Re: Czy Bractwo można zaliczyć jako powołanie?
ErgoProxy napisał(a):
Tak szczerze i bez maski, to pierwociny takiego myślenia przyswoiłem sobie od ciebie. Karton ci nie przecieka? Bo kabel od Internetów jakoś dociągnęli.
Ty masz talent. Serio. Nie wiem jak z programowaniem i kodowaniem stoisz, ale talent literacki to Ty masz. Oryginalny styl przebija w Twoich opowiadaniach. I jak Ty mnie kopiesz w stronę artystycznej roboty tak i ja Ciebie w stronę pisania i publikowania. A Twój sposób myślenia - albo być artystą i tworzyć albo nic, to ja też tak mam. Pasja. A praca ma być pasją.
Cytuj:
O schizofrenii jako chorobie nieuleczalnej wypowiadasz się autorytatywnie, choć nie jesteś psychiatrą i dostałeś namiar na tekst wydany pod szyldem WHO, który orzeka coś diametralnie innego. Trudno mieć inne wrażenie.
Taki wniosek po przestudiowaniu różnych wypowiedzi psychiatrów i osób znających się na rzeczy - schizofrenia nie jest chorobą uleczalną, w pełni uleczalną. Remisja nie jest wyleczeniem się z choroby. Remisja może oznaczać złagodzenie lub wycofanie się objawów, jednak nie wszystkich. Nawet jeśli ktoś sprawia wrażenie całkiem zdrowego to i tak powinien się kontrolować i nadal leczyć, chociażby w sensie bycia pod opieką psychiatry. Bo schiza lubi sobie nagle powrócić. A do tego wystarczy jakiś impuls, nawet stres, silny.
Cytuj:
Jak to nie jest schizofrenia bezobjawowa, opisana przy użyciu ach-jakże-medycznego terminu: remisja - to co to jest?
Widzisz Ergo, to nie jest tak że to jest wtedy schizofrenia bezobjawowa, kiedy masz remisję. U mnie na przykład, owszem, te stany psychoz i urojeń ustąpiły / zostały złagodzone, można je w pewien sposób kontrolować, ale to nie oznacza że one przestały sobie zupełnie istnieć lub że nie ma innych objawów schizy. Kiedy ustępują psychozy to pojawiają się te negatywne objawy zazwyczaj. Anhedonia, trudności z motywacją, chwile stanu katatonii, czarne dziury w pamięci / umyśle i inne rzeczy, urojenia prześladowcze gdzieś tam się jeszcze skradają, rozpad osobowości i teraz te puzzle nie pasują do siebie, trzeba obraz na nowo składać. Ale ja tutaj powiedzmy piszę o sobie. Ty tego być może nie doświadczasz.
Cytuj:
Ty, z tego co pamiętam, to masz tylko takie coś, co ja miałem na przełomie stuleci, że się rozkojarzasz i nie możesz skupić na prostej robocie.
Dodać do tego trzeba też autyzm schizofreniczny. Alienację. Ale to w pracy artysty może być nawet zaletą.
Z tym skupianiem to tak to jest. Ja nawet artykuły czytam jak cyborg, przelatuję tekst.
Cytuj:
Umiesz sobie narzucić taki reżim pracy? Jako Nikifor na początek? Bo umówmy się, że celem jaki chcesz osiągnąć, figurą artysty, co sztuką zarabia na chleb, to jest np. Yuumei.
Fajne prace facet tworzy. Powiedzmy że potrafię sobie tak narzucić.
Cytuj:
Jak nawet ProxyOne ze swoimi kompetencjami (?) cyfrowymi ogarnął TeamViewera, to ty też dasz radę.
Ty masz inteligencję nieprzeciętną, takie sprawiasz wrażenie.
Cytuj:
A czy ten tu przypadek umie się jeszcze uczyć, żeby wyrosnąć z nikiforowania i zostać profesjonalnym ilustratorem - rzemieślnikiem, mistrzem w swoim fachu?
Przypadek potrafi ale przypadek nie potrafi się wypromować. Tutaj klapa.
Cytuj:
To się ucz, do cholery...
O, i to jest motywacja.
Cytuj:
I o LGBT, kiedy miotało cie od ściany do ściany, od afirmacji romansów jednopłciowych do jakichś koszmarkowych, potępieńczych tyrad.
Wiesz że dla mnie jako dla transa to nie jest związek jednopłciowy. Te miotania to także próby wyjścia z tego wszystkiego ale to się tak nie da. Jestem transem i chyba - raczej trzeba to zaakceptować.
Zbigniew3991 napisał(a):
Equuleuss - rozumiem Twoje rozżalenie i cierpienie, ale nie przenoś indywidualnych doświadczeń na ogół. Daj sobie i innym szansę. Jeśli wychodzisz z założenia: "nie uda się", no to się nie uda, bo nie będziesz nic robiła, żeby się udało.
Ja nie wychodzę z założenie że się nie uda. Po prostu wiem że jestem schizofrenikiem i wiem że choroba przynosi różnego rodzaju ograniczenia. To i tak jest pokonywanie swojego K2 na każdy dzień.