czy jeśli bliski członek rodziny nie był u spowiedzi 5 lat i mnie osobiście bardzo to boli, czy dobrze jest mówić że powinnien iść czy lepiej nic nie mówić i się tylko modlić za taką osobe?

można zasugerować, ale chyba tylko jeden raz.

Nie mam pojęcia bo nie znam człowieka. Jeśli ta osoba nie była tak długo u spowiedzi to możliwe że oddaliła się od Boga, albo chodzi do kościoła, ale nic więcej nie robi bo nie uważa, że powinna i potrzebuje. Jest jeszcze trzecia opcja - ta osoba nie nagrzeszyła mocno. Co zrobić? Modlić się na pewno, ale indywidualne podejście to już kwestia tego z kim masz do czynienia. Nie chodzi tutaj o to że jak będziesz komuś truć co ma robić, to spełnisz wobec niego chrześcijański obowiązek i uspokoisz sumienie. Problem widocznie nie jest z samą spowiedzią, ale z całą wiarą i albo tutaj podjąć zwyczajną rozmowę, dialog, albo jedynie wspierać i samemu dawać dobry przykład życia wiarą i też sakramentem spowiedzi.

Myślę, że warto raz spróbować poprosić (choć delikatnie). Pamiętaj, że nie możesz nic narzucać. Modlić się możesz oczywiście codziennie za tę osobę.

Mówienie, że powinien pójść jest raczej niewskazane, zdecydowanie lepiej powiedzieć, że warto aby poszedł. Wszystko też zależy od waszej relacji. Sam stopień pokrewieństwa nie wiele ma tu do rzeczy.

o spowiedzi
http://gloria.tv/?media=305810

niestety moim zdaniem nie pomaga takie ciągłe gadanie