
 Re: Jak pielęgnować powołanie?
Jak do tej pory matury z religii nie ma a chyba ona powinna być oceniana w czasie takowej rekrutacji 

Natalko - idź do zwykłego LO, poznaj trochę inny punkt widzenia na świat, poznaj ciekawych ludzi - przecież to, że teraz chcesz zostać katechetką nie oznacza, że musisz od razu lecieć do zakonu! 

 (nie krzyczę - daleko mi do tego 

 wykrzyknik miał podkreślić myśl 

 )
http://upjp2.edu.pl/download/rekrutacja ... tyczna.pdflink ze strony krakowskiego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. To tylko jedna ze specjalizacji katechetycznych - pozostałe znajdziesz tutaj: 
http://upjp2.edu.pl/strona/ocr4jhyviuAle powiem Ci ze swojego studenckiego doświadczenia: nie planuj tak wszystkiego na zapas 

 publiczne LO nie gryzie a przecież chodzi o to, co ma się w głowie i w sercu a nie to, jakie LO się kończyło 
 
 Małe świadectwo: chodziłem do klasy humanistycznej w państwowym LO. Religię miałem na bardzo dobrym poziomie tylko dlatego, że katecheci nie bali się trudnych pytań. W pobliżu mojego LO znajduje się kościół. Przez pewien czas nie chodziłem do niego zbyt często - trochę bojąc się reakcji moich znajomych. Pewnego dnia jechałem do szkoły rano wcześniejszym autobusem, w którym spotkałem moją dobrą koleżankę. Wysiedliśmy pod szkołą i ruszyliśmy w jej kierunku. W pewnym momencie koleżanka powiedziała mi: "wiesz co ja jeszcze do kościoła na chwilkę idę". Nieco się zdziwiłem, ale postanowiłem iść z nią. I wiesz co? Od tamtej pory aż do końca LO uczęszczałem tam codziennie - moje obawy o reakcje przyjaciół zniknęły, gdy po wejściu do kościoła z koleżanką zastałem tam połowę mojej klasy i wielu znajomych z innych klas 

 potem nikt się z tym nie krył i często wyglądało to tak, że nasze poranne spotkania zaczynaliśmy od pójścia do kościoła. Każdy klękał w swoim kąciku i się modlił tyle czasu ile potrzebował 

 a potem spotykaliśmy się pod kościołem i wspólnie szliśmy na lekcje. Często nasz dzień w szkole kończył się podobnym scenariuszem - zbieraliśmy się wspólnie i szliśmy do kościoła choćby tylko po to, żeby dosłownie przyklęknąć i wyjść 
