Seminarium - czy sobie poradzę.
Autor |
Wiadomość |
Marik
Dołączył(a): Pn gru 22, 2008 13:25 Posty: 11
|
 Seminarium - czy sobie poradzę.
Witam.
Jestem uczniem Liceum Ogólnokształcącego. Poczułem w sobie powołanie, zastanawiałem się czy nie wstąpić do zakonu. Po pewnym czasie stwierdziłem, że to nie jest moją drogą, że powinienem wstąpić do seminarium, lecz kolega twierdzi, że sobie nie poradzę. Moja średnia ocen wynosi 2,6 :/ myślicie, że sobie poradzę?
|
Wt gru 23, 2008 18:24 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zdaniem nauczyciela
Zależy od wielu rzeczy:
- jakie będą przedmioty,
- jak bardzo będzie Ci zależeć
- czy oceny są wynikiem tego, że mało czasu poświęcasz na naukę, czy że po prostu nie masz określonych zdolności
- wymagań nauczycieli (może tak być, że za tą samą wiedzę ktoś inny dałby Ci 4 )
ALE:
jeśli Bóg chce, żebyś był księdzem, to nim będziesz. Tak, jak św. Jan Maria Vianey i Józef z Kupertynu- obydwaj uważani wręcz za głupich z bardzo słabymi notami z wiadomości - może poproś ich o pomoc ? 
|
Wt gru 23, 2008 18:29 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
baranek napisał(a): jeśli Bóg chce, żebyś był księdzem, to nim będziesz. Tak, jak św. Jan Maria Vianey i Józef z Kupertynu- obydwaj uważani wręcz za głupich z bardzo słabymi notami z wiadomości - może poproś ich o pomoc ? 
Mała różnica- teraz by zostać kapłanem trzeba mieć tytuł magistra teologii, który daje uczelnia wyższa, co jest weryfikacją wiedzy.
Ale zgadzam się, że Bóg pomoże.
Zasadniczo mało który kleryk wylatuje ze studiów z powodu słabej wiedzy. Raczej ich przepuszczają (zwłaszcza zaglądającego i w nasze polskie okna kryzysu powołań kapłańskich).
Studiuję z klerykami i wiem, że nawet przesypiając większość wykładów można jakoś (na trójeczkach) przebrnąć (póki co przynajmniej do czwartego roku  ).
Trzeba też zauważyć, że studia teologiczne są studiami humanistycznymi (w głównej mierze). Zatem jeśli lepiej ci w przedmiotach humanistycznych, powinno być okej.
Ważne jest samozaparcie i motywacja.
Powodzenia 
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt gru 23, 2008 18:48 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Mała różnica- teraz by zostać kapłanem trzeba mieć tytuł magistra teologii, który daje uczelnia wyższa, co jest weryfikacją wiedzy.
Ja różnicy nie widzę ... obydwaj święci kapłani kończyli seminarium (JMV na pewno wyższe) i zdawali egzaminy ... choć fakt, że zdali, można nazwać cudem  Radzę ciut więcej poczytać o edukacji np. św. JMV  który przykładowo w międzyczasie został nadet wydalony z seminarium (później znowu przyjęty), a klerycy z roku nazywali go osłem ... a w początkowym okresie kapłaństwa nie mógł spowiadać ze wzgldu na brak wiedzy właśnie ...  I cóż- ten się śmieje, kto się śmieje ostatni
A Józef z Kupertynu? Kochał owieczki  - a z całej Ewangelii znał na pamięć jeden fragment - dokładnie o to został spytany na egzaminie 
|
Wt gru 23, 2008 19:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
I coś jeszcze o św. Józefie
Cytuj: W czasie przygotowania do kapłaństwa napotkał wiele trudności w nauce. Pomimo tego, iż potrafił czytać studia wydawały mu się nie do przejścia. Szczególnym problem stanowił dla niego język łaciński. Musiał wiele godzin spędzać przy książkach, tak, iż prosił swoich współbraci by odstępowali mu swoje świece, tak, aby mógł uczyć się nawet w nocy.
Jego biografowie wspominają, że przed święceniami diakonatu w przejściu ostatnich egzaminów pomogła mu Maryja wskazując fragment Pisma Świętego, z którego potem był pytany. Natomiast przed święceniami kapłańskimi biskup Castro zaniechał odpytywania części kandydatów, dzięki czemu św. Józef otrzymał święcenia.
Jak widać- Bóg ma swoje sposoby, a obydwaj święci kapłani studia kończyli, więc jeżeli jest jakaś różnica, to taka, że dawniej musieli zdawać egzaminy po łacinie, dziś- po polsku... i tutaj tkwił największy kłopot dla obydwóch świętych
A na marginesie- św. Józef z Kupertynu jest patronem egzaminowanych. Istnieje nawet modlitwa nieprzygotowanego studenta za jego pośrednictwem 
|
Wt gru 23, 2008 19:11 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
|
Wt gru 23, 2008 19:15 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Dzisiejsze czasy są jednak takie, że ksiądz, który nie ma w głowie, musiałby mieć bardzo dużo w sercu - po prostu trzeba jakoś wytrzymać ( nie mówiąc już o przeciwstawieniu się ) napór laicyzmu i ateizmu, do czego potrzebna jest albo mądrość, albo miłość, a najlepiej i to i to.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt gru 23, 2008 23:57 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johny- w czasach JMV była Wielka Rewolucja Francuska- i represje wobec księży, którzy nie złożyli przysięgi na cywilną konstytucję ...
Msze odbywały się potajemnie, księża, którzy odmówili posłuszeństwa cesarzowi musieli się ukrywać ...
No tak.. było łatwiej 
|
Śr gru 24, 2008 0:12 |
|
 |
Marik
Dołączył(a): Pn gru 22, 2008 13:25 Posty: 11
|
Dziękuje! Wasze mądre słowa bardzo mnie zmotywowały, weznę je sobie do serca i zabiorę się do pracy.
|
Śr gru 24, 2008 9:22 |
|
 |
szczesliwa
Dołączył(a): Pn maja 03, 2004 5:59 Posty: 175
|
sama osobiście znam księdza któremu odradzono wstąpienie do seminarium bo był słabym uczniem, w seminarium wiele razy groziło mu wydalenie z powodu ocen, ale zawsze jakoś zdawał na trójach. Teraz jest kapłanem bardzo szczęśliwym i ciągle podkreśla i nie ukrywa, że był słaby w teologii, ale Bóg mu pomógł.
_________________ Cieszmy się z małych radości
|
Śr gru 24, 2008 13:13 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
 Re: Seminarium - czy sobie poradzę.
Marik napisał(a): Witam. Jestem uczniem Liceum Ogólnokształcącego. Poczułem w sobie powołanie, zastanawiałem się czy nie wstąpić do zakonu. Po pewnym czasie stwierdziłem, że to nie jest moją drogą, że powinienem wstąpić do seminarium, lecz kolega twierdzi, że sobie nie poradzę. Moja średnia ocen wynosi 2,6 :/ myślicie, że sobie poradzę?
Panie Kolego- ja się obijam na niektórych lekcjach a nie schodzę ze średnią poniżej 4... Ja wiem, że Pan Bóg chodzi swoimi ścieżkami i ma swoje sposoby na pomoc ludziom, ale może warto by się przyłożyć do nauki? Bo czym innym jest "ślizganie się" w niektórych przedmiotach a czym innym życie, które wymaga od nas wiedzy - szczególnie życie kapłańskie, które wymaga mocnego przygotowania teologicznego.
W której klasie LO jesteś?
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Cz gru 25, 2008 17:02 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Mądre przysłowie góralskie mówi: Jak Bóg zamyka drzwi to otwiera okno  Innymi słowy- nigdy nie będzie aż tak źle, żeby Bóg nas całkiem opuścił.
Możesz mieć mniejszą wiedzę ale serce miej wielkie 
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Cz gru 25, 2008 17:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wszystko zależy też od podejścia.
Jeśli sobie olejesz przedmioty i nie zdasz sesji to raczej może być ciężko.
Z pustego i Salomon nie naleje. Bóg nie pomoże, jeśli nie będziesz chciał z Nim współpracować.
Teraz przygotuj się porządnie do matury, a na sesję w seminarium przyjdzie czas.
|
Cz gru 25, 2008 17:09 |
|
 |
Marik
Dołączył(a): Pn gru 22, 2008 13:25 Posty: 11
|
 Re: Seminarium - czy sobie poradzę.
nomines napisał(a): W której klasie LO jesteś? Jestem w 2 klasie. baranek napisał(a): - czy oceny są wynikiem tego, że mało czasu poświęcasz na naukę, czy że po prostu nie masz określonych zdolności Są u mnie w klasie takie osoby co ciągle śpią i mają niezłe oceny. Ja potrzebuje więcej nauki by im dorównać, ale masz rację, że zbyt mało się uczę. Obiecuję że się przyłożę. szumi napisał(a): Trzeba też zauważyć, że studia teologiczne są studiami humanistycznymi (w głównej mierze). Zatem jeśli lepiej ci w przedmiotach humanistycznych, powinno być okej. Zawsze z testów humanistycznych miałem więcej punktów. Nie mam głowy do matematyki itp. pupillus napisał(a): Wszystko zależy też od podejścia. Jeśli sobie olejesz przedmioty i nie zdasz sesji to raczej może być ciężko. Z pustego i Salomon nie naleje. Bóg nie pomoże, jeśli nie będziesz chciał z Nim współpracować.
Teraz przygotuj się porządnie do matury, a na sesję w seminarium przyjdzie czas.
Do LO trafiłem w ostatniej chwili przed wakacjami, bo akurat tam było miejsce i przymknęli oko na punkty (szkoła ma kasę za uczniów). Początkowo wątpiłem, że uda mi się zdać ten rok, nigdy nie myślałem o LO. W 2 semestrze zauważyłem, że sobie jakoś radzę i "zwiększyłem obroty" i zdałem. W 2 klasie jestem bardziej pewny, że zadam, zmotywowany, ale jadę na "luzie" i jest mój błąd. Teraz wiem, że Ktoś mnie prowadzi tą drogą od początku. Był taki moment w gimnazjum, że nie zdałem i tego samego dnia telefon od wychowawcy, że mam lecieć do szkoły i dowiedziałem się, że zdałem:). W LO były takie momenty że nic nie wiedziałem z jakieś przedmiotu i się nie uczyłem bo nic nie rozumiałem z tego. Rodzice szukali korepetytora i nagle "pstryk" mówię im poco mi korepetytor, wszystko wiem i sypały się 5 - Yyy jak to? w ułamku sekundy wszystko wiedziałem i poprawiłem 7 zagrożeń w 3 dni chyba.
W 2 klasie LO 19 września poczułem powołanie. Zdałem sobie sprawę ze znaków, które "olewałem". Nie chciałem nim być do tego czasu, źle mi się kojarzyli itd. Znaków przybywało.
Dużo znajomych poczuło powołanie - nie dziwie się. Jak zobaczyłem modlitwę za wstawiennictwem św. Pawła na odpust i jak wysłuchuje modlitw typu "wysłuchaj nas panie" (nie wiem jak to nazwać) i co 2 dzień albo o powołanie albo o to by nie bali się pójść za głosem Pana. Tak trafiło na mnie.
Obecnie z nauka wyszedłem na prostą, weznę się do pracy jak mówicie.
To tak w bardzo, bardzo dużym skrócie.
|
Pt gru 26, 2008 13:20 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Mariku spokojnie- niby dobrymi chęciami piekło jest brukowane, ale bez nich trudno się do czegokolwiek zabrać  Zatem okaż trochę dobrych chęci, przyłóż się do nauki i przestań się martwić przyszłością- życie samo pokaże jak będzie  Jeśli będziesz miał być kapłanem to nim zostaniesz - póki co skup się na nadciągającej (u Ciebie za rok) maturze, bo bez niej się do WSD nie dostaniesz.
Swoją drogą mógłbym się nieco z Tobą zidentyfikować- we mnie tez silniej powołanie uderzyło w 2 klasie LO i od tamtej pory trwa niezmiennie (dzięki Bogu!). Odradzam jednak podawanie dokładnych dat w określaniu, kiedy się ono pojawiło- to jest długotrwały proces i dopiero za wiele lat będziesz mógł (ja tez) stwierdzić, kiedy tak na prawdę pojawiło się Powołanie przez duże "P".
Pozdrawiam- przez duże P 
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Pt gru 26, 2008 17:00 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|