Mike29. Wiem ze są księża, którzy nieoficjalnie wspierają gejów. Ale jak na razie żaden katolicki ksiądz nie ośmielił się zrobić czegoś oficjalnego np. udzielić ślubu kościelnego parze homoseksualnej.
Księża prohomo są najwidoczniej bardzo zaszczuci. Boją się zrobić cokolwiek. Szkoda, bo mógłoby się udać.
Katolicki ksiądz udzielający ślubów homoseksualnych byłby dla KK większym problem niż Natanek.
Gdyż na jego msze przyjeżdżałoby tysiące wiernych.

Kompletnie nie rozumiem wypowiedzi Mike29 ? co to ma być?

Rewolucja w kościele jest bliska. Tylko potrzeba nam takiego odpowiednika Palikota wśród księży. Kogoś kto się ośmieli krakać inaczej niż wrony.

O ile go nie zakrakają...

W polityce mamy "Palikota" i rewolucji nie ma Jest jak jest.
Nie sądze żeby coś mógl zdzialać taki "Palikot" w Kościele. Odrazu byłby wyklęty, ogłoszono rozłam, a jakby był wysoko postawionym Papieżem też by mu łatkę przypięto że chory psychiczne lub cos w tym stylu.
Ale faktem jest że taki mógłby zapoczątkować jakieś przelomowe zmiany. Ale to długo droga.

Prośmy Boga, aby taki heretyk nigdy sie nie znalazł.

Prośmy Boga , aby oświecił ludzkie umysły, by przestali linczować innych w imię swoich ludzkich zasad.

No fakt.....trzeba miec wyjatkowo ciemny umysł by marzyc o księdzach-heretykach.
Módlmy sie więc o jasnośc dla ociemniałych umysłów.

Jezus w swoich czasach też był heretykiem.

Że co, jesteś katolikiem?! Ze swoimi poglądami na temat homoseksualizmu jesteś jak policjant który uważa: "E, gwałt właściwie nie jest takim wielkim przestępstwem". Nie wszystkie rzeczy są względne, istnieją takie, które są złe, niezależnie od tego czy komuś się to podoba, czy nie. Ateiści mogą uważać, że stosunek seksualny pomiędzy osobami tej samej płci jest dobry, mają do tego prawo, ale ludzie, którzy podają się za katolików i mający gdzieś zdanie Kościoła katolickiego sieją szczególnie duże zgorszenie.

Ciekawość mnie zżera, jakie jest uzasadnienie tego poglądu, tj. że stosunki homoseksualne są bezwzględnie złe. Oczywiście, uzasadnienie szersze niż "w Biblii jest napisane" (w Biblii napisane jest wiele różnych dziwnych rzeczy).

@ Lurker

Więzy między partnerami w związku homoseksualnym opierają się na pożądaniu seksualnym oraz na uczuciu, a nie na prawdziwej miłości. Generalnie tacy ludzie są ze sobą ze względu na to, że chcą dostarczyć sobie przyjemności albo nie potrafią zapanować nad swoim popędem, a nie dlatego, że im na siebie zależy. Poza tym seks powinien służyć również prokreacji.

Poproszę zatem o definicję prawdziwej miłości, w odróżnieniu od nieprawdziwej. Stwierdzenie, że osoby homoseksualne są niezdolne (organicznie? chyba tak, skoro nie przewiduje się wyjątków od reguły) do "prawdziwej miłości" nie przestaje mnie zadziwiać mimo upływu lat.


Generalnie wietrzę tutaj niezłą ściemę opartą na życzeniowym myśleniu w obliczu ignorancji. Niemniej:
1. co jest złego (ale MORALNIE złego) w byciu ze sobą dla przyjemności (obopólnej)?
2. co to znaczy: nie potrafią zapanować nad swoim popędem? dlaczego? bo są homo, więc nie potrafią? gdyby byli hetero, to by z definicji potrafili? a heterycy to niby wszyscy potrafią "zapanować nad swoim popędem"? a jeśli osoby hetero wiążą się ze sobą z powodu tego właśnie to popełniają wykroczenie moralne?


Dlaczego?

Prawdziwa miłość to pragnienie dobra dla siebie i drugiego człowieka. Fałszywa miłość to "bądźmy ze sobą, dopóki jest nam fajnie i przyjemnie".Jeżeli ktoś jest z kimś tylko i wyłącznie po to, by czerpać z takiego związku przyjemność, to prędzej czy później będzie traktował swojego kochanka jak przedmiot. Przedmiotowe traktowanie ludzi jest krzywdzące.Nie chodzi mi o to, że każdy homoseksualista nie panuje nad nim, tylko o to, że takie osoby, które na siłę "szukają ujścia", pragną odbyć stosunek za wszelką cenę.Gdyby nikt nie uprawiał seksu dla prokreacji, gatunek ludzki by wymarł.

No i w tym momencie leci pytanie do naszego dyżurnego geja, Ducha Niezniszczalnego, czy WSZYSCY homo ZAWSZE bywają ze sobą, dopóki jest im fajnie i przyjemnie, a potem już nie...

W szczególności lesbijki z dziećmi.


Bzdura. Jest na świecie sporo udanych małżeństw, które zaczęły się od przysłowiowego seksu w toalecie.


Prawda.


Teraz to opisujesz przypadki z podręcznika seksuologii, względnie jakiegoś pitavala...

Co to znaczy, że homoseksualista "na siłę" szuka ujścia dla swojego popędu? Zmusza się do odbycia stosunku z osobą tej samej płci?


Ale jest nas na świecie parę miliardów i gdzieniegdzie już włazimy sobie na głowy...

Cóż to za argument zresztą. W kontekście homoseksualizmu, znaczy (w ogólności dobry). Przecież orientacja seksualna jest niezależna od woli, kto jest zdolny do seksu hetero, będzie płodził, kto jest niezdolny, będzie się bawił jak mu wygodnie, bo żadna siła go nie zmusi... a kto jest w stanie przerzucać się od jednego do drugiego, będzie się przerzucał i jakiegoś potomka po drodze zostawi. Więc właściwie to o co chodzi? Dla przykładu, Serbowie gonią gejów jak mało który naród w Europie. Przeszkodziło to Albańczykom wygrać wojnę w Kosowie "w kołysce"?