Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So paź 04, 2025 19:27



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Seminarium - czy sobie poradzę. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 22, 2008 13:25
Posty: 11
Post Seminarium - czy sobie poradzę.
Witam.
Jestem uczniem Liceum Ogólnokształcącego. Poczułem w sobie powołanie, zastanawiałem się czy nie wstąpić do zakonu. Po pewnym czasie stwierdziłem, że to nie jest moją drogą, że powinienem wstąpić do seminarium, lecz kolega twierdzi, że sobie nie poradzę. Moja średnia ocen wynosi 2,6 :/ myślicie, że sobie poradzę?


Wt gru 23, 2008 18:24
Zobacz profil
Post 
Zdaniem nauczyciela ;)

Zależy od wielu rzeczy:
- jakie będą przedmioty,
- jak bardzo będzie Ci zależeć
- czy oceny są wynikiem tego, że mało czasu poświęcasz na naukę, czy że po prostu nie masz określonych zdolności
- wymagań nauczycieli (może tak być, że za tą samą wiedzę ktoś inny dałby Ci 4 )

ALE:

jeśli Bóg chce, żebyś był księdzem, to nim będziesz. Tak, jak św. Jan Maria Vianey i Józef z Kupertynu- obydwaj uważani wręcz za głupich z bardzo słabymi notami z wiadomości - może poproś ich o pomoc ? :)


Wt gru 23, 2008 18:29
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
baranek napisał(a):
jeśli Bóg chce, żebyś był księdzem, to nim będziesz. Tak, jak św. Jan Maria Vianey i Józef z Kupertynu- obydwaj uważani wręcz za głupich z bardzo słabymi notami z wiadomości - może poproś ich o pomoc ? :)


Mała różnica- teraz by zostać kapłanem trzeba mieć tytuł magistra teologii, który daje uczelnia wyższa, co jest weryfikacją wiedzy.

Ale zgadzam się, że Bóg pomoże.
Zasadniczo mało który kleryk wylatuje ze studiów z powodu słabej wiedzy. Raczej ich przepuszczają (zwłaszcza zaglądającego i w nasze polskie okna kryzysu powołań kapłańskich).
Studiuję z klerykami i wiem, że nawet przesypiając większość wykładów można jakoś (na trójeczkach) przebrnąć (póki co przynajmniej do czwartego roku ;) ).

Trzeba też zauważyć, że studia teologiczne są studiami humanistycznymi (w głównej mierze). Zatem jeśli lepiej ci w przedmiotach humanistycznych, powinno być okej.

Ważne jest samozaparcie i motywacja.

Powodzenia :)

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Wt gru 23, 2008 18:48
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Mała różnica- teraz by zostać kapłanem trzeba mieć tytuł magistra teologii, który daje uczelnia wyższa, co jest weryfikacją wiedzy.



Ja różnicy nie widzę ... obydwaj święci kapłani kończyli seminarium (JMV na pewno wyższe) i zdawali egzaminy ... choć fakt, że zdali, można nazwać cudem :) Radzę ciut więcej poczytać o edukacji np. św. JMV :D który przykładowo w międzyczasie został nadet wydalony z seminarium (później znowu przyjęty), a klerycy z roku nazywali go osłem ... a w początkowym okresie kapłaństwa nie mógł spowiadać ze wzgldu na brak wiedzy właśnie ... :D I cóż- ten się śmieje, kto się śmieje ostatni ;)

A Józef z Kupertynu? Kochał owieczki :D - a z całej Ewangelii znał na pamięć jeden fragment - dokładnie o to został spytany na egzaminie :)


Wt gru 23, 2008 19:02
Post 
I coś jeszcze o św. Józefie :D

Cytuj:
W czasie przygotowania do kapłaństwa napotkał wiele trudności w nauce. Pomimo tego, iż potrafił czytać studia wydawały mu się nie do przejścia. Szczególnym problem stanowił dla niego język łaciński. Musiał wiele godzin spędzać przy książkach, tak, iż prosił swoich współbraci by odstępowali mu swoje świece, tak, aby mógł uczyć się nawet w nocy.

Jego biografowie wspominają, że przed święceniami diakonatu w przejściu ostatnich egzaminów pomogła mu Maryja wskazując fragment Pisma Świętego, z którego potem był pytany. Natomiast przed święceniami kapłańskimi biskup Castro zaniechał odpytywania części kandydatów, dzięki czemu św. Józef otrzymał święcenia.


Jak widać- Bóg ma swoje sposoby, a obydwaj święci kapłani studia kończyli, więc jeżeli jest jakaś różnica, to taka, że dawniej musieli zdawać egzaminy po łacinie, dziś- po polsku... i tutaj tkwił największy kłopot dla obydwóch świętych

A na marginesie- św. Józef z Kupertynu jest patronem egzaminowanych. Istnieje nawet modlitwa nieprzygotowanego studenta za jego pośrednictwem :D


Wt gru 23, 2008 19:11
Post 
http://www.wezel.salezjanie.pl/sternik/?art=30

Link do wspomnianej modlitwy :)


Wt gru 23, 2008 19:15
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Dzisiejsze czasy są jednak takie, że ksiądz, który nie ma w głowie, musiałby mieć bardzo dużo w sercu - po prostu trzeba jakoś wytrzymać ( nie mówiąc już o przeciwstawieniu się ) napór laicyzmu i ateizmu, do czego potrzebna jest albo mądrość, albo miłość, a najlepiej i to i to.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt gru 23, 2008 23:57
Zobacz profil
Post 
Johny- w czasach JMV była Wielka Rewolucja Francuska- i represje wobec księży, którzy nie złożyli przysięgi na cywilną konstytucję ...

Msze odbywały się potajemnie, księża, którzy odmówili posłuszeństwa cesarzowi musieli się ukrywać ...

No tak.. było łatwiej ;)


Śr gru 24, 2008 0:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 22, 2008 13:25
Posty: 11
Post 
Dziękuje! Wasze mądre słowa bardzo mnie zmotywowały, weznę je sobie do serca i zabiorę się do pracy.


Śr gru 24, 2008 9:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 03, 2004 5:59
Posty: 175
Post 
sama osobiście znam księdza któremu odradzono wstąpienie do seminarium bo był słabym uczniem, w seminarium wiele razy groziło mu wydalenie z powodu ocen, ale zawsze jakoś zdawał na trójach. Teraz jest kapłanem bardzo szczęśliwym i ciągle podkreśla i nie ukrywa, że był słaby w teologii, ale Bóg mu pomógł.

_________________
Cieszmy się z małych radości


Śr gru 24, 2008 13:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post Re: Seminarium - czy sobie poradzę.
Marik napisał(a):
Witam.
Jestem uczniem Liceum Ogólnokształcącego. Poczułem w sobie powołanie, zastanawiałem się czy nie wstąpić do zakonu. Po pewnym czasie stwierdziłem, że to nie jest moją drogą, że powinienem wstąpić do seminarium, lecz kolega twierdzi, że sobie nie poradzę. Moja średnia ocen wynosi 2,6 :/ myślicie, że sobie poradzę?

Panie Kolego- ja się obijam na niektórych lekcjach a nie schodzę ze średnią poniżej 4... Ja wiem, że Pan Bóg chodzi swoimi ścieżkami i ma swoje sposoby na pomoc ludziom, ale może warto by się przyłożyć do nauki? Bo czym innym jest "ślizganie się" w niektórych przedmiotach a czym innym życie, które wymaga od nas wiedzy - szczególnie życie kapłańskie, które wymaga mocnego przygotowania teologicznego.

W której klasie LO jesteś?

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Cz gru 25, 2008 17:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Mądre przysłowie góralskie mówi: Jak Bóg zamyka drzwi to otwiera okno :) Innymi słowy- nigdy nie będzie aż tak źle, żeby Bóg nas całkiem opuścił.

Możesz mieć mniejszą wiedzę ale serce miej wielkie :)

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Cz gru 25, 2008 17:04
Zobacz profil
Post 
Wszystko zależy też od podejścia.
Jeśli sobie olejesz przedmioty i nie zdasz sesji to raczej może być ciężko.
Z pustego i Salomon nie naleje. Bóg nie pomoże, jeśli nie będziesz chciał z Nim współpracować.

Teraz przygotuj się porządnie do matury, a na sesję w seminarium przyjdzie czas.


Cz gru 25, 2008 17:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 22, 2008 13:25
Posty: 11
Post Re: Seminarium - czy sobie poradzę.
nomines napisał(a):
W której klasie LO jesteś?


Jestem w 2 klasie.
baranek napisał(a):
- czy oceny są wynikiem tego, że mało czasu poświęcasz na naukę, czy że po prostu nie masz określonych zdolności


Są u mnie w klasie takie osoby co ciągle śpią i mają niezłe oceny. Ja potrzebuje więcej nauki by im dorównać, ale masz rację, że zbyt mało się uczę. Obiecuję że się przyłożę.
szumi napisał(a):
Trzeba też zauważyć, że studia teologiczne są studiami humanistycznymi (w głównej mierze). Zatem jeśli lepiej ci w przedmiotach humanistycznych, powinno być okej.


Zawsze z testów humanistycznych miałem więcej punktów. Nie mam głowy do matematyki itp.
pupillus napisał(a):
Wszystko zależy też od podejścia.
Jeśli sobie olejesz przedmioty i nie zdasz sesji to raczej może być ciężko.
Z pustego i Salomon nie naleje. Bóg nie pomoże, jeśli nie będziesz chciał z Nim współpracować.

Teraz przygotuj się porządnie do matury, a na sesję w seminarium przyjdzie czas.


Do LO trafiłem w ostatniej chwili przed wakacjami, bo akurat tam było miejsce i przymknęli oko na punkty (szkoła ma kasę za uczniów). Początkowo wątpiłem, że uda mi się zdać ten rok, nigdy nie myślałem o LO. W 2 semestrze zauważyłem, że sobie jakoś radzę i "zwiększyłem obroty" i zdałem. W 2 klasie jestem bardziej pewny, że zadam, zmotywowany, ale jadę na "luzie" i jest mój błąd. Teraz wiem, że Ktoś mnie prowadzi tą drogą od początku. Był taki moment w gimnazjum, że nie zdałem i tego samego dnia telefon od wychowawcy, że mam lecieć do szkoły i dowiedziałem się, że zdałem:). W LO były takie momenty że nic nie wiedziałem z jakieś przedmiotu i się nie uczyłem bo nic nie rozumiałem z tego. Rodzice szukali korepetytora i nagle "pstryk" mówię im poco mi korepetytor, wszystko wiem i sypały się 5 - Yyy jak to? w ułamku sekundy wszystko wiedziałem i poprawiłem 7 zagrożeń w 3 dni chyba.
W 2 klasie LO 19 września poczułem powołanie. Zdałem sobie sprawę ze znaków, które "olewałem". Nie chciałem nim być do tego czasu, źle mi się kojarzyli itd. Znaków przybywało.
Dużo znajomych poczuło powołanie - nie dziwie się. Jak zobaczyłem modlitwę za wstawiennictwem św. Pawła na odpust i jak wysłuchuje modlitw typu "wysłuchaj nas panie" (nie wiem jak to nazwać) i co 2 dzień albo o powołanie albo o to by nie bali się pójść za głosem Pana. Tak trafiło na mnie.
Obecnie z nauka wyszedłem na prostą, weznę się do pracy jak mówicie.

To tak w bardzo, bardzo dużym skrócie.


Pt gru 26, 2008 13:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Mariku spokojnie- niby dobrymi chęciami piekło jest brukowane, ale bez nich trudno się do czegokolwiek zabrać :) Zatem okaż trochę dobrych chęci, przyłóż się do nauki i przestań się martwić przyszłością- życie samo pokaże jak będzie :) Jeśli będziesz miał być kapłanem to nim zostaniesz - póki co skup się na nadciągającej (u Ciebie za rok) maturze, bo bez niej się do WSD nie dostaniesz.

Swoją drogą mógłbym się nieco z Tobą zidentyfikować- we mnie tez silniej powołanie uderzyło w 2 klasie LO i od tamtej pory trwa niezmiennie (dzięki Bogu!). Odradzam jednak podawanie dokładnych dat w określaniu, kiedy się ono pojawiło- to jest długotrwały proces i dopiero za wiele lat będziesz mógł (ja tez) stwierdzić, kiedy tak na prawdę pojawiło się Powołanie przez duże "P".

Pozdrawiam- przez duże P :)

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Pt gru 26, 2008 17:00
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL