Pozwolę sobie zapytać z perspektywy mężczyzny: Czy patrzenie na nagą kobietę jest czymś złym?

Tak: gdy mowa o pornografii, podglądaniu.
Nie: gdy mowa o sztuce, gdy mąż w sypialni patrzy na żonę.

Kwestia intencji i sytuacji.

tak: jeśli żona jest bez makijażu, to może to być baaardzo złe...

Może, ale nie musi, dlatego WIST napisał:Jeśli żona miałaby pretensje do męża o to, że ten nie patrzy na nią (gdy jest naga i nieumalowana),
to wtedy niepatrzenie byłoby złe, bo raniłoby uczucia żony.

Ok, upewnię się, czy dobrze rozumiem:

Pornografia to wulgarne pokazanie stosunku seksualnego/pieszczot erotycznych, które spłyca seksualność człowieka.
Podglądanie oznacza brak wiedzy osoby oglądanej.

A co z takimi sytuacjami:

Podczas filmu fabularnego pojawia się scena nagości.
Idę dzisiaj po galerii handlowej, a na wystawie znajduje się bardzo realistyczny kobiecy manekin (chyba pierwszy raz widziałem tak realistycznego manekina). Wygląda ona naprawdę pięknie. Nie była wprawdzie całkiem naga i nie wiem, ile tak naprawdę było widać (na wszelki wypadek wolałem nie przypatrywać się zbyt uważnie), ale zauważyłem, że ta kobieta-manekin miała prześwitującą bluzkę (tudzież inną wierzchnią część odzieży) i chyba widoczny był biust (choć nie jestem pewien w jakim stopniu).

Odczucia, które wzbudziła u mnie ta kobieta-manekin (a może powinienem pisać manekin-kobieta?) określiłbym jako przyjemność związaną z postrzeganiem piękna ludzkiej seksualności (a właściwie piękna seksualności płci przeciwnej, ponieważ nie sądzę, abym miał takie odczucia, gdyby to był mężczyzna). Wydaje mi się, że te odczucia są podobne do tych, które mam, gdy widzę ładną dziewczynę - choćby jej twarz, włosy. Podobne, ale jednak silniejsze. Wydaje mi się, że nie zauważyłem u siebie żadnej wulgarności, a już na pewno nie zauważyłem u siebie chęci odbycia aktu płciowego. I teraz zastanawiam się, czy takie cieszenie się z seksualnego piękna płci przeciwnej jest czymś dobrym, czy złym. Czy następnym razem też powinienem uniknąć przyglądania się, czy jednak niekoniecznie.

Oczywiście nawet jeśli zostanę w tym temacie przekonany, że takie patrzenie jest czymś dobrym, ale później zauważę (ponieważ obserwuję samego siebie), że wpływa na mnie niekorzystnie, to wyciągnę odpowiednie wnioski na przyszłość.

No tak, macie rację. Mogłoby być jeszcze gorzej. Sytuacja, gdy mąż nie patrzy na rozebraną żonę, bo w tv akurat rozbiera się Angelina Jolie (lub co gorsza Banderas)...Niepatrzenie byłoby już czystą perfidią.

A już szczególnie źle byłoby, gdyby żona potem odmówiła seksu, a mąż po miesiącu jeszcze by nie zaczął skamleć.

Eee nie, wytrenowany katolik by wytrzymał

marcepan myślę że dobrze zrozumiałeś to co napisałem. Ja nie widzę nic złego w podziwianiu piękna płci pięknej. I myślę że granica może być cienka, więc na to trzeba uważać. Oto dziewczyna może pociągać chłopaka, a nawet tak być powinno. I to jest oznaka zdrowia obojga. Natomiast co chłopak, lub dziewczyna z tym zrobią to już podlega ocenie dobro/zło. Często potępiamy kultur arabską, bo tam kobiety są pozasłaniane. Ale abstrahując od oceny tego zwyczaju, trzeba przyznać że dotyczy to tego samego problemu. Kobieta ma pełne prawo pokazywać się jako piękna istota, ale zarazem musi pamiętać że bierze odpowiedzialność za to co wzbudza w chłopaku/mężczyźnie. Szczególnie nawet obowiązek ten uwidacznia się wobec młodych chłopaków, którym hormony buzują. Trudno oczekiwać od nich 100% kontroli nad sobą, w obliczu nadmiernej golizny jaka się przecież zdarza. Oczywiście mamy swój rozum, to oczywiste. Ale każdy odpowiada za siebie i kobieta ma równe obowiązki jak mężczyzna.

Dziękuję za odpowiedź, WIST.

Tak, też myślę, że granica może być cienka i dlatego czasem mam obawy związane z możliwością jej przekroczenia. Z drugiej strony, nie chciałbym unikać czegoś "na wszelki wypadek". Metodę "na wszelki wypadek" miałem w zwyczaju stosować dość długo, ale chyba dochodzę do momentu, w którym chciałbym pojmować tę kwestię bardziej dojrzale. Istnieją sytuacje, co do których mam wątpliwości, jak powinienem postąpić.

Co na przykład z następującym komiksem: /.../ ?
(Uwaga: uprzedzam, że komiks zawiera nagość).

Co do kobiet pozasłanianych w krajach arabskich, to też podejrzewam, że ułatwia to mężczyznom życie w czystości.

Może i trochę ułatwia, ale pozwolenie na odkrywanie oczu to furtka dla szatana.
Sam zobacz:

Może i trochę ułatwia, ale pozwolenie na odkrywanie oczu to furtka dla szatana.
Sam zobacz:

Chyba właśnie użyłeś argumentu obusiecznego. Aż strach bowiem pomyśleć, co by było, gdyby odsłoniła dodatkowo jeszcze usta Ale tak na poważnie, to wcale nie powiedziałem, że rozwiązanie stosowane w krajach arabskich jest dobre. Ucinanie ludziom rąk za kradzież, być może zmniejszyłoby liczbę kradzieży, ale nie twierdzę, że takie rozwiązanie byłoby czymś dobrym.

A nie jest dobre?
Skoro pomaga w utrzymaniu czystości, to dlaczego nie miałoby być dobre/lepsze?

A czy dobre jest ucinanie rąk złodziejom, jeśli zmniejszy to liczbę kradzieży?

A co ma jedno do drugiego?
Jeśli kobieta przykrywa ciało, to nie musi mieć obcinanej ręki w razie kradzieży.
Te dwie praktyki nie są nierozłączne - naprawdę.
Przykrywanie kobiecych krągłości jest dobre, czy nie jest?
Chrześcijanki powinny czynić podobnie, czy nie powinny?

Nie wiem. Ty mi powiedz.

Na boczny tor zeszło pytanie, na które odpowiedź mnie interesuje: Cóż, w takim razie w jaki sposób mam inaczej o to zapytać?