Re: Bóg I przeznaczenie chorującego na schizofrenie.
Nie wiem, czy mam schizofrenię (miałem taką diagnozę tylko przez krótki czas), ale mogę funkcjonować gorzej, niż niejeden schizofrenik ze zdiagnozowaną F20... Mam ewidentne zaburzenia psychiczne od dzieciństwa. Rozpoznali u mnie zespół Aspergera (całościowe zaburzenie rozwoju, rodzaj autyzmu) i (książkową czy nasiloną) nerwicę natręctw, zamiast schizofrenii zaś "jedynie" zaburzenia schizotypowe. Mam rentę socjalną i zasiłek pielęgnacyjny, więc jestem wyraźniej niepełnosprawny. Nigdy nie brałem dużych dawek leków przeciwpsychotycznych, od kilku lat biorę niewielkie ich dawki.
Boję się wymogów życia zakonnego... Ale pewnie nawet do małżeństwa się nie nadaję i do końca życia nie będę się do niego nadawał? Jeśli tak, to pewnie do życia konsekrowanego lub jako duchowny tym bardziej się nie nadaję i nie będę się nadawał? Mam 29 lat i nigdy nie miałem sympatii. Mogę myśleć: po co mi celibat, skoro nie jestem księdzem, nie odprawiam mszy, nie udzielam sakramentów?
Przez celibat mogę mieć mniej zajęcia, niż miałbym w małżeństwie. Do normalnej pracy jestem niezdolny, m. in. według orzeczenia ZUS. Nie potrafię żyć samodzielnie, zwłaszcza w domu jednorodzinnym, zajmować się gospodarstwem rolnym czy domowym. Nigdy nie mieszkałem samodzielnie.
Cytuj:
Witaj,
Schizofrenia to „wyrok dożywocia w niesieniu krzyża ” dla Ciebie i najbliższych ale pomimo tej ciężkiej choroby można być bardzo szczęśliwym i spełnić się nie tylko w małżeństwie ale i zawodowo, zwłaszcza jak regularnie przyjmujesz leki i się modlisz o zdrowie i za/o żonę. Znam cztery szczęśliwe małżeństwa w której mężowie chorują właśnie na schizofrenie i jedno z małżeństw ma dwójkę dzieci niepełnosprawnych a mimo to są bardzo szczęśliwi. Jest znamienne to że małżeństwa te są bardzo pobożne. Głowa do góry Ty też kogoś znajdziesz!!! Zachęcam modlić się o dobrą żonę do św. Józefa i św. Expedyta orędownika od spraw najtrudniejszych.
Nie chcę, żeby moje dzieci były niepełnosprawne! Przede wszystkim chcę, aby były zbawione na wieki!
Sam mam bardzo poważny problem z rachunkiem sumienia i spowiedzią
"Nie ogarniam ich, po prostu". Jako nastolatek, przed liceum i 16 urodzinami, robiłem bardzo złe rzeczy, za które jako dorosły mógłbym pójść na wiele lat do więzienia. Nie miałem wtedy opieki psychiatrycznej i moja wiedza w zakresie duchowości była znacznie mniejsza niż obecnie.