Autor |
Wiadomość |
Holli
Dołączył(a): N gru 06, 2015 22:49 Posty: 142 Lokalizacja: Morawica, Świętokrzyskie
|
 Re: Pomocy...
To zle pewnie to odebralas
_________________ Ekumenista
|
N gru 13, 2015 21:17 |
|
|
|
 |
lilavati
Dołączył(a): N gru 13, 2015 11:59 Posty: 23
|
 Re: Pomocy...
Holli napisał(a): To zle pewnie to odebralas Możliwe. Rozwiniesz? Co konkretnie mam zrobić? Mam uznać, że jestem niedoskonała, to zrozumiałam.
|
N gru 13, 2015 22:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pomocy...
lilavati napisał(a): Potem uciekłam ze studiów na 2 lata. Na czym polegała ta ucieczka? lilavati napisał(a): Żadna siła nie jest w stanie mnie zmusić do nauki, po prostu nie interesuje mnie to i nie zależy mi na tym. Uważam, że tracę tylko czas Żałuję każdej minuty przesiedzianej nad tym. Powinniśmy żałować jedynie popełnionych grzechów. To co nas spotyka, nasze doświadczenia życiowe są lekcjami, bez względu na to jak trudne i bolesne by były, nawet przez nie przemawia do nas Bóg. Brak zainteresowania nauką i wskazane przez Ciebie przyczyny tego stanu rzeczy, są powierzchnią, nie dotykają głębi problemu, a ma on głębokie dno, więc łatwiej Ci dryfować po płytkich warstwach psychiki- to mechanizm obronny, bo prawda boli. lilavati napisał(a): Nigdy nie spotkałam nikogo, kogo bym pokochała. Byłam jednak w wielu związkach z ludźmi, których nie kochałam z braku lepszego wyboru. Osoby z niską samooceną wchodzą w związki w których nie potrafią być szczęśliwe. Szukają rozwiązania swoich problemów w partnerze, ale kończy się rozczarowaniem, bo nie tu tkwi problem. Taki człowiek boi się stanąć w prawdzie o sobie, o tym kim jest, bo to oznacza przyznanie się przed samym sobą, że dotąd się uciekało przed prawdą, stosując coraz to nowe pudry i fluidy, by ją zatuszować. Cytuj: Czuję, że potrzebuję tego, że jestem do tego gotowa, że daję z siebie 100%, żeby być jak najlepszą wersją siebie, żeby być księżniczką dla tego właściwego mężczyzny, ale on się nie pojawia. ___________________ Całe moje życie wisi na włosku. Nie ma we mnie radości życia, więc nie dbam o siebie, bo nie jestem w stanie. Przesiaduję przed komputerem noce, nic nie jem całymi dniami. Brak mi nadziei. Lustereczko pokazuje Ci to, co chcesz widzieć. Jesteś gotowa na miłość, ale nie ma w Tobie radości życia, nie dbasz o siebie i to jest Twoja najlepsza wersja siebie, jaką jesteś w stanie zaoferować mężczyźnie? Proponuję zdjąć maskę. Gotowość na związek oznacza, że człowiek siebie kocha, potrafi być szczęśliwy sam ze sobą, każdego dnia pracuje nad swoimi słabościami, rozwija swoje talenty a przede wszystkim ma uporządkowane życie psychiczno-fizyczno-duchowe. Cytuj: Boję się, że bez studiów też sobie nie poradzę. Piszesz, że masz wielki talent, jesteś artystką i nie potrzebujesz żadnych studiów. To kolejna rysa na szkle. Cytuj: ? Kiedy będę mieć czas na pisanie, na malowanie? Po 8 h, jak już będę marzyć tylko o tym, żeby zasnąć? Znam człowieka, który pracuje 12h dziennie. Swoje prace malarskie wystawia w galeriach sztuki, ale i w Internecie, są naprawdę piękne i w niejednym pomieszczeniu widziałam w dolnym rogu obrazu dyskretnie umieszczony charakterystyczny podpis. Gdy ktoś ma talent, znajdzie czas by realizować swoje marzenia, nawet gdy okoliczności są niesprzyjające. Szukasz wymówek, by usprawiedliwić... no właśnie, co? Cytuj: Jeżeli nie spotkam właściwego mężczyzny, to wszyscy będą mnie wytykać palcami, szczególnie moja rodzina. Będą ze mnie szydzić, że jestem wieczną dziewicą, że takie miałam zasady i guzik z tego wyszedł Będą mnie podawać za przestrogę dla innych, żeby nie czekali do ślubu itd.. Tymi „wszystkimi” jesteś Ty sama. Projektujesz swoje lęki na otoczenie. Cytuj: Czuję się beznadziejna, coś muszę naprawdę robić nie tak. Jakie jest najważniejsze przykazanie? Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Nie kochasz siebie, nie chcesz przyjąć do wiadomości tego, kim jesteś, dlatego nie jesteś w stanie podjąć pracy nad sobą, by móc rozpocząć proces uzdrawiania. Chcesz dać Bogu szansę? Zacznij jeść, przełamywać swój opór przed nauką(nieważne, jak bardzo źle Ci pójdzie przerabianie materiału, chodzi o samą intencję), postanów że zadbasz o siebie i zrób listę rzeczy, nad którymi powinnaś pracować, aby pokochać siebie. Módl się o to, by Bóg Ci wskazywał drogę do siebie samej. Miłość jest lekarstwem. Cytuj: Wiem. Czuję, że jest burza. A On śpi. Nie dajesz mu możliwości odpoczynku. Działa tak intensywnie, że ani się obejrzałaś, a znalazłaś się w środku burzy. Czujesz ją, ale jej nie widzisz, choć grzmi jak cholera, a dodatkowo tyle drzew zostało połamanych w wyniku wyładowań atmosferycznych, byś sobie uzmysłowiła w jakim tkwisz bagnie. Dostałaś sporo znaków, tylko ich nie chcesz widzieć. To mechanizm obronny. Cytuj: Ja nie wiem, czy ten stan teraz to jest "Jego wola". A może wcale nie? Z Twojego postu jasno wynika, że ten stan jest efektem Twojej woli. Dobrą wiadomością jest to, że możesz to zmienić. Pomoc znajdziesz w realu, nie w necie. To zadanie nie jest do samodzielnego odrobienia, bowiem tylko druga osoba jest w stanie dostrzec rysy, które Twoja psychika próbuje pudrować za pomocą mechanizmów obronnych. Cytuj: Przeczytałam wszystkie mądre książki, odwiedziłam iluś specjalistów, rozmawiałam z wieloma osobami, poznałam różne filozofie. I nic. Kręciłam się w kółko. Nie ma znaczenia, ile książek się przeczyta i ile odwiedzi się specjalistów, gdy człowiek nie chce poznać prawdy o sobie. Jego działania będą bezskuteczne, ponieważ będzie szukał potwierdzeń swoich wyobrażeń o sobie.
|
Pn gru 14, 2015 0:00 |
|
|
|
 |
Holli
Dołączył(a): N gru 06, 2015 22:49 Posty: 142 Lokalizacja: Morawica, Świętokrzyskie
|
 Re: Pomocy...
Zwyczajnie jeśli będziesz w Prawdzie wobec siebie to też pozostaniesz w Prawdzie przed Bogiem i innymi, to Twoje własne doświadczenia są najważniejsze, pewne rzeczy niosą za sobą różnego rodzaju skutki. Czasami negatywne doświadczenia potrafią wiele dobrego nauczyć A jeśli chodzi o Twoje pytanie konkretniej, nie ma uniwersalnej odpowiedzi Biblia Warszawska: Ewangelia św. Jana 3 napisał(a): 3:1 A był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. 3:2 Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu: Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był. 3:3 Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. 3:4 Rzekł mu Nikodem: Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? 3:5 Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. 3:6 Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. 3:7 Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. 3:8 Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha. 3:9 Odpowiedział Nikodem i rzekł do niego: Jakże to się stać może? 3:10 Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jesteś nauczycielem w Izraelu, a tego nie wiesz? 3:11 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, co wiemy, to mówimy, i co widzieliśmy, o tym świadczymy, ale świadectwa naszego nie przyjmujecie. 3:12 Jeśli nie wierzycie, gdy wam mówiłem o ziemskich sprawach, jakże uwierzycie, gdy wam będę mówił o niebieskich? 3:13 A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy, 3:14 I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, 3:15 Aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. 3:16 Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. 3:17 Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. 3:18 Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. 3:19 A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe. 3:20 Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków. 3:21 Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego dokonane są w Bogu.
Rozumiesz chyba że Jezus sądzi świat na podstawie tego że to ludzie osądzili i zabili Go. Na tym polega sąd Boży że Ci którzy będą potępieni odrzucili Chrystusa, Bóg jest miłością, lecz jest też Bogiem ukrytym, który się przed ludźmi ukrywa, nie daje znaków dla wiary ponieważ człowiek pyszny i bez wiary, zachłanny przystałby wtedy z Bogiem. To że są różnego rodzaju rzeczy w sferze duchowej, nie znaczy że pochodzą od Boga, ludzie którzy chcą wedrzeć się do Nieba i posiąść wiele rzeczy napotykają takich samych oszustów i zwodzicieli. Nad tymi rzeczami się nie zastanawiaj bo masz zerowe rozeznanie, wszystko jest proste i ma swoją logikę nawet rzeczy ludziom mało znane. skup się nad tym aby Narodzić się na Nowo, uznając swoją grzeszną naturę, zwyczajnie zacznij od modlitwy do Boga, powiedz kilka słów od sibie z serca, możesz zadać pytania lub poprosić o ich wykład, odpowiedz zawsze jest udzielana tylko wymaga czasu. Możesz też zdać się na wiarę czy zaufanie, polecam to drugie ponieważ wykład może być negatywny. Nie wiem jak, ale Bóg Ci udowodni swoje racje, problem jest z tym "jak" więc polecam zaufanie. Kolejną ważną rzeczą jest oddanie Jezusowi swojego życia i zdanie się na całkowitą wolę Boga, to znaczy On zadecyduje co dalej. Tego kiedy i czy będziesz Nowo Narodzona będziesz pewna jeśli tak się stanie, więc o tym nie myśl, ten fakt będzie postawiony przed Tobą tak jak fakt że za oknem trawa jest zielona, będziesz przekonana że jest to od Boga, ale też że całe Twoje życie jest przez Niego całkowicie rejestrowane. Potem pojawi się radość, dawne życie będzie życiem martwego człowieka, Chrystus uświęci za życia Ciebie, a będzie to tylko cień rzeczy przyszłych jak pisze Paweł. Wszelkie grzechy które dokonałaś chce wziasc na siebie Chrystus, potrzeba tylko przyjęcia Jego Ofiary. Ponieważ Bóg nie sprawi że ludzie po śmierci zmienią się w istoty lepsze, bo gdyby tak było to byłabyś nadal sobą czy taką ściemą? Dlatego własnie posłał na Ziemię swojego syna... czytaj Biblię szczególnie NT. Jeśli masz pytania to pytaj
_________________ Ekumenista
|
Pn gru 14, 2015 0:25 |
|
 |
lilavati
Dołączył(a): N gru 13, 2015 11:59 Posty: 23
|
 Re: Pomocy...
Mrs_Hadley napisał(a): Na czym polegała ta ucieczka?
Powinniśmy żałować jedynie popełnionych grzechów. To co nas spotyka, nasze doświadczenia życiowe są lekcjami, bez względu na to jak trudne i bolesne by były, nawet przez nie przemawia do nas Bóg. Brak zainteresowania nauką i wskazane przez Ciebie przyczyny tego stanu rzeczy, są powierzchnią, nie dotykają głębi problemu, a ma on głębokie dno, więc łatwiej Ci dryfować po płytkich warstwach psychiki- to mechanizm obronny, bo prawda boli.
Osoby z niską samooceną wchodzą w związki w których nie potrafią być szczęśliwe. Szukają rozwiązania swoich problemów w partnerze, ale kończy się rozczarowaniem, bo nie tu tkwi problem. Taki człowiek boi się stanąć w prawdzie o sobie, o tym kim jest, bo to oznacza przyznanie się przed samym sobą, że dotąd się uciekało przed prawdą, stosując coraz to nowe pudry i fluidy, by ją zatuszować.
Lustereczko pokazuje Ci to, co chcesz widzieć. Jesteś gotowa na miłość, ale nie ma w Tobie radości życia, nie dbasz o siebie i to jest Twoja najlepsza wersja siebie, jaką jesteś w stanie zaoferować mężczyźnie? Proponuję zdjąć maskę. Gotowość na związek oznacza, że człowiek siebie kocha, potrafi być szczęśliwy sam ze sobą, każdego dnia pracuje nad swoimi słabościami, rozwija swoje talenty a przede wszystkim ma uporządkowane życie psychiczno-fizyczno-duchowe.
Piszesz, że masz wielki talent, jesteś artystką i nie potrzebujesz żadnych studiów. To kolejna rysa na szkle.
Znam człowieka, który pracuje 12h dziennie. Swoje prace malarskie wystawia w galeriach sztuki, ale i w Internecie, są naprawdę piękne i w niejednym pomieszczeniu widziałam w dolnym rogu obrazu dyskretnie umieszczony charakterystyczny podpis. Gdy ktoś ma talent, znajdzie czas by realizować swoje marzenia, nawet gdy okoliczności są niesprzyjające. Szukasz wymówek, by usprawiedliwić... no właśnie, co?
Tymi „wszystkimi” jesteś Ty sama. Projektujesz swoje lęki na otoczenie.
Jakie jest najważniejsze przykazanie? Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Nie kochasz siebie, nie chcesz przyjąć do wiadomości tego, kim jesteś, dlatego nie jesteś w stanie podjąć pracy nad sobą, by móc rozpocząć proces uzdrawiania. Chcesz dać Bogu szansę? Zacznij jeść, przełamywać swój opór przed nauką(nieważne, jak bardzo źle Ci pójdzie przerabianie materiału, chodzi o samą intencję), postanów że zadbasz o siebie i zrób listę rzeczy, nad którymi powinnaś pracować, aby pokochać siebie. Módl się o to, by Bóg Ci wskazywał drogę do siebie samej. Miłość jest lekarstwem.
Nie dajesz mu możliwości odpoczynku. Działa tak intensywnie, że ani się obejrzałaś, a znalazłaś się w środku burzy. Czujesz ją, ale jej nie widzisz, choć grzmi jak cholera, a dodatkowo tyle drzew zostało połamanych w wyniku wyładowań atmosferycznych, byś sobie uzmysłowiła w jakim tkwisz bagnie. Dostałaś sporo znaków, tylko ich nie chcesz widzieć. To mechanizm obronny. Z Twojego postu jasno wynika, że ten stan jest efektem Twojej woli. Dobrą wiadomością jest to, że możesz to zmienić. Pomoc znajdziesz w realu, nie w necie. To zadanie nie jest do samodzielnego odrobienia, bowiem tylko druga osoba jest w stanie dostrzec rysy, które Twoja psychika próbuje pudrować za pomocą mechanizmów obronnych.
Nie ma znaczenia, ile książek się przeczyta i ile odwiedzi się specjalistów, gdy człowiek nie chce poznać prawdy o sobie. Jego działania będą bezskuteczne, ponieważ będzie szukał potwierdzeń swoich wyobrażeń o sobie. Ta "ucieczka" to przerwa 2 letnia poświęcona na robienie tego, co kocham. Utrzymywałam się wtedy z korepetycji. Nie potrzebuję studiów. Wiem, że nawet pracując 12 h dziennie można. Tak, ja tak robiłam. Tylko... po co? Nie dałabym rady fizycznie. Czas zawsze się znajdzie i ja też go zawsze znajdywałam. Tylko po co tak żyć? To jest straszne. Nie mam zamiaru kończyć studiów. nienawidze tego i nie chcę tego robić. Nie do tego jestem stworzona i nie będę poświęcała tyle czasu, bo ktoś inny tak chce. Z resztą się zgadzam i masz rację. Nie jestem jednak gotowa w pełni. Też nie chciałabym mężczyzny, który siedziałby i rozpaczał z tego powodu, że jest sam. A ja właśnie tak rozpaczam. I być może faktycznie jestem jedyną osobą, która siebie wytyka palcem z powodu samotności. Macie rację w tym, że trzeba tu zaufania i zaakceptowania, że nie jest się doskonałym i że wszystkiego się nie może. I muszę się wreszcie pogodzić z tym, że może będę sama. Bo inaczej się wykończę. A to nie ma sensu.
|
Pn gru 14, 2015 2:02 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pomocy...
Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawe, ale jesli byly to studia zwiazane ze sztuka, to powiem Ci ze warto, mimo ze zabiera to sporo czasu. Studia w np. A.S.P czy podobnej, taniej Cie beda kosztowaly pod wzgledem caloksztaltu finansowego i czasowego niz samodzielna nauka. Samodzielna nauka ma jednak duzy plus, a mianowicie brak wplywu innych, czy to w stylu, tematach, czy technikach. Ja poswiecilem na to 9 lat i troche sprzedalem, ale wkomponowalem to w prace w roznych zawodach, do ktorych musialem zdobywac kwalifikacje, ale po slubie nie dalo sie juz z malarstwa wyzyc wiec robilem rozne inne rzeczy z ktorych kasa byla pewniejsza i regularna. Niewielu artystow ma szanse byc niezaleznymi finansowo juz na starcie, wiec jest to dosc trudna droga. Mi poprzez rozne inne zawody i prace wyszlo tak ze obecnie odnawiam antyki i artefakty, np.17-to wieczny oltarz w moim awatarze, i sluze radami technicznymi i technologicznymi innym mlodym artystom. Jesli pozyje jeszcze pare lat, to na emeryturze z pewnoscia wroce do malowania, bo ten "pociag" jedzie jednak zawsze do konca. Jesli nie mozesz czegos osiagnac bezposrednio, bo cos stoi na przeszkodzie, to mozesz to obejsc dookola i dojsc do zamierzonego celu, ale cokolwiek nie wybierzesz to nie obejdzie sie bez jakiegos poswiecenia. Jest takie powiedzenie ze jak unikniesz kija, to oberwiesz palka.  Zycze Ci abys nie miala nigdy spotkania z powyzszym powiedzeniem. Uszy do gory, przemysl co mozesz robic i w jaki sposob i rob to!
|
Pn gru 14, 2015 3:33 |
|
 |
lilavati
Dołączył(a): N gru 13, 2015 11:59 Posty: 23
|
 Re: Pomocy...
sapper napisał(a): Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawe, ale jesli byly to studia zwiazane ze sztuka, to powiem Ci ze warto, mimo ze zabiera to sporo czasu. Studia w np. A.S.P czy podobnej, taniej Cie beda kosztowaly pod wzgledem caloksztaltu finansowego i czasowego niz samodzielna nauka. Samodzielna nauka ma jednak duzy plus, a mianowicie brak wplywu innych, czy to w stylu, tematach, czy technikach. Ja poswiecilem na to 9 lat i troche sprzedalem, ale wkomponowalem to w prace w roznych zawodach, do ktorych musialem zdobywac kwalifikacje, ale po slubie nie dalo sie juz z malarstwa wyzyc wiec robilem rozne inne rzeczy z ktorych kasa byla pewniejsza i regularna. Niewielu artystow ma szanse byc niezaleznymi finansowo juz na starcie, wiec jest to dosc trudna droga. Mi poprzez rozne inne zawody i prace wyszlo tak ze obecnie odnawiam antyki i artefakty, np.17-to wieczny oltarz w moim awatarze, i sluze radami technicznymi i technologicznymi innym mlodym artystom. Jesli pozyje jeszcze pare lat, to na emeryturze z pewnoscia wroce do malowania, bo ten "pociag" jedzie jednak zawsze do konca. Jesli nie mozesz czegos osiagnac bezposrednio, bo cos stoi na przeszkodzie, to mozesz to obejsc dookola i dojsc do zamierzonego celu, ale cokolwiek nie wybierzesz to nie obejdzie sie bez jakiegos poswiecenia. Jest takie powiedzenie ze jak unikniesz kija, to oberwiesz palka.  Zycze Ci abys nie miala nigdy spotkania z powyzszym powiedzeniem. Uszy do gory, przemysl co mozesz robic i w jaki sposob i rob to! Napisałam w temacie, że była to matematyka.
|
Pn gru 14, 2015 9:22 |
|
 |
boże_dziecię
Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35 Posty: 236
|
 Re: Pomocy...
Czasem warto być wobec siebie uczciwym i szczerym, przestać siebie traktować zbyt surowo i przyznać, że zwyczajnie mi się nie chce nie patrząc na to co powie otoczenie. Gdyby się chciało, zmiana dokonałaby się, nie byłoby tego tematu. Całe szczęście ten świat skonstruowany jest tak, że nikt niczego za nikogo nie zrobi Każdy jest kowalem własnego losu i to jest piękne Otoczenie zmienia się wraz z nami bo wszystko jest jednym i tym samym.
|
Pn gru 14, 2015 19:48 |
|
 |
chwat
Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27 Posty: 4393
|
 Re: Pomocy...
To samo zamienia się z miejscami z tym samym? Interesujące...
_________________ Jeżeli Boga nie ma, to co jest?
|
Pn gru 14, 2015 20:14 |
|
 |
boże_dziecię
Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35 Posty: 236
|
 Re: Pomocy...
Nie ma żadnych miejsc. Miejsca to iluzja widziana z poziomu umysłu. Naprawdę jest tylko To.
|
Pn gru 14, 2015 20:25 |
|
 |
chwat
Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27 Posty: 4393
|
 Re: Pomocy...
W takim razie radę, której udzieliłeś autorce wątku, cyt "...Czasem warto być wobec siebie uczciwym i szczerym, przestać siebie traktować zbyt surowo i przyznać, że zwyczajnie mi się nie chce nie patrząc na to co powie otoczenie...", można sobie darować, bo to i tak nieprawdziwa iluzja.
_________________ Jeżeli Boga nie ma, to co jest?
|
Pn gru 14, 2015 21:05 |
|
 |
boże_dziecię
Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35 Posty: 236
|
 Re: Pomocy...
Nie udzielam rad, opisuję mechanizmy, kieruję wzrok na wskazówki. Poza tym gdzie jest skierowanie się do autorki? Bardziej do wątku. Mechanizm obronny polega również na tym, że uderz w stół a nożyce się odezwą dlatego zawsze uaktywnia się akurat ta osoba, której sprawa dotyczy chwat napisał(a): W takim razie radę, której udzieliłeś autorce wątku, cyt "...Czasem warto być wobec siebie uczciwym i szczerym, przestać siebie traktować zbyt surowo i przyznać, że zwyczajnie mi się nie chce nie patrząc na to co powie otoczenie...", można sobie darować, bo to i tak nieprawdziwa iluzja. Dokładnie. Nie osiągnie szczęścia ten kto będzie chciał żyć nie dla siebie a dla innych. Pomijam już to, że ci inni sami nie wiedzą czego chcą I jeszcze mała uwaga, iluzja nie jest nieprawdziwa. Iluzją nazywamy coś (obraz który postrzegamy i jego ocenę, negację, krytykę) co jest czymś innym niż na pozór się wydaje. Ja np. też nie dokończyłem w życiu jakiejś tam na pozór ważnej rzeczy (również dla mnie) i wiele lat byłem o to dopytywany, przez znajomych w rodzinie a jedna osoba to już w szczególności wydawała się robić to złośliwie jakby udowadniając mi moją małość i czerpiąc satysfakcję z miotania się podczas odpowiedzi. Zerwałem znajomość, akurat z innych przyczyn ale dziś widzę, że była dla mnie ogromnie toksyczna i przytrzymywała mnie kiedy machałem skrzydłami i chciałem wzlecieć a może to ja sam się jej trzymałem... Nie warto. Im bardziej zabiegamy o innych tym bardziej nas olewają. Trzeba odwrócić bieguny i uczynić życie satysfakcjonującym i wartościowym dla samego siebie, nie mieć czasu dla wszystkich nawet kiedy ma się go w bród to mieć go wyłącznie dla siebie, dla odrobiny lenistwa. Nie dla brudnych garów w zlewie, błyszczących podłóg czy nawet książki. Dla siebie, dla nic nierobienia, dla odpoczynku. Kiedy nadamy swojemu życiu wartość inni to dostrzegą i o tę wartość będą zabiegać to pewne. Jak myślisz dlaczego dzisiaj tak wielu ludzi wszystko celebruje, skąd tylu celebrytów. To gra, mająca na celu pokazać atrakcyjność (czasem są to tylko pozory, wyretuszowane zdjęcia, sztuczne uśmiechy itp.) w walce o popularność czyli kto lepiej siebie sprzeda I po to właśnie są nam potrzebne te wszystkie gadżety, samochody, domy, wakacje... do wygrania i zdobycia innych. Ale one są niepotrzebne bo można to zrobić samą obecnością, bezpośrednio, patrząc bez lęku prosto w oczy. Będą mówić, że masz to coś, nie będą wiedzieć co ale tak to nazwą... i odsuną się ci dla nas "zbędni", ci toksyczni a pojawią ci "właściwi", czyli ci dzięki którym będzie można się wznieść.... Można mieć genialne życie skupiając się na chwili, kiedy pływamy na basenie dostrzegać innych a nie tylko tych na których nam zależy, robiąc zakupy przy kasie czy na siłowni. I to nie o to chodzi żeby wykonać uśmiech i mówić "miłego dnia" ale by ta chwila, ten moment był rzeczywistą radością i uśmiechem, którego czasem nawet będziemy starali się ukryć bo będzie go tak wiele.
|
Pn gru 14, 2015 21:28 |
|
 |
lilavati
Dołączył(a): N gru 13, 2015 11:59 Posty: 23
|
 Re: Pomocy...
boże_dziecię napisał(a): Dokładnie. Nie osiągnie szczęścia ten kto będzie chciał żyć nie dla siebie a dla innych. Pomijam już to, że ci inni sami nie wiedzą czego chcą I jeszcze mała uwaga, iluzja nie jest nieprawdziwa. Iluzją nazywamy coś (obraz który postrzegamy i jego ocenę, negację, krytykę) co jest czymś innym niż na pozór się wydaje. Ja np. też nie dokończyłem w życiu jakiejś tam na pozór ważnej rzeczy (również dla mnie) i wiele lat byłem o to dopytywany, przez znajomych w rodzinie a jedna osoba to już w szczególności wydawała się robić to złośliwie jakby udowadniając mi moją małość i czerpiąc satysfakcję z miotania się podczas odpowiedzi. Zerwałem znajomość, akurat z innych przyczyn ale dziś widzę, że była dla mnie ogromnie toksyczna i przytrzymywała mnie kiedy machałem skrzydłami i chciałem wzlecieć a może to ja sam się jej trzymałem... Nie warto. Im bardziej zabiegamy o innych tym bardziej nas olewają. Trzeba odwrócić bieguny i uczynić życie satysfakcjonującym i wartościowym dla samego siebie, nie mieć czasu dla wszystkich nawet kiedy ma się go w bród to mieć go wyłącznie dla siebie, dla odrobiny lenistwa. Nie dla brudnych garów w zlewie, błyszczących podłóg czy nawet książki. Dla siebie, dla nic nierobienia, dla odpoczynku. Kiedy nadamy swojemu życiu wartość inni to dostrzegą i o tę wartość będą zabiegać to pewne. Jak myślisz dlaczego dzisiaj tak wielu ludzi wszystko celebruje, skąd tylu celebrytów. To gra, mająca na celu pokazać atrakcyjność (czasem są to tylko pozory, wyretuszowane zdjęcia, sztuczne uśmiechy itp.) w walce o popularność czyli kto lepiej siebie sprzeda I po to właśnie są nam potrzebne te wszystkie gadżety, samochody, domy, wakacje... do wygrania i zdobycia innych. Ale one są niepotrzebne bo można to zrobić samą obecnością, bezpośrednio, patrząc bez lęku prosto w oczy. Będą mówić, że masz to coś, nie będą wiedzieć co ale tak to nazwą... i odsuną się ci dla nas "zbędni", ci toksyczni a pojawią ci "właściwi", czyli ci dzięki którym będzie można się wznieść.... Można mieć genialne życie skupiając się na chwili, kiedy pływamy na basenie dostrzegać innych a nie tylko tych na których nam zależy, robiąc zakupy przy kasie czy na siłowni. I to nie o to chodzi żeby wykonać uśmiech i mówić "miłego dnia" ale by ta chwila, ten moment był rzeczywistą radością i uśmiechem, którego czasem nawet będziemy starali się ukryć bo będzie go tak wiele. Zdecydowałam, że nie zdam tej sesji. Nie będę się dostosowywać do wymagań rodziców. Mam dosyć życia pod nich. Wszystko tylko "bo mama się będzie denerwować"... Szlag mnie trafia, jak sobie pomyślę, że dalej mam studiować. Jeśli skończę te studia będę tego żałować, to wiem na pewno. A mam tylko jedno życie i tylko jedną szansę na robienie tego, co naprawdę chcę robić. Robiłam to wszystko ze strachu przed przyszłością. Studia ze strachu, podporządkowanie rodzicom ze strachu, związki ze strachu. Odpuszczam to wszystko, trudno. Ufam Panu Bogu. Jeśli mnie zawiedzie, to pretensje będę mieć tylko do Niego. Wolę już tą "straszną" przyszłość, niż to, co jest teraz. Bo to, co jest teraz prowadzi mnie tylko do śmierci. Dziękuję Wam za wszystkie rady!
|
Wt gru 15, 2015 19:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pomocy...
Jestes dorosla, samodzielna i to jest twoje zycie. Co innego, jezeli jestes na garnuszku u rodzicow. Wtedy, ja tak uwazam, maja oni prawo stawiac ci warunki i od ciebie wymagac.
|
Wt gru 15, 2015 20:06 |
|
 |
boże_dziecię
Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35 Posty: 236
|
 Re: Pomocy...
Niezła bzdura. Ludzie chodują dzieci zamiast wychowywać. Inaczej dzieci mają być dla nich powodem do szczęścia, satysfakcji lub obiektem pochwalenia się przed innymi. Nie ma większej głupoty i krotkowzrocznosci. To już prędzej na rodzicach ciąży obowiązek utrzymania. Rodziny kupują tandetne ubrania, śmierdzące kosmetyki czy syfskie żarcie chodź nikt ich o to nie prosi, malo tego wymagają by być za to wdzięcznym za osmieszajacy ubiór, smród i niszczenie zdrowia najtańszym wedlinami i słodyczami. A jeżeli wdzięczności brak to szantażuja odcięcie utrzymania czy więzi. Co to ma byc pytam się? Nie ma lepszego kroku do wolnosci i pokonania strachu jak tylko im w tym pomóc.
Nie chodzi o to jaka decyzję się podejmie w danej sprawie tylko o to ze samemu ponosi się za to konsekwencje jakie by one nie były. Po latach wykuwa to charakter i przynosi owoce. Ile razy słyszałem gdzie mam mieszkać, jak zarabiać, ile mieć dzieci i ze nie wolno zmieniać zawodu hahaha. Słucham rad tylko tych ludzi którzy są dla mnie wzorem sukcesu na wielu dziedzinac, ktrzy mnie ciagna do góry i zachecaja do walki. Dziś to akurat ludzie bardzo majetni I skuteczni na takim jestem etapie. Unikam ludzi którymi miotają emocje no chyba ze wołają o to by być przy nich.
|
Śr gru 16, 2015 4:35 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|