Prawdziwy świadek wiary - szukam takiego i potrzebuję
Autor |
Wiadomość |
Osh_Maya
Dołączył(a): N gru 09, 2012 21:50 Posty: 44
|
 Re: Prawdziwy świadek wiary - szukam takiego i potrzebuję
Hmmm.... jako takiego kontaktu z Bogiem sobie nie przypominam, ale mimo że nie jestem religijny w znaczeniu chrześcijaństwa przyśnił mi się pewnego dnia Jezus. Generalnie cały ten sen miał jakiś głębszy sens religijny... chociaż przypominał raczej film sensacyjno-przygodowy. Inna sprawa, że czasami przychodzą mi do głowy pojedyncze słowa jakby "znikąd", nie odbywa się to na drodze rozumowej, ale słowa te stanowią zwykle rozwiązanie pewnych nurtujących mnie problemów. Stąd wierzę, że musi być jakaś głębszy wymiar świadomości której człowiek jest częścią, i funkcjonuje w tym nawet w pewien sposób świadomy.
|
Wt gru 25, 2012 19:20 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Prawdziwy świadek wiary - szukam takiego i potrzebuję
Siłą rzeczy - umysł jest zagadką od zarania świata, sny częścią naszej świadomości, mózg składnicą wszystkiego z zaliczeniem każdej sekundy naszego życia. Umysł notuje wszystko szufladkując to w odpowiedni sposób - wszystkie nasze bodźce i wszystkie inne ingerujące bezpośrednio w umysł.Gdyby nie było większego wymiaru świadomości, dzisiaj nadal łupalibyśmy kamienie.
|
Wt gru 25, 2012 19:35 |
|
 |
Osh_Maya
Dołączył(a): N gru 09, 2012 21:50 Posty: 44
|
 Re: Prawdziwy świadek wiary - szukam takiego i potrzebuję
Magdalena_i napisał(a): Gdyby nie było większego wymiaru świadomości, dzisiaj nadal łupalibyśmy kamienie. z pewnością 
|
Wt gru 25, 2012 19:52 |
|
|
|
 |
milijon
Dołączył(a): Pn lut 22, 2010 20:28 Posty: 7
|
 Re: Prawdziwy świadek wiary - szukam takiego i potrzebuję
Magdalena_i i inni nie roztrząsaj moich wypowiedzi, zaufaj, moja wiara, przynajmniej od strony teoretycznej jest czysta, tzn w 100% katolicka, a jeśli coś niefortunnie określę, to liczę, że każdy zrozumie co mam na myśli a raczej co leży mi na sercu eskimeaux wiem co czujesz, ja po mojej generalnej spowiedzi odczułem pierwszy i ostatni raz pokój, radość i ulgę w sercu, a podczas rozgrzeszenia spłynął po mnie tak jakby prąd przynosząc ten błogi pokój, później już się to nigdy nie przydarzyło i moje spowiedzi są "suche". No ale z drugiej strony nigdy potem nie miałem tak szczerego rachunku, tak głębokiego żalu i mocnego postanowienia poprawy. Teraz też jestem w kropce. Wiem, że nie o to w życiu chodzi by tylko radować się łaskami i zapomnieć o bożym świecie, bo życie tu na ziemi jest właśnie próbą, musimy trudzić się po żołniersku, dopiero w niebie otrzymamy pełnię nagrody, lecz nie zgodzę się z opiniami co poniektórych, którzy sądzą że to co zwykłe w Kościele powinno w zupełności wystarczyć, a ci co szukają niezwykłości to pragną się, tu cytat: "łechtać" Duchem i nadprzyrodzonością. Odnoszę wrażenie, że wielu katolików dlatego odchodzi z Kościoła, bo reszta zadowala się mierną wiarą zrodzoną z mądrości ludzkiej a nie mocy bożej, dlatego ich postawa życiowa jest martwa, bo oparta jest na filozofii i tradycji przez małe "T". Taka postawa wynika chyba z pychy, bo sam będąc kiedyś mentalnym tradycjonalistą "gardziłem" nurtem odnowy w Kościele wynosząc się ponad innych, że mi starcza poprzestanie na tym co zwykłe i powszechne do życia w wierze, a inni potrzebują jakiś osobliwych nowości, niezwykłości bo są mali, słabi i złej woli wystawiając Boga na próbę lub wręcz stając się heretykami przez swą postawę, która wtedy była dla mnie nie do pomyślenia. Dalej twierdzę, że można poprzestać na tym co oferuje lokalna parafia i dojść do świętości, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, jeśli innym to zupełnie wystarcza, chylę czoła, ale zdałem sobie sprawę jaki to ja jestem mały i słaby, nic nie wiem i nie umiem i zaczynam wszystko od początku, praktycznie nigdy nie byłem wierzący, choć za takiego się uważałem tak że śmiałem pouczać innych pyszniąc się swą wiedzą która dla mnie była solą bez smaku. Wciąż jestem poszukujący, i zdałem sobie sprawę, z prawdy która w teorii wydaje się być oczywista, BÓG JEST OSOBĄ a nie jakąś ideą, filozofią, tradycją czy systemem, a przez całe życie tak w praktyce u mnie było. Bóg jest osobą, którą się widzi, słyszy, czuje, dotyka, rozmawia, spędza razem czas, okazuje się że ciągle jestem samotny, smutny, zamknięty w sobie, skuty, zniewolony itd. Inni w tej sytuacji szukają bliskich relacji z inną osobą, bo sądzą że to rozwiąże ich problemy, ja również szukam osoby, lecz nie takiej jak ja tylko właśnie takiej która jest zupełnie do mnie niepodobna, która swą niezwykłą odmiennością, nowością obdarzy mnie a zabierze to ze mnie co jest stare i budzi wstręt. Szukam Osoby Boga żywego, nie znam Boga, nie wiem kim On jest prócz tego że jest Osobą, a nawet więcej, jest 3 Osobami, to rodzina, Ojciec, Syn i Oblubieniec, chcę należeć do niej, chcę poczuć bycia kochanym, chcę kochać bo tylko pożądam i nienawidzę. Gdzie jest Jezus, kto Go zna, kto mi wskaże do Niego drogę? Osh_Maya nie wiem czy to to, ale ja np jak czytam lub myślę cokolwiek o Bogu, to pojawia się subtelne natchnienie odnośnie kontekstu, w nim zawiera się cały sens, wszystko w momencie pojmuję, później dopiero rozwijam to w słowach by kompleksowo zrozumieć. To niesamowite, gdy stawiam sobie pytania, a później uzyskuję odpowiedź na drodze rozumowego poznania. Później te prawdy odnajduję w różnych źródłach co jest dowodem na prawdę, lecz uwaga niektóre okazują się nie prawdziwe bądź połowicznie prawdziwe tak więc trzeba uważać i weryfikować swoje przemyślenia.
Ostatnio edytowano Wt gru 25, 2012 22:12 przez milijon, łącznie edytowano 1 raz
|
Wt gru 25, 2012 22:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Prawdziwy świadek wiary - szukam takiego i potrzebuję
hmm...widzisz - jeśli na drodze wśród prochu leży małe czyste ziarenko kryształu, chcesz się do niego dostać, bo przyciąga Cię swoim światłem. Co wtedy robisz? czy nie rozgrzebujesz wszystkich prochów i śmieci by je wziąć do ręki? Możesz rozgrzebać tę ziemie sam a możesz pozwolić, by pomogli Ci w tym inni.
|
Wt gru 25, 2012 22:09 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Prawdziwy świadek wiary - szukam takiego i potrzebuję
milijon napisał(a): ja po mojej generalnej spowiedzi odczułem pierwszy i ostatni raz pokój, radość i ulgę w sercu, a podczas rozgrzeszenia spłynął po mnie tak jakby prąd przynosząc ten błogi pokój, później już się to nigdy nie przydarzyło i moje spowiedzi są "suche". Od siebie mogę dodać, że nie warto liczyć przede wszystkim na przeżywanie emocji (choć one również są ważne), lecz skupić się na tym, co podoba się Panu Bogu, a co nie, i czynić pierwsze, a unikać drugiego.
|
Śr gru 26, 2012 4:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Prawdziwy świadek wiary - szukam takiego i potrzebuję
Emocje - są niestety zgubne
|
Śr gru 26, 2012 16:00 |
|
 |
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: Prawdziwy świadek wiary - szukam takiego i potrzebuję
Cytuj: dlatego ich postawa życiowa jest martwa, bo oparta jest na filozofii i tradycji przez małe "T" Cytuj: Gdzie jest Jezus, kto Go zna, kto mi wskaże do Niego drogę? Doskonale Cię rozumiem. Słowa się dzisiaj strasznie zdewaluowały. Każdy może napisać co chce, internet zniesie wszystko. Tylko trudno znaleźć w tym wszystkim taką osobę, która te wszystkie słowa zastosowała w praktyce. Taką, która nie tylko wie, co powiedzieć, ale przede wszystkim, co zrobić. W zasadzie mój mistrz duchowy mógłby być nawet niemową, byleby samym czynem świadczył o Bogu. Parafrazując znaną żołnierską anegdotkę, szukam dowódcy, który krzyczy "za mną" a nie "naprzód".
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
Śr gru 26, 2012 22:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|