Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 7:04



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 czy mówić znajomym o Bogu? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 16, 2010 21:21
Posty: 95
Post czy mówić znajomym o Bogu?
Witam wszystkich.
Wczoraj był piątek, zadzwoniła do mnie koleżanka i mówi: słuchaj, robimy ognisko, weź kiełbaski i wpadaj. Kiełbasek nie wzięłam, gdyż przestrzegam piątkowych postów, ale poszłam. Na ognisku było ok. 9 osób. Siedziałam tam i patrzyłam na konsumpcję kiełbasek przez wszystkich moich znajomych i naszła mnie taka myśl: czy powinnam mówić ludziom o tym, że grzeszą? Napisane jest:

"Gdy twój brat zgrzeszy (przeciw tobie), idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik"

Czy powinnam wstać i powiedzieć: nie jedzcie mięsa w piątek bo grzeszycie? Myślę, że reakcja byłaby jednoznaczna.
Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma swój własny światopogląd, większość z moich znajomych nie chodzi do kościoła, mieszkają ze swoimi partnerami pozostając w związkach niesakramentalnych. Czy powinnam więc mówić znajomym o Bogu i o tym, że grzeszą? Czy powinnam ich napominać? Jeżeli mówić, to w jaki sposób?


So sie 18, 2012 9:29
Zobacz profil
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
Jeśli nie zależy Ci na tym żeby mieć znajomych, z którymi można od czasu do czasu się spotkać, to napominaj :)
Gdyby na moim ognisku ktoś zaczął ludzi pouczać co według niego powinni robić i jeść, a czego nie, to byłoby ostatnie jego ognisko z nami. Więcej nie zostałby zaproszony. A w ogóle gdyby w sposób nachalny zaczął zamęczać nas swoimi wierzeniami, wyprosiłabym z imprezy, żeby nie psuć sobie i innym reszty wieczoru.


So sie 18, 2012 9:46
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
qwertyu napisał(a):
Witam wszystkich.
Wczoraj był piątek, zadzwoniła do mnie koleżanka i mówi: słuchaj, robimy ognisko, weź kiełbaski i wpadaj. Kiełbasek nie wzięłam, gdyż przestrzegam piątkowych postów, ale poszłam. Na ognisku było ok. 9 osób. Siedziałam tam i patrzyłam na konsumpcję kiełbasek przez wszystkich moich znajomych i naszła mnie taka myśl: czy powinnam mówić ludziom o tym, że grzeszą? Napisane jest:

"Gdy twój brat zgrzeszy (przeciw tobie), idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik"

Czy powinnam wstać i powiedzieć: nie jedzcie mięsa w piątek bo grzeszycie? Myślę, że reakcja byłaby jednoznaczna.
Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma swój własny światopogląd, większość z moich znajomych nie chodzi do kościoła, mieszkają ze swoimi partnerami pozostając w związkach niesakramentalnych. Czy powinnam więc mówić znajomym o Bogu i o tym, że grzeszą? Czy powinnam ich napominać? Jeżeli mówić, to w jaki sposób?

Nakzaywanie lub zakazywanie nie miałoby sensu, zwłaszcza, że prócz kiełbasek zapewne raczono sie także alkoholem.
Jedyne co mogłaś zaakcetować, to na ewentualne pytania czemu nie uczestniczysz w konsumpcji wędlin, odpowiedzieć jasno, że jako katoliczka przestrzegasz piątkowego postu.


So sie 18, 2012 10:33
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
qwertyu napisał(a):
Wczoraj był piątek, zadzwoniła do mnie koleżanka i mówi: słuchaj, robimy ognisko, weź kiełbaski i wpadaj. Kiełbasek nie wzięłam, gdyż przestrzegam piątkowych postów, ale poszłam. Na ognisku było ok. 9 osób. Siedziałam tam i patrzyłam na konsumpcję kiełbasek przez wszystkich moich znajomych i naszła mnie taka myśl: czy powinnam mówić ludziom o tym, że grzeszą? Napisane jest:

"Gdy twój brat zgrzeszy (przeciw tobie), idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik"


Napisane jest też:
Cytuj:
Jeden jest zdania, że można jeść wszystko, drugi, słaby, jada tylko jarzyny. Ten, kto jada, niech nie pogardza tym, który nie jada, a ten, który nie jada, niech nie potępia tego, który jada; bo Bóg go łaskawie przygarnął. Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach.

Jeden czyni różnicę między poszczególnymi dniami, drugi zaś uważa wszystkie za równe: niech się każdy trzyma swego przekonania! Kto przestrzega pewnych dni, przestrzega ich dla Pana, a kto jada wszystko - jada dla Pana. Bogu przecież składa dzięki. A kto nie jada wszystkiego - nie jada ze względu na Pana, i on również dzięki składa Bogu. [...] Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem?
[...]
Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu. Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia. [...] Gdy więc stanowiskiem w sprawie pokarmów zasmucasz swego brata, nie postępujesz już zgodnie z miłością. Tym swoim [stanowiskiem w sprawie] pokarmów nie narażaj na zgubę tego, za którego umarł Chrystus. [...]
Nie burz dzieła Bożego ze względu na pokarmy! [...] A swoje własne przekonanie zachowaj dla siebie przed Bogiem.


So sie 18, 2012 10:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05
Posty: 1335
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
-Vi- napisał(a):
Jeśli nie zależy Ci na tym żeby mieć znajomych, z którymi można od czasu do czasu się spotkać, to napominaj :)
Gdyby na moim ognisku ktoś zaczął ludzi pouczać co według niego powinni robić i jeść, a czego nie, to byłoby ostatnie jego ognisko z nami. Więcej nie zostałby zaproszony. A w ogóle gdyby w sposób nachalny zaczął zamęczać nas swoimi wierzeniami, wyprosiłabym z imprezy, żeby nie psuć sobie i innym reszty wieczoru.


Popieram Qwertyu i całkiem rozumiem. Szczerze powiedziawszy to jakby mi zaproponowano takie ognisko z kiełbaskami w piątek to bym odmówiła. Od takich zabaw są inne dni tygodnia.

_________________
"Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)


So sie 18, 2012 10:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 03, 2012 14:37
Posty: 574
Lokalizacja: racjonalista@op.pl
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
No to @-Vi- pozamiatała :brawo:.

Aczkolwiek przyznać trzeba, że @qwertyu ma całkowitą rację miotając się z rozterkami moralnymi.
Gwoli wyjaśnienia nadmienić trzeba, iż dobrze kombinuje ponieważ katolik przez duże "K" to nie ciepłe kluchy i letnia zupa, a grzeszenie grzechem cudzym, to nie w kij dmuchał przewina.

Cytuj:
- KKK 1868 "Grzech jest czynem osobistym; co więcej, ponosimy odpowiedzialność za grzechy popełniane przez innych, gdy w nich współdziałamy: – uczestnicząc w nich bezpośrednio i dobrowolnie; – nakazując je, zalecając, pochwalając lub aprobując; – nie wyjawiając ich lub nie przeszkadzając im, mimo że jesteśmy do tego zobowiązani; – chroniąc tych, którzy popełniają zło.”

Cytuj:
- Mały katechizm jako grzechy cudze zawiera m.in. takie punkty jak:
„Zezwalać na grzech”
„Milczeć, gdy ktoś grzeszy”
„Nie karać za grzech”

Toteż oczywistym jest, że w przedstawionej przez userkę sytuacji, z punktu widzenia KK zachowała się nagannie jako wyznawczyni religii miłości.
Nie moją rzeczą jest doradzać na przyszłość, lecz nie ulega kwestii, że prawowierny rzymski katolik ma obowiązek pouczać, zaglądać pod kołdrę i do garów, oceniać, łajać, a nawet karać za grzech. I dotyczy to nie tylko braci i sióstr w wierze, lecz każdej duszy grzesznej, choćby posiadaniu duszy i pojęciu "grzech" zaprzeczała.

Co było do okazania zgodnie z wykładnią Kościoła, ku chwale Najwyższego i zgodnych relacji międzyludzkich relacji - przedstawiłem.

_________________
1. Religijność to postawa, w której BOHATERSKO pokonuje się trudności nieznane osobom bezwyznaniowym
- trawestacja ze Stefana Kisielewskiego
2. Gdzie mod nie może - admina pośle? - Obrazek


So sie 18, 2012 10:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05
Posty: 1335
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
Otto_Katz napisał(a):
a nawet karać za grzech. I dotyczy to nie tylko braci i sióstr w wierze, lecz każdej duszy grzesznej, choćby posiadaniu duszy i pojęciu "grzech" zaprzeczała.


wolałabym określenie pouczać. My wszyscy grzeszni w pewnym stopniu jesteśmy. Z nas ludzi to jedynie Maryja była zachowana od zmazy grzechu pierworodnego.

_________________
"Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)


So sie 18, 2012 10:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 16, 2010 21:21
Posty: 95
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
-Vi- napisał(a):
Jeśli nie zależy Ci na tym żeby mieć znajomych, z którymi można od czasu do czasu się spotkać, to napominaj :)


Właśnie o to chodzi, gdybym zaczęła mówić tobym później nie miała znajomych :)
W zasadzie nie chodzi tylko o te kiełbaski, bo myślę, że to nie jest jakiśtam wielki grzech (tym bardziej w porównaniu z tym, że jak już wspomniałam, moi znajomi mieszkają sobie razem beztrosko nie będąc małżeństwem), tylko ogólnie o grzechy, które popełniają.
@Otto_Katz ma rację, aprobując grzech cudzy, ja również grzeszę, no ale co w takiej sytuacji zrobić? Przecież wiadomo, że to grozi co najmniej wyśmianiem, albo słowami "mam to w d., jestem ateistą".
Poza tym jest jeszcze napisane:
"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?" (Łk 6, 41)


Ostatnio edytowano So sie 18, 2012 11:07 przez qwertyu, łącznie edytowano 1 raz



So sie 18, 2012 10:59
Zobacz profil
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
Abstrahując od napominania (uważam że napominanie jest funta kłaków warte - lepiej dawać swoją postawą takie świadectwo żeby sami chcieli nas naśladować) - jedzenie mięsa w piątek nie jest grzechem. Ten zakaz to raczej zalecenie.

W rozwoju duchowym konieczny jest element ascezy i postu a post piątkowy jest takim ogólnym uregulowaniem tego wymogu, zbiurokratyzowanym. Jak ktoś obcuje z Bogiem na co dzień to już jego własne sumienie mu powie jaki rodzaj ascezy powinien praktykować bo samo "nie jedzenie mięsa w piątek" - o ile nie jest poparte jakimś faktycznym umotywowaniem duchowym - jest tylko pustym aktem, dopełnieniem tradycji i nie niesie ze sobą ani korzyści ani szkód.


So sie 18, 2012 11:06
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 16, 2010 21:21
Posty: 95
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
wloczykij napisał(a):
jedzenie mięsa w piątek nie jest grzechem.


Ta kwestia jest różnie postrzegana, zapytałam więc raz księdza żeby rozwiać swoje wątpliwości i powiedział, że to grzech, więc mu wierzę.


So sie 18, 2012 11:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05
Posty: 1335
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
wloczykij napisał(a):
Abstrahując od napominania (uważam że napominanie jest funta kłaków warte - lepiej dawać swoją postawą takie świadectwo żeby sami chcieli nas naśladować) - jedzenie mięsa w piątek nie jest grzechem. Ten zakaz to raczej zalecenie.

W rozwoju duchowym konieczny jest element ascezy i postu a post piątkowy jest takim ogólnym uregulowaniem tego wymogu, zbiurokratyzowanym. Jak ktoś obcuje z Bogiem na co dzień to już jego własne sumienie mu powie jaki rodzaj ascezy powinien praktykować bo samo "nie jedzenie mięsa w piątek" - o ile nie jest poparte jakimś faktycznym umotywowaniem duchowym - jest tylko pustym aktem, dopełnieniem tradycji i nie niesie ze sobą ani korzyści ani szkód.

A czy to samo mógłbyś odnieść do Wielkiego Postu?

_________________
"Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)


So sie 18, 2012 11:11
Zobacz profil
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
Weź pod uwagę, że Otto wskazał ci zapisy Katechizmu Kościoła Katolickiego, który jest autorytatywną, oficjalną, najwyższą, obowiązującą wykładnią nauki katolickiej. Która już uwzględnia wszelkie biblijne i pozabiblijne interpretacje i argumenty "za" i "przeciw".


So sie 18, 2012 11:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05
Posty: 1335
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
akruk napisał(a):
Weź pod uwagę, że Otto wskazał ci zapisy Katechizmu Kościoła Katolickiego, który jest autorytatywną, oficjalną, najwyższą, obowiązującą wykładnią nauki katolickiej. Która już uwzględnia wszelkie biblijne i pozabiblijne interpretacje i argumenty "za" i "przeciw".

Wzięłam pod uwagę. No i ?

_________________
"Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)


So sie 18, 2012 11:16
Zobacz profil
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
Iwona19 napisał(a):
Wzięłam pod uwagę. No i ?
To było głównie do @qwertyu.


So sie 18, 2012 11:19
Post Re: czy mówić znajomym o Bogu?
Iwona19 napisał(a):
Szczerze powiedziawszy to jakby mi zaproponowano takie ognisko z kiełbaskami w piątek to bym odmówiła. Od takich zabaw są inne dni tygodnia.

Pełne Twoje prawo odmówić udziału w imprezie z powodu przekonań religijnych. A innych pełne prawo do tego, by takowych religijnych przekonań nie mieć, i by w piątki się świetnie bawić :)
Jeśli komuś nie odpowiada grill w piątki, to właśnie po prostu niech na niego nie idzie. A jak idzie, to niech nie psuje zabawy innym jakimś pouczaniem, które jest całkiem nie na miejscu :roll: Zresztą ja już napisałam, jaka byłaby moja reakcja...


qwertyu napisał(a):
Właśnie o to chodzi, gdybym zaczęła mówić tobym później nie miała znajomych :)

No z tym się należy liczyć. Nawet jeśli Twoja wiara nakazuje Ci pouczać, nie oznacza jeszcze, że inni mają obowiązek tego słuchać ;)

A tak z mojego doświadczenia...
Ja bardzo długo kumplowałam się z katoliczką, przestrzegającą większości kościelnych nauk. M. in. przestrzegała postu w piątki i regularnie podpisywała jakieś zobowiązanie, że przez taki a taki okres nie będzie pijała alkoholu. I raczej tego się rzeczywiście trzymała. A jednak wychodziłyśmy w piątki na jakiś dobry obiad, czy kolację, czasami robiłyśmy sobie wtedy babski wieczór. Po prostu ona nie jadła mięsa i nie piła alkoholu, a ja tak. Dla żadnej ze stron nie było to najmniejszym problem, ja szanowałam jej poglądy i nie namawiałam do "grzechu", a ona szanowała moje i nie próbowała mi prawić żadnych kazań, czy opowiadać o swoim Bogu. Było bardzo miło, każda spędzała czas zgodnie ze swoim światopoglądem czy przekonaniami, i do tego mogłyśmy robić to wspólnie :)


So sie 18, 2012 11:20
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL