Od dawna rozeznaję powołanie.
Od 3 lat jestem w kontakcie z duszpasterstwem powołań pewnego zgromadzenia, do którego zdecydowałem się wstąpić.

Tylko że mam mały problem.
Mianowicie jestem biseksualny. Odbyłem terapię. Przepracowaliśmy dzieciństwo, emocje i inne takie.
Z wszystkim sobie dobrze radzę.

I pytanie do księży czy innych zorientowanych: czy to może stanowić jakąś przeszkodę?

Dzięki za odpowiedzi

Księdzem nie jestem, ale tu masz odpowiedź teologa -
http://www.zapytaj.wiara.pl/?grupa=8&ar ... 7976&dzi=0

Jak widzisz wszystko rozchodzi się o to jak głęboko to w Tobie siedzi.
W ocenie sytuacji musisz zachować całkowity obiektywizm - co może się okazać dość trudne gdy ktoś kto chce wstąpić do zakonu musi osądzić czy mu wolno. pozdrawiam

Wydaje mi się, że jeśli sobie z tym radzisz to przeszkodą to nie jest Jezus działa cuda i daje siłę do walki ze swoimi słabościami- wystarczy uwierzyć.

Nie przejmuj się - osoby heteroseksualne także mogą zapytać: "czy moja orientacja seksualna nie będzie przeszkodą? Przecież jestem tylko człowiekiem i popęd seksualny może wziąć nade mną górę".

Wszystko zależy od dwóch osób: Ciebie i Boga.

Pozdrawiam

Czemu to ma stanowić przeszkodę? Ksiądz też człowiek i tez ma popęd seksualny. A jeśli go nie realizuje to wszystko jedno czy pociągają go kobiety, mężczyźni, baranki czy ufoludki.

Xeloreu - pozwól, że odpowiem na pytanie postawione w Twoim podpisie:

Odpowiedź na to pytanie przeczytałem we fragmencie wykładu ks. Piotra Pawlukiewicza, a brzmiała ona tak:
"Nie trzeba być po zawale aby zostać kardiologiem".