Szczęść Boże.

Sprzedaję różny sprzęt przez internet. Przy wystawianiu opisu do oferty jednego z urządzeń do budzenia światłem - jest to radio, które budzi dźwiękami i światłem - dowiedziałem się, że to urządzenie ma 7 dźwięków o nazwach: Budda, joga, dźwięki oceanu, nepalskie misy śpiewające, alpejski poranek i lato nad jeziorem.

Tutaj link do tych dźwięków: https://youtu.be/kNaJvj105Kg?t=399

Chodzi mi o Budda, joga.

Czy uważacie, że nazwy tych dźwięków to jakaś "promocja buddyzmu, czy jogi"?

Czy sprzedając takie coś, nie promuję w jakiś sposób innych religii?

Zapytałem robocika z chata co na ten temat sądzi i otrzymałem odpowiedź:
"Philips nie udostępnia szczegółowych opisów poszczególnych dźwięków, ale nazwy te – jak „Yoga”, Buddha, „Meeresrauschen – są raczej tematyczne i skojarzeniowe, mające ułatwić wybór stylu budzenia.

Buddha w tym przypadku nie odnosi się bezpośrednio do osoby Buddy, tylko do atmosfery i klimatu spokoju, z jakim ten symbol się kojarzy."

Co Wy na ten temat sądzicie? Znam trochę swój charakter i mam skłonności do wchodzenia w przesadyzm dlatego pytam.

Dzięki za pomoc.

Same nazwy to jeszcze nie promocja.
Nie ma zachęty do zainteresowania buddyzmem czy jogą.
Te nazwy mają raczej zachęcić do kupna produktu.
Czyli buddysta czy jogi może się zainteresować budzikiem, bo jest w nim coś związanego z nim.
Nie sądzę, aby na kogokolwiek wpłynęło to w sposób zmierzający do zmiany religii czy filozofii życia.

Nie można tego wykluczyć.
Takie techniki w kręgu hinduizmu czy buddyzmu są codziennością.

Jakie techniki?
Handlowanie towarami, które mają symboliczny związek z tą religią czy filozofią?

Poza tym, promocja czegokolwiek w środowisku gdzie jest to znane, używane, stosowane itp., nie ma oczywiście sensu.
Wtedy taka promocja nie jest promocją religii, idei czy filozofii, ale promocją produktu.