"Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Dziękuję wszystkim mężczyznom za życzenia z okazji dnia kobiet (w obydwu tematach grupy różańcowej) I życzę wszystkiego Bożego wszystkim mężczyznom Piosenka dla wszystkich: https://www.youtube.com/watch?v=_BLOUi3gchM
|
Pt mar 13, 2015 14:18 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Cytuj: W mojej rodzinie, która de facto uważa się za bardzo wierzącą, były takie sytuacje, gdy kuzynka zabierała synkowi ciuchcie, którymi mały uwielbiał się bawić, bo pani przedszkolanka powiedziała, że coś jest z nim nie tak, bo jak są zabawy gdy chłopcy mają się bawić lalkami, a dziewczynki samochodzikami, to on nie chce i płacze. No i ciuchcie poszły do szafy. Kuzynka nie jest asertywna, bo winna odpowiedzieć dziwacznej pani przedszkolance, że o tym czym bawi się jej dziecko tylko ona decyduje. A nie chować dziecku zabawki. Powtarzam - dziwactwa zawsze się zdarzają i należy dawać im odpór. Osobiści nigdy nie zetkęłam się podobną postawą - chodziły/chodzą do przedszkola czwórka wnuków, co dzień odbieram je z przedszkola. Jedynie uwagi jakie usłyszałam to w odniesieniu do najmłodszego, który zadziora potrafi ręcznie upomnieć się o swoje. Cytuj: Wspomniana już koleżanka, która czternastoletniej córce podawała środki antykoncepcyjne, bo to jej ciało i nie jak nie chce, córka nie musi ponosić konsekwencji. Teorie feministek w praktyce. Dla Ciebie to tylko "niedopilnowanie", ja widzę wpływ owych ideologii. A ja braki rodziców w wychowywaniu. A najłatwiej odepchnąć winę na kogoś innego. Cytuj: Sąsiadka opowiadała, jak w pracy dostała wytyczne, by nie chodzić zbyt często w spódnicach (a najlepiej jak najrzadziej lub wcale), bo to "stereotypowe" i działa na podświadomość młodzieży. Sąsiadka jest nauczycielką. Mam w rodzinie kilku nauczycieli, nigdy żadne z nich nie mówiło o uwagach ze strony przełożonych w kwestii ubioru. Cytuj: Córka znajomej, zapytana przez nauczyciela, kim chce być w przyszłości, odpowiedziała, że mamą. Usłyszała, że ma ambicje kury domowej, klasa ją wyśmiała, wróciła do domu z płaczem. 12 lat. W rozmowie z nauczycielem znajoma usłyszała, że szkoła się zmienia, szkoła ma teraz za zadanie "zmieniać światopogląd", a nie pozwalać na cofanie się, i sama chyba nie ma ambicji bycia "kimś". Podobne podejście znane jest od kilkudziesięciu lat - w PRL też budziło komentarze i głupie uśmiechu. A jakie zdziwienie i niemal kpiny gdy kobieta chodziła w 3 czy 4 ciąży. Cytuj: Znajomy, który po powrocie z trzymiesięcznej emigracji zarobkowej zastał żonę w związku z inną kobietą. Kochanka przychodzi dalej, żona jest pod jej wpływem, pewnego razu doszło do rękoczynów, gdy mąż próbował ów kochankę wyprowadzić ze swojego de facto mieszkania (żona mogła iść z nią, ale nie chciała, nie chce jednak także zrywać tej znajomości). Kochanka żony paznokciami rozdrapała mu policzek (on był poszkodowanym w tej sytuacji), o szkodach materialnych w mieszkaniu nie wspomnę. Wcześniej policja nie zgodziła się przyjechać z interwencją, gdy mąż zadzwonił, że obca osoba wbrew jego woli przebywa w jego mieszkaniu. Kiedy jednak doszło do szarpaniny i przyjechali, stwierdzili, że nie mogą przyjąć jego zgłoszenia, bo argument o lesbijskim związku żony nie miał prawa być podstawą do takiego zdenerwowania, a panią pouczyli, że choć sama nie była szczególnie poszkodowana, poza rozerwanym szwem rękawa, może, bo dyskryminacja jest podstawą. Odmienne preferencje seksualne, w tym lesbijstwo nie jest wynalazkiem gender końca XX w. . Cytuj: Rozmawiałam kiedyś z dziewczyną, która interweniowała w szkole, ponieważ "wyszło na jaw", że jej córka nie jest jeszcze "rozdziewiczona". Rówieśnicy znęcali się nad nią, dziecko było zaszczute. Niewybredne, obraźliwe komentarze padały w trakcie przerwy w obecności nauczycieli, którzy nie reagowali. W rozmowie dziewczyna usłyszała, że zmieniają się czasy i poglądy i cała szkoła nie będzie się dostosowywać do jednej uczennicy, która akurat trafiła się "niewinna i przewrażliwiona". Niech lepiej matka ją tak pokieruje, by nie miała w życiu problemu z odnalezieniem się w większości, bo większość ma zawsze rację. Musi się dostosować. Tak jej powiedzieli - jak chce być taka niewinna i przewrażliwiona, musi się przyzwyczaić albo dostosować. Czy 15letnia dziewczynka nie ma prawa być niewinna? Kto tak powiedział - nauczyciela? Cytuj: Czynić dobro? Przepraszam Cię, ale teraz chyba ja spadnę z krzesła. Bierność wobec grzechu, przyzwolenie na grzech, bagatelizowanie zagrożeń duchowych i nie tylko - czy to nazywasz czynieniem dobra? Nie, nie uważam, że mamy potępiać ludzi za ich wybory, ale mamy potępiać grzech. Nie bierność, ale rozsądek. Wiele sytuacji, które tu opisałaś nie jest żadnym novum.
|
Pt mar 13, 2015 15:19 |
|
 |
_Lilka
Dołączył(a): Pn gru 02, 2013 12:28 Posty: 253
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Kael napisał(a): @beti2503, nie zycze ci, zebys kiedys w zyciu sie potknela o ktorekolwiek z przykazan. Jezeli jednak tak sie zdarzy, zycze ci, zebys nie spotkala na swoje drodze kogos o twoich pogladach, na pomoc kogo bedziesz zdana. Choc bylaby to doskonala szkola pokory dla ciebie. Kael napisał(a): Ale tego_Lilka juz nie przeczytala, bo beti jest dla _Lilki apriori "poprawna katolicko", a ja, jako osoba z pytaniami jestem "niepoprawna katolicko" (kto wam awmowil, ze katolicy wszytsko wiedza, a jak nie wiedza to tez maja racje?) wiec mozna napisac, ze pluje na ksiezy. Nie potępiam ludzi, którzy mają wątpliwości, zadają pytania... tylko zgodnie z własnym sumieniem adresuje te pytania odpowiedziami, które sama poznałam. Możesz się ze mną nie zgadzać. Dziękuję Bogu, że stawia na mojej drodze osoby takie jak Beti, które same widząc, czym jest życie z dala od Boga, i po powrocie do Niego, mają odwagę powiedzieć: to jest zło, źle czynisz siostro, bracie. To jest przyjaźń, to jest żywa wiara, która daje świadectwo, nie bacząc, że zostanie źle odebrana, źle zrozumiana. Jezus mówi bądźcie gorący, albo zimni. Nie bądźcie letni. Mówcie tak, tak - nie, nie. Jak się do tego ma postawa "nie jestem za aborcją, ale..."? Dziękuję Bogu za Beti, która pomogła mi swoją postawą przetrwać kilka kryzysów w ostatnim czasie. Dziękuję Ci za to, Beti, że mogę liczyć na Twoje pouczenie, jeśli kiedyś zobaczysz, że czynię źle. Dziękuję za Twoją przyjaźń, która nie tylko poklepuje po ramieniu, ale ma odwagę powiedzieć: siostro, źle czynisz... Nie, Kael, Beti nie jest dla mnie "poprawna katolicko". Nie zliczę godzin, które przegadałam przez ostatnie pół roku z Beti i co nieco o niej wiem, chyba trochę więcej, niż Ty. Szanuję, że potrafi powiedzieć: myliłam się. Szanuję, że potrafi powiedzieć: to jest zło. Szanuję jej troskę nie tylko o moje dobre samopoczucie w naszej przyjaźni, ale także o moje zbawienie. I każdej innej osoby. Szanuję, że gdy mówi "tak" lub "nie", sama tak czyni. Że bardziej ufa Bogu, niż opinii świata. Że ma odwagę iść pod prąd, choć dla wielu jest dziwna i śmieszna. Dziękuję Bogu za moją duchową siostrę, która nigdy nie będzie psiapsiółką przytakującą z błędnie pojmowanego poczucia lojalności. Dziękuję Bogu, że daje mi światło, by pojąć, że taki przyjaciel, to łaska. Alus, odpowiadając na Twoje pytanie, odpowiedzieli nauczyciel i szkolny psycholog. Nie są żadnym novum? Aha, no to nie przejmujmy się złem, które nam się narzuca, śpijmy spokojnie. Nie ma sensu chyba ciągnąć dalszej dyskusji, skoro ani doniesienia mediów, ani przykłady z pierwszej ręki nie są dla Ciebie wiarygodne. Ty nie widzisz nic nowego, ja widzę realne zagrożenia, kiedy ludziom robi się wodę z mózgu. To robi się obecnie ludziom. Ani kuzynka, ani koleżanka, nie zareagowały, bo autorytety mówią, że to nic, że tak ma być. Ludzie się podporządkowują autorytetom świata, bo co może wiedzieć Bóg? To jest właśnie to zło, to zagrożenie, którego nie dostrzegasz.
|
Pt mar 13, 2015 15:55 |
|
|
|
 |
_Lilka
Dołączył(a): Pn gru 02, 2013 12:28 Posty: 253
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Nie Kościół ma się dostosować dla świata, ale świat do Ewangelii. Prymas Polski Stefan kard. Wyszyński
Jak szybko zapominamy...
|
Pt mar 13, 2015 15:58 |
|
 |
beti2503
Dołączył(a): Cz wrz 19, 2013 11:32 Posty: 537
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
oj Lilko  dziękuję 
_________________ Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości! (1 Kor 16, 14)
|
Pt mar 13, 2015 16:01 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Lilka - w kontekście reagowania na zło - zero Twojej reakcji i sposobu niszczenie zła pedofilii wśród duchownych, której dowodzi ksiądz i znany katolicki dziennikarz. Nie wierzysz tym doniesieniom, czy klasyfikujesz rodzaje zła? Bo skoro doniesienie medialne o gender to tylko czysta prawa, to doniesienia medialne księdza i katolickiego dziennikarza też prawda?....a jeśli ksiądz i dziennikarz mija sie z prawdą, to skąd pewność, że alarmujący o gender też nie mijają sie z prawdą?
|
Pt mar 13, 2015 16:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
beti2503 napisał(a): Kael napisał(a): Ciesze sie, ze swiat jest dla ciebie ciagle tak prosty i jasny.Dla mnie nie jest. Jeszcze do niedawna nie był prosty i jasny. I każdego dnia muszę bardziej przybliżasz się do światła, żeby dobrze widzieć. Jak tylko się lekko oddalam, znów nastaje półmrok. Nop i widze, ze masz jasna i nieomylna odpowiedz na pytanie o niezbedna ilosc egzorcyzmow nas jedna osoba beti2503 napisał(a): A nie przyszło Ci do głowy, że trudności w wypędzaniu demonów tkwią w egzorcyzmowanym, nie egzorcyzmującym?! Pan Jezus wypedzal z roznych ludzi. Mial "latwiejsze przypadki"? Mial tez odpowiedz, dlaczego uczniom nie udalo sie wypedzic pewnego zlego ducha. Na pewno ja znasz. Nie bylo tam nic o winie opetanego. Za to o brakach u uczniow, ktorym sam dal moc wypedzania duchow. Dlatego nie kazdy chrzescijanin moze probowac to robic, bo skonczy zle. Powinnas to wiedziec dla wlasnego dobra. Tu nie chodzi o swietosc i bezgrzesznosc egzorcystow ale o ich misje, jaka dostaja od biskupa, czyli od Boga, o ich pokore i posluszenstwo. Za to bedziesz oburzac sie na jakiekolwiek uwagi o swietych, tak jakby uznanie swietosci przez Kosciol dotyczylo ich calego zycia. beti2503 napisał(a): Kael napisał(a): A ty rob, jak tobie sumienie nakazuje i nie oceniaj mojego. Robię tak jak sumienie mi nakazuje - dlatego nie mogę obojętnie przejść obok dyskusji podważającej zasadność świętości Augustyna, czy przymykać oczy kiedy błotem obrzucasz księży egzorcystów. Powtorze, bo widze, ze lubisz wmawiac innym klamstwa, ktore sama wymyslilas: Kael napisał(a): Ja Augustynowi zaslug i swietosci na koniec zycia nie odbieram, ale grzechy byly grzechami i nie ma co ich upiekszac nawet u swietego. Jest tez grzech zaniedbania.
To teraz prosze o przeprosiny. No, chyba ze naiwnie wierzysz, ze ludzie swieci nigdy bledow nie popelnili w swoim zyciu i nie mozna zlego slowa o ich zyciu i decyzjach powiedziec. beti2503 napisał(a): Kael napisał(a): Gdybys przeczytala co pisze, to wiedzialabys, ze sw Augustynowi zadnych tytulow nie odbieralam. Uwazam jednak upiekszanie jego biografii i to klamliwymi metodami (to chyba ty probowalas nam wmowic, ze to kobieta z jego synem od niego odeszla?) nie sluzy prawdzie. A to Prawda nas (ciebie tez) wyzwoli. Gdybyś przeczytała to co piszę, to wiedziałabyś że nie zabierałam głosu w dyskusji o św. Augustynie. Nie poddaję w wątpliwość świętości ludzi uznanej przez KK, więc po co mam dyskutować. Twoje "chyba" okazało się być fałszem. Ale jak sama zauważyłaś "prawda nas wyzwoli". Jakie "chyba"? Wlasnie prawda: Maria Magdalena - prostytutka, Augustyn, rozwiazle zycie, Lotr - najprawdopodobniej morderca, mam jeszcze wymieniac? Czy to oszczerstwa wedlug ciebie, bo swieci sa pomnikowi i nieosiagalni dla przecietnego katolika? A przeciez ty tez masz byc swieta. No i przeciez przeprosilam za pomylke. ale to tez chyba przeoczylas... beti2503 napisał(a): Kael napisał(a): Ani bezplodnych kobiet (bylas keidys w ich sytuacji? Lata staran o dziecko i nic? A gdzie pokorna uległość na przyjęcie woli Boga? Wszystko mamy robić po swojemu? Dziekuj Bogu, ze jestes na tym etapie wiary, ze pokornie przyjmiesz wszystko z Jego reki. Niektorzy dochodza do takiej wiary na starosc, albo .. wcale. To jak: wroce do mojej transplantacji: tu nie bedziesz miala zadnych wyrzutow sumienia, ze ratuje ciebie pluco czlowieka, ktoremu je wycieto nie pytajac o zgode (bo nie wpadl na pomysl, zeby za zycia zaprotestowac) i umiera na stole operacyjnym a rodzina nie mogla mu przy smierci towarzyszyc bo na sale operacyjna krewnych nie wpuszczaja? Nic? Zero watpliwosci i "jasna odpowiedz"? beti2503 napisał(a): Kael napisał(a): Za to beti uwaza, ze ona w ogole ksiedza do egzorcyzmow nie potrzebuje. Znów przypisujesz mi kłamstwo. Napisałam, że skoro księża egzorcyści są w Twoich oczach tacy słabi to sama pokaż co potrafisz zrobić mocą swojej wiary. Pan Jezus udziela różnych charyzmatów wszystkim ludziom. Nie jestem w stanie pojąć Kael jak można krytykować księży egzorcystów, którzy ratują ludzkie dusze przed demonami. Naprawdę nie jestem w stanie.. Chyba cos pomylilas? Pan Jezus udziela roznych charyzmatow roznym ludziom. Sw Pawel pouczal o tym Koryntian. Ja nie krytykuje ksiezy egzorcytow (choc ks Posadzkieku chyba to jednak zaszkodzilo). Ja sie tylko pytam. To nie jest zabronione. Sw Tomasza Pan Jezus nie skrytykowal jak ty mnie, za watpliwosci. _Lilka napisał(a): My tu nie mówimy o konkretnej osobie, która konkretnie usunęła ciążę, i trzeba jej dowalić, ale o naszej postawie ogólnie wobec tego zjawiska, czy innych, które niszczą chrześcijańskie wartości. Piszesz, że Ty sama nie jesteś za aborcją. Czy uważasz, że aborcja to zabijanie? Czy wierzysz w przykazanie "nie zabijaj"? Czy gdyby ktoś chciał wprowadzić prawo, że można zabić dziecko do 3 dni po urodzeniu, też byś nie oponowała? Czym się różni to dziecko od dziecka sprzed 3 dni, w brzuchu mamy? Są kraje, które pozwalają na aborcję - rozrywanie dziecka szczypcami, Boże! - do dnia rozwiązania, do 9 miesiąca. U nas na razie chcą abortować "tylko zespół komórek" do tego i tego tygodnia. Czy wiesz, że w 21 dniu od poczęcia zaczyna bić serce? To trzeci tydzień. O aborcji to ja juz tu pisalam wielokrotnie i nie musze kazdemu od zera moich pogladow powtarzac. Nie wiem _Lilka ile masz lat, ale Alus ma racje: zachowujesz sie, jakby wszelkie zlo i nieprawidlowosci na swiecie zaczely sie wczoraj, bo ty je wlasnie odkrylas. A tak bylo od tysiecy lat, tylko metody byly rozne. I nie musisz nas, kobiet z doroslymi dzieci oswiecac, ze aborcja to zlo itp. _Lilka napisał(a): A wytłumaczenie, że takie są przepisy i aborcje były, są i będą... to wygodna forma usprawiedliwienia siebie, by nie zająć stanowczego stanowiska, bo ktoś się poczuje urażony, że ja coś narzucam. Ciekawe, że Jezus nie pomyślał, że może kupcy poczują się urażeni, gdy ich przepędzał batem. Wiedzialam, ze do kupcow na pewno dojdziemy. _Lilka napisał(a): Dlaczego wciąż jest tyle aborcji, jeśli się modlisz by nie było? Może się źle modlisz, a może za mało ufasz w Bożą moc? A może Bóg oczekuje, że nie tylko będziesz składać ręce do modlitwy, ale pójdziesz i będziesz aktywnie działać na tym polu walki? Może jesteś głucha na Boże natchnienie, by się zaangażować bardziej w inicjatywy pro-life? Wierzysz przecież, że Bóg może, tylu modlitw wysłuchuje, dlaczego nie Twoją? Dlaczego każdego dnia modlisz się o to samo (można powiedzieć, powtarzasz modlitewne sesje)? Jedno dobrze powiedziane Zdrowaś Mario wstrząsa całym piekłem... Dlaczego musisz się modlić każdego dnia, dlaczego jedną modlitwą zdając się na Bożą Moc nie pozbędziesz się grzechu, pokus szatana, ze swojego życia? To na pewno dlatego, ze ty sie za malo za mnie modlisz. O egzorcystach napisalam wyzej. I powiem od razu: nie wiem skad w katolickiej Polsce z setkami godzin katechezy w szkole, miesiacami przygotowan do sakramentow, obowiazkowymi rekolekcjami co roku, te tysiace opetanych. No, nie wiem. Ale beti i ty na pewno macie jasne odpowiedzi. _Lilka napisał(a): Dlaczego tak powiedział, skoro wg. np Kael ślub to wymysł człowieka, a stawania się jednym ciałem to bycie razem? Kolejny dowod na brak czytania ze zrozumieniem i schematyczne myslenie. Swiat nie ogranicza sie do katolikow czy nawet chrzescijan. A malzenstwo zostalo ustanowione przez Boga dla wszystkich ludzi zanim powstaly religie. Czy uwazasz, ze poza Kosciolem katolickim wszyscy inni cudzoloza?
|
Pt mar 13, 2015 16:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Cytuj: Można powiedzieć, że żaden homoseksualista nie będzie chciał być z kobietą, bo taki już jest, że interesują go mężczyźni. Ale transseksualizm to nie jest to samo co homoseksualizm. Transseksualizm nie jest orientacją seksualną i nie dotyczy sfery seksualnej jako takiej czy też preferencji seksualnych, ale dotyczy innej tożsamości płciowej i innej płci psychicznej niż płeć genetyczna. Ukształtowana tożsamość płciowa jest niezmienna przez całe życie. Także trans mężczyzna nie może stać się kobietą ponieważ jest mężczyzną. On nawet nie potrafi być kobietą, jest to wręcz niemożliwe. Czy Ty jesteś w stanie stać się mężczyzną i zmienić całkowicie swoją tożsamość płciową, psychikę, osobowość, duszę? Cytuj: Sam z siebie nie - z Bogiem, tak. Już kiedyś tutaj pisałem o pewnym świadectwie chłopaka który leczył się w ośrodku dla gejów i po prostu nie przyniosło to żadnego skutku, i chyba nie jest jedyny w takim doświadczeniu. Myślę że w przypadku prawdziwie homoseksualnych osób (a nie biseksualnych) to jest raczej mało możliwe aby gej mógł żyć tylko z kobietą, i lepiej aby tego nie robił bo mógłby ją skrzywdzić. Cytuj: Wierzę, że tak samo może być z transseksualistą, pod warunkiem, że odda się Bogu. Podstawowym problemem jest to, że wielu nie chce, bo chcą żyć po swojemu. Wtedy, tak, nic się nie zmieni. Ale czy Bóg zmieni genetykę ciała? A czy zmieni tożsamość? Bóg szanuje to kim jest dana osoba. A ja nie chcę zmieniać swojej tożsamości bo wiem kim jestem, to ciało nie przystaje do całości a nie odwrotnie. Czy jestem tylko ciałem i genami czy jestem kimś wicej niż ciało? A po śmierci cała ta genetyka przestanie istnieć i wtedy zostanie czysta osobowość, dusza wraz z jej tożsamością. Transseksualna osoba odczuwa to właśnie w taki sposób, nie chce zmieniać swojej tożsamości i osobowości bo to jest tak jakby przestać być sobą. Cytuj: To nie osąd. Wierzę w Boga, wierzę w Jego nieomylność, wierzę, że ma najlepszy plan dla każdego człowieka i wierzę, że jeśli kogoś stworzył kobietą, to nie przez pomyłkę. Myślę inaczej, to nie geny i biologia czynią kogoś kobietą lub mężczyzną, ale tożsamość, osobowość, dusza. I niekoniecznie tutaj jest pomyłka Boga, bo to raczej może być spowodowane jakimś zaburzeniem w życiu płodowym gdzie jak wiadomo hormony dzialają w celu ukształtowania płci genetycznej i płci psychicznej/tożsamości płciowej, a jeśli mam mózg/ psyche/osobowość/ duszę/dzikie serce mężczyzny to nie jestem kobietą. Biologia tutaj nic nie znaczy w porównaniu do tego co stanowi naprawdę człowieka. W tym przypadku wystarczy dać właciwe ciało z własciwymi genami i mamy mężczyznę/kobietę. Cytuj: Ale wierzę też, że Bóg czasami dopuszcza różne sytuacje, aby moc w słabości się zahartowała. Wierzę, że tacy ludzie naprawdę tak czują - ale nie wierzę, że nie ma na to rady. Rada jest tylko jedna - dostosować ciało na tyle na ile jest to możliwe. Aby móc i być w stanie żyć jakoś bardziej normalnie. Aby być w stanie w ogóle żyć. Cytuj: Jeśli jednak świadomie od Boga odchodzisz, nie chcesz w Nim szukać swojej tożsamości, jeśli wolisz słuchać człowieka z tytułami naukowymi, podpierającymi takie teorie, niż Boga - to nie obrażaj się na słowa, że jesteś od Niego daleko. To nie osąd, ani zarzut. Raczej stwierdzenie na podstawie własnych doświadczeń. A jeśli w Bogu czuję i widzę tą właśnie tożsamość którą odczuwam? Bóg wie dobrze co czuję i kim jestem, niezależnie od przyczyny, w taki sposób przyszedłem na ten świat, nawet fizycznie jestem bardziej jak taki wysoki i smukły mężczyzna/chłopak. Dla takich ludzi są lekarze, jest leczenie hormonalne, są te wszystkie operacje, łatwo mówi się aby tego nie robić ale czasem po prostu dochodzi do takiej sytuacji że dalsze funkcjonowanie staje się po prostu niemożliwe. Cytuj: Nie miałam nigdy wprawdzie wątpliwości co do swojej płci i tożsamości, ale też się od Boga oddaliłam i jako młoda osoba pogubiłam się bardzo. Okoliczności inne, inny rodzaj "pogubienia", ale fakt oddalenia od Boga ten sam. Transseksualizm niekoniecznie musi oznaczać oddalenie od Boga, może nawet do Boga przybliżyć. Ale wiadomo jest że takie osoby czują się w jakiś sposób mocno doświadczone i jakby poszkodowane przez los i to też powoduje frustrację i ból. Cytuj: Napisałeś słowo szatan z dużej litery, zakładam więc, że nie traktujesz go jako bezosobowego zła, które inni wyolbrzymiają. Szatan to osoba. Cytuj: A jeśli tak, czemu się dziwisz, gdzie jeszcze? Szatan wykorzysta absolutnie wszystko, co dla danego człowieka jest słabością, by go od Boga odciągnąć. W słabości jest także moc. Cytuj: Musisz tylko sobie sam zadać pytanie, w jakim miejscu jest Twoja wiara odnośnie tego wszystkiego. Czy wierzysz w to? Czy wierzysz Bogu? Czy wierzysz w to, co mówi o szatanie? Czy możesz choć na chwilę przyjąć, że Twoje subiektywne odczucie może był kłamstwem, które szatan zasiał w Twoim umyśle? Czy możesz pozwolić sobie na choćby cień wątpliwości, że człowiek może się mylić, choć tak bardzo, bardzo czuje, że tak nie jest? Nie sądzę że tak jest. Czuję to od kiedy zyskałem świadomość, już jako małe dziecko wiedziałem kim jestem, to nie jest subiektywne odczucie ale to prawda która dotyczy całego życia, to czuje się jako prawdę o sobie samym, w pełnej świadomości, trudno to jest wyjaśnić. Nie da się uciec od tego, nawet jeśli będziesz robić takie eksperymenty że ok, no to jesteś kobietą a może się to tylko wydaje, ale jest to natychmiast niwelowane przez świadomość, i tego nic nie jest w stanie zmienić. Być może to po prostu świadomość daje takie sygnały w każdej sekundzie życia i musisz to przyjąć jako prawdę o sobie bo nie sposób uciec od tego. Jeśli ktoś ma inną psychikę/osobowość/tożsamość a być może inną budowę mózgu to nic nie da się z tym zrobić. Bo wtedy będziesz tylko sobie wmawiać że ktoś ci to wmówił. Cytuj: Piszesz, że to krzyż. Ale czy przyjmujesz ten krzyż z miłością i jesteś gotowy go wytrwale dźwigać? Bo w moim odczuciu operacja zmiany płci jest odrzuceniem tego krzyża.
Czyli samobójstwo jest lepszym wyjściem? Cytuj: Powiem Ci tak, na innym przykładzie. Gdybym była bezpłodna, mogłabym powiedzieć, że to krzyż. Cierpienie z tym związane, tęsknota, poczucie niespełnienia. Świat wypisuje mi receptę z pieczątką, na której widnieje imię i nazwisko lekarza z jego naukowymi tytułami: in vitro. Problem rozwiązany. Pragnienie dziecka czy bezpłodność, chociaż niewątpliwie bolesna dla kobiety, jednak jest nieporównywalna z życiem jako transseksualna osoba. Cytuj: Człowiek, nawet z kilkoma tytułami, jest omylny. Nawet mimo tych sympozjów, nawet mimo tych naukowych teorii. Bóg, jednakże, "zajmuje się" ludźmi trochę dłużej niż dwadzieścia, trzydzieści lat, i wierzę, że zna ludzką naturę, tożsamość (i płeć) lepiej, niż jakikolwiek lekarz. Takie jest moje przekonanie, Ty masz prawo do swojego, tylko proszę nie dziw się, że ktoś reaguje, gdy z jednej strony piszesz o wierze w Boga, a następnie przeczysz temu wypaczając znaczenie np.Krzyża w życiu. Bo ktoś może tu zajrzeć i mylnie zrozumieć, że nieść swój krzyż to go trochę skrócić, by nie był tak ciężki. A ja myślę że tylko Bóg wie czego doświadczam.
|
Pt mar 13, 2015 16:56 |
|
 |
_Lilka
Dołączył(a): Pn gru 02, 2013 12:28 Posty: 253
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Alus napisał(a): Lilka - w kontekście reagowania na zło - zero Twojej reakcji i sposobu niszczenie zła pedofilii wśród duchownych, której dowodzi ksiądz i znany katolicki dziennikarz. Nie wierzysz tym doniesieniom, czy klasyfikujesz rodzaje zła? Bo skoro doniesienie medialne o gender to tylko czysta prawa, to doniesienia medialne księdza i katolickiego dziennikarza też prawda?....a jeśli ksiądz i dziennikarz mija sie z prawdą, to skąd pewność, że alarmujący o gender też nie mijają sie z prawdą? Wierzę i z całą stanowczością uważam, że ksiądz - tak samo jak dziennikarz, nauczyciel, polityk, piekarz, etc., etc. - powinien być surowo ukarany, jeśli zgwałci, dorosłą osobę, i dziecko. Boli mnie i nie podoba mi się to w Kościele, gdy takie przypadki są zamiatane pod dywan, gdy księża są przenoszeni i pozostają bezkarni. O jakich doniesieniach jednak mówisz, gdy Twoja ulubiona stacja wydaje wyrok, gdy pada cień podejrzenia i nie zdobywa się na "przepraszam" gdy chodzi o księdza, a "swoim" się nie mówi, gdy popełnił "niemoralny czyn". De facto tego samego, który tak chętnie piętnował. Zarzucasz Alus mnie i a niejednokrotnie na tym forum widziałam, jak bronisz tych, którzy właśnie piętnują, a swojego grzechu nie widzą. Potępiam pedofilię wśród duchownych niezależnie, która stacja o tym powie, z tą tylko różnicą, że jedne stacje informują przed wydaniem wyroku, że jest podejrzenie (a po jego wydaniu, jaki zapadł), a inne - przed wydaniem wyroku - że ksiądz molestował. I wiesz, gdyby tak się stało, że byłabym świadkiem w takim procesie, w którym wiedziałabym, że ksiądz molestował, nie miałabym problemu, by o tym powiedzieć, bo to ksiądz. Ale nie zgadzam się na medialne nagonki, na gorszych i lepszych - dlaczego TVN nie trąbi o Durczoku? O księdzu wałkowali by temat kilka dni jeszcze zanim taka czy inna "komisja" ustaliłaby co było do ustalenia. Kael napisał(a): _Lilka napisał(a): My tu nie mówimy o konkretnej osobie, która konkretnie usunęła ciążę, i trzeba jej dowalić, ale o naszej postawie ogólnie wobec tego zjawiska, czy innych, które niszczą chrześcijańskie wartości. Piszesz, że Ty sama nie jesteś za aborcją. Czy uważasz, że aborcja to zabijanie? Czy wierzysz w przykazanie "nie zabijaj"? Czy gdyby ktoś chciał wprowadzić prawo, że można zabić dziecko do 3 dni po urodzeniu, też byś nie oponowała? Czym się różni to dziecko od dziecka sprzed 3 dni, w brzuchu mamy? Są kraje, które pozwalają na aborcję - rozrywanie dziecka szczypcami, Boże! - do dnia rozwiązania, do 9 miesiąca. U nas na razie chcą abortować "tylko zespół komórek" do tego i tego tygodnia. Czy wiesz, że w 21 dniu od poczęcia zaczyna bić serce? To trzeci tydzień. O aborcji to ja juz tu pisalam wielokrotnie i nie musze kazdemu od zera moich pogladow powtarzac. Nie wiem _Lilka ile masz lat, ale Alus ma racje: zachowujesz sie, jakby wszelkie zlo i nieprawidlowosci na swiecie zaczely sie wczoraj, bo ty je wlasnie odkrylas. A tak bylo od tysiecy lat, tylko metody byly rozne. I nie musisz nas, kobiet z doroslymi dzieci oswiecac, ze aborcja to zlo itp. Zło, ale... ale było od dawna, więc się nie będziesz przejmować zbytnio. Wystarczy, że wiesz, że to zło. A kilka tysięcy lat temu Bóg wyrył w kamieniu "nie zabijaj". To, że ileś tysięcy ludzi, różnymi metodami, zabijało dzieci w łonach matek, nie usprawiedliwia mnie, abym tu i teraz, w czasach, w których żyję, nie miała prawa stawać w opozycji, gdy ktoś mówi: wiem, że to zło, ale... Poza tym, ja Ciebie Kael nie oświecam, ja nawet do Ciebie nie pisałam - to Ty się u nas wypowiadasz, to Ty w grupie, w której nie jesteś, piszesz o swoich przekonaniach. Mam prawo się do nich odnosić. Nie udzielam się na pozostałych watkach, jak Ci moje poglądy tak nie leżą, przestań się tu wypowiadać i nie będziesz musiała ich czytać, nie będę Cię po forum ścigać. Kael napisał(a): Wiedzialam, ze do kupcow na pewno dojdziemy. Może wycinajmy niewygodne fragmenty Biblii, jak ŚJ? Kael napisał(a): O egzorcystach napisalam wyzej. I powiem od razu: nie wiem skad w katolickiej Polsce z setkami godzin katechezy w szkole, miesiacami przygotowan do sakramentow, obowiazkowymi rekolekcjami co roku, te tysiace opetanych. No, nie wiem. Ale beti i ty na pewno macie jasne odpowiedzi. Polecam Ci np. wykłady ks. egzorcysty Piotra Glasa, ks. egzorcysty Michała Olszewskiego - dowiesz się, dlaczego mimo godzin katechez w szkołach i trucia Kościoła wciąż są opętania. Dowiesz się z wiarygodnego źródła, skoro, jak napisałaś, szanujesz ich posługę. Twoją wypowiedź zobaczyłam też dopiero, jak odpisałam do poprzednich postów. Kael napisał(a): Kolejny dowod na brak czytania ze zrozumieniem i schematyczne myslenie. Swiat nie ogranicza sie do katolikow czy nawet chrzescijan. A malzenstwo zostalo ustanowione przez Boga dla wszystkich ludzi zanim powstaly religie. Czy uwazasz, ze poza Kosciolem katolickim wszyscy inni cudzoloza?
Już na to odpowiedziałam w poprzednich wypowiedziach odnośnie Sakramentu Małżeństwa, który Ty stawiasz na równi ze ślubem w obrządku hinduistycznym np, i związków niesakramentalnych. Może Ty masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Świat nie ogranicza się do katolików, ale jest jeden Bóg i według Jego przykazań chcę żyć i staram się żyć. Ze wszystkimi konsekwencjami. A decyzje, które musiałam podjąć w ostatnim czasie i konsekwencje z nimi związane, dają mi prawo mówić o czymś ze stanowczością, bo stosuję to przede wszystkim do siebie, ale Cię przecież nie zmuszam, byś myślała tak samo. Wypowiadam się w dyskusji. Członkowie wspólnoty Kościoła, którzy żyją na kocią łapę - choćby nie wiem, jak się kochali, szanowali, ubóstwiali itd. - jeśli nie zachowują czystości (pod takim warunkiem Kościół dopuszcza do Eucharystii, i co może być dziwne dla Ciebie - jeśli ludzie mają silne postanowienie by tak żyć, ale się poślizgną i żałują, chcą mimo wszystko praktykować czystość, też dostaną rozgrzeszenie, tak jak wspomniany przez kogoś mąż, który odwiedzi prostytutkę. Jeśli żałuje, okaże skruchę, ma mocne postanowienie poprawy, tak), cudzołożą. Tak uczy Bóg, tak uczy Kościół. 10 lat temu byłam w związku niesakramentalnym, myślałam tak jak Ty. Wyspowiadałam się z tego wiesz dlaczego? Wiesz, dlaczego żałuję tamtej decyzji? Bo modląc się i prosząc Boga o odpowiedź dostałam taką: to jest grzech, żyjesz w grzechu. Cudzołożysz. Popełniając grzech nie usprawiedliwia mnie, że ludzie od dwóch tysięcy lat też grzeszą. Jezus mówi do mnie: idź, i nie grzesz więcej. Z Jego pomocą wiem, że dam radę. Muszę się Go tylko mocno trzymać, bez żadnego ale... Rozumiem jednak, że możesz mieć problem z rozumieniem czym jest Sakrament Małżeństwa, skoro żyjesz w kraju (jakieś 20 lat, jak dobrze pamiętam z Twojej wypowiedzi), w którym ludzie kwestionują Sakrament Pokuty i Pojednania. Wszystkie Sakramenty można zakwestionować, niektóre kościoły chrześcijańskie kwestionują Sakrament Eucharystii, jak pewnie wiesz. Łk 7, 36. Odpuszczono jej wiele, bo bardzo umiłowała. Znasz ten fragment? Ona poszła za Jezusem, przestała cudzołożyć. Dlatego jej odpuszczono, ona chciała zmiany. Nie dlatego, że wiedziała, że to źle, ale... takie miała życiowe okoliczności, że trwała dalej w grzechu, a Bóg ją i tak przecież kocha.
|
Pt mar 13, 2015 17:22 |
|
 |
_Lilka
Dołączył(a): Pn gru 02, 2013 12:28 Posty: 253
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
equuleuss, przeczytałam Twój post, ale nie zdążę już teraz na niego odpisać, postaram się to zrobić dziś wieczorem, lub jutro.
|
Pt mar 13, 2015 17:28 |
|
 |
beti2503
Dołączył(a): Cz wrz 19, 2013 11:32 Posty: 537
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Kael napisał(a): beti2503 napisał(a): Kael napisał(a): Ciesze sie, ze swiat jest dla ciebie ciagle tak prosty i jasny.Dla mnie nie jest. Jeszcze do niedawna nie był prosty i jasny. I każdego dnia muszę bardziej przybliżasz się do światła, żeby dobrze widzieć. Jak tylko się lekko oddalam, znów nastaje półmrok. Nop i widze, ze masz jasna i nieomylna odpowiedz na pytanie o niezbedna ilosc egzorcyzmow nas jedna osoba Zupełnie nie wiem, co chciałaś mi przekazać powyższym zdaniem. Kael napisał(a): [ beti2503 napisał(a): A nie przyszło Ci do głowy, że trudności w wypędzaniu demonów tkwią w egzorcyzmowanym, nie egzorcyzmującym?! Pan Jezus wypedzal z roznych ludzi. Mial "latwiejsze przypadki"? Mial tez odpowiedz, dlaczego uczniom nie udalo sie wypedzic pewnego zlego ducha. Na pewno ja znasz. Nie bylo tam nic o winie opetanego. Za to o brakach u uczniow, ktorym sam dal moc wypedzania duchow. Po pierwsze Jezus to Bóg, który zna serca ludzkie na wylot (w tym opętanych). Jakie więc miał mieć trudności? Po drugie nawet apostołowie mieli problemy – a Ty obwiniasz współczesnych egzorcystów, że mają za mało wiary? A Ty masz jej wystarczająco? Ja każdego dnia odkrywam w sobie, jak <jeszcze> wciąż za mało wierzę! Stanowczo za mało! I w życiu nie miałabym odwagi zarzucić kapłanowi egzorcyście, że za mało wierzy Kael napisał(a): Dlatego nie kazdy chrzescijanin moze probowac to robic, bo skonczy zle. Powinnas to wiedziec dla wlasnego dobra. Tu nie chodzi o swietosc i bezgrzesznosc egzorcystow ale o ich misje, jaka dostaja od biskupa, czyli od Boga, o ich pokore i posluszenstwo. A Ty myślisz Kael, że ja próbuję ludzi egzorcyzmować? W życiu bym na taki pomysł nie wpadła! Wiem jedynie, że Bóg udziela różnym ludziom różnych charyzmatów. Kiedyś pewien kapłan opowiadał nam o pewnej świętej (której niestety imienia nie pamiętam – jak odnajdę to podam), która potrafiła modlitwą wypędzać złe duchy. I wcale nie był to proces egzorcyzmu. Po prostu jej czystość duszy sprawiła, że Bóg zechciał przez jej ręce czynić cud uwolnienia od demona. Uważam, że jesteś w dalekim błędzie pisząc, że „świętość i bezgrzeszność” nie ma tu znaczenia. Nie ma świętości bez pokory i posłuszeństwa. Kael napisał(a): Za to bedziesz oburzac sie na jakiekolwiek uwagi o swietych, tak jakby uznanie swietosci przez Kosciol dotyczylo ich calego zycia. Kael, a jakie ma znaczenie to, jak żyli wcześniej? Jeśli Bóg obdarzył ich łaską nawrócenia i porzucili wszystko i poszli za Nim to nie ważne już jest to, jak bardzo grzeszyli wcześniej. Na tym właśnie polega miłosierdzie, do którego tak chętnie się odnosiłaś w swoich wypowiedziach. Jeśli Bóg wybaczył Augustynowi jego grzechy, to czemu Ty, Kael, wciąż mu je pamiętasz?Kael napisał(a): To teraz prosze o przeprosiny. No, chyba ze naiwnie wierzysz, ze ludzie swieci nigdy bledow nie popelnili w swoim zyciu i nie mozna zlego slowa o ich zyciu i decyzjach powiedziec. Uważam, że niczego obraźliwego pod Twoim adresem Kael nie wypowiedziałam. Powiedziałam, że „nie mogę obojętnie przejść obok dyskusji podważającej zasadność świętości Augustyna, czy przymykać oczy kiedy błotem obrzucasz księży egzorcystów”. Czy Twoja wypowiedź nie podważa zasadności uznania świętym Augustyna? Kael napisał(a): Zawsze mnie zastanawialo co stalo sie z "konkubina" swietego Augustyna. Zyla z nim lata, urodzila mu syna, moze dla niej to byl TEN zwiazek zycia, a on sie nawrocil i w ramach uswiecenia nie tylko rzucil ja jak zuzyta szmate ale jeszcze zabral jej syna. Mogl. Czemu nie? Mam tylko nadzieje, ze advocatus diaboli to podniosl na procesie kanonizacyjnym. Kael napisał(a): beti2503 napisał(a): Kael napisał(a): Gdybys przeczytala co pisze, to wiedzialabys, ze sw Augustynowi zadnych tytulow nie odbieralam. Uwazam jednak upiekszanie jego biografii i to klamliwymi metodami (to chyba ty probowalas nam wmowic, ze to kobieta z jego synem od niego odeszla?) nie sluzy prawdzie. A to Prawda nas (ciebie tez) wyzwoli. Gdybyś przeczytała to co piszę, to wiedziałabyś że nie zabierałam głosu w dyskusji o św. Augustynie. Nie poddaję w wątpliwość świętości ludzi uznanej przez KK, więc po co mam dyskutować. Twoje "chyba" okazało się być fałszem. Ale jak sama zauważyłaś "prawda nas wyzwoli". Jakie "chyba"? Chodziło mi o „chyba” z tej Twojej wypowiedzi: Kael napisał(a): to chyba ty probowalas nam wmowic, ze to kobieta z jego synem od niego odeszla? Święci nie muszą być pomnikowi. Zostali świętymi dzięki Bożemu Miłosierdziu. Kael napisał(a): A przeciez ty tez masz byc swieta. Każdy jest powołany do świętości, nie tylko ja, Kael, Ty również. Kael napisał(a): No i przeciez przeprosilam za pomylke. ale to tez chyba przeoczylas... Nie przeoczyłam – dodałam post zanim przeczytałam Twój kolejny wpis. Przeprosiny przyjmuję i nie mam żalu. Kael napisał(a): beti2503 napisał(a): Kael napisał(a): Ani bezplodnych kobiet (bylas keidys w ich sytuacji? Lata staran o dziecko i nic? A gdzie pokorna uległość na przyjęcie woli Boga? Wszystko mamy robić po swojemu? Dziekuj Bogu, ze jestes na tym etapie wiary, ze pokornie przyjmiesz wszystko z Jego reki. Niektorzy dochodza do takiej wiary na starosc, albo .. wcale. Oczywiście, że dziękuję Bogu. Codziennie. Uważam wszystko za łaskę, niezasłużoną zresztą. Dlatego dzielę się tym, co mam z innymi. Kael napisał(a): To jak: wroce do mojej transplantacji: tu nie bedziesz miala zadnych wyrzutow sumienia, ze ratuje ciebie pluco czlowieka, ktoremu je wycieto nie pytajac o zgode (bo nie wpadl na pomysl, zeby za zycia zaprotestowac) i umiera na stole operacyjnym a rodzina nie mogla mu przy smierci towarzyszyc bo na sale operacyjna krewnych nie wpuszczaja? Nic? Zero watpliwosci i "jasna odpowiedz"? Wybacz ale nie podejmuję kolejnego tematu do dyskusji – i tak za dużo ostatnio mnie tu na forum. Kael napisał(a): Sw Tomasza Pan Jezus nie skrytykowal jak ty mnie, za watpliwosci. Ja Ciebie za wątpliwości nie krytykuję – nie do przyjęcia jest dla mnie sposób w jaki zadałaś pytanie, sama udzielając na nie odpowiedzi: Kael napisał(a): pojac nie moge, dlaczego Pan JEzus wyrzucal zle duchy jednym slowem, a ksieza egzorcysci, ktorzy przeciez wyrzucaja zle duchy moca Jezusa, potrzebuja wielu "sesji" na to samo. Moze probuja wyrzucac "swoja" moca? To Twoje „może” jest złośliwe. Ja nie śmiałabym wysnuć takich podejrzeń w stosunku do egzorcystów. Uważam, że to jest obraźliwe.
_________________ Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości! (1 Kor 16, 14)
|
Pt mar 13, 2015 17:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Cytuj: O jakich doniesieniach jednak mówisz, gdy Twoja ulubiona stacja wydaje wyrok, gdy pada cień podejrzenia i nie zdobywa się na "przepraszam" gdy chodzi o księdza, a "swoim" się nie mówi, gdy popełnił "niemoralny czyn". De facto tego samego, który tak chętnie piętnował. Zarzucasz Alus mnie i a niejednokrotnie na tym forum widziałam, jak bronisz tych, którzy właśnie piętnują, a swojego grzechu nie widzą.
Potępiam pedofilię wśród duchownych niezależnie, która stacja o tym powie, z tą tylko różnicą, że jedne stacje informują przed wydaniem wyroku, że jest podejrzenie (a po jego wydaniu, jaki zapadł), a inne - przed wydaniem wyroku - że ksiądz molestował. I wiesz, gdyby tak się stało, że byłabym świadkiem w takim procesie, w którym wiedziałabym, że ksiądz molestował, nie miałabym problemu, by o tym powiedzieć, bo to ksiądz. Ale nie zgadzam się na medialne nagonki, na gorszych i lepszych - dlaczego TVN nie trąbi o Durczoku? O księdzu wałkowali by temat kilka dni jeszcze zanim taka czy inna "komisja" ustaliłaby co było do ustalenia. Nie mam żadnej ulubionej stacji Tv, podobnie jak od ok 5 lat żadnego ulubionego dziennika czy tygodnika, Radia nie słucham żadnego. Każde doniesienia medialne traktuję jako cząstkę prawdy obudowaną ogromnym kokonem nadinterpretacji, pomówień, domówień, opiniami na zamówienie grup społecznych, politycznych, czy finansowych. Zło zaistniało od zarania - Biblia podaje w pierwszych wersach, a zniknie po powtórnym przyjściu Pana. Było zawsze tyle tylko, że aktualnie dowolnie korzysta z mediów. Jedyną, nad wyraz skuteczna walką z nim jest modlitwa, a zwłaszcza Koronka do Miłosierdzia Bożego. A odnośnie mojego cukierkowatego Jezusa: - Niech pokładają nadzieję w miłosierdziu Moim najwięksi grzesznicy. Oni mają prawo przed innymi do ufności w przepaść miłosierdzia Mojego. Córko Moja, pisz o Moim miłosierdziu dla dusz znękanych. Rozkosz Mi sprawiają dusze, które się do Mojego miłosierdzia. Takim duszom udzielam łask ponad ich życzenia. Nie moge karać, choćby był największym grzesznikiem, jeśli on się odwołuje do Mojej litości, ale usprawiedliwiam go w niezgłębionym miłosierdzi swoim. Napisz: nim przyjdę jako sędzia sprawiedliwy otwieram wpierw na oścież drzwi miłosierdzia Mojego. Kto nie chce przejść przez drzwi miłosierdzia, ten musi przejść przez drzwi sprawiedliwości Mojej, Dzienniczek 1146. I taki winien być przekaz Kościoła i katolików wobec ludzi grzesznych, prosić, namawiać do zwracania do Bożego miłosierdzia.
Ostatnio edytowano Pt mar 13, 2015 18:02 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 2 razy
|
Pt mar 13, 2015 17:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
_Lilka napisał(a): Zło, ale... ale było od dawna, więc się nie będziesz przejmować zbytnio. Wystarczy, że wiesz, że to zło. A kilka tysięcy lat temu Bóg wyrył w kamieniu "nie zabijaj". To, że ileś tysięcy ludzi, różnymi metodami, zabijało dzieci w łonach matek, nie usprawiedliwia mnie, abym tu i teraz, w czasach, w których żyję, nie miała prawa stawać w opozycji, gdy ktoś mówi: wiem, że to zło, ale...
Poza tym, ja Ciebie Kael nie oświecam, ja nawet do Ciebie nie pisałam - to Ty się u nas wypowiadasz, to Ty w grupie, w której nie jesteś, piszesz o swoich przekonaniach. Mam prawo się do nich odnosić. Nie udzielam się na pozostałych watkach, jak Ci moje poglądy tak nie leżą, przestań się tu wypowiadać i nie będziesz musiała ich czytać, nie będę Cię po forum ścigać.
To jest forum otwarte. Chcesz miec prywatne, to je sobie zaloz. Nie pisalas do mnie? Ciekawe. Wiec i ja nie pisze do ciebie, tylko mi sie takie mysli nasuwaja. Ze ktos kto nie chce z ambony slyszec tylko o aborcji niekoniecznie ja pochwala. Ze Ewangelia to nieporownywalnie wiecje niz in vitro i aborcja. Ze wlasnie splaszczanie Dobrej Nowiny do moralizatorstwa prowadzi do tego, ze ludzie nie wiedza w co wierza i widza tylko las przykazan i zakazow. Nie da sie w Kosciele zamknac w milej grupce "swoich". Papiez Franciszek to ciagle powtarza, no ale co tam papiez. Masz byc w kazdej chwili gotowa do zdania sprawy z nadziei ktora masz. Ja i Alus (jej chyba nie mozesz wyrzucic?) to male piwo. Swiat jest pelen ludzi niezyczliwych katolikom i oczekujacych od nich "zdania sprawy". _Lilka napisał(a): Kael napisał(a): Wiedzialam, ze do kupcow na pewno dojdziemy. Może wycinajmy niewygodne fragmenty Biblii, jak ŚJ? Niewygodne fragmenty powiadasz? To moze cos o belce we wlasnym oku? O mierze takiej, jaka tobie odmierza? O nie potepianiu? To sa dla wielu niewygodne fragmenty, bo odbieraja im prawo do pouczania kazdego, kto im pod reke wejdzie. No i do wyrzucania kogo sie da poza Kosciol. _Lilka napisał(a): Kael napisał(a): O egzorcystach napisalam wyzej. I powiem od razu: nie wiem skad w katolickiej Polsce z setkami godzin katechezy w szkole, miesiacami przygotowan do sakramentow, obowiazkowymi rekolekcjami co roku, te tysiace opetanych. No, nie wiem. Ale beti i ty na pewno macie jasne odpowiedzi. Polecam Ci np. wykłady ks. egzorcysty Piotra Glasa, ks. egzorcysty Michała Olszewskiego - dowiesz się, dlaczego mimo godzin katechez w szkołach i trucia Kościoła wciąż są opętania. Dowiesz się z wiarygodnego źródła, skoro, jak napisałaś, szanujesz ich posługę. Twoją wypowiedź zobaczyłam też dopiero, jak odpisałam do poprzednich postów. Powiem jeszcze raz to, co pisalam w innych watkach: szatan mnie nie interesuje. I nie bede za nim gonic i szukac medialnych sensacji. A dziwic sie moge. 30 lat temu jakos jakby opetanych bylo mniej i ... lekcji religii mniej i przygotowan do sakramentow mniej i ... Ale nie powiem wiecej, bo jeszcze mi dopiszecie, ze jestem przeciw lekcjom religii. Nie jestem. Jestem przeciw papierologii i biurokracji w Kosciele i wierze hierarchii ze ilosc moze przejsc w jakosc. _Lilka napisał(a): Kael napisał(a): Kolejny dowod na brak czytania ze zrozumieniem i schematyczne myslenie. Swiat nie ogranicza sie do katolikow czy nawet chrzescijan. A malzenstwo zostalo ustanowione przez Boga dla wszystkich ludzi zanim powstaly religie. Czy uwazasz, ze poza Kosciolem katolickim wszyscy inni cudzoloza?
Już na to odpowiedziałam w poprzednich wypowiedziach odnośnie Sakramentu Małżeństwa, który Ty stawiasz na równi ze ślubem w obrządku hinduistycznym np, i związków niesakramentalnych. Może Ty masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Świat nie ogranicza się do katolików, ale jest jeden Bóg i według Jego przykazań chcę żyć i staram się żyć. Ze wszystkimi konsekwencjami. A decyzje, które musiałam podjąć w ostatnim czasie i konsekwencje z nimi związane, dają mi prawo mówić o czymś ze stanowczością, bo stosuję to przede wszystkim do siebie, ale Cię przecież nie zmuszam, byś myślała tak samo. Wypowiadam się w dyskusji. Członkowie wspólnoty Kościoła, którzy żyją na kocią łapę - choćby nie wiem, jak się kochali, szanowali, ubóstwiali itd. - jeśli nie zachowują czystości (pod takim warunkiem Kościół dopuszcza do Eucharystii, i co może być dziwne dla Ciebie - jeśli ludzie mają silne postanowienie by tak żyć, ale się poślizgną i żałują, chcą mimo wszystko praktykować czystość, też dostaną rozgrzeszenie, tak jak wspomniany przez kogoś mąż, który odwiedzi prostytutkę. Jeśli żałuje, okaże skruchę, ma mocne postanowienie poprawy, tak), cudzołożą. Tak uczy Bóg, tak uczy Kościół. 10 lat temu byłam w związku niesakramentalnym, myślałam tak jak Ty. Wyspowiadałam się z tego wiesz dlaczego? Wiesz, dlaczego żałuję tamtej decyzji? Bo modląc się i prosząc Boga o odpowiedź dostałam taką: to jest grzech, żyjesz w grzechu. Cudzołożysz. Popełniając grzech nie usprawiedliwia mnie, że ludzie od dwóch tysięcy lat też grzeszą. Jezus mówi do mnie: idź, i nie grzesz więcej. Z Jego pomocą wiem, że dam radę. Muszę się Go tylko mocno trzymać, bez żadnego ale... Rozumiem jednak, że możesz mieć problem z rozumieniem czym jest Sakrament Małżeństwa, skoro żyjesz w kraju (jakieś 20 lat, jak dobrze pamiętam z Twojej wypowiedzi), w którym ludzie kwestionują Sakrament Pokuty i Pojednania. Wszystkie Sakramenty można zakwestionować, niektóre kościoły chrześcijańskie kwestionują Sakrament Eucharystii, jak pewnie wiesz. @_Lilka, ja owszem, zyje w diasporze, ale nie masz daru widzenia sumien na odleglosc, wiec nic o moim zyciu sakramentalnym powiedziec nie mozesz. Co ludzie kwestionuja w Niemczech to jedna sprawa. Co kwestionuja w Polsce, jakos ciebie nie boli. A co ja kwestionuje, to ty mozesz tylko zgadywac. W kazdym razie nie cudzoloze, zyje w sakramentalnym malzenstwie i mam dzieci nie z in vitro. A i na pewno sie zdziwisz, ale jak najbardziej przystepuje do Sakramentu Pokuty. Nie uwierzysz, ale tu ksieza TEZ spowiadaja. Ja rozumiem Sakrament Malzenstwa przynajmniej tak dobrze jak ty. Pytam tylko, czy niekatolicy (miliardy) w zwiazkach malzenskich wszyscy cudzoloza, jezeli zawarli je w rycie swojej religii/kultury? A jezeli cudzoloza, to nie przyszlo ci do glowy, ze to moze twoja wina, bo zamiast jechac na misje i glosic im Ewangelie, siedzisz przed komputerem i biadolisz na czasy i moralnosc?
|
Pt mar 13, 2015 17:57 |
|
 |
beti2503
Dołączył(a): Cz wrz 19, 2013 11:32 Posty: 537
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Kael napisał(a): czy niekatolicy (miliardy) w zwiazkach malzenskich wszyscy cudzoloza, jezeli zawarli je w rycie swojej religii/kultury? Ale po co, Kael, zajmować się tą sprawą? Są mądrzejsi od nas w tej dziedzinie, nie uważasz? Bóg osądzi, kto cudzołoży, a kto nie. Nas, jako katolików obowiązuje przestrzeganie przykazań Bożych. Dla nas współżycie poza Sakramentem Małżeństwa jest cudzołóstwem. Po co roztrząsasz temat: a jak w innej wierze? Bóg znajdzie sposób. Każdemu objawione zostało inaczej i każdego Bóg rozliczy zgodnie z łaskami, jakimi człowieka obdarzył. „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk 12,39-48) Jeśli Tobie, Kael, Bóg objawił wiarę katolicką to jesteś zobowiązania dochować wierności żyjąc zgodnie z nauką KK. Nie tylko żyjąc ale i głosząc Ewangelię Bożą. Nie Twoja rzecz roztrząsać, jak zbawią się protestanci czy muzułmanie. Niektórym z nich może Bóg postawi na drodze człowieka, takiego jak Ty albo ja. Niektórzy się nawrócą, inni wzgardzą objawieniem Bożej Prawdy. Z wszystkiego Bóg nas rozliczy: z bierności postawy, z postawy braku miłości ku bliźnim, z pychy i egoizmu, z wszystkiego, w czym zgrzeszyliśmy. Ale na pewno nie będzie karał gorliwości we wzywaniu do nawrócenia. Kael napisał(a): A jezeli cudzoloza, to nie przyszlo ci do glowy, ze to moze twoja wina, bo zamiast jechac na misje i glosic im Ewangelie, siedzisz przed komputerem i biadolisz na czasy i moralnosc? Tak, to wina Lilki, moja, Twoja, Alus i każdego katolika, który <jeszcze> za mało się modli o nawrócenie grzeszników. Taka smutna prawda. Dziwi mnie Twoje stwierdzenie, że ja i Lilka uważamy wiarę katolicką za "jedyną słuszną". A Ty tak nie uważasz?  Dla mnie to absurdalne stwierdzenie. Gdybym uważała inną wiarę za słuszną - zmieniłabym wyznanie.
_________________ Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości! (1 Kor 16, 14)
|
Pt mar 13, 2015 20:46 |
|
 |
magda68
Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 20:40 Posty: 1053
|
 Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Odniosę się do tego, co napisała Lilka Cytuj: Wiesz, że dla dziewczynki, która kończy gimnazjum to wstyd być jeszcze dziewicą? Wiesz, że prześcigają się między sobą którą ktoś pierwszy zaliczy? No pewnie, dzieciaki nigdy nie były święte, seks wśród nieletnich też się zdarzał - ale czy w Twoich czasach dziewczyny mówiły o tym głośno i bez żenady, że niech je już w końcu ktoś rozdziewiczy, bo k***a nie wytrzyma? To nie sporadyczny przypadek, to smutna rzeczywistość większości gimnazjów. Jakieś 15 lat temu miałam tyle lat, co te dziewczynki teraz, i o ile zaczynała się fascynacja ciałem, płcią przeciwną, normalne w tym wieku - to nigdy nie słyszałam, by ktoś z moich rówieśników mówił w taki sposób, by któraś z moich koleżanek chciała, by ją "rozdziewiczono", bo to wstyd mieć 14-15 lat i być dziewicą. One rozmawiają w taki sposób na przystankach, czekając na szkolny autobus, a nauczyciel stojący obok nie powie ani słowa, bo nie ma prawa narzucać dziecku "swoich norm moralnych". Jedyne właściwe normy (nie)moralne, to te postępowe. 30 lat temu nie było czegoś takiego. Nie było w modzie "rozdziewiczanie" i szykany z powodu zachowywania czystości. Raczej wręcz przeciwnie. Ten po(d)stęp moralnego rozluźnienia jest jak dla mnie fenomenem, za którym stoi zły i ci, którzy świadomie lub nieświadomie dla niego pracują.
|
So mar 14, 2015 8:14 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|