Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 20, 2024 2:40



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Samotność a powołanie 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38
Posty: 4590
Post Re: Samotność a powołanie
ratio napisał(a):
I wtedy w ramach psychoterapii na plebanii pojawia się domownik, mogący tę samotność osłodzić.
Tym domownikiem jest PIES ...

Być może masz rację, ale co, wszyscy, którzy mają zwierzęta są samotni? U mnie w w domu zawsze były różne zwierzęta i ja także mam futrzaka.
Czy to jest moda i czy to jest tak powszechne? Śmiem wątpić.

ratio napisał(a):
Warto się zastanowić, czy ksiądz będzie miał zawsze czas na konieczne zajęcie się np. chorym psiakiem, gdy kapłańskie obowiązki ponaglają, by pójść do chorego parafianina?

Kto ma się zastanowić i co z tego zastanawiania się wyniknie? Księża są tez ludźmi i mają rözne hobby, gorzej jak ich nie mają.

Tu nie gra roli czy ksiądz lub osoba świecka ma zwierzaka. Jak dana osoba nie będzie miała dojrzalej osobowości, jak nie ustawi sobie pewnych rzeczy to żadne zwierzę jej nie pomoże w przezywaniu swojej samotności a nawet może to prowadzić do większej izolacji z innymi ludźmi i różnych dziwactw czy patologii.

ratio napisał(a):
Moim zdaniem wynika to z niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych, braku przyjaznych relacji z współbraćmi i wynikającego z tego poczucia osamotnienia.

Być może, ale trudno powiedzieć ponieważ nie ma żadnych badan, które mogą stwierdzić, ze tak jest.
Ja jednak pokusiłbym sie o inną hipotezę. Z moich obserwacji wynika, ze właśnie u księży nie widzę takiej "mody" na posiadanie zwierzaka i może to bierze się stąd (to tylko moja hipoteza), ze powiązane jest to z odpowiedzialnością za to zwierzę, musze sie nim zająć itd. Dla niektórych księży, którzy żyją w odrealnionym świecie, którzy nie potrafią zrobić sobie herbaty, nie mówiąc o gotowaniu bo wszystko zrobi pani Marysia na plebanii, posiadanie zwierzęcia to rzecz nierealna.

I na koniec. Kościół od początku zwracał uwagę na wspólnotę, w której się żyje. Nawet w zakonach o bardzo surowej regule jest tak, ze pielęgnowanie wspólnego życia jest podstawą.
Tylko mnichom o dojrzalej osobowości pozwala sie na samotność.

_________________
ksiądz


So mar 06, 2021 9:13
Zobacz profil
Post Re: Samotność a powołanie
bramin napisał(a):
Tylko mnichom o dojrzalej osobowości pozwala sie na samotność.

Obawiam się, że mnichom o dojrzałej osobowości nikt nie musi pozwalać na samotność. Osiągnęli wolność.

Ciekawe dlaczego tak cicho zrobiło się na forum? Czyżby inni użytkownicy też osiągnęli wolność?


N mar 07, 2021 10:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38
Posty: 4590
Post Re: Samotność a powołanie
Believing napisał(a):
Obawiam się, że mnichom o dojrzałej osobowości nikt nie musi pozwalać na samotność.


Mnisi o dojrzalej osobowością proszą o pozwolenie bo wymaga tego reguła zakonu.

Believing napisał(a):
Czyżby inni użytkownicy też osiągnęli wolność?


Chyba nie ma przymusu przebywania na forum? :)

_________________
ksiądz


Wt mar 09, 2021 11:15
Zobacz profil
Post Re: Samotność a powołanie
bramin napisał(a):
Mnisi o dojrzalej osobowością proszą o pozwolenie bo wymaga tego reguła zakonu.

A jeśli drogi zakonu rażąco rozjeżdżają się z tym co głosił Jezus, to też mają prosić o pozwolenie na samotność?
*słowo zakon w moim rozumieniu może odnosić się też do księży diecezjalnych.
*nie doszukuj się podtekstów wobec Twojej osoby.
*samotność jest równoznaczna z odejściem.

"Panie do kogóż pójdziemy, tylko Ty masz słowa życia wiecznego." - J 6,68

bramin napisał(a):

Chyba nie ma przymusu przebywania na forum?

A jak myślisz, po co zostało stworzone forum wiara.pl? Czyż nie po to, aby ewangelizować?


Śr mar 10, 2021 20:14

Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 10:19
Posty: 1245
Post Re: Samotność a powołanie
Nie wiem, co ze sobą zrobić. Strasznie pociąga mnie małżeństwo, ale ostatnio "zdałem sobie sprawę", że zapewne nigdy nie będę w związku (zwłaszcza ze względu na całościowe zaburzenie rozwoju i inne problemy zdrowotne (psychiatryczne)), mam już prawie 29,5 roku, a to, wbrew temu, co wiele osób twierdzi, wcale nie jest tak mało. Myślę, że pierwsze dziecko powinno się płodzić najpóźniej około 25 r. ż., a nie po trzydziestce. Sympatii nigdy nie miałem.

Nie wiem, czy jestem zdolny do małżeństwa, czy nie. Uważam, że obecnie zdecydowanie zbyt pochopnie uznaje się ludzi za niezdolnych do małżeństwa, szczególnie wtedy, kiedy (unieważniony) ślub był wzięty, małżeństwo zostało skonsumowane. Myślę, że tylko naprawdę poważne problemy ze zdrowiem (zwłaszcza psychicznym) czynią człowieka niezdolnym do małżeństwa i aby być niezdolnym do małżeństwa, trzeba być na tyle dotkniętym problemami psychicznymi czy niepełnosprawnością, że dostaje się kategorię E w wojsku czy jest się niezdolnym do pójścia do więzienia w przypadku popełnienia poważnego czynu zabronionego ze względu na swój stan zdrowia, zwłaszcza psychicznego.

Jeżeli musiałbym wybierać między byciem księdzem sprawującym msze i spowiadającym w jakiejś parafii a byciem bratem zakonnym, wybrałbym to drugie (m. in. dlatego, bo nie składa się koniecznie ślubów ubóstwa, posłuszeństwa i czystości). Na świecie ogólnie jest mało kapłanów katolickich...

Życie w zakonie jawi mi się jako "koszmar" związany z bezustanną, kosztowną ofiarą z siebie na chwałę Boga. A ja mam duży problem nawet z tym, żeby zdecydować się na prysznic, ponieważ bardzo nie lubię kontaktu z za zimną czy za ciepłą wodą czy uczucia chłodu przy wychodzeniu z kabiny prysznicowej :( Co dopiero znoszenie trudów życia zakonnego czy konsekrowanego...

Nie mam żony, ale trudno mi wykorzystać mój celibat konstruktywnie. Nie jestem księdzem, nie należę do seminarium. Mam rentę socjalną i zasiłek pielęgnacyjny oraz orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym ze względu na dwa schorzenia specjalne, od ponad 12 lat leczę się psychiatrycznie (m. in. lekami przepisywanymi przez psychiatrów). Nie pamiętam, aby kiedykolwiek interesowało mnie bycie kochanym emocjonalnie przez kogoś (np. rodziców), od małego nie interesowało mnie nabywanie znajomości czy przyjaciół (z wyjątkiem partnerek intymnych i romantycznych).

Jestem strasznie podejrzliwy wobec osób spoza bliższej rodziny, "boję się", że takie osoby mogą chcieć mnie zabić, otruć, pobić itp. (tak mam od ponad 12 lat). W szkole podstawowej i gimnazjum inne dzieci często mnie gnębiły. Nie potrafię poradzić sobie z rachunkiem sumienia, szczerą spowiedzią (zwłaszcza trudno mi je zorganizować).

_________________
Bóg jest tylko jeden. Nie ma boga poza BOGIEM. Nie chcę iść do piekła! Nie chcę być potępiony bez końca! Wszystko, co nie jest Bogiem, jest stworzeniem jedynego Boga, jaki istnieje we wszechbycie. Bóg jest niezmienny, bez początku, bez końca.


Śr mar 10, 2021 22:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL