Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 13:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 176 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona
 Byłam zakonnicą 
Autor Wiadomość
Post Re: Byłam zakonnicą
Believing napisał(a):
equuleuss napisał(a):
my mamy iść za głosem Boga w naszym sercu, przede wszystkim. Za Jego wolą.

I jak Ci się udało iść za głosem Boga i Jego wolą?


Jaki związek ma to pytanie z moją wypowiedzią na post autorki @niedoskonała?


Wt kwi 07, 2020 9:59
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 15:21
Posty: 12
Post Re: Byłam zakonnicą
Moge dzis wam odpowiedziec po 29 latach od mojego odejscia, a bylam tam 8,5 roku na pytanie zWOLA BOZA... Tak, wiem, ze dobrze zrobilam i choc tesknie za tamtym zyciem to w tym nikt nie zabrania mi zyc PO MOJEMU i zaglebic sie w moj sposob zycia. Z perspektywy tak odleglej czuje, ze to byl ODPOWIEDNI wybor. Moglo stac sie najgorsze np. moglam trafic do psychiatryka jak niekedna, badz moglam stac sie narzedziem w relu ZLEGO, jakim tez wielu sie staje. Na pewno zalamanie pozostawiloby jakis trwaly slad... Wiec dziekuje BOGU, ze stalo sie tak jak sie stalo, i ze
jestem tu gdzie jestem... Dziekuje Ci Panie, bo wciaz trwam w Tobie.


Wt kwi 07, 2020 11:10
Zobacz profil
Post Re: Byłam zakonnicą
Ja czegoś nie rozumiem. Ktoś wybiera sposób życia, który opiera się na posłuszeństwie. Potem rzuca ten sposób życia. A na pytanie „czemu rzucił” odpowiada „to ich wina, bo się nade mną znęcali”. Jak się znęcali? „Kazali być posłuszną”.

Nie można szczerze powiedzieć „okazało się, że nie nadawałam się do życia monastycznego”? Tylko obwiniać system za to, że robi to, co robić powinien?


Wt kwi 07, 2020 11:16
Post Re: Byłam zakonnicą
equuleuss napisał(a):
Believing napisał(a):
equuleuss napisał(a):
my mamy iść za głosem Boga w naszym sercu, przede wszystkim. Za Jego wolą.

I jak Ci się udało iść za głosem Boga i Jego wolą?


Jaki związek ma to pytanie z moją wypowiedzią na post autorki @niedoskonała?

Subtelną zachętę do autorefleksji.


Wt kwi 07, 2020 11:58
Post Re: Byłam zakonnicą
Katarzyna67 napisał(a):
zyc PO MOJEMU i zaglebic sie w moj sposob zycia.


To rzeczywiście nie w zakonie takie życie. W zakonie obowiązuje ślub posłuszeństwa. Tam nie żyje się - po mojemu.


Believing
Cytuj:
Subtelną zachętę do autorefleksji.


Nadal to nie ma związku z moją wypowiedzią. A moja wypowiedź brzmi tak -

Idąc za głosem serca można nieźle nabroić. Czyli idąc za głosem serca można rozbić małżeństwo, wziąć ślub z osobą tej samej płci, ksiądz ma rzucić sutannę...

Nie, my mamy iść za głosem Boga w naszym sercu, przede wszystkim. Za Jego wolą.


Zwracam uwagę na zbyt lekkie szafowanie zwrotem - iść za głosem serca.


Wt kwi 07, 2020 12:03
Post Re: Byłam zakonnicą
equuleuss napisał(a):
Katarzyna67 napisał(a):
zyc PO MOJEMU i zaglebic sie w moj sposob zycia.


To rzeczywiście nie w zakonie takie życie. W zakonie obowiązuje ślub posłuszeństwa. Tam nie żyje się - po mojemu.


Believing
Cytuj:
Subtelną zachętę do autorefleksji.


Nadal to nie ma związku z moją wypowiedzią. A moja wypowiedź brzmi tak -

Idąc za głosem serca można nieźle nabroić. Czyli idąc za głosem serca można rozbić małżeństwo, wziąć ślub z osobą tej samej płci, ksiądz ma rzucić sutannę...

Nie, my mamy iść za głosem Boga w naszym sercu, przede wszystkim. Za Jego wolą.


Zwracam uwagę na zbyt lekkie szafowanie zwrotem - iść za głosem serca.

Czemu tych spostrzeżeń nie stosujesz u siebie?
Widzisz drzazgę w oku siostry a w swoim belki nie potrafisz dostrzec?


Wt kwi 07, 2020 12:09
Post Re: Byłam zakonnicą
Believing napisał(a):
Czemu tych spostrzeżeń nie stosujesz u siebie?
Widzisz drzazgę w oku siostry a w swoim belki nie potrafisz dostrzec?


Czy sugerujesz że jestem kimś kto rozbił małżeństwo, zrzucił sutannę dla kobiety albo poślubił osobę tej samej płci? I dlaczego sądzisz że moja uwaga dotyczyła osobistego problemu autorki? Może najpierw potrzeba zrozumieć intencje osoby wypowiadającej się zanim przejdzie się do ataku i wręcz pomówień, oskarżeń. To jest niczym wystawianie niegodnego świadectwa innej osobie i sugerowanie jakoby ta osoba dopuszczała się takich czynów.


Wt kwi 07, 2020 12:25
Post Re: Byłam zakonnicą
Przestań bujać w obłokach. Przeczytaj proszę raz jeszcze moją subtelną zachętę.
Koniec Offtopu.


Wt kwi 07, 2020 12:54
Post Re: Byłam zakonnicą
Believing napisał(a):
Przestań bujać w obłokach. Przeczytaj proszę raz jeszcze moją subtelną zachętę.
Koniec Offtopu.


Zrozum pewną rzecz, w moim przypadku pójście za głosem serca oznaczałoby poślubienie ukochanej kobiety i zmianę płci. Jednak nie zrobiłam tego i nie robię. Właśnie dlatego że chcę pełnić wolę Boga i iść za wolą Boga i Bóg ma być na miejscu pierwszym i Jego wola. Czyli kompletnie nie rozumiesz i raczej mylnie to postrzegasz. I nie masz pojęcia raczej z czym walczy taka osoba i czym jest transseksualizm, nie masz pojęcia czego doświadcza taka osoba, tym bardziej osoba dla której Bóg i Jego wola jest wszystkim.

I nie wiem dlaczego sugerujesz i przypisujesz mi to że moja wypowiedź jest skierowana w osobisty problem autorki. Wyjaśniam a Ty nadal swoje.

Poza tym, jest różnica pomiędzy osobą która porzuca z różnego powodu życie zakonne, także śluby wieczyste, a osobą która zmaga się z transseksualizmem i chorobami psychicznymi. Tym bardziej że osoba ta chce walczyć dla Boga i dla Boga podejmuje te walki, aby wypełnić Jego wolę, aby tę wolę rozeznać i wypełnić. Przemyśl to, jeśli chcesz. I nie przypisuj mi rzeczy które nie były moją intencją.


Wt kwi 07, 2020 13:00
Post Re: Byłam zakonnicą
Believing napisał(a):
equuleuss napisał(a):
Zrozum pewną rzecz, w moim przypadku pójście za głosem serca oznaczałoby poślubienie ukochanej kobiety i zmianę płci


equuleuss napisał(a):
Nie, my mamy iść za głosem Boga w naszym sercu, przede wszystkim. Za Jego wolą.


Bez komentarza


I co to ma oznaczać? Dlaczego zestawiasz moje wypowiedzi w sposób manipulacyjny, po prostu manipulując moimi słowami, kiedy przecież to ma zupełnie inny sens? Może przytoczysz i zrozumiesz moją całą wypowiedź -

Zrozum pewną rzecz, w moim przypadku pójście za głosem serca oznaczałoby poślubienie ukochanej kobiety i zmianę płci. Jednak nie zrobiłam tego i nie robię. Właśnie dlatego że chcę pełnić wolę Boga i iść za wolą Boga i Bóg ma być na miejscu pierwszym i Jego wola. Czyli kompletnie nie rozumiesz i raczej mylnie to postrzegasz. I nie masz pojęcia raczej z czym walczy taka osoba i czym jest transseksualizm, nie masz pojęcia czego doświadcza taka osoba, tym bardziej osoba dla której Bóg i Jego wola jest wszystkim.


Nie potrafisz zrozumieć mojej wypowiedzi? Nie zgadzasz się zatem z tym co pisałam iż słowa aby iść za głosem serca mogą być słowami które ktoś może wziąć jako przyzwolenie na to aby idąc za głosem serca rozbić małżeństwo, ksiądz idący za głosem serca może zrzucić sutannę z powodu zauroczenia, ktoś może poślubić osobę innej płci bo poszedł za głosem serca - zakonnica też może zerwać śluby bo zakochała się i poszła za głosem serca. Nie jest to osądzanie ale zwrócenie uwagi na to że pójście za głosem serca nie zawsze jest czymś dobrym i właściwym.

Z tego co widać chyba się z tym nie zgadzasz i w/g Ciebie można ranić, zrywać, grzeszyć, bo idzie się za głosem serca i ten głos serca jest najważniejszy w tym przypadku. A Bóg? Nie ranimy Boga naszą niewiernością, grzechami? Bo nasze serduszko jest najważniejsze? Nasze własne potrzeby, pełnienie naszej własnej woli i naszego chcenia a gdzie w tym jest Bóg i Jego wola? Czyli popierasz ks Charamsę że poszedł za głosem serca. Jakie są tego owoce?

Tymczasem my mamy iść za głosem Boga w naszym sercu, za wolą Boga. I rozeznawać w sercu czy to jest dobre, czy to jest zgodne z wolą Boga. I dlatego że chcę iść za głosem Boga w sercu i za wolą Bożą, i tę wolę Boga wypełniać to nie mam iść za głosem serca w sprawach które byłyby przeciwne woli Boga jak zmiana płci i małżeństwo z kobietą. Tymczasem Ty zestawiasz moje dwie rożne wypowiedzi w sposób manipulacyjny i nieuczciwy. To są zagrywki chyba nawet naruszające regulamin dyskusji na forum.


Śr kwi 08, 2020 7:00
Post Re: Byłam zakonnicą
Believing napisał(a):
Czemu tych spostrzeżeń nie stosujesz u siebie?
A skąd wiesz, że nie stosuje? Na jakiej podstawie oceniasz życie equuleusa?
Cytuj:
Widzisz drzazgę w oku siostry
Nie chodzi o drzazgę. Chodzi o to, co ta siostra wypisuje. Życie monastyczne jest trudne (sprawdziłem). Dlatego nikogo nie można winić, że nie podjął życia monastycznego. Jeśli jednak ktoś potem przychodzi na forum i obwinia monaster. Bo w monasterze każą być posłusznym, to ciśnie się tylko jedno pytanie: czego taka osoba się spodziewała?


Śr kwi 08, 2020 7:02
Post Re: Byłam zakonnicą
zefciu napisał(a):
Nie chodzi o drzazgę. Chodzi o to, co ta siostra wypisuje. Życie monastyczne jest trudne (sprawdziłem). Dlatego nikogo nie można winić, że nie podjął życia monastycznego. Jeśli jednak ktoś potem przychodzi na forum i obwinia monaster. Bo w monasterze każą być posłusznym, to ciśnie się tylko jedno pytanie: czego taka osoba się spodziewała?


Życie wspólnotowe jest trudne, czy to w zakonie czynnym, czy klauzurowym itp. Trzeba spojrzeć na "obcego" człowieka, z którym nie wiążą Cię więzy krwi, przez pryzmat wiary., oczyma Boga. To nie łatwe, nawet w prawdziwej rodzinie.
Co do ślubu posłuszeństwa... Czy posłuszeństwo musi być ślepe? Przełożone niestety często nadużywają swojej władzy. Sama doświadczyłam tego w niewielkiej skali, chodziło o drobnostki, jednak kiedy jest się zmęczonym z nadmiaru obowiązków (byłam w zakonie czynnym), od rana do wieczora w zabieganiu, bez czasu na modlitwę, nie jest łatwo wytrwać... Człowiek jest tylko człowiekiem... Nie wiem, co Katarzyna przeżyła w zakonie, do którego wstąpiła, ale osądzanie, krytykowanie i wyciąganie pochopnych wniosków, jest tutaj nie na miejscu.


Śr kwi 08, 2020 9:14
Post Re: Byłam zakonnicą
newlife2010 napisał(a):

Co do ślubu posłuszeństwa... Czy posłuszeństwo musi być ślepe? Przełożone niestety często nadużywają swojej władzy. Sama doświadczyłam tego w niewielkiej skali, chodziło o drobnostki, jednak kiedy jest się zmęczonym z nadmiaru obowiązków (byłam w zakonie czynnym), od rana do wieczora w zabieganiu, bez czasu na modlitwę, nie jest łatwo wytrwać... Człowiek jest tylko człowiekiem... Nie wiem, co Katarzyna przeżyła w zakonie, do którego wstąpiła, ale osądzanie, krytykowanie i wyciąganie pochopnych wniosków, jest tutaj nie na miejscu.


Niektóre osoby czują że nie są w stanie wytrwać w zakonie / klasztorze, ogólnie w życiu monastycznym, ale ślub posłuszeństwa jest niezwykle ważny. Proponuję zapoznać się, a na pewno o tym wiesz i masz tego świadomość, ze słowami Jezusa o posłuszeństwie skierowanymi do św siostry Faustyny i także o tym co sama siostra Faustyna pisała pod natchnieniem Bożym o posłuszeństwie.

Cnota posłuszeństwa została wyniesiona nawet ponad dwa pozostałe śluby. Posłuszeństwo jest tak bardzo istotnym dla Boga i myślę że jest to także swoistą Bożą tajemnicą. Szatan zatracił siebie poprzez nieposłuszeństwo i jego jakby znakiem rozpoznawczym jest właśnie nieposłuszeństwo.

Myślę że siostry które są nad innymi siostrami w klasztorach, siostry przełożone nie powinny nadużywać władzy nad innymi siostrami na mocy posłuszeństwa, może takie przypadki się zdarzają, nie mnie to oceniać, nie znam sytuacji, ale czasem dana osoba nie jest w stanie jakby wypełnić i poradzić sobie z cnotą posłuszeństwa.

Tym bardziej że świat stawia raczej na takie cele jak samorozwój, niezależność, własne zdanie, indywidualizm, tym bardziej posłuszeństwo może jawić się jak jakiś niezrozumiały archaiczny ''wymysł'' czy ''wynalazek''.

Może czasem powołanie bywa niewłaściwie rozeznane. Może czasem dana osoba inaczej sobie wyobrażała życie za murami klasztornymi a potem następuje rozczarowanie, frustracja, pojawia się niechęć. Podobnie może być na każdej drodze powołania stanu, także w małżeństwie.


Śr kwi 08, 2020 9:42
Post Re: Byłam zakonnicą
newlife2010 napisał(a):
Życie wspólnotowe jest trudne, czy to w zakonie czynnym, czy klauzurowym itp. Trzeba spojrzeć na "obcego" człowieka, z którym nie wiążą Cię więzy krwi, przez pryzmat wiary., oczyma Boga. To nie łatwe, nawet w prawdziwej rodzinie.
Nie musisz tego mi tłumaczyć.
Cytuj:
Co do ślubu posłuszeństwa... Czy posłuszeństwo musi być ślepe? Przełożone niestety często nadużywają swojej władzy.
No cóż – jeśli osądzasz, kiedy przełożony nadużywa władzy, a kiedy nie nadużywa, to to jest właśnie odejście od cnoty posłuszeństwa.
Cytuj:
ale osądzanie, krytykowanie i wyciąganie pochopnych wniosków
Ale kto tutaj osądza. Sam odszedłem z monasteru, więc nie osądzam. Po prostu nie rozumiem, jak ktoś kto odszedł może się zachowywać tak, jakby się dziwił, że wymagano od niego posłuszeństwa.


Śr kwi 08, 2020 10:19
Post Re: Byłam zakonnicą
A co z nadużyciami typu wykorzystywanie seksualne, znęcanie, kary fizyczne? Czy tu też obowiązuje ślub posłuszeństwa? Czy jest to zgodne z Wolą Najwyższego? Czy tego oczekuje On od osób konsekrowanych? Bóg jest przecież Miłością!


Śr kwi 08, 2020 10:44
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 176 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL