@przystojniak - napiszę ci jeszcze jedno.Ponad 10 lat temu z moim synem na studiach dziennych w akademiku mieszkał pewien kolega w pokoju. Syn wraz z drugim kolegą dziwili się, dlaczego ten kolega nigdy nie je wieczorem kolacji i nie przywozi nic z domu do jedzenia. Któregoś dnia zorientowali się, że jedynym posiłkiem tego kolegi jest obiad w darmowej miejskiej jadłodajni. Nie miał pieniędzy na inne posiłki, a pragnął studiować i to na ówczesnej Akademi Techniczno Rolniczej we Bydgoszczy.
Pomyśl, czy ty nie jesteś w komfortowej sytuacji. Możesz studiować i masz co jeść.

Kurcze, Bóg Ci daje możliwość wykształcenia się, zdobycia dobrego fachu, później łatwiejszego znalezienia pracy, utrzymania rodziny, solidniejszej finansowej pomocy własnym dzieciom. Świetna sprawa. Ty jednak zauważasz, że nie wykorzystujesz tej możliwości w pełni. Co robisz? Zastanawiasz się, czy w takim razie nie rzucić tego w cholerę, skoro i tak nie wykorzystujesz. Co powinieneś zacząć robić? Zacząć wykorzystywać to, co masz, żebyś potem nie musiał Boga prosić o pieniędza na chleb, albo o pracę, bo nie będziesz miał wykształcenia.

@przystojniak, o wiele bardziej gnębiącym cię dylematem moralnym powinno być to, że nie masz szacunku do tego co ci już dano. Dano ci możliwość kształcenia, możliwość rozwoju. Jeżeli byś to zaprzepaścił, porzucił, to dopiero wtedy powinieneś mieć dylemat moralny - moralnego kaca.

Nie, to nie prowokacja. Niektóre komentarze wręcz mnie ranią, np. jeden z pierwszych w którym pośrednio zostałem nazwany wyłudzaczem. Łatwo oceniać czyjeś postępowanie... Nie zawsze ściągałem. Nie biorę stypendium naukowego, więc za wyniki nie biorę pieniędzy. Jak już mówiłem, biorąc stypendium naukowe sprawa byłaby jasna, bo brałbym pieniądze za wyniki w nauce.
Uczęszczam na prawie wszystkie zajęcia.

Nie życzę sobie komentarzy pod moim adresem mówiących o wyłudzaniu. Skąd mam wziąć 50 tysięcy? Ludzie przez całe życie nie są w stanie tyle odłożyć... zostało mi z tego 16, plus trochę spadku po mamie, którego nie oddam za nic w świecie. Całe życie mam pracować na ten dług? Żyć o chlebie i wodzie z dziećmi bo tata całe życie będzie zasuwał na spłatę przez nieświadomość swojego postępowania?

Myślicie, że jeżeli nadrobiłbym to co ściągałem sprawa będzie załatwiona?

Zachowujesz się jak skrzywdzone dziecko. W twoim przypadku wszystko jest ok. Nie ma żadnego dylematu, ani problemu. Dostajesz rentę, bo ona ci się słusznie i prawnie należy. Twoim zadaniem jest ją wykorzystać i kształcić się. Myślę, że już jako młody człowiek zastałeś dosyć w życiu skrzywdzony, bo nie powinieneś brać po mamie renty, tylko mama powinna żyć i cię wspierać.Ucz się, ściągaj i idź dalej. Twoja mama cię widzi i będzie z ciebie dumna. Zrób to dla niej i dla siebie. Zrób to dla Boga, który pragnie twojego szczęścia, twojego rozwoju. który cię kocha. Jesteś młody i dużo możesz osiągnąć.
Komentarz o wyłudzaniu był zły, bo widzisz różnych ludzi spotykamy i nie zawsze tych dobrych, ale jest też dużo dobrych ludzi, którzy dobrze ci życzą.

Po prostu ta sytuacja mnie męczy psychicznie i czasem nie daję rady...

@przystojniak
Pewnie, że powinieneś nadrobić materiał, który ściągałeś, bo inaczej trudno Ci potem będzie w pracy, na dalszych przedmiotach. No i w sumie jak masz ciekawe studia, to chłoń wiedzę, bo każdy temat, każdy dział życia jest fascynujący, tylko trzeba odpowiednio na niego spojrzeć.

Co do wyłudzeń, to zarzucanie komuś przestępstwa, gdy ten ktoś go nie popełnił jest raczej samo w sobie pomówieniem i jest złe. Nie ma co się tym denerwować. Jesteś tutaj, więc chcesz czynić dobrze. Każdy z nas popełnia błędy, chodzi o to, aby je zrozumieć i zaprzestać dalszego ich czynienia. Ty chcesz właśnie to zrobić. Odwracanie się do tytułu nie pomoże.
Jeśli masz wielkie problemy z tym, że ściągałeś, to zadzwoń do ZUS (anonimowo), powiedz to, co nam napisałeś i zapytaj, czy w tej sytuacji dalej możesz pobierać pieniądze. Musisz pamiętać, że ustawodawca jasno określa kryteria przyznania takich pieniędzy oraz weryfikację ich spełnienia. Nie liczy się to, co Ty uznasz za "naukę", ale to co ustawodawca uznaje za "naukę", czyli te dopuszczone prawem sposoby werfyikacji spełnienia kryteriów.