ciekawe jak to każdy wiek ma swoja specyfikę- kiedyś był posag- teraz ekwipunek...

Ciekawe jak to się ma do tego, by opuścić dom, pole...nie wiem...

Nie ma się nijak. Kapłan przychodząc na pierwszą parafię przychodzi z małą ilością "wyposażenia", ale z biegiem czasu uzupełnia "zapasy" i po kilku parafiach ciężko upchnąć się z bagażami do jednego dostawczaka w czasie przeprowadzki. W końcu nawet głupi fotel - choćby składany- zajmuje trochę miejsca.

Teresse dlaczego Ty czytasz bez zrozumienia, chyba pisałam j€ż wiele razy, że można opuścić dom tak jak się stoi, ale wyrazem Twojej miłości jest teżto, że jeśli Cię stać to możesz przywieść ze sobą więcej majtek i podkoszulek bo może być w postulacie dziewczyna z biednej rodziny i wtedy się jej odda.

Teresse - zaspokajając Twoją ciekawość:

Angua jadąc do Francji i wstępując do Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich nie miała żadnych wytycznych odnośnie tego co powinna/może ze sobą przywieźć. Wspólnoty nie wymagają żadnej "wyprawki". Jedyne co trzeba ze sobą zabrać to trochę ubrań, żeby było w czym chodzić do czasu obłóczyn kiedy dostaje się habit (w przypadku Angui to było 7,5 miesiąca). Z tym, że wydaje mi się (ale to mój domysł, bo się o to nie zapytałam), że gdyby chciała wstąpić jakaś bardzo uboga osoba, to nawet tych ubrań nie musiałaby przynosić.
Jeśli chodzi o to co wolno zabrać, to w zasadzie nie ma żadnych ograniczeń. Niektóre osoby zabierają ze sobą nawet laptopy (trzeba pamiętać, że bracia i siostry normalnie pracują, a niektórzy do tych prac potrzebują właśnie takiego sprzętu). Wyznacznikiem w tym co można/nie można zabrać jest zdrowy rozsądek i powierzchnia celi.

Kolega wstępując do zakonu w tym roku dostał tylko wytyczne typu: zabrać ubrania i rzeczy osobiste (typu maszynka do golenia) i nie zabierać telefonu/laptopa z tego co wiem nie brał ze sobą słynnych już poduszek

jak można iść gdzies bez telefonu czy laptopa ?
a w żeńskich zakonach można korzystać z internetu ? albo np palić, no bo w męskich tak to w żeńskich tez powinno być można...

Nie tylko można ale i trzeba. Chodzi bowiem o to, żeby kandydat/ka skupiła się na Bogu a nie na SMS-ach. W WSD można korzystać z internetu ale tylko w bibliotekach, natomiast palenie i spożywanie alkoholu jest surowo zabronione. Niektóre seminaria zakonne czasem pozwalają wypić swoim klerykom np. piwo pod warunkiem, że się nim zbytnio nie upili Każde seminarium ma swoją własną specyfikę.

no ale wiem, że księża palą, znałam takiego jednego co pił i palil na imprezach charytatywnych :> no a innego znała moja koleżanka który też palił.
A siostry zakonne pewnie nie mogą i to jest niesprawiedliwe!

wiesz jak idzie się do zakonu to pewne rzeczy prezestają mieć znaczenie, ja rzuciłam palenie i nie czuję się pokrzywdzona, że jakiś tam ksiądz może, ja odpowiadam za siebie w Piśmie Świętym pisze że nie wszystko co mi wolno jest dla mnie dobre i tego się trzymam, szukam tego większego dobra dla siebie a nie porównuję się z innymi, sama wybrałam zakon o surowszej regule i zupełnie nie przeszkadza mi to, że wiele rzeczy nie mogę mieć, żadna z moich sióstr ich nie ma i skupiamy się na czymś innym.

Można korzystać z internetu. Oczywiście gdy jest taka potrzeba - nie tak po prostu sobie surfować.

Ksiądz świecki nie ślubuje ubóstwa- zakonnicy tak. Poza tym wyobrażasz sobie by za pieniądze od ludzi kupować papierosy?

nie wszędzie można korzystać z internetu, bo w wielu domach zakonnych po prostu go nie ma:-) a potrzebne informacje można zdobyć innądrogą, tak jak przed dobą internetu i to wcale nie problem.

Za pieniądze ludzi nie, ale w zakonie chyba też się pracuje... zreszta nie znam się...

Joanna?? Ty się wybierasz na jakieś wczasy, obóz wypoczynkowy czy faktycznie chcesz mieć rozeznanie o zakonie??

joanna, w zakonie slubujesz ubostwo, czyli nawet jesli pracujesz, to pieniadze ida do przelozonych, ktorzy dbaja o potrzeby siostr i braci. Wlasnych pieniedzy w klasztorze nie masz, co nie znaczy, ze twoje podstawowe potrzeby nie sa zaspokajane. Ale o tym decyduje przelozony.
Do klasztoru nie idzie sie, zeby zyc jak dotad, tylko we wspolnocie.

Ja się nie nadaję do zakonu, byłam tylko ciekawa niektórych rzeczy.