Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 12, 2025 18:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 30 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Siostry Zakonne 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So sty 07, 2006 11:15
Posty: 58
Post Siostry Zakonne
Mam pytanie do kobiet, które chcą zostać zakonnicami.Czy naprawde chcecie znaleźć się na samym krańcu marginesu społeczeństwa?Na pewno zdajecie sobie sprawę z tego,że zakonnice nie cieszą się dużym szacunkiem ze strony społeczeństwa.Oddawać się Bogu można w inny sposób.Przcież cały kościół traktuje zakonnice jako kogoś gorszego, księza mogą w czasie lata chodzić bez sutanny, a zakonnicą pozwolono tylko zmienic kolor habitu na jaśniejszy.Skoro organizacja, która je zrzesza traktuje je jako gorsze no to jak będą traktowali je zwylki ludzie.Warto o tym pomyślec i wybrać inną drogę oddawania się Bogu.


N sty 08, 2006 10:04
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 24, 2005 13:25
Posty: 142
Post 
To jakaś heretycka prowokacja. Kościół i wierni bardzo szanują siostry zakonne i ich pracę.
A może to pan znalazł się "na samym końcu marginesu społeczeństwa"?


N sty 08, 2006 10:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 03, 2005 12:06
Posty: 146
Post 
jeden z czterech, nie zgadzam się całkowicie z tym, co mówisz...Ja chciałam być od wielu lat zakonnicą... Rok temu moje poglądy na tę sprawę się zmieniły i zrezygnowałam z tego, ale moje koleżanka, która w tym roku kończy liceum, ma zamiar wstąpić do zakonu... Często z nią rozmawiam i widzę, że to jest prawdziwe powołanie... Tego się nie da zmienić, czy zagłuszyć wmawiając sobie, iż będę w inny sposób służyć Bogu...A pozatym nie sądzę, aby zakonnica była na samym końcy marginesu społecznego... U mnie w liceum uczą dwie zakonnicę i każdy bardzo je lubi i szanuje... A kobieta wstępująca do zakonu wie, co ją będzie tam czekało iże nie bęzie łatwo... Dlatego też zawsze przez ten pierwszy okres bycia w zakonie można jeszcze zrezygnować, skoro się wie, iż się nie podała tym wszystkim zadaniom... i wtedy spróbować inaczej służyć Bogu...


N sty 08, 2006 10:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
jeden_z_czterech napisał(a):
Przcież cały kościół traktuje zakonnice jako kogoś gorszego

A to pierwsze słyszę. Owszem, są księża z uprzedzeniami (kompeksy - nic więcej), ale Kościół nie traktuje kobiet jako osób gorszych. Mają one w kościele - jako siostry zakonne - inne miejsce i inną rolę.

Telchar napisał(a):
To jakaś heretycka prowokacja.

Ten komentarz akurat niewiele wnosi... Po co :?: :|

Jeden - to, że Ty nie rozumiesz tego, że ktoś może widzieć szczęście swojego życia w oddaniu się Bogu, może w ten sposób się relizować, a równocześnie modlić się za innych i być świadkiem Jezusa - nie daje Ci prawa do dyskredytowania takiej drogi życiowej. Nikt Ci nie każe być zakonnicą - ale tym, które są, daj spokój.

Nikt człowieka nie zmusza do wstąpienia do zakonu albo do zostania kapłanem. Jeśli ktoś podejmuje taką decyzję - to jego życie. Naucz się to szanować.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N sty 08, 2006 12:06
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
pierwsze słyszę, że zakonnice sa gorzej traktowane i są na marginesie społeczeństwa. Poza tym jeden z czterech masz chyba nie pełne informacje na ten temat. Są zgromadzenia bezhabitowe i tak siostry nie muszą w lato biegać w habicie o jaśniejszym koloże, zresztą w zime też. :) poporstu chodzą w spódnicach określonej długości i to wszystko.

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


N sty 08, 2006 12:38
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 07, 2006 11:15
Posty: 58
Post 
Hehehe rozbawia mnie Techlar:) Czlowiek z przestarzałymi poglądami, niezdolny do samodzielnego myślenia. Chłoniesz gotową papke i próbujesz nakłonić do tego innych.Nie chcę bawić się w jasnowidza ale za dużo to Ty nie osiągniesz


N sty 08, 2006 13:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 03, 2005 12:06
Posty: 146
Post 
jeden z czterech, pamiętaj, że człowiek z przestarzałymi regułami nie zawsze znaczy gorszy...


N sty 08, 2006 13:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2005 9:57
Posty: 172
Post 
jeden z czterech napisał(a):
Mam pytanie do kobiet, które chcą zostać zakonnicami.Czy naprawde chcecie znaleźć się na samym krańcu marginesu społeczeństwa?
Po pierwsze trzeba zaznaczyć, że to Bóg powołuje do życia konsekrowanego. Jeżeli człowiek nie czując powołania wstępuje w stan duchowny, to rzeczywiście może czuć się nieszczęśliwy.
Dowodów na nieprawdziwość twojej teorii jest tak wiele, że nie wiem od czego zacząć. Matka Teresa z Kalkuty, która słóżyła, tym którzy stali najniżej w całym społeczeństwie, pomagała tym, którym nikt inny nie chciał pomóc, teeorytycznie stała w "społecznej hierarhii" najniżej, a jednak mówiła że była szczęśliwa. a była szczęśliwa dlatego, że szła drogą swojego powołania. Takich postaw jest wiele np. Maksymilian Kolbe, Albert Chmielowski, Michał Kozal....
Dla wielu osób szczęście nie polga na zaszczytach i honorach ale na bliskości z Bogiem. zresztą "kto chce być Panem wszytskic niech będzie słóga wszystkich", a świadectwo tego dał Chrystus myjąc nogi uczniom.

napewno jeden z czterech zaraz, powiesz coś o racjonaliźmie, o tym, że jeżeli by siedobrze zastanowić- pomysleć, to nikt by nie wybrał zycai konsekrowanego. Uprzedze twoją odpowiedź i zapytam cieo miłość. Czy rozumiesz dlaczego ten chłpak zakochał sie akurat w tej dziewczyie? Przecież jeżeli by pomysleć, to ona wcale nie jest taka ładna, są ładniejsze, a on kocha własnie ją. Niejednokrotnie widziałem kiedy naprawdę ładna dziewczyna idzie za rękę z chłopakiem, który nie jest super przystojny. a jednak wygladali na szczęsliwych.
Tak samo jest z miłoscią do Boga. Jasne że zakonnice mogłyby być dobrymi zonami, matkami, pracowniczkami w jakiejś fabryce czy firmie, ale one ukochały własnie takie zycie, Chrystusa w stroju zakonnym, czasami za wyskoim murem odgradzającym od świata.

Doskonały obraz takiego własnie zycia daje pewna modlitwa:
Wybaw mnie, o Jezu,
Od pragnienia, abym był kochany,
Od pragnienia, abym był wychwalany,
Od pragnienia, abym był honorowany,
Od pragnienia, abym był ceniony,
Od pragnienia, abym był wyróżniony,
Od pragnienia, abym był autorytetem,
Od pragnienia, abym był akceptowany,
Od pragnienia, abym się cieszył popularnością,
Od leku, abym nie został poniżony,
Od leku, abym nie został wzgardzony,
Od leku, abym nie cierpiał z powodu nagany,
Od leku, abym nie został oczerniony,
Od leku, abym nie został zapomniany,
Od leku abym nie został skrzywdzony,
Od leku, abym nie został ośmieszony,
Od leku, abym nie został posądzony.

_________________
dziekujemy, że nas wybrałeś, abysmy stali przed Tobą i Tobie słuzyli


N sty 08, 2006 16:29
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 07, 2006 11:15
Posty: 58
Post re Szemkiel
Ale chyba nie powiesz mi,że wstąpienie do zakonu to nie jest ograniczenie samego siebie(mówię nadal o kobietach).Skorzystam z tego co napisałeś o miłości dziewczyny i chłopaka, jeżeli okaże się jednak, że ich związek jest pomyłką lub nie jest spełnieniem marzeń?Z tego co mi się wydaje niełatwo jest opuścić zakon.Więc według mnie na pewno bezpieczniejszą formą służby Bogu, o podobnej wydajności co wstąpienie do zakonu, jest normalne życie.


N sty 08, 2006 19:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 03, 2005 12:06
Posty: 146
Post 
jeden z czterech, jeżeli powołanie jest naprawdę prawdziwe, to nie ma mowy o innym służeniu Bogu...


N sty 08, 2006 19:46
Zobacz profil
Post 
Jeden z czterech, po tym temacie widać jak brakuje Ci wiedzy o wierze, o Bogu i o całej religii?? Czy Ty wiesz co oznacza kochać Boga?? A wiesz co oznacza powołanie?? Powołanie nie jest niewolą człowieka. To sam Bóg Cię powołuje ("to nie wy wybraliście mnie, ale to ja was wybrałem") i pozawala Ci w tym powołaniu rozwinąć skrzydła (głównie te duchowe) i pozwala Ci gromadzić skarby życia wiecznego. Ty natomiast traktujesz powołanie jako wybranie jakiejś głupiej drogi życiowej i odejścia od przyjaciół lub chłopaków. To jest autentyczna droga, którą Bóg sam wybiera człowiekowi i chciałby go w niej widzieć. I nie mów, że to jest kwestia Twojego własnego zdania. Bo jeżeli wierzysz Bogu to muszisz uwierzyć w Jego słowo i naukę i właśnie naukę o powołaniu do życia zakonnego. Jeśli nie uznajesz to nie mów że wierzysz bo jednak nie wierzysz we wszystko co Bóg chce Ci powiedzieć.

Ty zapewnie jak wcześniej powiesz mi, że skoro tak to widocznie jesteś niewierzącym ale ja już Ci w tym nie pomogę...

Za to radzę Ci, proś Boga o pokorę i poddaj się z tą pokorą Bożemu Słowu. :)


N sty 08, 2006 20:13

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Drogi jeden z czterech, wspolczuje ze spotkales tylko takich ludzi w Kosciele ktorzy maja takie poglady, znaczy ze spotkales na swej drodze jakis strasznych smutasow.

Jednak jest to stwierdzenie nie prawdziwe, chocby ja naleze do Kosciola (jak kazdy ochrzony czlowiek) i sie bardzo ciesze ze sa takie osoby ktore odpowiadaja na powolanie Boze. Ale tez niezmiernie sie ciesze ze sa takie ktore odpowiadaja na powolanie do zycia w malzenstwie. Jest to tez powolanie, i dzis chyba bardziej na marginesie sa matki kilkarga dzieci niz siostry zakonne. Mam znajomych ktorzy maja wiecej niz czworo piecioro dzieci, to ludzie w autobusach czesto na nich zle patrza, juz nie mowiac nawet o komentarzach ktore mozna usluszec.

Poza tym co z tego ze sie jest na marginesie spolecznestwa, jesli to bylo prawda, przeciez Chrystus byl ukrzyzowany za miastem, sw Pawel pisal ze sie cieszy przesladowaniami. Dal chrzescianina czesto nie liczy sie jak ludzie postrzegaja ale jak Pan Bog postrzega. Pustelnik ma w nosie so o nim inni mysla, nawet byli tacy co specjalnie sie zle zachowywali zeby ludzie nie mieli o nich zbyt wysokiego zdania.

Piszesz tez tak jak bys nie wiedzal ze malzenstwo tez jest ogromnym wyrzeczeniem, czasami moze nawet wiekszym niz zakon, i to znaczy ze nie trzeba sie zenic?

Kazdy wybor przynosi ograniczenie, gdy jedziesz do Krakowa, nie jedziesz do wszytkich innych miast. Gdy pijesz kawe nie pijesz herbaty (przynajmniej w tym samym czasie (probowalem smakuje strasznie). Ograniczenie nie jest wiec czyms zlym, wrecz przeciwniejest czyms wspanialym, gdyz to czyni wybor jeszcze wazniejszym.

Tak juz na koniec poczutaj jaka role spoleczna mialy niektore zakonice np. w sredniowieczu, tak dla podania chocby kilka imion. Sw Brigida, Sw Katarzyna Sienenska, Sw Klara, krolowie do nich przychodzili, papieze sie ich sluchali, zwasnione panstwa przyjmowaly ich mediacje. Albo Bl Matka Teresa z Kalkuty, miala chyba 15 paszportow, bo wszytkie panstwa dawaly jej obywatelstwo, jasne to wszytko jest zycie na marginesie spolecznym.


N sty 08, 2006 20:27
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 07, 2006 11:15
Posty: 58
Post re Kris_yul
Czy Bóg kiedyś wspominał o zakonie w którym będą kobiety?Otaczali go apostołowie i to właśnie im powierzył misję budowania kościoła.Więc jak Bóg może powoływać jakąs kobiete na drogę, której sam nie wskazał??


N sty 08, 2006 21:28
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 07, 2006 11:15
Posty: 58
Post re Wiking
Jak to mawiają zawsze jest wyjątek od reguły:) Blache niestety są Twoje przykłady z kawą i Krakowem:)Porównanie sobie pytania być wolnym czy zniewolonym porównujesz do kawy :o A co do małzeństwa to zawsze możesz wziąć rozwód lub żyć w separacji.


N sty 08, 2006 21:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Oczywiscie blache sa moje przykady, gdyz traktuja o rzeczach blachych, ale ukazuja znaczenie wyboru. Wybierajac jedno dobro rezygnujesz z innych, nie dlatego ze sa zle ale dlatego ze wydaje Ci sie ze ten wybor jest najlepszy.
Powiedzmy nawet jesli nie do konca lubisz kawe, ale ja pijesz by komus sprawic przyjemnosc Twoj wybor tez jest podyktowany jakims dobrem.

Co do malzenstwa to mysle o malzenstwie wedlug woli Pana Boga, czyli na cale zycie, co wyklucza rozwod, a separcja jest ostatnia deska ratunku, ale ani jedno ani drugie nie rozwiazuje sprawy, gdyz problem niezgody miedzy ludzmi pozostanie.
Nie bede sie tu rozpisywal o zgubnych wplywach rozwodu i na malzonkow i na dzieci, nie ku temu ten watek sluzy.

Natomiast nawet jesli wybierasz relacje z jedna dziewczyna, w naturalny sposob raczej to wyklucza relacje (takie same jak z nia) z innymi dziewczynami, i im bardziej ja kochasz, tym bardziej ta relacja staje sie wyjatkowa. Ograniczaczasz sie w ten sposob do jednej dziewczyny.

Zalurzmy nawet ze chcialbyc byc ze wszytkimi dziewczynami jakie Ci sie napotkaja, tez jest ograniczenie, gdyz zamukasz sie np. na wszytkie dziewczyny ktore tego nie akceptuja, albo chociaz music ograniczyc swoj rewir, nie da sie bowiem byc z trzema miliardami kobiet.

Jak widzisz kazde nmasze zachowanie nas jakos ogranicza.

Kto Ci powiedzial ze siostry sa zniewolone? kraty w klasztorach raczej sa po to by ludzi trzymac na zewnatrz, nie po to by trzymac siostry w srodku. Bardzo duzo i dziewczyn i chlopcow (nie rozumiem do konca czemu mowisz tylko o dziewczynach) probuje jakis czas, gdy on/a i przelozeni widza ze to nie ta droga wraca sie do domu, nikt na sile nikogo nie przytrzymuje. Gdyby cos takiego bylo sluby byly niewazne.
Istnieje tez mozliwosc otrzymanie dyspensy od slubow, gdyby sytlacja tego wymagala.
Nie rozumiem wiec w czym te kobiety i ci mezczyzni sa bardziej zniewoleni od innych.

Czy mozesz tez zrozumiec ze sa ludzie ktorzy dobrowolnie, swiadomie i chetnie wybieraja taka droge?

jako wybor innej wolnosci, wolnosci czynienia czegos z milosci. Prawdziwa wolnosc bowiem to nie jest brak praw, ale wolnosc by cos zdecydowac wbrew jakims dobrom. Chrystus na krzyzu bylk najbardziej wolnym czlowiekiem na ziemi a byl trzymany przez cztery ogromne gwodzie.

Nie rozumiem czemu wyjatek ma potwierdzac regule, ale to pytanie bardziej filozoficzne.

Wiem ze moze masz inna wizje, ale dla Kosciola (nie dla jakiegos ksiedza, ktory glosi co innego) zakonice, ktore sie oddaja modlitwie ( i prawie tylko), czyli wedlug Ciebie te najbardziej oddalone od zycia spolecznego, sa traktowane jako serce Kosciola. Jest wspanialy tekst sw Tereski od Dzieciatka Jezus, mowiacy ze zakonice to serce poppujace krew wszytkim innym czesciom ciala mistycznego jakim jest Kosciol. Bez ich modli ksierza by nie udzielali sakramentow, misjonarze by nie wyruszali w swiat, ludzie zajmujacy sie innymi by zamkneli sie tylko na swe potrzeby itd. Nie wiem czy istnieje w swieceie funkcja temu odpowiadajaca, ale staja sie w ten sposob osia zycia Kosciola. Ale zeby w to uwierzyc trzeba uwierzyc ze modlitwa ma swa moc.


Pn sty 09, 2006 2:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 30 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL