|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
Autor |
Wiadomość |
Marrcinn
Dołączył(a): Pt sie 10, 2012 8:25 Posty: 2 Lokalizacja: Poznań, Wielkopolskie
|
 hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
mam takie pytanko, kolega uprawia sporty ekstremalne, na prawde dziwne rzeczy, skakanie na rowerze z dachow, itd, na prawde sporo kontuzji itd. przed kazda taka czynnoscia sie modli. czy to nie jest hipokryzja, ze skoro wie ze ryzykuje zycie to nie powienien tak w ogole robic? bo jak dla mnie to jest to bardzo dziwne.
|
Pt sie 10, 2012 8:45 |
|
|
|
 |
BrunoEdward
Dołączył(a): Cz lip 26, 2012 18:23 Posty: 131
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
Hipokryzja ... raczej nie...
Modli się dlatego że się boi dlatego raczej to nie hipokryzja ...
Na pewno narażanie siebie i innych na niebezpieczeństwo jest grzechem ...
Nie wszystkie sporty ekstremalne są grzechem - nie przesadzajmy- ale skakanie z dachu ... kontuzje ... hmm...
|
Pt sie 10, 2012 15:33 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
Każdy widzi inaczej. Kolega sam powinien ocenić czy to co robi jest ok, czy nie. Natomiast czy modlitwa w takiej sytuacji jest hipokryzją? Zależy jak patrzymy na sprawę. Jeśli uznamy że to co robi jest zbyt dużym ryzykiem, to mamy podstawy sądzić że grzeszy, ale osobiście uważam że modlitwa w żadnym położeniu nie jest hipokryzją. Raczej liczy się postawa samego człowieka. Czyli nie kiedy się modlimy, ale jak się modlimy. Jeśli jest w człowieku pokora, jest przyznanie się do błędu, jest zaufanie i zawierzenie, jest wola zmiany, nawrócenia, lub choć mała nadzieja że Bóg pomoże nam zmienić to co złe, to sądzę że modlitwa nigdy nie jest hipokryzją. Natomiast jeśli jest to trwanie w grzechu, w czynieniu zła, z przekonaniem że pomodlę się i będzie moja relacja z Bogiem ok, więc mogę robić dalej co chce, to jest już czysta hipokryzja. Nie licząc tego że codziennie ryzykujemy jadąc samochodem, rowerem, jadąc za granice, czy po prostu wychodząc lub wchodząc do domu, to można jeszcze z jakichś powodów narażać się na bardziej dotkliwe i bardziej możliwe urazy. Trudno tu wyrokować. Coś mówi mi jednak że jeśli kolega chce, to jego pasja, ale zachowuje odrobinę rozsądku i na ile może to się asekuruje, to jest to jego wybór. Są pasje pełne ryzyka, trudno je oceniać, zresztą jakie ja mam prawo oceniać czyjąś pasję. Mogę mieć własne zdanie, swoje racje i mam prawo je wyrażać, ale czym one są wobec człowieka dla którego rower to sposób na życie, a wyczyny na nim to sposób na wartościowanie się i odnoszenie sukcesu. Oczywiście życie jest najważniejsze, a głupotą jest bezmyślne ryzyko, które nie jest konieczne lub wynika z niezdrowych pobudek, ale jeśli to jest ten sam typ zachowania który pociąga ludzi do jakichkolwiek wyścigów, chodzenia po jaskiniach, bunkrach, dżunglach, to czemu nie połączyć tego tym bardziej z modlitwą i zawierzeniem się Bogu. Może warto to zobaczyć też przez inny pryzmat - fałszywie myślimy że życie bezpieczne jest ok, a ryzyko to już odchyłka od normy, podczas gdy od czasów prehistorycznych zagrożenie nie znikło, ale jedynie przybrało inne formy. Człowiek dalej ryzykuje i będzie ryzykować bo to jest element jego życia.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pt sie 10, 2012 23:59 |
|
|
|
 |
BrunoEdward
Dołączył(a): Cz lip 26, 2012 18:23 Posty: 131
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
Też prawda Wist ... człowiek ryzykuje samym życiem. Ryzykujemy przechodząc przez drzwi tym, że możemy się potchnąć o próg...
Jest taka możliwość ... że Twój kolega się modli i tak ufa Bogu że jest zdolny do takich wyczynów ...
|
So sie 11, 2012 15:38 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
Zgadza się, choć nie jest to dla mnie główny argument. Są zawody, konieczności i pasje, które są niebezpieczne i w razie wypadku grożą poważnymi konsekwencjami. Pierwsze dają zatrudnienie i zarobek, drugie z sytuacji i konieczności, a trzecie z samej natury człowieka. Oczywiście jako przykładowo ojciec inaczej patrzyłbym na tego typu wyczyny syna, niż patrzę teraz na anonimowego dla mnie człowieka. Ale nawet jeśli mowa o ojcostwie to dobrze, aby nie tylko zakazywać ale i zrozumieć tą pasję. Ostatecznie ona może przynieść też pewne korzyści, a i skoro robi to co robi, to znaczy że się do tego nadaje, że umie, że potrafi. Trudno przejść selekcje dla komandosa, a wypada czy trzeba mieć już za sobą nie tylko inteligencje, mięśnie, psychikę, ale też pewne umiejętności i zdolności. Takie wyczyny jak owego rowerzysty to też pewna inwestycja w siebie. Chce robić to co lubi, ale nie chce przecież łamać kończyn.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So sie 11, 2012 15:54 |
|
|
|
 |
Marrcinn
Dołączył(a): Pt sie 10, 2012 8:25 Posty: 2 Lokalizacja: Poznań, Wielkopolskie
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
ktos podal za przyklad ze wychodzenie z domu to tez ryzyko. nie zgadzam sie. co innego jest wyjsc z domu i przejsc przez pasy, a co innego np pomodlic sie o zdrowie i szczescie, po czym wbiec na autostrade i skakac miedzy samochodami. to drugie to dla mnie niepotrzebne ryzyko i o cos podobnego mi chodzi.
|
N sie 12, 2012 9:52 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
Więc warto przeczytać kto podał ten przykład i co konkretnie napisał. Ja pisałem dwa razy o tym że wychodzenie z domu nie jest tutaj moim podstawowym argumentem, bo jest też drugi bardziej zbliżony do poruszanego problemu. Szkoda że nie przeczytałeś tego co Ci odpowiedziałem. Dziwi mnie to trochę...
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N sie 12, 2012 9:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
tak ogolnie w temacie.. jeśli człowiek nie zmierzy się ze swoim strachem, do do końca życia będzie zastraszony. czasem nie ma wyjścia, trzeba zdobywać się na wiele, aby potem żyć bez strachu. problem strachu jest z reszta bardzo ciekawy, ma wielki wpływ na nasza psychikę i cala duchowość. a jako anegdotę przytocze powiedzienie: "kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana!" 
|
N sie 12, 2012 12:46 |
|
 |
BrunoEdward
Dołączył(a): Cz lip 26, 2012 18:23 Posty: 131
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
Zmierzanie się ze strachem jest ważne. Odwaga to co prawda panowanie nad strachem ale to (według filozofii) umiejętność przeciwstawieniu się trudnościom życia... bo żeby przeciwstawić się trudnościom życia trzeba przeciwstawić się strachowi ... Musimy jednak zmierzać się ze strachem w ... odpowiedni sposób...
Slalom między samochodami na autostradzie to co innego niż sporty ekstremalne ... Bieganie po autostradzie jest bezcelowe. Sporty mają na celu ... przynieść sprawność, wyrabiać w sobie cnoty...
Nie ma nic złego w modlitwie. Skakanie z dachu na rowerze ... to szalone ale jeśli ktoś oceni obiektywnie ryzyko ...
|
N sie 12, 2012 16:22 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
Chciałbym właściwie wiedzieć co konkretnie ten kolega robi. Bo skakanie z dachu to bardzo mało i w sensie ilości i jakości, bo dachy są przeróżne i na różnej wysokości. No i co właściwie oznacza że się modli? Że widziałeś Marcinie jak raz się przeżegnał, czy wiesz że się modlił z głębi serca. A może to był żarcik, a Ty tego nie wychwyciłeś z odległości. W gruncie rzeczy chyba od tego powinniśmy zacząć co właściwie ten kolega robi i co Ty wiesz na pewno, a co Ci się wydawało.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N sie 12, 2012 18:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: hipokryzja, ryzykowanie zycia a religia
jeśli się modli, to oby to skakanie nie było wystawianiem Boga na probe.
|
N sie 12, 2012 20:08 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|