Od jakiegoś czasu zastanawiam się co będę robić w życiu. Kocham Boga, ale nie wiem co jest mi przeznaczone.. Zawsze kiedy robie coś co mogłoby spowodować że w przyszłości założyłabym rodzinę, coś mnie od tego odciąga i kiedy oddaje się modlitwie ona przyciąga mnie do siebie tak, że czuje się wspaniale i nie wiem czy dzieje się tak, abym sobie coś uświadomiła... Nie mam pojęcia czy jest to jakiś znak, czy po prostu zwykłe odczucia.

Nie przejmuj się tak przyszłością, nawet jeszcze nie jesteś na studiach. Twoje spojrzenie na życie i cele jeszcze się mocno pozmieniają, także na razie nie martw się tym, że przyszłość jest nieokreślona.

Myślę, że taki stan w czasie modlitwy to tylko odczucia, to jeszcze o niczym nie świadczy że jest jakimś znakiem.
Masz jeszcze wiele czasu by wybrać swoją drogę życia, tak to jest w okresie młodości, że może wiele rzeczy pociągać, można czegoś pragnąć, a potem to się wszystko pozmienia.
Warto pojechać na rekolekcje do sióstr i zadawać pytanie o swe powołanie, pytać Boga jaką drogą życia chce prowadzić.