Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 15:12



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 53 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Powołanie-wypełnić ,kiedy ,gdzie??? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 16:13
Posty: 15
Post Powołanie-wypełnić ,kiedy ,gdzie???
Proszę o pomoc,o rady ,wskazówki........
Mam lat 19.Juz od małego czułam upodobanie do życia w zakonie.Mając lat6 przebierałam się za księdza i ''sprawowałam mszę''.Pierwszą ksiązką'' , którą przeczytałam była Ewangelia.
Z roku na rok czułam większe powolanie.Mialam szczesliwą rodzinę,mam siostrę,miałam zwierzęta itp.Bylam szczęsliwa.Od lat najmłodszych wyróżniałam się od innych.
Będąc już starszą -a dojrzałam bardzo szybko(juz wieku 8 lat prałam sprzatałam,byłam odpowiedzialna) zawsze czulam umilowanie do modlitwy do Boga do koscioła.
W podstawówce bylam normalna-jak kazdy.Uczylam się dobrze,zachowanie miałam prawie jak kazdy,choć nie bluźniłam itp. W gimn.czułam ze mam ogromne powolanie,od tamtej pory modle się o rozeznanie.Słucham piosenek relig.codziennie chodze do koscioła.W gimn.wysmiwano mnie,poniewierano,mialam znajomych,ale co niektórzy tylko się wysmieali.Bardzo mnie to bolało.
Oczywiście byly dni kiedy mowilam ze to nie dla mnie itp.ze mam wady-ostatnio bluźnię itp.
Teraz naszły problemy z rodzicami,od kilku lat tata pije,ja bardzo się stresuje ,odczuwam lęki itp.
Nie wiem czemu ale od 2lat czuję jeszcze silniejsze powolanie,ie widze dla siebie innego zycia.
Bylam na rekolekcjach powolaniowych-bardzo mi sie podobały.Ale nie wiem czy wstąpić.
Można powiedziec ze jestem znerwicowana.W szkole np.mając wypowiedz w klasie ma biegunki ,koszmary,rece mi się trzęsą....Tak samo jak bylam na rekolekcach,mialam czytać,dostalam biegunkę,wypieki ,duszności.Non stop się boję.Czy zakon to miejsce dla mnie?
Dostając słuzbe jako np.zakrystianka będę się trzęś bo mam cos przeczytac,lub wyjde z Mszy bo dostałam biegunkę.Bylam u lekarza dał mi leki na stres ale nie działają.
Przypominam sobie postac apostołow-mieli oni swe zajęcia it.ale zostawili je i poszli za Nim.
Usłyszeli głos,Jego słowo i poszli... Ja czuję ten głos,z dnia na dzien coraz silniejszy,nie wiem co robić:(
Czy moze to byc spowodowane powódkami rodzinnymi,ze tato pije,kłotnie,ze np.boje sie szkoły-tak sobie to tłumaczę,ale zdrugiej strony czulam to powolanie w wieku 6lat.
Nie wiem co robić,czy wstąpic do zakonu.Moj tata jest niepraktykujący,na kolendzie go nie ma.Mama z czasem pojdzie do kosciola.Boje sie ze jak wstąpię do zakonu,stracę rodzinę.
Wogóle moja rodzina nie jest za ''koscielna''.
Jestem bardzo wrazliwa,mam słaba psychikę,jestem nerwowa,czy takich robotnikow potrzebuje Pan? Jak sobie wyobrazam zakon? Chcialam pracować duzo w kosciele ,no własnie ale jak skoro tak się lękam?
Myslalm o studiach teologicznych,ale skoro by dostac np.4 ucze sie całymi dniami i tak dostane 2,3 to jak ja sobie tam poradzę? I pewnie będe miec swoje obowiazki itp.Teraz uczę sie dniami i nocami i jest dostatecznie a co bedzie na studiach,moj czas bedzie ograniczony.To jak ja skacze teologie w zakonie z dwóją? (Przed kazdym egazminem bee sie stresować lekac,jaka bedzie ze mnie zakonnica?
Niby jak powiedział Pan''zostaw wszystko co masz i chodź'' ale ja nie chce zostawiać swej mamy siostry.Niby siostry maja raz w roku urlop,ale to tylko tyle.Chcialam bym utzrymywac stały kontakt.Zapewne rodzina może odwiedzać,ale to nie to samo.
Od kilku lat mysle aby juz w te wakacje wstąpić.Ale czy wytrwam przy swoim stresie.
Czytalam o wszystkich zgromadzeniach i nie wiem w jakie drzwi się skierować.Nie mysle o zakonie zamknetym lecz czynnym.Moglambym wybrac z 200 np.20 ale jak wybrać to jedno?
Pojechalambym teraz na rekolekcje ale się boję.Znow będe sie bac cos przeczytać,powiedziec o sobie...juz sama nie wiem.
Prosze o rady wskazowki.
Nawet jesli ten post straci waznosc tzn.minią jakies 2mies.ja będe tu zagladać,więc proszę.
Moze mial ktos podobna sytuację z Was.

Nie wiem co robić,jestem zafascynowana Bogiem,uczsetniczylam w rekolekcjach powolaniowych-czuje ze to to.
Pan Jezus pwoeidział ''zostaw wszystko co masz i pojdz za mną''
ale nie wiem co mam zrobic ze swoim lękiem stresem,wciaz sie boje.
Mysle ze to przez moja syt.domową.Tylko teraz jak odroznic pojscie do zakonu z milosci do Boga a ucieczke z domu.Ale jak wspomnialam od małego czulam powolanie.
Nie wiem czy po maturze wstapic,moze lepiej skaczyc studia i wtedy?
Nie wiem jakie zgromadzenie wybrac.Ktos napisal ze jak sie nie wie,to albo nie jest sie powolanym,albo nie nadszedł czas ,nie spotkalismy swego miejsca.
Nie wiem czy ze swoim lekiem ,objawami somatycznymi moge byc w zakonie.Wymagane jest zdrowie psychiczne.No chora nie jestem,ale mam zaburzenia emocjonalne.
Prosze o jakies rady.


Pn lut 05, 2007 18:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Przede wszystkim do zakonu nie wstępuje się od razu na całe życie. Zanim złożysz śluby wieczyste minie przynajmniej 5 lat. A w tym czasie na pewno się przekonasz, jak tam z Twoim stresem i wszelkimi innymi obawami :)

Myślę, że nie jesteś jedyną osobą, która tak reaguje na nowe i stresujące sytuacje. I wydaje mi się, że sytuacja u Ciebie w domu rzeczywiście może mieć na to duży wpływ. Kiedy ten czynnik odpadnie, kiedy nowe sytuacje przestaną być nowe, możesz stać się duuużo spokojniejszą osobą, naprawdę.

Warto o tym porozmawiać z matką przełożoną zakonu, do którego zdecydujesz się wstąpić. I o obawach, i o możliwych przyczynach takich reakcji. Ale naprawdę uważam, że to może Ci przejść i nie sądzę, żeby ktoś widział w tym problem :)

A jaki zakon wybrać? No, jaki to Ci nie powiem. Ale miej oczy i uszy otwarte :) Może spotkasz jakąś siostrę, może nagle trafisz na stronę jakiegoś zgromadzenia, może pojedziesz na rekolekcje - i właśnie to Cię zafascynuje? Czytałam naprawdę sporo świadectw sióstr, które kiedyś były w sytuacji takiej jak Ty. Chciały wstąpić, ale nie wiedziały, gdzie. I w ich życiu wydarzyło się coś, dzięki czemu sprawa nagle stała się jasna :)

Jeśli naprawdę chciałabyś studiować teologię, to prawdopodobnie nieco zawęża to obszar poszukiwań. Każdy zakon inaczej rozwiązuje kwestię wiedzy teologicznej sióstr. Czasem rzeczywiście są to studia, a czasem na przykład kurs w czasie formacji zakonnej.

W każdym razie pamiętaj przede wszystkim o tym, że czas na rozeznanie powołania nie kończy się przed wstąpieniem do zakonu. Po wstąpieniu masz na to jeszcze bardzo dużo czasu :)

Pozdrawiam ciepło i uszy do góry :przytul:

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn lut 05, 2007 19:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
hmmm wiesz jednak kobiety Msz Św. sprawować nie moga :)
to nie ta wiara :x

co do natomiast prześladowań w klasie, szkole, wśród znajomych, gdziekolwiek to one sa na porzadku dziennym
kazdy katol jest przesladowany dzisiaj a jeśli nie jest to znaczy, że ma poglady antykościelne lub obraca sie w towarzystwie kólka wzajemnej adoracji [może też się nie przynawac i nie mieć kartki na czole "katol" co pozostaje w gestii osób niesprytnych , że go nie złapali]

wiesz co do ocen to po prostu powiem bez ogródek
uwazam, ze to jest czasem sprawa mentalności nauczycieli
obserwują oni ludzi i tych którzy nie należa do "grupy" przewaznie dzisiaj maniaków alkoholu i sexu i przez to traktują jako nieudaczników
takim osobom nie postawią wysokich not bo sie boja lub sami przynależą do światka tego antykatolickiego
sugeruje tutaj, że oceny sa niesprawiedliwe i brakuje czasem zachęty dobrej która inni otrzymują
może taki nauczyciel po prostu stara sie nie wychylać i woli "niech tak jest jak jest"
rezultatem jest to, że my katolicy coraz częsciej mamy sie źle
nie tylko nasze oceny sa gorsze, ale i nasza psychika siada co powoduje stresy i nadajemy sie do leczenia...
jest to cięzki okres dla nas spotykac się z niedorosłymi ludźmi w szkole
z czasem życie ich nieco "ułagodzi", ale wtedy my będziemy już dnem psychicznym...niestety

dlatego:
nie przejmuj się tak tym
pomysl o osobach które są bite i wpadają w apatie
po takich doznaniach cięzko im powrócic do zdrowia, mijają lata...
grunt to trzymać hardo głowe jak na katola przystało :))

masz rodzinę
postaraj sie pomodlić o ich nawrócenie
świetych rozpoznaje sie po tym, ze ich rodzina zawsze sie nawraca dzięki łasce Boga
zobacz na św. Monike jak wymodliła św. Augustyna
a był z niego zwykły i podły rzezimieszek
jakich w Polsce jest dziś od groma

innego sposobu jak proszenie Boga o rozpoznanie czy masz powołanie nie ma
módl się o to
co do studiów to lepiej uczyc się jednak w szkole katolickiej...
znajdź taką
a oceny to lipa
ja w nie nie wierze :)

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


Pn lut 05, 2007 22:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 16:13
Posty: 15
Post 
Dziękuję wam za wasze odpwiedzi (czekam na dalsz :) )
Naprawde jest mi ciezko.Faktycznie moze w zakonie odejdą leki i wtedy sie przekonam czy mam powolanie z milosci do Boga czy po prostu chcialam uciec z domu.Tylko ze bede bala sie odejsc.Bo juz gdzies przeczytalam i jest to racją-nikt sie nie pyta,wytyka ''ta ktora wziela rozwod itp'' ale jak ktos odszedł z zakonu to -''ta ktora byla w zakonie''
Noi bedac w zakonie napewno staralambym sie aby wypelnic swoje powolanie.Wiem ze sluby wieczyste mozna złozyc tez pozniej.
Dlatego moze warto pierw skaczyc studia i dopiero wstapic.Ale czuje olbrzymie pragnienie słuzby juz teraz-mzoe jak sw.tereska.
I tu pytanie z milosci do Boga,czy z ucieczki z domu.

Moze nie poznalam tego zakonu,juz znam na pamiec ok200.
Kontakt z kilkoma,z jednym bardzo gleboki,ale przerasta mnie ich apostolat.
dziekuej dziekuje WAm :)


Pn lut 05, 2007 23:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Ja tam w zakonie nie byłam, ale mam wrażenie, że Twoje powołanie rozeznajesz nie tylko Ty sama, ale również wspólnota i Twój spowiednik. Dlatego decyzję o odejściu niekoniecznie musisz podjąć sama ;) Co do tego wytykania - nie wydaje mi się, żeby to było jakieś powszechne. Naprawdę dużo dziewczyn wychodzi w czasie pierwszych kilku lat [w zakonach kontemplacyjnych często nawet większość; nie wiem, jak jest w czynnych], tak samo sporo kleryków rezygnuje z seminarium. I jakoś żyją, naprawdę :)

Jeśli chciałabyś studiować teologię, pracuj w tym kierunku. A jak Pan Bóg będzie chciał Cię wziąć do zakonu zanim ją skończysz [czy nawet zanim zaczniesz], to na pewno nie zapomni Cię o tym poinformować. Bylebyś tylko była otwarta. A chyba jesteś, prawda? :)

A rozmawiałaś o tym ze spowiednikiem? Masz może stałego spowiednika czy kierownika duchowego? W przypadku rozeznawania powołania taka osoba jest nie do przecenienia...

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn lut 05, 2007 23:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 26, 2007 18:46
Posty: 786
Post 
podobnie, jak anqua, uważam, że powinnaś o tym w kims kompetentnym porozmawiać. Może faktycznie ze spowiednikiem, może z kimś z rodziny, przyjaciół?

Masz 19 lat, jeseteś młoda i wszytsko przed Tobą. nie można uciekać przed problemmami do zakonu tylko je rozwiązywać. Możesz kochać swojego Boga, czuć z nim jakąś więź emocjonalna, ale żeby od razu iść do zakonu? Fakt, nie pójdziesz tam od razu na całe zycie, jest pewien okres, w czasie którym się oswajasz z życiem w klasztorze. Ale czy jesteś na to gotowa psychicznie?
[/b]

_________________
"Doch gestohlen ist er wertlos,
Und dann brauch' ich ihn nicht"


Wt lut 06, 2007 8:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 16:13
Posty: 15
Post 
No wlasnie nie mam stalego spowiednika,w mej parafii nie mam zaufanych osob,szukalam nawet w katedrze ale te spowiedzi sa takie powierzchowne-regulkowe-wykute-mowie o wypow.kapłana.
mam kontakt z jednym zakonem,zwierzam sie,odpowiedź jest,ufaj.ale ja nie wiem czemu sie boje.Nawet dzis bedac w kosciele juz brzuch boli,słabo,problemy gastryczne.Jak to bedzie w zakonie,to nie wiem,moze przejdzie.Bardzo sie boje.
Faktycznie odejsc mozna,ale moja rodzina jest antyklerykalna,wiec nie bede chciala moze do niej wrocic.
Pare osob odkrylo u mnie powolanie.Ale jesli nie bede mogla go wypelnic przez swoje objawy,o to ise boje,choc staram sie ufac.
Czesto czuje ze to juz teraz,ze Bog przeznaczyl dla mnie te drogę.LAe czemu te objawy ten stres,moze nie jestem godna tego.
Albo jestem Hiobem-moze zgrzesze tak mowiac,ale nie rozumiem tego,co sie ze mną dzieje.


Wt lut 06, 2007 8:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 26, 2007 18:46
Posty: 786
Post 
@ania135: odpuść sobie na razie. Zajmij się przez jakiś czas czymś innym, nie wmawiaj sobie powołania. Wątpliwości pewnie będą zawsze.

_________________
"Doch gestohlen ist er wertlos,
Und dann brauch' ich ihn nicht"


Wt lut 06, 2007 9:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 16:13
Posty: 15
Post 
tez pomyslalam ze moze sobie wmawiam,ale to co innego.Lazi to ca mna jka cień,samo nachodzi.Sluchajac czytan w nd ryczalam,kazde slowo powolanie do mnie przemawia,jest to dziwne,Bóg kazdego inaczej powoluje.rozmawiajac z kobieta 30letnią ktora teraz wstapila,nie rozumiala mnie ze ja juz teraz chce,ze tak czuje.Chcialam gdy mialam lat 10,12,14,16... utrzymuje to sie nadal,choc teraz dochodza problemy.
Moze to proba,nie wiem.
Prosze was o modlitwe i wasze posty.
Bog zaplac


Wt lut 06, 2007 9:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 16, 2006 15:01
Posty: 490
Post 
Jeżeli naprawde czujesz, że chcesz wstapić do zakonu... to.. czemu nie spróbować??

Wydaje mi sie, że wątpliwości będą sie pojawiały często... W codziennym życiu zakonnicy też pewnie są... "Czy aby na pewno to ta droga" Takie pytanie zadaje sobie chyba każdy człowiek...

Strach.. Hmmm... Jeśli nie spróbujesz, to sie nie dowiesz...

Moje zdanie jest takie: Lepiej spróbować i to ma nie wyjść, niż całe życie zastanawiać się "co by było gdyby"...

Pozdrawiam i trzymam kciuki. :)

_________________
"- A jakie jest największe kłamstwo świata? - spytał zaciekawiony młodzieniec.
- To mianowicei, że nadchodzi taka chwila,kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los.W tym tkwi największe kłamstwo świata."


Wt lut 06, 2007 11:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 15, 2006 21:32
Posty: 4
Post uszy do góry
Hej!
juz wiele mądrych wskazówek tu padło, ale chcialambym cos dodać od siebie.. Widze że jestesmy bardzo podbne, ten sam błąd popełniasz. za Bardzo skupiasz sie na sobie. Czujesz sie tchorzem(bez urazy) niegodną powołania itp. Ale to ni TY wybrałaś Pana to ON Cię wybrał! a jak wybrał to niech sam sie martwi jakby tu Cię do siebie doporowdzić... Jesteś znerwicowana, słaba i nieporadna ale czym Ty się przejmujesz??? A Jaka masz być? przeciez tacy jesteśmy sami z siebie, wszystko inne jest łaska. Jesteś malutka i słaba pomyśl o ile wzrośnie chwała Boża, gdy Bóg posłuży się Tobą od swoich wielkich dzieł. Bo Bog wybiera to co małe i niepozorne by zawstydzić wielkich tego świata.^^ Beda z ciebie ludzie tylko daj sie ponieść łasce, nie szukaja sił u siebie bo skąd, wszystko czego Ci potrzeba dostaniesz darmo tylko wyciagnij ręce. Módl sie do Ducha świetego, ktory z zabitego dechami z obawy przed ludzmi Wieczernika wyprowadzila Apostołów na ulice!
Spójrz na swoje niedoskonałości ile Ci brakuje do ideału patrz na nie z miłością! masz je dlatego że Bog postanowił wszystko osobiście naprostować, twoje niedoskonałości Jego łaską. Tyle ille brakuje Ci do ideału, zostanie Ci dodane;) także uszy do góry!
Powtarzaj za św. Pawłem najbardziej bedę sie chlubił/a z moich słabości by zamieszkała we mnie moc Chrystusowa, moc bowiem w słabości się doskonali!( cytat niedosłowny;)
nie pękaj

_________________
Wszystkie moje źródła są w Tobie!


Wt lut 06, 2007 12:24
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post Re: uszy do góry
Ania, na Twoim miejscu przede wszystkim zadbałbym o jakąś korekte osobowości, potem decydował o zakonach. Nie dziwi mnie wcale to, że będąc osoba - jak to piszesz słabego charakteru - szukasz miejsca gdzie będziesz mogła sie zaadaptować, bo zapewne trudno jest Ci się zaadaptować do wymagań rzeczywistości, jaka nas otacza.

Zrób taką rzecz (wyda Ci się zdumiewająco nienormalna, ale zrób): unieś jak najwyżej barki/ramiona (ręce luźno wzdłuż tułowia), tak jakbyś chciała wcisnąć między nie głowę i powoli zrób głową 2 x 50 obrotów w prawo i w lewo, tak, że będziesz "masować" boki szyi i ramiona. Czujesz po tym jakąś róznice w samopoczuciu ?


Wt lut 06, 2007 13:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 26, 2007 18:46
Posty: 786
Post 
@Kasiulka=): A jeśli wyjdzie, a potem będzie żałowac, że nie założyła rodziny? Że nie miała kochającego męża i dwójki... co tam dwój? piątki dzieci, na które przelałaby całą swoją miłość oraz nie pokazałaby im Boga? Tak też trzeba myśleć, a nie tylko: miałam 10 lat lubiłam lekcje religii, kocham Boga a teraz ryczę podczas kazań!

@minto: feaw oik d swlió -> tak, ręce mi na klawę opadły...

@Jonathan Sarkos: i Ty dobrze piszesz. Zamiast zakonu może lepszy by się okzał jakiś lekarz, specjalista...

_________________
"Doch gestohlen ist er wertlos,
Und dann brauch' ich ihn nicht"


Wt lut 06, 2007 13:59
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post Re: Powołanie-wypełnić ,kiedy ,gdzie???
ania135 napisał(a):
ale nie wiem co mam zrobic ze swoim lękiem stresem,wciaz sie boje.


Isc do terapeuty, a własciwie terapeutów: behawioralnego i NLP-owskiego. Stawiam, ze modlitwy niewiele Ci tu pomogą.


Wt lut 06, 2007 14:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 16, 2006 15:01
Posty: 490
Post 
Enigma!
Własnie po to w zakonach nie sklada sie slubow wieczystych od razu, na wejsciu.
Jesli po jakims czasie uzna, ze to jednak nie dla niej to zrezygnuje i bedzie mogla miec kochajacego meza i piatke.. co tam piatke, nawet dziesiecioro dzieci. Sluby sklada sie po mniej wiecej 5 latach < o ile sie dobrze orientuje, jesli zle, niech mnie ktos poprawi; to od zakonu chyba tez zalezy>, przez 5 lat chyba zdazy sie zorientowac, ze to nie to, albo utwierdzi sie w przekonaniu, ze to jej powolanie.
Najprawdopodobniej jesli bylabym w podobnej sytuacji i nawet nie sprawdzilabym czy to jest wlasnie to, pytalabym do konca sama siebie "Co by bylo gdyby". Taki charakter ;)
Pozdrawiam :)

_________________
"- A jakie jest największe kłamstwo świata? - spytał zaciekawiony młodzieniec.
- To mianowicei, że nadchodzi taka chwila,kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los.W tym tkwi największe kłamstwo świata."


Wt lut 06, 2007 16:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 53 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL