chciałam się z Wami podzielić czymś, co od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju.. Mianowicie wydaje mi się, że Bóg chce mnie widzieć "w swoich szeregach", ale nie chodzi tu tylko o to aby zostać zakonnicą i służyć Mu w ten sposób, ale raczej o to, abym wyjechała na misje. I to nie jest tak, że trwa to kilka tygodni, ale już kilka lat.. Ponieważ od dawna interesuję się misjami, działam w papieskim dziele misyjnym wiem jak naprawdę wygląda taka praca zwłaszcza w najbiedniejszych regionach misyjnych. Chciałabym żyć zgodonie z moim wewnętrznym głosem, wiem, że Bóg wie co dla nas jest najlepsze, wydaje mi się, że właśnie tam, wśród tych biednych ludzi jest moje miejsce, że oni właśnie na mnie czekają, ale mimo wszystko bardzo się boję... Próbowałam to w sobie zagłuszyć, wmawiałam sobie, że to nie dla mnie, że na pewno nie dam sobie rady, ale to ciągle wraca i to za każdym razem z coraz większą siłą... I ja sama już nie wiem co mam z tym zrobić...

Skoro jestes zaangazowana w dzieła misyjne, to zapewne wiesz równiez, ze nie musisz koniecznie zostać zakonnicą, aby byc misjonarką.
Na misje wyjeżdżają również osoby świeckie.
Co zrobic?
Najpierw sprawę przemodlić,najlepiej na rekolekcjach powołaniowych.
Potem trzeba zaufać Bogu i swemu sercu , i iść-"Oto ja, poślij mnie".
Kazdy człowiek boi się tego, co przed nim,nieznane.
Jeśli nie spróbujesz, będziesz sie meczyc sama ze sobą.Jesli jednak zawierzysz i skorzystasz z zaproszenia, wtedy bedziesz miec pewność, ze zrobiłaś wszystko, co należało zrobić.
To sprawa pomiędzy Bogiem a Tobą i nikt nie zdecyduje za Ciebie.
To możesz zrobic tylko Ty sama.
Życzę odwagi.
Szczęść Boze