Witam,

Czy są jakieś informacje w piśmie św o tym, że warto umrzeć jako prawiczek/dziewica?
Wiem, trochę dziwne pytanie, ale gdzieś czytałem, że warto "trzymać" do śmierci, bo w niebie takie osoby dostają za to nagrodę.

Oczywiście nie ma gwarancji, że pójdę do nieba itd, ale nie to chodzi. Odpowiedzcie proszę na moje powyższe pytanie.

(zakłądam że nie mówimy o seksie pozamałżeńskim - bo wstrzymanie się od tego jest oczywiste).
Jest w Apokalipsie werset, który można tak odczytać, ale nie wydaje mi się ten odczyt właściwy.

"I śpiewają jakby pieśń nową przed tronem i przed czterema Istotami żyjącymi, i przed Starcami: a nikt tej pieśni nie mógł się nauczyć prócz stu czterdziestu czterech tysięcy - wykupionych z ziemi. (4) To ci, którzy obcowaniem z kobietami się nie splamili: bo są dziewiczy; ci, którzy Barankowi towarzyszą, dokądkolwiek idzie; ci spośród ludzi zostali wykupieni na pierwociny dla Boga i dla Baranka, (5) a w ustach ich kłamstwa nie znaleziono: są bez zarzutu. "/Ap 13,3-5/

Jeśli to ma być 144 tysiące, to w historii ludzkości, a choćby tylko w KK, limit się już wyczerpał.

Chyba, że jeszcze jest warunek braku kłamstwa w całym życiu, ale tu, z kolei, ekstremalnie ciężko się załapać. Zresztą, gdyby nawet liczyć tylko ochrzczone małe dzieci, które nie zdążyły nauczyć się mówić, to też już dawno po ptokach.


A bardziej poważnie, to można by się zastanowić, skąd takie pytanie. Może to zupełnie błędne skojarzenie, ale nick "pączuś" nasuwa na myśl zaburzenia odżywiania. W takim wypadku wiara katolicka nakazuje dbanie o zdrowie, czyli podjęcie leczenia (bez względu na to, czy osiągnie się pełny sukces). Inaczej łamie się przykazanie "nie zabijaj", co jest na pewno ważniejsze od wszelkiego dziewictwa.

Piotroski dobrze mówi
W Biblii jest takie nastawienie że ci co są przez całe życie bez seksu, w niebie będą mieli najlepiej, przynajmniej to wynika z tego co tutaj Piotroski zacytował.
Natomiast osobiście mam inne podejście do tego wszystkiego, i po to jest życie żeby je wykorzystać, bo jeśli tak ci sie spodobał Bóg, to idź do zakonu i będziesz sobie tam żyły w czystości, i za życia i później po śmierci w nieskończoność.



Z tego co mówisz by wychodziło że z każdym wypalonym papierosem bym popełniał samobójstwo!
I jakoś mi to nie specjalnie pasuje, bo rzuciłbym cytatem, tyle że nie dam rady, ale gdzieś w Biblii pisało żeby sie ciałem nie przejmować, a najważniejsza jest dusza, wiec jak dla mnie to chyba nie jest katolickie podejście do życia.

To zależy za jak szkodliwe uzna się palenie papierosów. Czy taka szkodliwość mieści się w ramach rozsądku, czy nie. Bo nie ma sensu uznawać za łamanie piątego przykazania np. zjedzenie frytek lub mieszkanie w mieście, gdzie powietrze jest bardziej zanieczyszczone.

Ale generalnie Kościół interpretuje to przykazanie tak, że nie wolno w istotny sposób bez potrzeby szkodzić swojemu zdrowiu.

Po pierwsze, Piotrowski a nie "Piotroski".
Po drugie nie mówi tego, co sugerujesz.

ważne jest nie grzeszyć - a gdyby każdy przyjął takie nastawienie to jak by istniało życie na ziemii:)

Zwyczajnie?
Chyba, że uważasz, że seksualność jest be?

Dobry fragment, lepszego nie dało się wybrać, brawo Marek
Pączuś: królowanie dziewiczych tyczy się też kwestii serca, chociaż cielesność też jest kluczem do sukcesu i akurat interpretacja literalna (tak jak tekst pokazuje) jest wielce właściwa.
Zwróc jednak uwagę na to, że ta dziewiczość jest związana z najważniejszą sprawą - czystości (dziewiczej) DLA KRÓLESTWA NIEBIESKIEGO, czyli PRACY W WINNICY PAŃSKIEJ

a co z masturbacją? też może być zaliczana jako seks?

@Pączuś - jeśli myślisz o życiu ascetycznym, to punktem wyjścia niech będzie dla Ciebie cenobityzm. Bo to jest najłatwiejsza forma. Życie w czystości w świecie wymaga znacznie więcej wysiłku.

Ja tu widzę raczej pytanie, czy do końca życia można lekceważyć swoje zdrowie psychiczne, fizyczne i duchowe, a jednocześnie mieć profity u Boga z tego powodu, że nie mogło się znaleźć dziewczyny.

Gdyby jednak chodziło o kwestie nałogów, to skutki choroby nie są grzechem. Grzechem stają się dopiero wtedy, gdy człowiek nie próbuje sobie z nimi radzić, nie dba o swoje zdrowie i nie stara leczyć.

tutaj chodzi już o kwestie grzechu onana, z Pisma Świętego. Poczytaj o tym w sieci więcej.
chociaż ściśle rzecz biorąc nie jest to seks w pełnym tego słowa znaczeniu, niemniej jednak rani Boga pewnie tak samo.

Oczywiście ty "kama10" żyjesz nigdy nie popełniając żadnego grzechu?



Masturbacja to nie jest seks.



Na pytanie czy będą z tej czystości jakieś profity, to nie wiem
Natomiast tutaj ważniejsza jest kwestia nastawienia do życia w tej wiecznej czystości, bo jeśli by było że faktycznie Chrześcijański Bóg istnieje, to przecież z tego co sie orientuje to po śmierci w tym Niebie, to już tego seksu ma nie być, więc całe życie w celibacie, jak również po śmierci w nieskończoność celibat, więc jeśli ktoś by zechciał w ten sposób żyć, to przecież takie życie powinno mu sie podobać, bo jakby to było, jeśli ktoś tak żyć nie chce, a jest zmuszony to takiego funkcjonowania przez wieczność.