Darku, modlitwa to każda rozmowa z Bogiem. Czasem, w ciągu dnia, zdarza mi się pod wpływem jakiegoś czynnika powiedzieć "Dzięki Ci Boże" (modlitwa dziękczynna) lub "Kocham Cię, Boże" (modlitwa uwielbienia). Kiedy mówię to z miłością i wdzięcznością w sercu, te 2 sekundy modlitwy są naprawdę piękną modlitwą. W każdym razie wierzę, że Ojciec to tak odbiera.

Poszukująca, jesteś pełna złości i pretensji i świadomie, czy nieświadomie, dokopujesz nam. Myśl o modlitwie i Bogu, co chcesz, ale nie obrażaj Go przy nas, bardzo proszę. Nie to miejsce. A brnąc dalej w nienawiść do męża oraz w zgorzknienie spadniesz całkiem na dno, ale może właśnie tego Ci trzeba, by Boga "poczuć" w postaci Jego pomocnej dłoni. Współczuję Ci problemów, naprawdę, chyba powinnaś pomyśleć o chwilowej separacji, skoro jest aż tak źle. Ale kochaj męża. Jak nie uczuciem, to decyzją. Niech Twoje dziecko nie ma matki, która nienawidzi jego tatusia.

Lub wskazana przez samego Jezusa Jezu ufam Tobie.

Modlitwa to nie tylko słowa, to każdy poryw serca i każda myśl skierowana w strone Boga.

"kocham Cię Boże" lub "dzięki Ci Boże" - to też nie modlitwy a westchnienia .

a poryw serca ? może jakiś przykład bo nie rozumiem .

droga Alus , Jezus nauczył koronki , a nie tylko "Jezu ufam Tobie" . koronka trwa zatem dłużej niż pięć sekund . zgadza się ?

Nie posiadam kwalifikacji katechetki przedszkolnej, dlatego tłumaczyc niczego nie bede...

najlepszym porywem serca byłoby przestać być złośliwym . o tym wie nawet katechetka przedszkolna .

I Jezus po jednym westchnieniu odpowiedział dziś ze mną będziesz w raju.

powyższe westchnienie trwa mniej niż 5 sekund . zatem jesteś Alus na dobrym tropie . zgadzam się całkowicie .

św. Matka Teresa z Kalkuty (†1997)

„Możesz modlić się podczas pracy. Praca nie przeszkadza w modlitwie, ani modlitwa nie przeszkadza w pracy. Potrzeba tylko zwykłego wzniesienia myśli ku Niemu. Wystarczy, ze powiemy: „Kocham Cię, Boże, ufam Ci, wierzę w Ciebie, potrzebuję Cię teraz”. Właśnie takie zwyczajne słowa. To są cudowne modlitwy.”

Dodam tylko słówko od mojej kochanej św. Faustyny. Kiedyś pracowała z inną siostrą zakonną w kuchni. Miały bardzo dużo pracy a bardzo mało czasu. W pewnym momencie św. Faustyna powiedziała aby się razem pomodlić. Druga zakonnica pomyślała sobie, że to nie jest dobry pomysł bo jest tyle pracy i nie ma czasu na modlitwę. Mimo to zgodziła się. I co się wydarzyło? Jak wyglądała ta modlitwa? "Jezu Ufam Tobie". I tyle. Piękna modlitwa wspaniałej świętej.

Jedno wypowiedziane słowo z głębi serca jest więcej warte niż godziny wyklepanych pacierzy. Jeśli ktoś inaczej nie może, niech modli się nawet sekundę dziennie. Byle z sercem i wiarą. Z czasem przyjdzie również czas na dłuższą modlitwę.

Jutro rozpoczynam rekolekcje.Ale się tak zastanawiam czy jechać?bo będąc właśnie z Wami i czytając Wasze posty czuję się już jakbym był na rekolekcjach.Choć to nawet dobrze że mam takie właśnie rekolekcje cały rok.365 dni w roku.Mogę powiedzieć tylko że jestem takim małym szczęściarzem że mogę tu z Wami być.
Ze zostałem przyjęty,że Bóg akurat mnie tutaj skierował przez drugiego człowieka.Ze akurat byłem trochę poraniony i szukałem pomocy,lekarza,tutaj właśnie Go odnalazłem.Spotkałem na swojej drodze bardzo niezwykłych ludzi(grupa różańcowa)spotkałem Boga w drugim człowieku.Odnalazłem Go.Jakie to niezwykłe i piękne.Wszystkim życzę a zwłaszcza poszukującej żeby mogła odnaleźć Boga,właśnie w drugim człowieku.
Żeby zawierzyła właśnie Jemu wszystkie swoje problemy i sprawy.Wiem że warto!!!
Pozdrawiam

niektórzy z pięciu sekund modlitwy doszli już do jednej sekundy . wyobraźcie sobie dzwonek do drzwi , otwieracie , stoi Jezus . oczywiście zapraszacie , a On " chętnie wejdę , ale tylko na pięć sekund" .

Moja żona często modli się aktami strzelistymi. W obciążonym obowiązkami domowymi i służbowymi życiu (trójka dzieci i dwa etaty - ja na razie wciąż na bezpłatnym zwolnieniu; mam nadzieję od początku listopada zatrudnić się w charakterze architekta IT), to jest to co najbardziej trzyma ją przy Bogu, bo jest z nim cały czas. Akty strzeliste to może nie namiot spotkania ale jak najbardziej modlitwa polecam zapracowanym.
Mogę też się podzielić tym jak jest to u nas. Poza modlitwami osobistymi mamy jeszcze wieczorem wspólną modlitwę rodzinną (wszystkie dzieci w naszym łóżku a my z żoną klęczymy obok) i wtedy mamy modlitwę oraz coś w rodzaju katechezy (wyjaśnianie czytań czy okresu liturgicznego) jak również dzielenia się życiem: najważniejsze wydarzenia ze szkoły i z pracy.

poszukująca81, wspieram Cię w modlitwie, nie daj się złemu. Mogę się domyślić jak jest Ci ciężko. Ale każdy ma jakiegoś mola. Nie wstydź się narzekać głośno Bogu. Ojciec Pio i wielu świętych też się z Nim kłóciło.
Ale... bez modlitwy Bóg nie ma dostępu ani do Ciebie bo szanuje Twoją wolną wolę. Nie potrzebne mu są Twoje modlitwy tylko miłość i zaufanie. Ale jak nie wyciągniesz ręki to nie może Ci pomóc. Jest niejako związany naszą wolną wolą. Ale może podsyłać Ci ludzi, którzy są Mu oddani, chciej ich tylko zauważać.

puszeczka, życzę Ci dobrze przeżytych rekolekcji.

P.s.
Dziękuję za modlitwy. 9/10 minęło pół roku od moich bajpasów, czyli już wszystko się zrosło Mogę już nosić więcej niż pół kilo, podpierać się rękami, schylać, podnosić ręce powyżej barków i spać na boku! jupppii! Pół roku tej niewygody minęło
Teraz znowu wejdę w kolejkę oczekujących na przeszczep wątroby Jak dojdzie do niej to będę prosił o wzmożoną modlitwę. Teraz szukam pracy bo operacja może być za miesiąc, pół roku lub za rok. I jak będzie taka wola Boga to ją przeżyję i może się spotkamy. Do operacji nie powinienem być dalej niż 4 godziny od szpitala

Modlę się we wszystkich naszych "różanych" intencjach
Z Panem Bogiem

I to jest kolejne świadectwo naszego brata Vula jak Bóg może działać na różny sposób i w różnym czasie.!