|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Sadomaczo
Dołączył(a): Cz sty 24, 2008 19:57 Posty: 129
|
 Modlitwa - prośba.
Nie wiem czy to odpowiednie miejsce. Prosił bym jednak o nie kasowanie, a ewentualne przeniesienie. Przez większość dotychczasowego życia miałem "dobry kontakt" z Bogiem. Rzekł bym, że nawet bardzo. Nie byłem święty, ale potrafiłem się modlić i trzymać pewnych fundamentalnych zasad. Cały czas uważam się za wierzącego katolika i staram się bronić tego w co wierzę. Naszła mnie dzisiaj chwila zadumy, nad tym co gdybym nagle zginął. Cóż... szok. Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio byłem u spowiedzi. Mija pewnie ponad 2 lata. Większość granic których poprzysiągłem nie przekraczać, przekroczyłem. Moja modlitwa wygląda tak, że zaczynam "klepać zdrowaśkę" by po kilku minutach zorientować się, że mentalnie zwiedziłem już większość archipelagu hawajskiego  . Wiele razy próbowałem ogarnąć się i zmobilizować do odwiedzenia konfesjonału lub szczerej modlitwy za samego siebie, z marnym skutkiem. Zawsze gdy czuję taką potrzebę przy próbie podjęcia działania błyskawicznie mi przechodzi. Martwi mnie, moja kondycja duchowa i to, że na większość swoich grzechów, nawet ciężkich przymykam oko. Zdaje się, że wierzę w Boga bardziej rozumem aniżeli sercem. Zwyczajnie - duchowy trup. Jałowiec. Czuję blokadę przed szczerą oceną własnej osoby. Wiem, że to nie koncert życzeń ale proszę kogoś o szczerą modlitwę w mojej intencji. Tyle jestem w stanie z siebie wykrzesać. Bóg nie poczta, powinno więc się obejść bez danych osobowych.  Gdyby zaszła potrzeba odwdzięczę się tym samym. Pozdrawiam.
|
Pn sie 08, 2011 0:00 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Modlitwa - prośba.
Oczywiście, pomodlę się w Twojej intencji - myślę, że nie tylko ja. Jeśli chciałbyś szukać modlitwy dodatkowo, poza forumowiczami, to polecam temat Potrzebujesz czyjejś modlitwy? - skrzynki intencji w necie, gdzie znajdują się skrzynki intencji różnych zakonów, kościołów, grup modlitewnych, itd., gdzie można poprosić o modlitwę. Jeśli mogę coś dodać... myślę, że zauważanie, że coś jest nie tak, że jest się w kiepskiej kondycji duchowej jest zwykle pierwszym etapem nawrócenia (którego potrzebuje każdy). Nie wyobrażam sobie nawrócenia bez zauważenia w jakim stanie się jest. Wierzę więc, że to sam Bóg pociąga Cię do siebie. Pewnie większość ludzi, którzy przymykają oko nad swoimi grzechami, nawet nie pomyśli nad tym w jakim stanie są - po prostu żyją tym kiepskim stanem obecnym przyzwyczajając się do niego jakby to było normalne. Ty natomiast zauważyłeś, że coś jest nie tak, że potrzeba zmiany. Idź za tym, nawet gdyby to wymagało wielu prób i dużo cierpliwości, nawet gdybyś po drodze upadał. Jeśli chodzi o modlitwę - radzę dodać do pacierza modlitwę własnymi słowami - niektórym łatwiej się skupić, gdy mówią swoimi słowami. Jeśli chodzi o pacierz, to spróbuj takiego sposobu: odmawiasz modliwę bardzo powoli, fragment po fragmencie, np. "Ojcze Nasz" (chwila przerwy) "który jesteś w niebie" (chwila przerwy) "święć się imię Twoje", itd. I w każdej tej chwili zastanawiaj się co oznacza dany fragment - co to znaczy, że Bóg jest naszym ojcem i że się do niego tak zwracamy, co oznacza "który jesteś w niebie", "święć się imię Twoje", itd. Możesz też poczytać. Gotowe rozważania znajdziesz np. tutaj: http://modl-ojczenasz.blogspot.com/2008 ... chive.html . A nawet jeśli nie będziesz chciał się w ten sposób modlić, to przynajmniej przeczytaj rozważanie - dzięki temu będziesz bardzieś świadomy wypowiadanych słów. Jeśli będziesz się nawracał, to będziesz czuł opór, trudność. Jeśli będziesz czuł opór, to znaczy że będziesz się zmieniał. Czy ktoś tkwiący w bagnie może z niego wyjść nie czując oporu bagna? Nie może. Ale Twoje rosnące zaangażowanie będzie powoli Ciebie zmieniało. Spróbuj też wyrobić w sobie nawyki. Np. postanów, że przez 30 dni będziesz (na przykład) modlił się więcej. 30 dni to wystarczający czas do wyrobienia w sobie nawyku. Inny przykład: codzienne czytanie krótkiego fragmentu Pisma Świętego (patrz: tu, tu, tu i tu oraz). Zobacz temat Rozwijanie swojej wiary - najlepsze strony!. Chcesz się wyspowiadać - zacznij od porządnego rachunku sumienia. Pomódl się o światło Ducha Świętego, następnie zastanów się czym zraniłeś Boga, jakimi grzechami. Przypomnij sobie 10 przykazań i skonfrontuj je z Twoim życiem. Następnie możesz przeczytać gotowe rachunki sumienia, które znajdziesz w internecie (żeby przypomnieć sobie o grzechach, o których mogłeś już zapomnieć). Postaraj się o żal za grzechy i postanowienie poprawy. To będzie pierwszy krok - dzięki temu łatwiej będzie Ci pójść się wyspowiadać. Powodzenia! Bóg z Tobą! Z modlitwą, jumik
_________________ Piotr Milewski
|
Pn sie 08, 2011 11:02 |
|
 |
Malka
Dołączył(a): So mar 06, 2010 21:29 Posty: 31
|
 Re: Modlitwa - prośba.
Ja też się za Ciebie pomodlę.
A co do modlitwy własnej może spróbuj innego rodzaju modlitwy np. brewiarzem.
|
Pn sie 08, 2011 12:09 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Modlitwa - prośba.
Brewiarz jest nudny ;p najlepsze są własne modlitwy jak masz wene to nie raz fajne wychodzą  A i jeszcze różaniec jest fajny z rozważaniem poszczególnych tajemnic
|
Śr sie 10, 2011 19:03 |
|
 |
zephyr7
Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13 Posty: 800
|
 Re: Modlitwa - prośba.
Drogi Sado, nie przejmuj się tym, że jako myślący człowiek nie przystajesz do schematu zaściankowego mistycyzmu, może pora otrząsnąć się z tych duchowych naleciałości i zacząć żyć jakoś lżej? Zamiast skupiać się na swoich stanach emocjonalnych i obumarłej duchowości, spróbuj pomyśleć na chwilę, że Boga kocha się bardziej przez to, co się robi i przez to jak się żyje. Osoba, która ma w sobie jakieś głębokie przekonanie o jałowości i bezcelowości ogólnie pojmowanego "zła", która wszystkim okazuje życzliwość i potrafi wczuć się w sytuację innych ludzi - taka osoba ma całkiem "na miejscu" duchowość. Dawniej (jeśli wierzyć Biblii) Bóg zstępował na góry, czynił niesłychane cuda, przewodził wybranemu przez siebie narodowi. Ale były też sytuacje (w ST), kiedy Bóg milczał, kiedy przestał się odzywać do ludzi, kiedy przestał mówić do proroków. Żyjesz w świecie, na którym Bóg położył kreskę, nie masz okazji oglądać rozstępującego się morza, upadającego Jerycha, ani cudów czynionych przez Jezusa i Apostołów. Twoja duchowość kuleje, bo ma prawo kuleć - jak Bóg Sadomaczo, tak Sadomaczo Bogu! Żyjesz w takim, a nie innym świecie, jesteś w pewien sposób jego "wytworem". Duchowość "opracowana" dwa tysiące lat temu po prostu do niego nie pasuje. Może spróbuj "pożyć" trochę bardziej świadomie, przyjrzeć się sobie przez pryzmat tego, kim jesteś, a nie tego kim twoje sumienie chciałoby, żebyś był!? Boga nie można kochać bez rozumu - i powie Ci to każdy rabin. Judaizm jest w pewnym sensie najbardziej "sceptyczną" i nastawioną na rozum religią. Nie ma nic złego w "popuszczeniu" sobie mentalnych zaworów, tak długo jak człowiek zachowuje pewną przyzwoitość - no w końcu, na rany, jakież to straszne grzechy popełniasz, cóż takiego niewybaczalnego robisz? Jesteś zwykłym człowiekiem i żyjesz jak zwykły człowiek! Pojęcie grzechu nie służy temu, żeby się zadręczać - grzech wyznacza granicę pewnej ścieżki, którą Bóg dla nas przygotował i po której, najwyraźniej chce żebyśmy szli. Grzech jest jak krawężnik, o który łatwo się potknąć. Jest pewnym "wyznacznikiem" moralnym tego, co robimy. Dzięki temu, pomimo różnych przykrych subiektywnych odczuć, możesz utrzymać się na właściwej ścieżce - co do której przekonanie i doświadczenie w życiu podpowiada Ci, że jest tą właściwą. Dlatego, myślę, że nie jest Ci potrzebna modlitwa, tylko jakieś pożyteczne hobby  żebyś przestał myśleć o pierdołach! ps. pomodlę się za Ciebie, a nawet zaświecę świeczkę  :D:D ps2. LOL, cenzor wywala słowo: πierdoły  ps3. to jest "Pi", tylko jakieś małe wyszło  ))
|
Śr sie 10, 2011 20:29 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Modlitwa - prośba.
Przyjażń z człowiekiem czy miłość małżonków wymaga wzajemnych kontaktów, inaczej rozpłynie się w niebycie. To samo dotyczy Boga. Powoli człowiek zacznie odchodzić i w końcu przestanie odczuwać potrzebę jakiegokolwiek kontaktu z Nim. Czasem wraca i żałuje straconych lat. Nie wystarczy wierzyć, że Bóg istnieje. Twój post jest modlitwą, tak to odczytałam. Może skieruj go do Boga i proś o pomoc? Każdy przechodzi przez próby wiary. Bóg nas wybrał i też chce dobrowolnego wyboru, bo taki wybór ma wielką wartość...i wciąż nas sprawdza. Czy powinniśmy stawiać mu warunki?
|
Cz sie 11, 2011 7:20 |
|
 |
Sadomaczo
Dołączył(a): Cz sty 24, 2008 19:57 Posty: 129
|
 Re: Modlitwa - prośba.
Ktoś się chyba dobrze modlił. Dzisiaj jest dzień, w którym powinienem podziękować za aktywną odpowiedź na moją prośbę. Od tamtego czasu przekonałem się na własnej skórze, że wiara w Boga nie zawodzi. Moje losy potoczyły się dość intensywnie. Był to okres harmidru duchowego, ale z perspektywy czasu wszystko ma swój cel. Tyle czasu rozwijał się kontekst przeróżnych doświadczeń (również tych nieprawdopodobnych, nadprzyrodzonych, które całkowicie wywracają pogląd na rzeczywistość), z finiszem tu gdzie jestem. Do stanu, w którym nie mam najmniejszych wątpliwości w istnienie Boga. Bóg trafił do mnie serią przypadkowych zbiegów okoliczności, stawiając kropkę nad i na dzień przed nowymi okolicznościami w życiu. Zdążył mnie przyzwyczaić, że w relacjach z nim trzeba cierpliwości i pełnego zaufania. Życzę każdemu kto w głębi pragnie Boga i życia wiecznego, a jest wątpiącym czy ateista, aby doświadczył tego co ja, a przy tym był chroniony łaską i modlitwami. Nie było to łatwe i w kryzysowych momentach wymagało całkowitej ufności Bogu, są jednak owoce, które będę miał przed oczami aż do chwili śmierci.
|
N wrz 30, 2012 21:32 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|