Powołanie w Szwajcarii

W Szwajcarii brakuje duchownych. Aby tutejszy Kościół mógł przeżyć potrzeba księży, braci i sióstr zakonnych z zagranicy. Polacy są znani w świecie katolickim jako dobrzy duchowni, wierni wierze i papieżowi. Aby wiara tutejsza przeżyła, potrzeba właśnie takich pracowników Bożych. W imieniu ks. biskupa diecezji Chur zapraszam znających język niemiecki do służby w Szwajcarii. Także nasze seminarium duchowne i fakultet teologiczny stoją dla Was otworem.

Jan Zięba

http://powolanie.ch

Prawdę powiedziawszy diecezje polskie też nie mogą narzekać na nadmiar kapłanów. Obiła mi się o uszy sytuacja, w której jakiś polski biskup wystosował całkiem niedawno do innego biskupa list z prośbą o przysłanie do jego diecezji kilku neoprezbiterów, gdyż u niego było ich zbyt mało.

Polska owszem jest krajem, w którym liczba powołań jest o całe lata świetlne większa od liczby powołań w innych krajach ale ostatnio notuje się tendencję spadkową. Niestety.

Nie wspomnę już o tym, że wielu kapłanów, tudzież alumnów, udałoby się do pracy za granicę, ale nie czarujmy się: nie wszyscy mają Boży dar języków a bariera językowa jest w tym momencie ogromna. Prawda- teraz nauka języka jest praktycznie ogólnodostępna ale jednak zawsze stanowi problem.

Pozdrawiam

Obawiam się, że zbliżamy się do czasów, kiedy na misje będzie się jeździć nie tyle [no dobrze - nie tylko] do Afryki i pochodnych, ale do Europy Zachodniej. Ze względu zarówno na brak kapłanów, jak i potrzebę ewangelizacji zdecydowanej większości społeczeństwa. I, nie czarujmy się, choć problemy są całkiem inne niż te afrykańskie, to jest to niewiele prostsze zadanie. A raczej tak: warunki są oczywiście lepsze, problemy całkiem inne, ale sama praca misyjna to naprawdę prawie beznadziejna sprawa.

Co do języka - oczywiście jest konieczny, ale myślę, że jeśli ktoś już odkryje w sobie tego ducha misyjnego [bo posługa kapłana na zlaicyzowanym Zachodzie to naprawdę coś zupełnie innego niż w katolickiej jeszcze Polsce], to i języka się nauczy. Tak, tak właśnie sobie myślę

Kurcze, brzmi nieźle...

Ale niestety nie znam niemieckiego zbyt dobrze...

I to jest różnica. Jeśli tylko "brzmi nieźle" to brak języka jest problemem - choć tylko pozornie, bo w rzeczywistości to nie o niego chodzi. Jeśli coś więcej - nagle okazuje się, że można się go przecież nauczyć.

Języka można się nauczyć, ale trudniej nauczyć się wiary.
Wiara w Polsce jest nieugięta i to jest polska zaleta.

Zaproszenie do Szwajcarii

Zapraszam wszystkich księży, kleryków oraz zainteresowanych wstąpieniem do seminarium duchownego w Szwajcarii na kilkudniową wizytę do Churu w celu rozeznania, czy warto tu się uczyć i pracować.

Szczegóły pod http://powolanie.ch (patrz: "Kontakty i linki w celu kontaktu).