Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 24, 2025 12:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
 Trudność w czystości 
Autor Wiadomość
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 13, 2012 12:36
Posty: 963
Post Re: Trudność w czystości
hellena napisał(a):
ale czy ma sens ten slub skoro on ma takie do niego podejście..


Też bym miał wątpliwości.
Niemniej to Wasze życie a nie czyjeś i to Wy macie podejmować decyzje a nie ktoś za Was.

_________________
Jezus Chrystus jest Panem Świata i Wszechświata, jest Królem Polski, mojej ukochanej Ojczyzny.
Króluj nam, Chryste !!


Wt wrz 18, 2012 19:04
Zobacz profil
Post Re: Trudność w czystości
tylko czy jest możliwe szczęśliwe małżeństwo osób o zupełnie odmiennych poglądach skoro ja chce zyc wg nauki kościoła a on tak jak mu sie uważa za stosowne. Czy jest możliwe udane małżeństwo?


N wrz 23, 2012 15:52
Post Re: Trudność w czystości
Jest możliwe, o ile obie strony potrafią w takim związku funkcjonować i odpowiednio się względem drugiej strony zachowywać. Obie:) czyli w przypadku osoba wierząca i osoba niewierząca rozumieją swoje stanowiska i ustalają kompromisy wspólnie, a nie jedna decyduje za drugą. Plus duuużo rozmów i szczere komunikowanie się, żadnego jakoś to będzie, albo po ślubie on/ona się zmieni:) Najlepiej poszukaj w swoim otoczeniu takich par, niekoniecznie różniących się wiarą, ale i np. bardzo angażującym hobby czy aktywność sportowa - będziesz miała informacje z pierwszej ręki.
Znam wiele par, które bardzo wiele dzieli (też religia), ale dają radę i tworzą bardzo udane związki. Kiedyś zapytałam z ciekawości o ich sposoby na tak dobre porozumienie. Usłyszałam, że gdyby rozpatrywali sprawy na zasadzie "ja a ty" to chyba by się zagryźli - zawsze myślą o kwestiach z dwóch perspektyw. Najpierw ze swojej, a potem wzbijają się na wyżyny empatii:) i starając się porzucić swój bagaż (religia, narodowość, przyzwyczajenia, chętki) próbują wyobrazić sobie jak to wygląda od drugiej strony. Potem dyskutują, jak zachodzi potrzeba to i kilkanaście godzin bez przerwy. Czasem jedna strona się bardziej nagina, czasem druga, ale zawsze musi być pewna harmonia, żeby nikt nie czuł się na podrzędnej pozycji.
I najważniejsze - nie można próbować zmienić drugiej osoby. Światopogląd jest sprawą osobistą, jedynie "działanie" podlega dyskusji.
Pytanie jak Ci idzie "wchodzenie w buty" Twojego chłopaka, bo jak czytam to on całkiem ładnie ustępuje Ci pola (kwestie intymne, zawarcie związku małżeńskiego), choć jego poglądy są inne . Pomyśl gdzie Ty chadzasz na kompromisy - naturalnie w działaniu, nie myśleniu:)


N wrz 23, 2012 17:33
Post Re: Trudność w czystości
gdzie mam chodzić na kompromisy? Chyba w tych wyżej wymiennych kwestiach nie moge, i staram sie mu wytlumaczyc jak moge czemu cos jest tak a tak jest wg kosciola. i jak mam rozumiec to "dzialanie"?


N wrz 23, 2012 21:43
Post Re: Trudność w czystości
hellena napisał(a):
gdzie mam chodzić na kompromisy?

Tam gdzie się da. On też:)
hellena napisał(a):
Chyba w tych wyżej wymiennych kwestiach nie moge, i staram sie mu wytlumaczyc jak moge czemu cos jest tak a tak jest wg kosciola. i jak mam rozumiec to "dzialanie"?

Moim zdaniem łączysz dwie rzeczy i w tym kontekście pisałam o "działaniu". To co każde z Was ma w głowie jest Waszą osobistą sprawą.
Ty jesteś wierząca i religijna, starasz się żyć zgodnie z zaleceniami KK. On jest mało religijny, nie napisałaś dokładnie jak ustosunkowuje się wobec wiary. To jest Wasz punkt wyjścia, że tak powiem intelektualny. Przez działanie rozumiem każdą aktywność jaką wykonujecie wspólnie od jedzenia śniadania czy spędzania wolnego popołudnia po seks (jak rozumiem przyszły). Moim osobistym zdaniem w takim wypadku pertraktacji podlegają tylko działania, zaś bardzo niekomfortowa sytuacja stworzy się kiedy zaczniecie sobie włazić do głowy, bo to już jest lekko przemocowe, choćby wyglądało niewinnie. Jeśli uzgadniacie front względem kontaktów intymnych, to Ty mówisz o swoich potrzebach i warunkach, on o swoich i na tej bazie coś wypracowujecie. Jednak w momencie kiedy on godzi się na Twoje warunki (a tak zrozumiałam, choć wcześniej pisałaś jeszcze coś innego), a Ty dodatkowo usiłujesz mu wcisnąć do głowy, że jego stanowisko "jest złe" i powoduje wyjazd do piekła, to włazisz mu do głowy. Rozumiem Twoją potrzebę mówienia o tym i kwestie religijne jakie Tobą kierują, ale z jego perspektywy to nie wygląda dobrze, a podejrzewam nawet, że osiągasz przeciwny efekt. Tak to już jest, że próby nawracania w związku są obarczone dużym ryzykiem, że nawracana strona poczuje się zaszczuta. Już lepiej byś mówiła dlaczego sama chciałabyś tak a nie inaczej i odnosiła te zasady do siebie, a nie do Was obojga. Tak samo, kiedy np. planowalibyście obiad na piątek i on nieustannie tłukłby Ci, żebyś nie wydziwiała i zjadła to mięso, albo się obrażał, bo nie chcesz jeść z nim - w takiej sytuacji jedno je mięso inne nie. Zamiast próbować wzajemnie zmieniać swoje zapatrywania po prostu trzeba się nauczyć razem żyć. To są bardzo złożone sprawy między Tobą i partnerem i to Wy macie je ustalać między sobą, a nie podpierać się radami z forum, bo teraz jest jeszcze lajtowo, ale potem może być dramatycznie - im dalej w las itd.:) Coś mi się wydaje, że sporo jeszcze macie do obgadania, ale i staż niezbyt długi, więc wszystko przed Wami :) Jak pisałam najważniejsze to potrafić zrozumieć punkt widzenia drugiej osoby, nawet jeśli z naszym gryzie się niemiłosiernie.
Weź pod uwagę, że jeśli Twój partner ciągle będzie się dostosowywał do Twoich zapatrywań religijnych, może kiedyś dojść do wniosku, że jesteś okrutna, apodyktyczna i jego potrzeby się nie liczą - choć dla Ciebie będzie to jedynie minimum "życia wiarą" i nie masz intencji go krzywdzić.
Od siebie tylko dodam, że warto to zrobić jak najszybciej, bo planowanie małżeństwa z jednoczesnym ignorowaniem np. kwestii ewentualnej antykoncepcji jest mało dojrzałe - nikt tu jednej recepty nie podrzuci, a dramat będzie pewnikiem - poszperaj na forum podobnych spraw. Nie ma co spychać problemu na później, bo łatwiej nie będzie, powiedziałabym, że nawet trudniej!
Związek osoby bardzo religijnej z osobą niereligijną jest o tyle skomplikowany, że często nakazy religijne dotyczą sfery angażującej oboje i każda para musi już sama sobie to rozwiązać.

Bardzo pouczający jest np. ten temat Aquarelli, gdzie dziewczyna po kilkunastu stronach zaczyna pewne kwestie rozważać inaczej i więcej rozumieć w kwestii związku z osobą o innych poglądach, co daje też refleksję o tym, jak to sama "chcąc dobrze" zniechęcała jeszcze męża do swojej wiary. Polecam Ci także posty osób o podobnych zapatrywaniach, co mąż Aquarelli, które pomogły jej spojrzeć na sprawę też oczami jej męża.
viewtopic.php?f=26&t=27402
Tam jest trochę bardziej złożona i kompleksowa kwestia (w grę wchodzą też rodzice i praktyki religijne, codzienność), więc nie ma za dużo analogii do Twojej (Waszej) sytuacji, ale polecam, bo poza autorką również inne osoby opisują życie z osobami o odmiennych światopoglądach czy religii, jak również widać jak na dłoni co się dzieje z drobiazgami, gdy mamy problem ze zrozumieniem postawy drugiej strony.

A czasem jednak warto się rozstać dla dobra obojga, choćbyśmy się kochali bardzo, niż pół życia się "boksować" o podstawowe rzeczy, a kolejne pół nienawidzić. Takie przypadki też znam i wniosek płynie z nich jeden-lepiej rozstać się w przyjaźni niż potem w krzywdzie i wzajemnych żalach .
W każdym razie powodzenia :)


N wrz 23, 2012 23:09

Dołączył(a): N lip 22, 2012 16:24
Posty: 88
Post Re: Trudność w czystości
Helena, a kochasz go? Czy tylko tak trwasz w tym związku, i nie powiesz mu że się źle z tym czujesz bo 'boisz się jego reakcji' ?

_________________
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana.


N paź 07, 2012 23:08
Zobacz profil
Post Re: Trudność w czystości
Kocham go, nie wyobrażam sobie życia bez niego, powiedziałam mu dlaczego sie na to nie godze ale on i tak ciągle próbuje dotykać mnie ot tu to tam a ja ciagle mu odmawiam a on mowi ze jestem taka kusząca zę mu cięzko, a dla neigo brak jakis innych pobudek do tego by sie powstrzymywać sprawia mu trudnosc


Pn paź 08, 2012 22:00
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL