|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
Przyjmowanie i odejscia ze zgromadzen zakonnych.
Autor |
Wiadomość |
Talentna
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:02 Posty: 6
|
Przyjmowanie i odejscia ze zgromadzen zakonnych.
Zastanawia mnie kwestia przyjmowania osób do zgromadzeń. Trochę sama się z tym zetknęłam, więc tak trochę wiem jak to wygląda. Z moich obserwacji wynika, że najczęściej przyjmuje się ludzi trochę tak rzeczywiście z” łapanek”. Nie wiem jak jest w zgromadzeniach męskich, ale jeśli chodzi o żeńskie to wystarczy, że dziewczyna pojawi się we wspólnocie kilka razy i już się ją przyjmuje. Aby wspólnota miała jak najwięcej powołań, aby nie wymarła. Po za tym zastanawia mnie podejście nie których sióstr – po dwóch zdaniach zamienionych z osobą pada pytanie – może zostaniesz u nas, wiesz, u nas robimy to i to, Pan potrzebuje rąk do pracy. Jezusowi się nie odmawia i takie tam. Ci którzy się z tym spotkali wiedzą co mam na myśli. Na poznanych kilka zgromadzeń, tylko w jednym zaprzyjaźniona siostra powiedziała mi – wiesz, nie u nas Twoje miejsce, u nas byś się dusiła. Ale do czego zmierzam.
Mnie zastanawia problem co z ludźmi, którzy po kilku miesiącach czy może latach odeszli ze zgromadzeń.
Rozgoryczeni, zawiedzeni, obrażeni na cały świat a przede wszystkim na Boga. W bezwzględny sposób obdarci ze złudzeń. Przecież, oni się nastawiali na maksa, że będą siostrami zakonnymi. A tu niespodzianka - trzeba wrócić! Jak ludzie zareagują. Nie mam powołania. Zmarnowałam powołanie. Do niczego się nie nadaję, tylko iść się powiesić... Inaczej było na rekolekcjach, gdzie siostry były takie miłe, kochane, dało się z nimi pogadać. A rzeczywistość życia wspólnoty już po kilku dniach jest totalnie inna. Zaczyna się formacja pod zgromadzenie a nie konkretnego człowieka, który ma świadomość swoich darów, talentów, ale i słabości oraz ograniczonych możliwości. Dlaczego mówię o formacji pod zgromadzenie. Wystarczy spojrzeć na kilka sióstr z tego samego zgromadzenia, te same gesty, ruchy, zachowanie. Czasami sztuczność aż przeraża, odnosi się wrażenie, że ma się do czynienia z manekinami. Zastanie takiej rzeczywistości we wspólnocie budzi w człowieku bunt, niechęć. Opadają klapki z oczu. Osoby o mocnych charakterach zostają, rezygnują z siebie i stają takimi właśnie manekinami, inne po dłuższej lub krótszej walce odchodzą. Ale teraz rzeczywiście do sedna sprawy. Czy rzeczywiście tak jest, że wystarczy mieć powołanie i nie ważne gdzie, ważne byle by było zgromadzenie. A może trzeba by postawić pytanie – czy osoba która wykazuje chęć pójścia za Panem odnajdzie się u nas, czy będzie szczęśliwa i będzie miała możliwość wzrostu, rozwoju talentów, które dał jej nie kto inny jak Pan.
_________________ “Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno własnych marzeń”
|
Cz sie 12, 2004 17:51 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
To co poruszyłaś w Swoim poście zaobserwowałam mając kontakt z różnymi zgromadzeniami, ale nie wszędzie tak jest, poznałam 2 lata temu zgromadzenie z którym wiążę swoją przyszłość i jestem wdzięczna Bogu , że daje mi właśnie do tej wspólnoty powołanie.Będące tam siostry nie są manekinami nie udają przed zainteresowanymi dziewczynami doskonałych,nie ciągną też na siłę, wręcz przeciwnie od razu mówią że u nich jest ciężko i że radzą zastanowić się i przemodlić decyzję.A co do odejść z zakonu, to zależy od człowieka i jego zaufania do Boga, moja koleżanka była 6 lat w zakonie i sama od siebie poczuła że to nie jej miejsce, że Bóg oczekuje czegoś innego, odeszła choć Bóg jest nadal najważniejszy w jej życiu.Czasami Bóg wzywa osobę do zakonu, by nauczyć ją czegoś i odejście wcale nie znaczy, że jesteśmy do niczego.
|
So sie 14, 2004 13:56 |
|
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
Zgadzam sie z tym, ze czasem jest tak, ze osoba, ktroa decyduje sie na wstąpienie do zgromadzenia jest pewna, ze to jest jej powolanie. Jednak czesto zdarza sie, że osoba taka zupełnie inaczej wyobraza sobie takie zycie. Czasem jest tak, ze juz w okresie postulatu (czyli pierwszego okresu w zgromadzeniu) zezygnuje, bo po rozeznaniou uznaje, ze to nie dla niej. Czasem jest to błedne wybranie zgromadzenia, gdyz osoba ta ma powolanie do zgromadzenia o innym charyzmacie, wowczas szuka dalej. Rezygnacja po kilku latach moze wynikac z faktu, ze osoba zaczynala miec watpliwosci juz wczesniej, ale wmawiala sobie, ze ma powolanie... bala sie powrotu do swojego srodowiska. To jest trudne. juz na zawsze bedzie w swoim otoczeniu jako "ta co była w zakonie". takie naznaczanie ma miejsce glownie w malych srodowiskach. gdzie wszyscy wszystko o wszystkich wiedza.
Zastanawia mnie tylko fakt, ze w tych samych srodowiskach osoby ktore zrywaja zareczyny, czy rozwodza sie sa traktowane normalnie i ludzie to przyjmuja, a odejcie z zakonu jest czyms dziwnym. a przeciez w odejsciu ze zgromadzenia przed slubami wieczystymi nie ma nic zlego. przynajmniej ja w tym nic zlego nie widze.
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
So wrz 18, 2004 19:18 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Rezygnacja po kilku latach moze wynikac z faktu, ze osoba zaczynala miec watpliwosci juz wczesniej, ale wmawiala sobie, ze ma powolanie...
Może być i tak, ale może być to też pokusa...
Siostra Faustyna i św. Tereska też miały w pewnym momencie wrażenie, że Bóg chce aby odeszły ze swoich zakonów...
Z drugiej strony nie można nikogo nikogo potępiać, ale starać się pomóc...
|
Pt kwi 17, 2009 19:12 |
|
|
szczesliwa
Dołączył(a): Pn maja 03, 2004 5:59 Posty: 175
|
to stary post znów wznowiony piszę tam wyżej jako karmelcia, teraz już po kilku latach od niego i od wstąpienia i wystąpienia, nadal nie zmieniem zdania o siostrach z ,,mojego" zgromadzenia- może nie mamy wielu powołan, ale te co przychodząi zostają przyjęte - zostają, a co do przyjęc to jest rozeznawanie a nie łapanka, wiele dziewczyn przyjeżdżających odwiedza siostry z nastawieniem, że będą takiej kandydatce nadskakiwac, zajmowac się ciągle itp. a moje siostry to narmalne kobiety, które wolą by dziewczyna rozeznała to z Bogiem a nie była namawiana.
_________________ Cieszmy się z małych radości
|
So kwi 18, 2009 11:22 |
|
|
|
|
Talentna
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:02 Posty: 6
|
wow, gdyby nie przypomnienie na maila, ze ten temat zostal znow poruszony, w zyciu bym go po raz drugi nie odkryla.
Szczesliwa i ja po latach zmienilam totalnie zdanie. Teraz kiedy juz jestem w zgromadzeniu, i w cale nie z lapanki, jak to pislam w pierszym poscie i jestem szczesliwa, na wiele spraw patrze inaczej....
Kurde, ale fajnie uczucie czytac swoje wywody po kilku latach......Teraz widze jakie byly nie dojrzale......... Tamten pierwszy post to byla teoria, teraz jest samo zycie. Poprostu teraz juz wiem, ze tak nie jest. Poznalam piekne wspolnoty zakonne, ktore daja mlodym ludziom czas dojrzewania decyzji........Kurde, jaka ja glupiutka bylam kilka lat temu..........
_________________ “Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno własnych marzeń”
|
Pn kwi 20, 2009 20:55 |
|
|
szczesliwa
Dołączył(a): Pn maja 03, 2004 5:59 Posty: 175
|
Talenta dziękujęCi za piękne świadectwo tego, żę potrafiłas napisac ,że poznałaś życie zakonnie i zmieniasz zdanie, wiadomo są różne wspólnoty, Ty trafiłas na zdrową i należy siętym dzielic, bo jesteśmy tylko ludźmi, upadamy, ale dobry przykład innych także pomaga by samemu życ lepiej.
_________________ Cieszmy się z małych radości
|
Wt kwi 21, 2009 16:49 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Teraz kiedy juz jestem w zgromadzeniu, i w cale nie z lapanki, jak to pislam w pierszym poscie i jestem szczesliwa, na wiele spraw patrze inaczej.... Kurde, ale fajnie uczucie czytac swoje wywody po kilku latach......
To piszesz do nas ze zgromadzenia ?
|
Śr kwi 22, 2009 21:11 |
|
|
Talentna
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:02 Posty: 6
|
Tak, pisze ze zgromadzenia
_________________ “Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno własnych marzeń”
|
Cz kwi 23, 2009 10:19 |
|
|
gosiol4
Dołączył(a): Śr gru 01, 2010 22:59 Posty: 2
|
Re: Przyjmowanie i odejscia ze zgromadzen zakonnych.
witam ja tez odeszlam ze zgromadzenia bylam w nim 6l myslalam ze tam kazdy daje z siebie wszystko i sie mylilam bo moje kursantki dbaly tylko o siebie i robily to co musialy nic wiecej bylam rozczarowana i pewnie dlatego nie wytrwalam w powolaniu one tak juz 8 lat zyje w normalnym swiecie mam meza i 3 dzieci lecz niestety moje serce teskni za zyciem zakonnym czy wy macie tak samo prosze odpiszcie
|
Śr gru 01, 2010 23:12 |
|
|
gosiol4
Dołączył(a): Śr gru 01, 2010 22:59 Posty: 2
|
Re: Przyjmowanie i odejscia ze zgromadzen zakonnych.
szalona prosze napisz czy ty tez tesknisz za zyciem zakonnym czy ze mna jest cos nie tak
|
Śr gru 01, 2010 23:14 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|