Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn lis 17, 2025 21:40



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Niewierzący i wierzący razem??? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N paź 28, 2012 17:32
Posty: 7
Post Niewierzący i wierzący razem???
Było już zapewne milion takich pytań i pewnie ponad milion odpowiedzi. Temat oklepany, pełno na ten temat wpisów w internecie. Powtórzę się, trudno...

Czy miłość może zmienić bardzo zagorzałego ateistę w człowieka kochającego Boga? Czy świadectwo o Wierze, Nadziei i Miłości może zmienić czyjeś życie? Czy silna wiara i gorliwa modlitwa może przekształcić przeciwnika Kościoła w - może nie zwolennika - kogoś akceptującego tę instytucję?

Zauroczenie łatwo skończyć. Ale trudno zapomnieć i ot tak - porzucić kogoś, kogo się naprawdę pokochało. Czy trzeba go zostawić na "pożarcie" szatanowi? Co robić w takiej sytuacji? Jak ewangelizować? Czy to w ogóle ma sens?

Kościół mówi, że związek z niewierzącym nie jest zalecany. Ale dzięki temu człowiekowi zaczęłam częściej uczestniczyć we mszy św., bardzo regularnie i wiele razy w ciągu dnia się modlić, czytać Pismo Św., szukać siebie w wierze. Przed nim moja wiara była podstawówkowo-gimnazjalna. Teraz staje się w końcu dojrzała. Myślę, że dlatego Bóg postawił go na mojej drodze. Żeby mi pokazać moją obłudę (tak łatwo mi było oceniać innych ludzi), grzeszność, ale też w jakiś sposób uzdrowić i wzmocnić mnie w wierze.

Co mam robić? Jak się zachować? Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Ale jestem tylko słabym człowiekiem i dlatego pytam - czy taka metamorfoza z ateisty w sługę Boga - jest możliwa?


N paź 28, 2012 17:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
Myślę że kontakt z osobami niewierzącymi może być dla wierzących bardzo owocny. I oczywiście vice versa. Mialem znajomą którą jako wierząca katoliczka związała się z ateistą. Mają gromadkę dzieci, kochają się. Jest to wyzwanie, potrzeba znalezienia wspólnego języka w draźliwych sprawach, ale czy osoby wierzące we wszystkim świetnie się rozumieją? Wydaje mi się że zrozumienie wzajemne jest tutaj podstawą. Niech będzie ateistą do końca życia, jeśli to jego wybór. Tak samo dla niego Ty możesz tracić czas na Msze i modlitwy. To jednak zmienia waszą miłość?

_________________
Pozdrawiam
WIST


N paź 28, 2012 19:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 17, 2005 18:30
Posty: 268
Lokalizacja: Gdańsk
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
2 Kor 6:14

_________________
Obrazek
Błogosławiony jesteś Panie, Boże ojców naszych,*
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Dn 3,52


Pn paź 29, 2012 16:11
Zobacz profil WWW
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
anonim1122,

z góry ci współczuję.
emocje i 'misyjne' porywy przeminą, a pozostanie szara rzeczywistość
totalnego braku zrozumienia i nieustannych konfliktów.

w takich sytuacjach podaje się przykład Sw. Moniki, jej męża i syna..
jednak ile jest możliwych takich historii?
częściej spotykane to takie, ze osoby niewierzące, tyranizują
na wiele, mniej lub więcej cwanych sposobów swoich wierzących partnerów
i doprowadzają ich do odejścia wcześniej czy później z Kościoła..


Pn paź 29, 2012 20:30
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
Cytuj:
Co mam robić? Jak się zachować? Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Ale jestem tylko słabym człowiekiem i dlatego pytam - czy taka metamorfoza z ateisty w sługę Boga - jest możliwa?


Nikt Ci nie powie. Tzn. może i powie ale wszelkie konkretne odpowiedzi oparte na mądrościach ludowych będą warte funta kłaków - Bóg dla każdego ma inny scenariusz i to co dla jednego będzie destrukcyjne dla innego będzie celem życia. To sprawia, że odpowiedzi na takie pytania nie należy szukać u ludzi tylko we własnym sumieniu. Przemódl temat - będziesz musiała zajrzeć b. głęboko wewnątrz siebie. Jest to jedyna możliwa droga poznania odpowiedzi. Oczywiście najpierw będziesz musiała zdjąć różowe okulary, odrzucić wyidealizowane romantyczne wizje nawracającego się partnera i na pierwszym miejscu postawić Boga. Jeśli całym sercem i z pełną odpowiedzialnością będziesz w stanie powiedzieć, że najważniejsza jest Twoja wiara i jesteś w stanie poświęcić dla niej wszystko wtedy od razu zdasz sobie sprawę z wpływu jaki wywiera na Ciebie niewierzący wybranek serca - czy masz sobie moc Ducha Świętego, który pomaga Ci stawiać czoła codziennym "trudnościom" w obcowaniu z takim człowiekiem czy jednak jego niewiara niszczy Cię wewnętrznie, napawa niepokojem, wewnętrznym wycieńczeniem.

Oczywiście jeśli to drugie to nie tłumacz sobie, że to codzienny krzyż bo do masochizmu nigdy Jezus nie zachęcał - krzyż to coś na co z grubsza nie masz wpływu. Tutaj wszystko zależy od Ciebie i od Twojego systemu wartości.

Koniec końców sprawa jest banalnie prosta - musisz rozeznać swoje powołanie :) Ja uważam, że do nawracania najlepsza jest przyjaźń a nie związek - mamy wtedy na tyle bliski kontakt, żeby móc dawać świadectwo o Chrystusie a jednak na tyle duże pole manewru, że w razie zadyszki możemy złapać oddech bez większych konsekwencji. Ale jak mówiłem - moja odpowiedź warta jest funta kłaków.


Pn paź 29, 2012 20:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05
Posty: 1335
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
Taki związek wierzącej osoby i ateisty to ja mogę zaobserwować nawet w swoim domu. Mój tata jak na razie nie wierzy, moja mama jest osobą bardzo religijną.

_________________
"Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)


Pn paź 29, 2012 22:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
Myślę że ciężko się dogadać w takich zwiazkach w kwestiach "spornych" takich jak współzycie przed ślubem, antykoncepcja. Jeśli nawet strona niewierząca zgodzi sie nie współżyć przed slubem to i tak będzie to dla niej niezrozumiłe i bedzie próbowła namowic ta osobę do zmiany zdania, tak samo z antykoncepcja. Czasami mogą być to problemy nie do przeszkoczenia

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


Pt lis 02, 2012 13:16
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 28, 2012 17:32
Posty: 7
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
Akurat problemów ze współżyciem przed ślubem nie mamy. Ja chcę czekać, oczywiście, bo tak mówi sam Pan. On chce czekać, bo tak wybrał. Myślę, że również antykoncepcja nie będzie problemem. Takie jego podejście bardzo wszystko (wbrew pozorom) utrudnia. Bo przecież współżycie przed ślubem jest problemem wielu par, w których oboje są "wierzący". U nas tego problemu nigdy nie było, mimo tego, że on deklaruje się jako zdecydowany ateista.


Pt lis 02, 2012 14:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
skoro on nie che tego robić i jest niewierzący to chyba jest dziwny. A co np z chodzeniem do kościoła on pojdzie z Toba czy chodzisz sama?

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


Pt lis 02, 2012 14:44
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 28, 2012 17:32
Posty: 7
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
Nie jest dziwny. Jego argumentem jest, że współżycie zawsze wiąże się z ryzykiem pojawienia się dziecka. A dziecko powinno się pojawić dopiero wtedy, kiedy ludzie są na to gotowi.
Do kościoła chodzę sama. Dlatego właśnie jest mi tak ciężko. Gdyby uczestniczył ze mną chociaż od czasu do czasu w mszy św. albo innych nabożeństwach - nie byłoby tematu.


Pt lis 02, 2012 15:00
Zobacz profil
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
anonim1122 napisał(a):
Myślę, że również antykoncepcja nie będzie problemem.


tzn?


So lis 03, 2012 8:10

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
Tak jak wloczykij napisał. Tego typu problemy powinno załatwiać się sam na sam z Bogiem w modlitwie. No i tak jak Paweł w listach pisał należy odnawiać własny umysł poprzez słowo Boże, aby rozeznać co się Bogu podoba i czego oczekuje.

Cytuj:
Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju.


Jezus jest właśnie tym Cudownym Doradcą. Dlaczego więc po radę przychodzimy na fora internetowe, do innych ludzi? Dzisiejsi "wierzący" odrzucili osobistą relację z Jezusem, a ich wiara opiera na jakichś sztywnych regułach bardziej niż na tej relacji. Najważniejsze z przykazań brzmi "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą". Jak możesz Miłować kogoś kogo nie znasz, a jak Go chcesz poznać skoro nie spędzasz z Nim czasu w modlitwie? Bez osobistej relacji z Panem, jedyne co nam zostanie to martwe zrytualizowane życie religijne które polega na tym, aby przyjść do kościoła raz w tygodniu i przestrzegać zasad jakie ustanowił nam nasz Kościół.

Tak to jest jak można tu zaobserwować na forum, że ludzie często pytają "co robić ?". Tyle, że pytają każdego tylko nie Jezusa i mówię to o wierzących. Dlaczego tak się dzieje? Może nie wierzą, że ten im odpowie? Tylko że wtedy mamy jakąś formę wiary w Boga, bez Boga.


So lis 03, 2012 12:06
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 28, 2012 17:32
Posty: 7
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
Drogi Loginie2!
Ależ ja pytam Boga. Nie oceniaj ludzi, którzy piszą na forach, szukają porady. Czytam Pismo Św., staram się z Bogiem rozmawiać... Ale to nie zawsze jest łatwe, nie zawsze wychodzi. A na forum pytam, bo może ktoś przeżył podobną sytuację, ma podobne doświadczenia... Zawsze to jakaś pomoc. W końcu Bóg na naszej drodze stawia często ludzi, żeby przez nich nam pomóc ;)


So lis 03, 2012 23:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 12, 2012 15:28
Posty: 28
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
myślę, że chociaż osoba niewierząca uparcie twierdzi, że nie da się z nią nic zrobić, to wydaję mi się, że pod wpływem osoby którą darzy się uczuciem, następuje mała ewangelizacja. :)

_________________
Obrazek


Cz lis 08, 2012 10:34
Zobacz profil
Post Re: Niewierzący i wierzący razem???
anonim1122 napisał(a):
Czy miłość może zmienić bardzo zagorzałego ateistę w człowieka kochającego Boga? Czy świadectwo o Wierze, Nadziei i Miłości może zmienić czyjeś życie? Czy silna wiara i gorliwa modlitwa może przekształcić przeciwnika Kościoła w - może nie zwolennika - kogoś akceptującego tę instytucję?
Jesteś zaślepiona emocjami i będziesz tego żałować. Zmiana niby jest możliwa, ale osobiście, w ciągu ponad półwiecza swojego życia nie spotkałem się z tym kiedykolwiek. Wydaje ci się że to możliwe? Łatwiej wygrasz w Totka. Tyle że w przeciwieństwie do nałogowych graczy, stracisz dużo więcej. Nadejdzie w końcu taki dzień, że sama zaczniesz przeklinać swoje życie, Boga i ludzi i wiesz co się wówczas stanie - sama też stracisz wiarę.


Cz lis 08, 2012 11:53
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL