Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So lis 22, 2025 13:17



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Toksyczna, chora miłość 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr lip 11, 2012 18:32
Posty: 19
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Vi, bardzo mi przykro, że tak niesprawiedliwie mnie osądzasz. W takim wypadku oni są cacy, a ja jestem be, tak? Ten facet jest bez winy, ta kobieta jest bez winy, za to ja jestem winna wszystkiemu!!! I we mnie powinno rzucić się kamieniem! Niestety, ale piszę prawdę. To jest PRAWDA, że zarówno on rozbił rodzinę i ona rozbiła rodzinę swojemu dotychczasowemu mężowi. Teraz tego męża zostawiła dla tego faceta. To jest najprawdziwsza prawda!!!!!!!!!! Tak samo prawdą jest to, że on mnie wykorzystał, zabawił się mną!!!!


Pn lip 16, 2012 19:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 11, 2012 18:32
Posty: 19
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Val, zależy dla kogo dobrze... Dla niej to dobrze, że ją kocha, a dla mnie jest to koniec świata i najczarniejsze myśli przychodzą mi już do głowy... Zwłaszcza jak ktoś mi pisze takie rzeczy jak Vi i twierdzi, że to ja jestem tą czarną owcą... Nic nie poradzę na to, że świat jest niesprawiedliwy i że jedna kobieta może mieć 10 mężów i 15 kochanków i jeszcze manna z nieba jej za to spada, a inna ma wielkie (censored)


Pn lip 16, 2012 19:35
Zobacz profil
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Ale czasem ktoś się dzięki miłości staje lepszym człowiekiem. Miłość ma różne barwy i czasem jest toksyczna jak w Twoim przypadku. Czy ten facet zmienił się odkąd jest z nią w związku? Flirtuje dalej z innymi kobietami?

Marzysz o szczęściu i to ludzka rzecz. Musisz tylko popracować nad sobą, aby odpuścić gdy sprawa zaczyna Ci szkodzić. W tej chwili to Ty sama siebie niszczysz. Na wszystko przyjdzie czas. Nie znasz dobrze tej kobiety ani jego. Nie wiesz czy ich życie zawsze było usłane różami. Kiedyś mogli mieć ciężko i żyli marzeniami. Nie wiesz też czy za kilka lat nie wydarzy się tragedia. Widujesz ich ile? Kilka lat- to niewiele.


Pn lip 16, 2012 19:45
Post Re: Toksyczna, chora miłość
silgar napisał(a):
Korrrba, piszesz, że nie masz powodzenia u facetów. Tak się składa, że ja jestem, nazwijmy to poszukującym facetem. Z całym szacunkiem i zupełnie bez złośliwości. Całkiem prawdopodobne, że jesteś bardzo ładną dziewczyną, jak sam piszesz. Jednak sposób w jaki opisujesz problem, przede wszystkim, sposób w jaki opisujesz ludzi, jakie emocje temu towarzyszom, powiem w prost, jest zdecydowanie niezachęcający.

Ja - tyle że w druga stronę, gdyby był to facet - widzę to identycznie. A ogóle jeśli poznaję mężczyznę (czy to w necie, czy w realnym życiu), który uderza w taki ton, nie potrafi zamknąć za sobą drzwi do przeszłości, a zamiast zająć się swoim życiem zajmuje się sprawami innych ludzi... natychmiast pojawia mi się taki znak STOP! Zupełnie coś przeciwnego przyciąga mnie do człowieka i wzbudza moje zainteresowanie. Poza tym ja obawiam się pewnego typu osób. Nigdy więcej nie chcę takiej sytuacji jak miałam.

@korrrba:
Piszesz, że niesprawiedliwie Cię osądzam. A jak Ty osądzasz tych ludzi? Dlaczego uważasz, że robisz to sprawiedliwie? Przyłożyłaś tam swoje własne kryteria, do tego przesiąknięte Twoimi emocjami. To nie może być obiektywne.
Nie rzucam w Ciebie kamieniem. Ale nie będę Ci potakiwać i utwierdzać Cię w przekonaniu, że słusznie robisz i że masz rację. Uważam, że to co robisz, szkodzi innym. Tobie zresztą też. Sądzę że powinnaś zmienić nastawienie, przestać zajmować się sprawami, które Ciebie nie dotyczą, a zamiast tego zająć się sobą i swoim życiem.


Pn lip 16, 2012 20:09

Dołączył(a): N lip 01, 2012 21:27
Posty: 411
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Dziewczyno, masz 28 lat. To już czas najwyższy, żeby się pogodzić z faktem, że świat sprawiedliwy nie jest, nie będzie i nikt tego nie obiecywał, że ma być. Nikt nie rzuca w Ciebie kamieniami ale pamiętaj, że tez nie powinnaś tego robić. Nie fochaj się na Vi jak pokazuje drugą stronę medalu, bo to mocno niedojrzałe, nie tylko Ty masz problemy na świecie. Val bardzo mądrze napisała Ci o tym jak to miłość dział na ludzi. A jeśli oni w tym związku znaleźli w końcu swój sens życia i odkryli co jest w życiu ważne? Jeśli udało i m się zrealizować marzenia, które tobie nie są obce? To spójrz jeszcze raz na perspektywę jaka zarysowała Vi i same siebie spytaj czy chcesz startować z tej pozycji.


Pn lip 16, 2012 20:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 01, 2011 19:19
Posty: 27
Lokalizacja: Piaseczno, Mazowieckie
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Jak nam nie jest dany związek, to znaczy, że musimy się nauczyć i szukać powołania gdzie indziej. Nie, żebym taka mądra była ale się staram chociaż czasami zawodzę z pytaniami "co robić".


Pn lip 16, 2012 20:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 11, 2012 18:32
Posty: 19
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Ok, a to co on zrobił mi jest takie absolutnie fair i w porządku???? To można pominąć??? To jak oceniam tych ludzi jest również ściśle powiązane z atmosferą u nas w pracy. To był niemały skandal jak w końcu pod presją przyznali się, że są w związku. Pod adresem tej kobiety padały dużo gorsze opinie niż moje.

Val, widzę, że zmieniłaś zdanie. Na początku w innym tonie wypowiadałaś się o tej sytuacji i o tym facecie, pisałaś, że nie mam czego żałować, że trafił swój na swego, że jedno warte drugiego. A teraz piszesz zupełnie odwrotnie. Że to moja miłość jest toksyczna. Zgadzam się to moje uczucie jest toksyczne, bo wpadłam w obsesję na punkcie tego człowieka, zwłaszcza po tym, co mi zrobił. Ale uważasz, że to ich uczucie nie jest toksyczne? Czy taka miłość może być czysta, jak jedno i drugie rozbija małżeństwa, po czym świeżo po ślubie zaczyna zdradzać męża, od razu zachodzi w ciążę, będąc jeszcze w świeżym małżeństwie? Ja już się pogubiłam, zresztą chyba każdy będzie miał inne zdanie. Na przykład mój psycholog uznał, że zarówno moja "miłość" jest toksyczna, ale ich również.


Pn lip 16, 2012 20:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 01, 2011 19:19
Posty: 27
Lokalizacja: Piaseczno, Mazowieckie
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Bo ludzka miłość nie jest idealna, niezaawansowana albo niedojrzała sprowadza się do chęci posiadania (bynajmniej nie fizycznego)...


Pn lip 16, 2012 20:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 11, 2012 18:32
Posty: 19
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Vi, jeśli mogę spytać, jaka jest Twoja opinia na temat tej pary z mojej pracy, tego faceta, tej kobiety? Pytam Ciebie jako osoby, która widzi to wszystko z dystansu, a więc bardziej obiektywnej ode mnie, bo nie przesiąkniętej emocjami. Czy raczej w ogóle wstrzymasz się od opiniowania?


Pn lip 16, 2012 20:30
Zobacz profil
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Jest dla mnie szmatą ktoś kto bawi się uczuciami innych i traktuje ich jak zabawki. Napisałaś, że są ze sobą dłuższy czas. To mi dało do myślenia, że jakoś ta kobieta na niego w pozytywny sposób wpłynęła? Zmienił się?
W pewnym sensie ten związek jest toksyczny, bo żyli tak, a nie inaczej. Trudno również budować dobry związek postępując w taki a nie inny sposób. Ale ich oczekiwania też mogą być takie: kilka lat, a jak się znudzą to otwarty związek bądź odejdą od siebie.
Oni nie muszą był długodystansowcami. Skoro swój na swego trafił, to mogą wyciągnąć z przeszłości wnioski i się zmienić- wtedy taka miłość jest budująca. Jest taka opcja. Ale też może się szybko rozpaść ten związek. Więc wzięłam tą drugą możliwość również pod uwagę.
korrrba napisał(a):
Ale uważasz, że to ich uczucie nie jest toksyczne? Czy taka miłość może być czysta, jak jedno i drugie rozbija małżeństwa, po czym świeżo po ślubie zaczyna zdradzać męża, od razu zachodzi w ciążę, będąc jeszcze w świeżym małżeństwie?

W dużym stopniu jest toksyczne. I nie jest to czysta miłość. Dlatego on nie zasługuje na Ciebie. Czasem życie zaskakuje i jednak ludzie mimo brudnych kart przeszłości potrafią zbudować trwały związek, coś sobie uświadamiają. Jednak bacząc na to jak źle całą sytuację znosisz nie życzyłabym Ci związku z nim, gdyż ta kobieta łatwiej by zniosła sytuację, gdyby jednak on ją zdradzał niż Ty...


Pn lip 16, 2012 20:39
Post Re: Toksyczna, chora miłość
korrrba napisał(a):
Ok, a to co on zrobił mi jest takie absolutnie fair i w porządku???? To można pominąć???

Jesteś dorosłą kobietą, która obraca się w świecie dorosłych ludzi i dorosłych spraw. W dodatku zdawałaś sobie sprawę z tego, z jakim mężczyzną, o jakiej reputacji, masz do czynienia. Wiedząc to, co wiedziałaś, zgodziłaś się na taką a nie inną formę kontaktów między wami. Sygnały, i to wyraźne, że stałego związku z Tobą nie szuka, dostawałaś nie raz. Nie wyczytałam też nigdzie, że się względem Ciebie na poważnie zadeklarował. Nie uważam, na podstawie opisu, by ten facet okazał się totalnym łajdakiem, który Cię perfidnie oszukał i skrzywdził. Wiedziałaś na czym stoisz, i dlatego właśnie moim zdaniem, Ty jesteś odpowiedzialna za decyzje, które podejmujesz.
A tak poza tym, czy Ty przypadkiem nie "spotykałaś się" z tym facetem wtedy, kiedy był w związku z inną kobietą? Tak zrozumiałam z Twojej wypowiedzi...


korrrba napisał(a):
Vi, jeśli mogę spytać, jaka jest Twoja opinia na temat tej pary z mojej pracy, tego faceta, tej kobiety? Pytam Ciebie jako osoby, która widzi to wszystko z dystansu, a więc bardziej obiektywnej ode mnie, bo nie przesiąkniętej emocjami. Czy raczej w ogóle wstrzymasz się od opiniowania?

Mnie trudno jest wyrazić opinię o tych ludziach, ponieważ ich nie znam, i nie znam ich wersji tego wszystkiego. Na pewno natomiast inaczej niż Ty patrzę na świat i nie potępiam tego wszystkiego, co Ty potępiasz. Są różne związki, różne relacje międzyludzkie. I nie zawsze i nie wszystko jest czarno-białe. Ludzie się rozstają, tworzą nowe związki, i czasami jest to dużo lepsze i wszystkim wychodzi to na dobre, niż tkwienie w czymś, co się z różnych powodów nie sprawdza.
Poza tym słusznie też zauważyła Val – miłość zmienia ludzi. A nikt nie daje nam gwarancji, że miłość swojego życia poznamy już na początku naszej dorosłej drogi życiowej.


Pn lip 16, 2012 21:05

Dołączył(a): Śr lip 11, 2012 18:32
Posty: 19
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Val, oj zapewne masz 100 % racji w tym ostatnim stwierdzeniu, że ja dużo gorzej bym zniosła ewentualną zdradę tego faceta, gdybym była z nim w ewentualnym związku... Ta kobieta na bank lepiej by sobie z tym poradziła. Ona ogólnie jest osobą o silnej osobowości i mocnej psychice, jest twardo stąpająca po ziemi. Jest też osobą konfliktową, potrafi się wykłócić i postawić na swoim. Jak przechodziła do nas z poprzedniej firmy to ciągnęła się za nią opinia osoby, która po trupach dąży do celu. Tego ostatniego nie skomentuję, bo to nie była moja opinia. Co ma zresztą odzwierciedlenie teraz w pracy, niemal wszystkie kobiety nie mogą się nadziwić, że ona w dość zaawansowanej ciąży przychodzi do pracy, nie bierze zwolnienia, zważywszy na tą niezręczną sytuację i atmosferę. Ona wręcz zachowuje się jak gdyby nic się nie stało. Mam na myśli, że większość osób u nas z samego tchórzostwa i wstydu uciekłaby na zwolnienie. Między innymi ja też.

Czy są ze sobą dłuższy czas? To zależy, on twierdzi, że zaczęli się spotykać w grudniu, na Sylwestra poszli ze swoimi dawnymi partnerami, ona dość szybko chyba zaszła w ciążę, skoro teraz jest 5, czy 6 miesiąc. Niby upłynęło pół roku już ponad, ale z tą poprzednią partnerką był związany od ponad 10 lat. Najpierw tworzyli związek na odległość, potem on jej pomógł znaleźć pracę w naszym mieście i ściągnął ją do siebie. Ona jeszcze wzięła ze sobą najmłodszego syna z poprzedniego małżeństwa. Jak się nad tym zastanawiam to dochodzę do wniosku, że to moje cierpienie to pikuś w porównaniu z tym, co może czuć ta kobieta teraz... Zreorganizowała życie dla niego i załatwił ją bez mydła... Niby ją zdradzał, ale jednak nie rzucił jej dla żadnej innej kobiety. Aż do teraz...

Nurtuje mnie też pewna kwestia. Ta jego obecna ciężarna partnerka pracuje u nas od ponad 2 lat. Za mąż wyszła po upływie przeszło roku pracy u nas. Zastanawiam się, czemu on nie "wziął" się za nią wcześniej, zanim nie wyszła za mąż? Przecież miał na to ponad rok czasu. Czemu ocknął się dopiero jak za mąż wyszła? No, ale na to pytanie odpowiedzi nie poznam.

Czy on się zmienił? On jest takim człowiekiem, że ciężko wyczuć u niego emocje, co on myśli. Jest człowiekiem o wielu twarzach, przynajmniej takie mam wrażenie. Na pewno było widać zmianę w jego zachowaniu. Był osobą towarzyską, lubił żartować. Odkąd zaczął romans i potem jak się to wydało to zamknął się w gabinecie i w ogóle nie wychodził z niego. Kiedyś też koledzy z pracy lubili do niego wchodzić na kawę, papierosa, pogadać. I to też się urwało, przestali chodzić do niego. Ale wpływ na to może też mieć fakt, że stał się pośmiewiskiem, nabijali się z niego. I tu kieruję słowa do Vi, że ja to jestem mały pikuś w porównaniu z tym, jak inni się śmiali z niego, ja nie mam żadnej siły przebicia, żeby zrobić mu, czy jej jakąkolwiek krzywdę, ja bardziej przeżywam wewnętrznie to wszystko i może przez to potem musi to znaleźć ujście i wypisuję na forum. Nie wiem jak jest aktualnie, bo sama też prawie nie wychodzę z gabinetu, bo unikam jego i jej. Unikam jak tylko mogę.

Vi, to fakt, jestem dorosła, chociaż zachowałam się jak naiwna 16-tka. Może trudno mi się pogodzić z faktem, że ja to byłam ta dobra do zabawy, a ta obecna kobieta to idealny materiał na żonę i matkę...


Pn lip 16, 2012 21:48
Zobacz profil
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Korrrba, pozwolę sobie ponowić pytanie - Twoje kontakty z tym facetem miały miejsce, gdy on był w związku z tą pierwszą kobietą, tak?


Pn lip 16, 2012 21:54

Dołączył(a): Śr lip 11, 2012 18:32
Posty: 19
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Tak, moje kontakty z nim miały miejsce, kiedy on był z tą poprzednią partnerką. Zresztą tak jak wszystkie jego kontakty z pozostałymi kobietami miały miejsce wtedy, kiedy był w związku z tą kobietą... No i wiem, że teraz ciśniesz na mnie grom :? I częściowo słusznie, bo to było nie fair wobec tamtej kobiety. Ale z drugiej strony mi zarzucasz, że jestem niesprawiedliwa, a sama bronisz jak lwica tej obecnej ciężarnej, a ona też jest nie w porządku wobec jego poprzedniej partnerki...


Pn lip 16, 2012 22:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 11, 2012 18:32
Posty: 19
Post Re: Toksyczna, chora miłość
Ja skrzywdziłam samą siebie wdając się w takie kontakty z nim i byłam nie fair wobec jego poprzedniej kobiety. Ale ja nie miałam męża, ani nawet chłopaka, byłam wolna. A ta co teraz jest w ciąży miała od 10 lat partnera, którego zabrała od żony i dzieci, ale mniejsza z tym, ale ledwo wyszła za niego za mąż i wdała się w romans. Czy mimo wszystko jestem gorsza od tej ciężarnej według Ciebie i jeśli tak to wyjaśnij na czym polega mój błąd logiczny.

Widzę jedynie, że te romanse nie wyszły na dobre ani tej dotychczasowej partnerce tego człowieka, ani mężowi tej kobiety. Jego była żona i jego dzieci zerwali z nim wszystkie kontakty, nawet jego matka odwróciła się od niego, jak zostawił rodzinę dla tej kobiety. On teraz nie ma co ze sobą zrobić, mieszka w tym mieszkaniu, które kupił z tą jeszcze żoną, ale ona planuje go wyrzucić z tego mieszkania. Jednak wszelkie romanse są ryzykowne. Ale nieraz te nowe związki wychodzą na dobre, możliwe, że ciężarna i ten mój obiekt westchnień znajdą szczęście...


Pn lip 16, 2012 22:22
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL