Kaprys, uciekaj jak najszybciej! Zostając zrobisz krzywdę jej i sobie. Myślę, że zdajesz sobie z tego sprawę ale rozstanie to stres i utrata jakiejś stabilizacji. Mimo wszystko uciekaj. Musisz.

Zgadzam się z WISTem - za niedobranymi związkami stoją błędne decyzje. A są one spowodowane, moim zdaniem, przede wszystkim niedojrzałością.

Być może szatan utrudnia nam życie, ale bardziej poprzez popychanie nas do zła moralnego niż cierpienia samego w sobie (w którym to można też przecież znaleźć Boga).




1. Jeśli przy wyborze partnera kierujemy się bardziej spełnieniem jej/jego marzeń niż swoich, to jest to fatalne w skutkach. Partner powinien być spełnieniem Twoich marzeń. Nie w sensie bycia doskonałym, tylko bycia kimś kogo pragniemy i o kim marzymy. Wybiera się partnera nie po to, żeby jemu/jej było dobrze, tylko żeby Wam obojgu było dobrze. A jedyną sensowną strategią na to będzie dążenie przez Ciebie do spełnienia Twoich marzeń i jednocześnie dążenie przez nią do spełnienia jej marzeń.
2. Nie potrafię sobie wyobrazić wyboru partnera, który się wizualnie nie podoba, nie jest pociągający/a.
3. Zakładanie, że partner się zmieni to kompletnie nierealistyczne podejście skutkujące później olbrzymią frustracją.
4. Seks przedmałżeński do niczego dobrego nie doprowadzi i jest grzechem.
5. Nie podoba Ci się (jeśli się nie umaluje), mówi jak 13-latka, ma słomiany zapał, nie dotrzymała obietnic związanych ze zmianą, nie dba o siebie, nie ma (lub ma dużo mniej) koleżanek, powoduje frustrację. Aha.

Jedną z większych zalet dotyczących wyglądu mojej żony jest to, że nawet jak się nie umaluje, to jest bardzo ładna a makijaż jest tylko podkreśleniem atutów jej urody.

Brzydsze wizualnie osoby też mają prawo do miłości. Oprócz urody zewnętrznej musi być również uroda wewnętrzna - osobowość, która nas pociąga. Ciepło, dobroć, wrażliwość tej osoby - niweluje niedoskonałości zewnętrzne. Jeżeli atuty urody zewnętrznej są słabe, a te wewnętrzne nie wiele lepsze, to niestety brak takiej osobie wszelkiego uroku. Brzydota osiąga swoje apogeum.

Niektórym się wydaje, że być w związku, to tylko właśnie być, jak się było. Związek wymaga od nas pracy i poświęcenia (czasu, sił itd.), oczywiście związek ma sens tylko wtedy, gdy druga strona także wkłada w ten związek podobną dawkę poświęcenia.
Mężczyzna spełnia inne funkcje w związku niż kobieta i trzeba się zastanowić, czy się te funkcje faktycznie spełnia. Samo nic nie przychodzi. Jeśli ktoś wybiera partnera według wyglądu, to chyba nie na całe życie, bo uroda uleci, zostanie charakter.

Co zaś się tyczy nieudanych związków, to biorą się one z nieznania zasad tworzenia związków, z niezrozumienia podstawowych zasad psychologii, z niezrozumienia drugiego człowieka, z lenistwa (bo często łatwiej wypić piwko niż zabrać dziewczynę na spacer), ale także z próby uszczęśliwienia drugiego człowieka swoim kosztem. Dziewczyna wyczuje, gdy jej chłopak jest ponury, smutny, nieszczęśliwy i sama też taka się stanie. Moim zdaniem to nie szatan, tylko właśnie nasze wady.

Polecam: https://www.youtube.com/watch?v=Y3XzCJooC2I
Jak do kogoś nie przemawia, to wersja bezbożna: https://www.podrywaj.org

(jeśli linkowanie jest regulaminem zabronione, przepraszam, ale proszę nie kasować posta, jedynie linki)