Kael. Nie musisz znikać.... najlepiej przyłącz się do naszej grupy. 10 min modlitwy różańcowej dziennie + comiesięczny "apel" kiedy Arek sprawdza obecność - to chyba dla Ciebie wykonalne nie?

Niestety na razie nie.

Dobra, znaczy nie wykluczasz w przyszłości. To już coś

Piotrze , nie zgadzam się z Twoimi naukami jazdy samochodem i uwagi za kierownicą . gdybym pamiętnego 27 kwietnia gapił się tylko do przodu ( a nie na boki i w lusterka ) , winowajca walnął by mnie w lewe przednie drzwi czyli po mnie . zauważyłem go pędzącego w lusterku i zdążyłem lekko odbić w prawo , przód i tył rozwalony , ja w środku , bez obrażeń . ten niebieski prostokącik w lewym dolnym rogu szyby to Pani Fatimska . a na lusterku bujał sobie spokojnie karmelitański Szkaplerz .
http://de.swoopshare.com/file/76e69f914 ... 1.jpg.html

Dariusz karmelitański szkaplerz nosi się na szyi a nie na lusterku w samochodzie. Zresztą Magda ma rację ja już kończę ten temat. Bo doszedłem do wniosku że depresja jest taką chorobą że nikt z zewnątrz nie da rady choremu pomóc jeśli on sam tego nie będzie chciał. Możemy tu pisać dziesiątki stron na temat tej choroby i nie uda nam się dojść do porozumienia. Ile ludzi na świecie tyle zdań może być na jeden temat.

Nikomu choremu na depresje nie pomoże wciskanie mu, że to nim nadmiernie interesuje się szatan, i zupełnie niepotrzebnie cierpi, bo wystarczyłoby tylko 2 okrążenia kościoła.
Św Teresa z Awilla napisała iż demonowi można służyć na dwa sposoby - negując jego istnienie i postrzegać w każdym sytuacji działanie demona.

Piotrze , Ojciec Piotr z karmelitańskiego zakonu w Oborach , który mi zakładał na szyje ( w 2009 r. ) i poświęcił Szkaplerz Karmelitański , który wisiał na lusterku , zezwala wszystkim na noszenie na szyi metalowego substytutu . takowy mam na szyi .

Alicjo , Tobie nawet 20 okrążeń już nie pomoże .

Bo moja wiara nie zasadza sie na lataniu wokół kościoła.
I nie sprowadzam do każdej okoliczności demona, fakt, że to bardzo wygodne wytłumaczenie.....to nie ja Panie, to wąż demon mnie zwiódł....., ale ja wolę odpowiadać sama za siebie.

Ale różnie od wielkiej Tereski oberwało by się po głowie co niektórym z naszego forum. Bo jakby nie zauważyć, możecie mnie za to nie lubić albo skrytykować, ale nie boje się powiedzieć wprost. Że jakby nie patrzeć, ostatnio tutaj ciągle się mówi o szatanie. I za to by się oberwało. Bo powinniśmy bardziej mówić o Maryi i o Jezusie a nie o tym. Bo tym tka pięknie oddaje mu się przysługę. A szkoda że tak mało mówi się o Łaskach które się otrzymuje w każdym momencie. A co do choroby, to wiara bardzo pomaga I przylgnięcie do Jezusa, i to bardzo mocno. I mówię to sama od siebie, bo sama należę o osób chorych. Nie na depresję. Ale większośc dziewczynek z moją chorobą umiera po porodzie. Do tego doszły różne inne schorzenia. I mało tego prawdopodobnie nie będę mogła mieć dzieci. I jakby nie patrzeć, ciągle wyszydzenie przez rówieśników, bo zawsze się od nich różniła pod wzglęm charakteru no i wyglądu. Nie licząc bycie celem w którym rzucają kamieniami. Prócz ciągłą walkę, żeby dorównać innym i pokazać że jestem takim samym człowiekiem jak oni. A nie jest łatwo. To gdyby nie to, że nauczyłam się kochać Jezusa i dostrzegać go w tych chorobach, to już by mnie na tym świecie nie było. Bo żyjąc z nim i miłością do niego dzisiaj stałam się silną młodą Kobietą, która potrafi zwalczać przeszkody.Więc sorry ale nie ważne jaką się ma chorobę. Ale przyjęcie Jezusa i przylgnięcie do niego jest podstawą do przetrwania. W każdym razie pomaga. A pod względem duchowym zostawmy ocenę kapłanowi, który ma większy pogląd.

Ponieważ św Faustyna była prosta kobietą ledwo co potrafiącą pisać i czytać. Do pastuszków w Fatimie Maryja tez przemawiała w ich języku
Natomiast o sile łaciny świadczy to, ze przez wiele wieków był językiem Kościoła jednoczącym katolików, a jedność to coś czego szatan nienawidzi. O tym mówią sami egzorcyści, którzy doskonale wiedzą jak ten język działa na szatana
Nawet SWII nie zlikwidował łaciny ....zrobili to pseudo-reformatorzy posoborowi, którzy kłamliwie interpretowali dokumenty soboru i te kłamstwa nadal się szerzą wśród ludu

W jednym masz racje.....człowiek dręczony nie będzie w stanie nauczyć się nawet tak krótkiej modlitwy po łacinie. Dlatego będę się modlił za Cristerosa każdego dnia, aby Dobry Bóg raczył go uleczyć z choroby lub uwolnić od dręczenia ( w zależności co to jest)

P.S.
Pozdrawiam siostrzyczke-bliźniaczkę

Jeszcze jedno....

Nie wypowiadam się co do powodów paskudnego samopoczucia Crusterosa.....Nie jestem ani lekarzem, ani egzorcystą, ani tez nigdy (Deo gratias!) nie cierpiałem na depresję.

Więc z całego serca polecam wizytę u specjalistów, bez dobrej diagnozy nie będzie uleczenia.

lekarz przepisze tabletki , które będą jak leczenie syfa pudrem . chwilowo pomogą , i dalej to samo . konieczna zmiana stylu życia , każdy dobry lekarz to powie , wyjście z kryzysu zależy od poszkodowanego . Alicjo , co najmniej trzy razy pisałem w ostatnich dniach że szatan doprowadza do depresji , a nie do wszystkiego co złe . "nie sprowadzam do każdej okoliczności demona " - to twoje słowa . pociesz się że ja też mam podobny pogląd , zatem witam w klubie . wmówiłaś sobie że ja wszystko sprowadzam do demona , sorry-gregory , nie trafiłaś z diagnozą .

"szatan doprowadza do depresji" ...i zobacz, w katolickim tygodniku pozwalają sobie na cytowanie różnych przyczyn depresji i ani słowa o demonie....a to co dopiero przechery
http://www.niedziela.pl/artykul/55812/n ... roba-duszy
Ty linków nie czytasz....nawet Niedzieli?


Zaufanie Bogu + modlitwa + dobra diagnoza + dobrane leki.....i czas...

wyjątkowo włączyłem linka , raz do roku mi się to zdarza . kiepski artykuł .
tak czy owak o podjęciu kroków zadecyduje Piotr , my jako grupa temat wyczerpaliśmy . do Niego należy decyzja . piłka po Jego stronie .

i jeszcze coś do Alicji . napisałem kilka dni temu wyraźnie "dwa kółka wokół kościółka . . . i dalej na plac sportowy" . sprowadziłaś to do " latania wokół kościoła" .
a do 100 lecia Fatimy - 978 dni , 20 godzin , 38 minut i 46 sekund . zgadza się Piotrze ?