Autor |
Wiadomość |
Sonia
Dołączył(a): N kwi 23, 2006 11:57 Posty: 11
|
mi bardziej kojarzy sie z byciem niepotrzebnym. Rzadko wybieram ją świadomie, szczerze mówiąc boję się jej, przeraża mnie to moje samotne bycie, kiedy właśnie nikt nie potrzebuje ze mna rozmawiać, poprzebywać.. Zdaje mi sie że u mnie to wynik jakiegos nie dowartościowania albo czegos w tym stylu. Bo zawsze popadam w taki stan, gdy widzę że nikt mnie nie szuka.. Cały czas żyje starając sie udowodnić (nie wiem komu??) że jednak sie do czegos przydaje i że jestem potrzebna tu w tym miejscu gdzie żyję, wśród tych ludzi z którymi przebywam. Walcze o to i ścigam sie z tym zyciem by pokazać że potrafię pomóc, być potrzebną innym ludziom. W tym wypadku ta samotność jest jak zwatpienie, dlatego zawsze wtedy skupiam sie na mysli że jest ze mna Pan, dla którego przecież zawsze jestem ważna,nie ważne co robię.
|
N kwi 23, 2006 18:19 |
|
|
|
|
Patryk
Dołączył(a): Cz kwi 27, 2006 15:28 Posty: 6
|
Samotność to dla mnie przestrzeń konieczna by spotkanie z drugim człowiekiem moglo być pełniejsze. Potrzebuję samotności, oddalenia od bliskich, choć nie zawsze jest to możliwe. Potrzebuję samotności sam na sam z Bogiem.
Jest też osamotnienie, cierpienie ktore jest nieprzekazywalne, osamotnienie wśród tłumu, depresja, bezrobocie, brak wsparcia od bliskich, doświadczenie wyobcowania...
to jest ten rodzaj samotności któremu chciałbym zapobiegać, zmieniać go widząc czyjeś cierpienie, a kiedy sam jej doświadczam mieć wspierającą obecność rodziny, przyjaciól....albo przynajmniej nie stracić nadziei, że można osamotnienie przezwyciężyć.
|
Cz kwi 27, 2006 23:33 |
|
|
Aguti
Dołączył(a): Cz sty 26, 2006 16:46 Posty: 20
|
Chwile samotości mogą być szansą na spotkanie Boga... w modlitwie i refleksji .... Myślę, że dość trudno jest w ten właśnie sposób traktować samotność... Także jako czas na poukładanie własnego wnętrza.....
Ale myślę też że potem trzeba wrócić do ludzi aby dawać i otrzmywać DOBRO [/url]
|
Wt maja 02, 2006 20:39 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Samotność może też być powołaniem. I wtedy jest owocna.
|
So maja 06, 2006 19:35 |
|
|
Aguti
Dołączył(a): Cz sty 26, 2006 16:46 Posty: 20
|
Tak, odnośnie tego co napisałaś, nasunęła mi się myśl , że powołanie do życia samotnego, wcale nie oznacza osamotnienia Człowiek, który wybiera samotność jako powołanie, jest powołany także, aby kochać i być blisko ludzi , aby być dla nich tam, gdzie może być potrzebny Czyli nasze życie w samotności może nas otworzyć na drugiego człowieka
|
So maja 06, 2006 21:09 |
|
|
|
|
Der Mensch
Dołączył(a): So maja 06, 2006 12:28 Posty: 8
|
Wiem coś o samotności...
Wiem, bo sam jej doświadczyłem, może nadal doświadczam.
Ciężka sprawa, a jeszcze cięższa, kiedy jest to poczucie, ze jest się odrzuconym! Szczerze pisząc, to samotnośc boli, ale w tej chwili chyba bym jej na nic innego nie zamienił:)
To samotnośc nauczyła mnie kochać innych ludzi, przez samotnośc stałem się bardziej wrażliwszy na cierpienie ludzkie i co najważniejsze to samotnośc zbliżyła mnie do Boga.
Nie należy zapominać, że samotnośc jest także darem od Boga.
Wiadomo, ze to boli, człowiek niekiedy cierpi, ale przez to może się wiele nauczyć. Nie wiem, czy dobrze myślę, ale wiem po sobie. Wiem, co się ze mną stało.
Staram się poznawać wielu fajnych ludzi, by poprostu porozmawiać i takich znajduję. Nie wiem, co mam myśleć o tej sprawie, bo jak spotykam ludzi, rozmawiamy, może pomagamy sobie, to się do tych osób przywiązuję. Przywiązuję i traktuję ich inaczej, niż zwykłego człowieka, a potem najczęściej przychodzi zawód. Odsłania się prawdziwe oblicze danej osoby...
Nie wiem, co Bóg chce mi przez to powiedzieć. Takie coś przy samotności przysparza o większy ból.
Jednak żyjąc i ciesząc się swiatem, kochając ludzi, kochając Boga o samotności poprostu zapominamy...
Jest jeszcze jedna samotność. Przynajmniej tak mi sie wydaje, ale samotność, którą czuje człowiek z powodu braku bliskiej osoby, tj. np. żony, chłopaka, dziewczyny...
U mnie taka samotność pojawia się często, ale jakoś staram się z pomocą Bożą nie myślec o tym. Szatan namawia na rózne rzeczy, by tą samotność zniwelować, a Jezus jakoś tej samotności dodaje:) Nie wiem, co mam z tym robić, ale mimo bólu i cierpienia, który czesto pojawia się, to chyba bym tego nie zamienił:)
Na koniec chciałbym zaznaczyć, ze z samotnością można wygrać i jeśli człowiekowi z tym jest źle, to nie powinien się załamywać.
To takie moje skromne przemyślenia były:)
_________________ „Szatan jest jak pies na łańcuchu, póki się do niego nie zbliżysz, to cię nie uchwyci!”
|
N maja 07, 2006 8:21 |
|
|
Valis
Dołączył(a): Śr kwi 19, 2006 15:37 Posty: 127
|
Cytuj: Staram się poznawać wielu fajnych ludzi, by poprostu porozmawiać i takich znajduję. Nie wiem, co mam myśleć o tej sprawie, bo jak spotykam ludzi, rozmawiamy, może pomagamy sobie, to się do tych osób przywiązuję. Przywiązuję i traktuję ich inaczej, niż zwykłego człowieka, a potem najczęściej przychodzi zawód. Odsłania się prawdziwe oblicze danej osoby... Nie wiem, co Bóg chce mi przez to powiedzieć.
Może chce nam [...] przez to powiedzieć, że to jego mamy szukać, a nie człowieka .
[...] - proszę, uważaj na słowa - jo_tka
_________________ Wiem, że nic nie wiem
|
N maja 07, 2006 22:29 |
|
|
Valis
Dołączył(a): Śr kwi 19, 2006 15:37 Posty: 127
|
A jeśli naprawdę uważam go za kanalię, to mam udawać i nie pisać, co mi leży na wątrobie? Tak, myślę, że Bóg jest i wybawicielem i kanalią!
_________________ Wiem, że nic nie wiem
|
Wt maja 09, 2006 23:08 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Dlaczego?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt maja 09, 2006 23:10 |
|
|
Valis
Dołączył(a): Śr kwi 19, 2006 15:37 Posty: 127
|
Dlaczego? Z prostej przyczyny. Że nie miał na tyle sił, żeby zbawić świat poprzez jedzenie lodów waniliowych.
_________________ Wiem, że nic nie wiem
|
Wt maja 09, 2006 23:22 |
|
|
Malowanka
Dołączył(a): N maja 07, 2006 16:00 Posty: 17
|
Samotność jest potrzebna od czasu do czasu, by sie wyciszyć, by pobyć trochę z sobą, by odpocząć i by zobaczyć jak bardzo potrzebny jest drugi człowiek, jak potrzebny jest Bóg
Ale samotność nie w tym momencie w którym sie ją samemu wybiera, jest już trochę gorsza
Moja metoda jest prosta, jeżeli trafi mi się poczucie samotności, kiedy go wcale nie chce, dzwonię do kogoś ze znajomych by się spotkać lub choć chwilę pogadać przez telefon.
Lub np. wchodzę na forum
|
Śr maja 10, 2006 17:51 |
|
|
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
Valis napisał(a): Że nie miał na tyle sił, żeby zbawić świat poprzez jedzenie lodów waniliowych. Miał tyle sił, że zbawił świat wchodząc w największą możliwą samotność: zdrady bliskich, hańby, fizycznego bólu i śmierci bez ulgi z niebios.
Taki Bóg miał plan na nasze zbawienie - paradoksalny. Nie wspólne lody waniliowe, a samotność Syna Bożego przyniosła nam obietnicę życia wiecznego.
Dlatego samotność jest dla mnie i wielką zagadką (tajemnicą), i wielkim darem. W bardzo bolesnej samotności otrzymałem odpowiedzi na najważniejsze pytania mojego życia. Więc chociaż dalej ciężko znoszę samotność, to się jej nie boję, bo jest miejscem, które pragnie zająć ze mną Bóg.
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
Cz maja 11, 2006 15:29 |
|
|
Valis
Dołączył(a): Śr kwi 19, 2006 15:37 Posty: 127
|
Gratuluję! Mnie osobiście szlag nadal trafia, bo nadal nie rozumiem, dlaczego samotność, a nie lody...
_________________ Wiem, że nic nie wiem
|
Pt maja 12, 2006 16:26 |
|
|
ate
Dołączył(a): Cz maja 11, 2006 19:25 Posty: 384
|
Człowiek jest zwierzakiem stadnym i samotnośc to nie jego naturalny stan...Zawsze była hierarchia więc było potrzeba wielu osób gdzie kazdy miał swoje zadania:polowanie,nagonka,gotowanie,szycie itp.Dziś ludzie otaczaja sie rzeczami wiec moga być sami bo sa samowystarczalni fizycznie ale psychika nie jest samowystarczalna.Samotnośc od czasu do czasu owszem,tylko tak naprawdę to nie jest samotnośc...
|
So maja 13, 2006 8:13 |
|
|
Doktor Zło
Dołączył(a): Cz maja 18, 2006 21:04 Posty: 2
|
Samotność w sensie rozłąki jest niczym w porównaniu z wewnętrznym osamotnieniem.. Takiego możemy doświadczyć nawet pośród grona "nam najbliższych"..
|
Cz maja 18, 2006 23:14 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|