Black-White Sheep
Dołączył(a): N paź 09, 2005 13:54 Posty: 226
|
 Posłanie...
Kiedy dali świadectwo i opowiedzieli słowo Pana, udali się w drogę powrotną do Jerozolimy i głosili Ewangelię w wielu wioskach samarytańskich. «Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta» - powiedział anioł Pański do Filipa. A on poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon Bogu Etiop, dworski urzędnik królowej etiopskiej, Kandaki, zarządzający całym jej skarbcem, i wracał, czytając w swoim wozie proroka Izajasza. «Podejdź i przyłącz się do tego wozu!» - powiedział Duch do Filipa. Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza: «Czy rozumiesz, co czytasz?» - zapytał. A tamten odpowiedział: «Jakżeż mogę [rozumieć], jeśli mi nikt nie wyjaśni?» I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim. A czytał ten urywek Pisma:
Prowadzą Go jak owcę na rzeź,
i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą,
tak On nie otwiera ust swoich.
W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności.
Któż zdoła opisać ród Jego?
Bo Jego życie zabiorą z ziemi*.
«Proszę cię, o kim to Prorok mówi, o sobie czy o kimś innym?» - zapytał Filipa dworzanin. A Filip wychodząc z tego [tekstu] Pisma opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie. W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: «Oto woda - powiedział dworzanin - cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?» I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go. ( Dz 8, 25-38)
„Powiedział anioł Pański do Filipa…”, „ Powiedział Duch do Filipa…”
Siedzisz sobie w ogrodzie, jest poranek. Wokoło ciebie stare oliwki i drzewka cyprysowe. Słońce praży bardzo mocno, ale ciebie chroni cień drzew. Nagle słyszysz ten wewnętrzny głos: „Idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy. Jest ona pusta.” Twoja reakcja jest oczywista: << Co? Mam iść w południe na jakąś drogę? Po co, skoro jest ona pusta? Po co? W samym środku dnia? W upale? >>
Ale ten głos jest silniejszy. Nie potrafisz go uciszysz. To nie tyle głos, co wewnętrzny nakaz, rozkaz. Nie krzyk, ale ciche, spokojne, choć stanowcze naleganie. <<Idź…>> Nie możesz zostać pod drzewami, po prostu nie potrafiłbyś. Nie jesteś w stanie, wiesz, że gdyby nadeszło południe, nie wytrzymałbyś tego, twoje serce czekałoby wtedy tam na drodze do Gazy, a ty nie zaznałbyś spokoju do końca dnia. Znasz ten głos, dobrze znasz te sytuacje. To nakaz. Nie jesteś zadowolony, stokroć bardziej wolałbyś zostać w cieniu i zrobić sobie drzemkę, ale wiesz, że musisz iść. Więc wstajesz. Czerpiesz wodę do bukłaka, ubierasz sandały, bierzesz coś na głowę i wychodzisz z ogrodu. Jeszcze coś ci przypomina o przyjemnym chłodzie pod oliwkami, ale odrzucasz to. Idziesz…
Rzeczywiście droga jest pusta. Niemiłosierny żar leje się z nieba. Zaczynasz się denerwować, ale jest to raczej malutki stres w oczekiwaniu na to, co się stanie i czy nie pomyliłeś głosu, czy to rzeczywiście On mówił. Ale czujesz w sercu pokój, mimo tego lekkiego zdenerwowania. Tak, to musiał być Duch Święty. Powoli zza zakrętu wynurza się wóz. Zbliża się w twoim kierunku: „Przyłącz się”, słyszysz głos. Ten sam głos, który kazał ci tu przyjść. Nawet nie wiesz, kiedy siedzisz już koło jakiegoś obcego ci człowieka. <<Panie, niech się dzieje Twoja wola>>- modlisz się. Kierujesz swój wzrok na zwój trzymany przez nieznajomego. Toż to Księga Izajasza. „Prowadzą Go jak owcę na rzeź, i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą…”- czytasz. Coś sprawia, że decydujesz się zadać pytanie: Czy rozumiesz, co czytasz? Odpowiedź człowieka jest zaskakująca. Nie ofuknął cię, nie powiedział: czyż jestem głupcem, bym nie rozumiał, co czytam. Nie kazał ci opuścić wozu. «Jakżeż mogę [rozumieć], jeśli mi nikt nie wyjaśni?»- odpowiada nieznajomy. Teraz już wiesz, że to nie był przypadek. Teraz widzisz wyraźnie, że zostałeś tu posłany przez Pana. Nie boisz się już. Twoje słowo zostanie przyjęte. Nieznajomy wykazał zainteresowanie. Gleba przyjęła ziarno. Czy wyda owoc? Wiesz, że ty tylko siejesz, a „Pan zapewnia wzrost w stosownym czasie”. Zaczynasz rozmowę…
Może nie jesteś mieszkańcem Jerozolimy, może nie siedzisz pod oliwkowymi drzewkami, ani nikt nie każe ci w tej chwili iść na jakąś pustą drogę. Ale może każe ci iść w twoje życie i w twój świat. Nawet jeśli wydaje się on być pustą drogą, a nic nie sprzyja temu, żeby twoje słowa wydały jakikolwiek owoc. Wszystkim wokół i tobie samemu wydaje się to czystym szaleństwem. O tej porze twojego życia, w tym XXI wieku zdaje się, że droga, na którą Pan każe ci wyjść, jest pusta. W dodatku wychodząc na nią, może przydarzyć ci się jakaś zła przygoda. A już na pewno nikt, kogo spotkasz nie zainteresuje się twoimi słowami. Co najwyżej cię ofuknie. To po prostu nie ma sensu. Najmniejszego.
Ale ty wiesz, że musisz. Czujesz, że jeśli pozostaniesz głuchy na wezwanie, nie zaznasz spokoju. I gdzieś w sercu masz nadzieję. Skoro Pan wzywa, czy może się mylić? Początkowo zachowujesz się jak Jonasz. Nie chcesz iść do swojej Niniwy. „«Wstań, idź do Niniwy- wielkiego miasta - i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze». A Jonasz wstał, aby uciec do Tarszisz przed Panem.”( Jon 1, 2-3a). Boisz się. Uważasz, że nie jesteś w stanie. Na pewno spaprasz robotę. Ty i jakieś głoszenie? Dobry żart. „ Zostałem powołany. Czyż nie było lepszych?”. Jeśli nawet nie boisz się, to przynajmniej czujesz się niegodnym. Wtedy Pan posyła anioła i dotyka twoich ust węglem ze swojego ołtarza. Musisz skapitulować. Oczywiście, możesz też zrezygnować, ale wiesz, że czegoś będzie brakować. Niekoniecznie będziesz nieszczęśliwy, ale czegoś będzie ci brakować. Decydujesz się, by iść. I co? I dzieje się coś niesamowitego. Nie przypuszczałeś. Na pustej drodze pojawiają się ludzie i sytuacje, które mają związek z twoim posłaniem. Ktoś wyciąga rękę i mówi: wytłumacz. Czasem sam robisz pierwszy krok. Owoce są niesamowite. Niekoniecznie widoczne. Ale wiesz, że posiałeś ziarno, nie do ciebie należy wzrost. Dlatego nie martwisz się, ale oddajesz spotkanych ludzi Panu. Dostrzegasz, jak bardzo jesteś niegodny tego, co robisz. Jak często twoje słowa nie znajdują pokrycia w życiu. Widzisz, jak ciężko żyć tym, co głosisz. Ale widzisz też owoce. Na początku małe, czasem raczej pączki, które z czasem zamienią się w owoce. Może nikogo nie nawróciłeś, ale wzruszyłeś glebę, by doszedł do niej tlen, posiałeś tu i ówdzie ziarna. Czy wzejdą? Nie wiesz, ale oddajesz to Panu. Im więcej poświęcasz, tym otrzymujesz większą radość, tym większy czujesz pokój. Widzisz, że to musi mieć sens, że to nie jest przypadek, że Pan stawia ci na drodze ludzi poranionych, szukających Go. Dziś cierpisz, a jutro przychodzi do ciebie człowiek z twoim wczorajszym problemem. Pomagasz mu, bo Pan przemienia wszystkie twoje doświadczenia, tak by przydały się w twojej misji. Czyż to przypadki? Nie, to niemożliwe. Wszystko się dziwnie układa w całość. Oddajesz Panu siebie: „ Jezu, oddaje Ci moje dłonie, spraw, by błogosławiły i dawały, oddaję Ci moje serce, spraw, by kochało, moje nogi, by szły tam, gdzie Ty mnie poślesz, moje oczy, by były pełne ciepła i radości, moje usta, by pocieszały, mój rozum, by radził i służył Twoim sprawom. Ufam, poślij mnie.”
Wiesz, że masz swoje posłannictwo. Pamiętasz, że jeśli nie zostałeś wybrany na Apostoła, a czujesz na sobie Boże spojrzenie, możesz być, jak niewiasty, które głosiły samym Apostołom Jezusowe zmartwychwstanie, jak 72, których Jezus posłał do miast i wsi, jak owi wierzący, o których powiedział, którym obiecał: „Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą, węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.” Nie wiesz, czy Pan udzieli wszystkich tych darów. Nie koniecznie zaśpiewasz na Jego cześć w innym języku, niekoniecznie Pan pośle swojego Ducha, by uleczyć kogoś, nad kim będziesz się modlił w Imię Jezusa. Może da ci język miłości i dar uzdrawiania, to jest pomagania innym w nawróceniu, albo dar leczenia, zmieniania świata, poprzez dobrą pracę. Ale wiesz, że ciebie też posyła. I nie cofnie danych obietnic „aż do skończenia świata.”
_________________ "Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia."
|