W kilku szpitalach przeprowadzane są laserowe operacje raka płuc m.in: Kraków, Warszawa, Białystok, Gliwice, Kielce, Olsztyn, Gdańsk, Wrocław.

Gliwice - jestem dumny
oczywiście pomodlę się za dziewczynkę

Moi Kochani guz Oktawi jest ogromny!!! ma wymiar;14 cm na 11 cm.
Zabieg zakończył się ciężko,ale dochodzi do siebie.Dzisiaj miała pobrany tylko wycinek,jutro pierwsza chemia.
Wiem że jest w szpitalu w Zabrzu,czy tam zostanie?tego nie wiem?gdzie może indziej trafić to zobaczymy.
Wiem że już jest zamówiona za nią msza.No jest mi smutno na pewno,tylko w pracy teraz o tym się mówi.
Współczuję jej,i całej rodzinie,święta też będą dla niej smutne.Walka o małe chore dzieciątko.
Trudno to zrozumieć wszystko czasami.Pozdrawiam

w szwajcarskim miasteczku Bellinzona jest najlepszy na świecie szpital onkologiczny . mówi się o nich " dla beznadziejnych przypadków " . akurat w przypadku Oktawii chyba niemożliwe ($ $ $ ) . przeglądałem ich stronke internetową , tam jest dopiero opieka pacjenta .

Jesteśmy już niemal na półmetku miesiąca, może dodatkowo przeznaczymy jedną z intencji styczniowych dla Oktawii?

Do kropeczki_ns, czy też innego lekarza

Jak to możliwe, aby rodzice dopuścili do powstania tak ogromnego guza u dziecka????!!!
Czy rak płuc to choroba bezobjawowa??? A może błąd lekarza???
Moim zdaniem to skandal.

Kropeczka w tym wątku nie pisuje, więc tu raczej nie zagląda. Możesz jej to pytanie zadać na priv.
W tym temacie nie będziemy nikogo piętnować, tym bardziej nie znając szczegółowych danych.
Przypominam, że jest to wątek modlitewny, posty off topic będę usuwać.

Odpowiadam na pytanie Tomka,z tego co słyszałem wyszło to przypadkowo,podczas prześwietlenia,lekarz myślał że dziewczynka podczas badania się poruszyła,bo jedno płuco było niewidoczne, wyszedł zły wynik.Gdy jednak powtórzyli badanie,byli w szoku.Podobno nie było większych jakiś objawów.
Guz mógł rosnąć nawet kilka lat.Nie znam się,ale słyszałem że rak nie zawsze daje zaraz objawy,zresztą nie wiem?nie siedzę w tym.Jak będę coś wiedział na pewno napisze.Rak może daje objawy,ale pewnie już w póżniejszym czasie gdy jest już za póżno.Albo może jest tak że lekarze leczą co innego,a na prawdę jest co innego.W moim przypadku,musiałem zrobić kilka dodatkowych badań żeby się upewnić czy oto im właśnie chodzi.Na pewno zależy i od nas,i od właściwej dobrej diagnozy.Żeby wykryć daną chorobę.
Myślę że nikt nie chce choroby dziecka..Na pewno rodzina ma nadzieję na to że mimo trudnej sytuacji,będzie ok.I my musimy jej w tym pomóc,dać wiarę,i nadzieję.Ja dopiero będę z nią rozmawiał po niedzieli,teraz nie chce ją męczyć pytaniami.Ale już wie że się modlicie za jej dziecko Oktawie..Pozdrawiam

ciao,aggiungerò questa bambina alle mie preghiere,che il Signore vegli su di lei la sua famiglia

Dzieki za modlitwę.
Mama już po operacji....jak na razie wszystko OK. No oczywiście jest obolała, ale to nic niezwykłego.
Jeżeli możecie to włączcie ją jeszcze do intencji...o szybkie wyzdrowienie i powrót do domu.

Tato też OK, żadnych nieprzewidzianych zdarzeń.....Wcześniej wychodził z łóżka i wywracał sie na podłogę. Gdyby teraz tak zrobił to czekałby aż do mojego powrotu z pracy lub do czasu aż zaglądnie sąsiadka (która musiałaby wzywac pomocy bo sama nie dałaby rady go podźwignąć).
Na szczęście jest "grzeczny"

Czuje, że to dzięki Waszym modlitwom.

DZIEKI WSZYSTKIM !!

puszeczka, mam relikwię św. Ojca Pio (kawałeczek habitu), może by tak podesłać Oktawii do szpitala? Może pomoże, w końcu wszyscy znamy jakie cuda czynił Ojciec Pio.

prego il Signore,x quella bambina.mi sembra di aver capito,che mamma di Humalog è stata operata ed è andato tutto bene.la mia preghiera anche ai suoi genitori e alla sorella di Czarekcezary

ciao,notte santa per tutti,che la pace sia con voi

mało aktywnie tu ostatnio . prawdopodobnie z powodu weekendowych wyjazdów forumowiczów na narciarskie białe szaleństwa .
http://de.swoopshare.com/file/d1abb8d13 ... 4.mp3.html
" o Christe Domine Jezu " - uspokajająca fajna piosenka .
pozdr i smacznego niedzielnego obiadku na narciarskich trasach .

Patryku dam ci znać jeszcze,może znajomi będą mieli,jeśli nie to ci powiem.
Darku kto pojechał na urlop,to pojechał,ja oczywiście w pracy,a na dodatek złapał mnie już wirus.
Byłem u lekarza,ale powinno przejść za parę dni,kaszlę cały dzień,i nawet w nocy,mam oczywiście syropy,i witaminy,na antybiotyk trochę za wcześnie jeszcze.No i osłabiony jestem
Ale to pikuś,w porównaniu z innymi problemami jakie wszyscy macie.Każdy ma coś jak się teraz okazuje.Każdy ma swój krzyżyk.!W imieniu Oktawi i swoim dziękuję za modlitwę,i za każdy gest waszej dobroci.Chciałbym ją zobaczyć,ale jest to raczej nie możliwe.No może kiedyś jak wyzdrowieje.!a może sama wam podziękuję?!zresztą pożyjemy zobaczymy.
Teraz jednak czeka ją długie leczenie.Jak coś będę wiedział dam zaraz znać.Cały czas myślę o niej,ale także o innych dzieciach które też przecież cierpią...