Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Zakochanie
Ekhm... No więc jest taka jedna  Znamy się póki co krótko i niezbyt dobrze ale jej osoba wybitnie mi odpowiada i zaczęła zajmować coraz więcej moich myśli. Problem w tym czy nie za wiele? Jak podchodzicie do kwestii zakochania? U mnie to wygląda tak, że myślę o niej w większości wolnych chwil, automatycznie zacząłem przywiązywać znacznie większą uwagę do wyglądu etc etc... Wiecie sami jak to jest, nie muszę tłumaczyć. Gryzie mnie jednak, że chyba zbyt wiele miejsca w życiu na to wszystko poświęciłem - do tej pory starałem się nie wyróżniać z tłumu, utrzymywać spokój ducha. Obecnie spokój jest nieco zachwiany bo emocje dają się we znaki a i 'ascetyczne' stroje poszły w odstawkę i łażąc po sklepach wybieram nieco bardziej "skoczne" ciuchy. Nie chodzi w żadnym wypadku że muszę dokonywać jakichś salomonowych wyborów między Nią a Bogiem - zarówno Ona jak i Bóg jadą równoległymi torami (wierząca i w ogóle) tyle że ona jedzie TGV a Bóg wlecze się Przewozami Regionalnymi - nie potrafię się przez Nią skupić, ciągle mnie rozprasza i zajmuje moje myśli. Wolałbym żeby miało to nieco spokojniejszy przebieg, tym bardziej że niedawno co Ją poznałem i to całe zauroczenie może być tylko zabawnym wspomnieniem za pół roku. Nie wiem czy zrobić ostre cięcie, dać sobie kubeł zimnej wody na głowę i zapomnieć o sprawie czy ciągnąć to tak jak jest licząc na to że mi się uspokoi  P.S Dałem wątek tutaj ponieważ z tego co mi wiadomo niewierzący się tutaj nie wypowiadają a na odpowiedziach w stylu "nie przejmuj się i żyj pełnią zycia" raczej mi nie zależy dlatego proszę o nie przenoszenie 
|
So sie 18, 2012 22:47 |
|
|
|
 |
helleki
Dołączył(a): Wt sty 18, 2011 0:17 Posty: 139 Lokalizacja: Gotania, Lubelskie
|
 Re: Zakochanie
Zakochać się ...i opowiadać Jezusowi o Niej.
|
N sie 19, 2012 8:09 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zakochanie
Może pozostać zabawnym wspomnieniem, może się uspokoi, ale równie dobrze może przerodzić się w prawdziwą głęboką miłość.....czas najlepiej okaże. Prewencyjne uciekanie nie bardzo ma sens, bo możesz stracić coś pięknego, głębokiego.
|
N sie 19, 2012 8:23 |
|
|
|
 |
silgar
Dołączył(a): N lip 01, 2012 21:27 Posty: 411
|
 Re: Zakochanie
A co się takiego strasznego dzieje, że chcesz się uspokoić?
|
N sie 19, 2012 14:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zakochanie
Jeżeli: - chcesz być dożywotnim kawalerem w imię wyższej idei- odpuść ją sobie.
- chciałbyś dostąpić kiedyś zaszczytu sakramentu małżeństwa- poznaj ją lepiej, gdyż aby kiedyś stanąć na ślubnym kobiercu trzeba jakieś kroki poczynić w tym kierunku np. poznając różne kobiety.
Ponadto- początek znajomości to zauroczenie, które w zależności od nasilenia ma różne barwy. W tym wypadku 134954 pytań do refleksji "za" czy "przeciw" Zauważyłam, że Ty już tak masz, że na nowe sytuacje tak reagujesz np. praca za granicą i rozterki związane z Bogiem. Ale zauważ- po czasie wszystko wraca na właściwe miejsce 
|
N sie 19, 2012 14:24 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zakochanie
No ja tak mam, mianowicie lubię stabilizację w życiu. Nie nudę ale stabilizację  Silgar - nie mówię że strasznego, po prostu bardzo sobie cenię spokój ducha a w tym momencie o niego trudno 
|
N sie 19, 2012 15:48 |
|
 |
silgar
Dołączył(a): N lip 01, 2012 21:27 Posty: 411
|
 Re: Zakochanie
Widzisz... bo sprawiasz wrażenie jakbyś dopiero co odkrył, ze posiadasz emocje  jeśli to prawda, to gratuluję! Właśnie stałeś się człowiekiem  Ja też lubię stabilizację, ale człowiekowi potrzebny jest czasem impuls wybijający z równowagi. Spokój ducha, natomiast niesłusznie utożsamiasz z brakiem emocji. Spokój ducha to stan ułatwiający godzenia się z rzeczywistością i przyjmowanie emocji, swoich i cudzych, z całym ich bogactwem, ale w taki sposób, że to one są naszym narzędziem, a nie my ich. Spokój ducha to dobra sprawa, brak emocji nie. No i tak, jak Val Ci napisała. Jak chcesz mieć towarzyszkę życia to nie masz większego wyboru. Powiem Ci w zaufaniu, że dziewczyny nie gustują w dendroidach 
|
N sie 19, 2012 16:42 |
|
 |
Login2
Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09 Posty: 916
|
 Re: Zakochanie
hmm to może ja coś od siebie powiem, bo sam niedawno miałem podobną sytuację. Zauroczyłem się można powiedzieć w takiej jednej i podobnie jak ty zaczęła mi okupować myśli. Poprosiłem ją w końcu żebyśmy się spotkali no i tak się spotykaliśmy dłuższy czas, aż w końcu zostaliśmy parą. Niezbyt długo trwał nasz związek i dzisiaj żałuję i mam lekcje na przyszłość. Swoją drogą modliłem się za nią i za nasz związek wielokrotnie i doszedłem do wniosku jak się rozstaliśmy, że źle zrobiłem wiążąc się z nią. Jakie wnioski wyciągnąłem? Uważam, że zamiast sam szukać sobie kobiety powinienem zaufać Bogu w tej sprawie. U mnie było tak, że niby się modliłem ale już postanowiłem co zrobię, czyli że będę się z nią spotykał. Dziś wiem, że należało sobie darować, bo to że mi się podoba nic nie znaczy. Nie zamierzam się wiązać z żadną jeśli nie będę widział w tym ręki Bożej w jakiś sposób. Swoją drogą myślę , że Bóg mi zaczął w pewien sposób pokazywać, że zamiast szukać sobie żony lepiej jakbym się skupił na tym żeby stać się w pełni mężczyzną. W końcu nie odda jednej ze swoich córek jakiemuś chłoptasiowi! Tobie radzę jeśli tylko jesteś naprawdę wierzącym człowiekiem, nie iść za własnym rozumem ale czekać na taką którą ci da Bóg. Ja sobie poszedłem po swojemu i źle się skończyło 
|
Śr sie 22, 2012 1:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zakochanie
Cytuj: Tobie radzę jeśli tylko jesteś naprawdę wierzącym człowiekiem, nie iść za własnym rozumem ale czekać na taką którą ci da Bóg. Cytuj: Uważam, że zamiast sam szukać sobie kobiety powinienem zaufać Bogu w tej sprawie. Cytuj: Nie zamierzam się wiązać z żadną jeśli nie będę widział w tym ręki Bożej w jakiś sposób. Otóż właśnie jestem naprawdę wierzący (inaczej nie miałbym takich problemów) i w tej sprawie dawno dawno temu podjąłem takie postanowienie i z powodzeniem je wprowadzałem w życie przez dłuuuuugi okres czasu. Aż do teraz  A co do ręki Bożej - biorąc pod uwagę okoliczności poznania jak i samą osobę zainteresowanej - jest to pierwszy przypadek w którym mogę stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że ją widzę 
|
Śr sie 22, 2012 20:21 |
|
 |
Login2
Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09 Posty: 916
|
 Re: Zakochanie
No to ja bym się wiele nie zastanawiał na twoim miejscu jeśli rzeczywiście nie masz wątpliwości, że to Bóg was połączył.
|
Cz sie 23, 2012 0:42 |
|
 |
Zosiam
Dołączył(a): Pt sie 18, 2006 8:18 Posty: 140
|
 Re: Zakochanie
wloczykij napisał(a): No więc jest taka jedna  Znamy się póki co krótko i niezbyt dobrze ale jej osoba wybitnie mi odpowiada i zaczęła zajmować coraz więcej moich myśli. Problem w tym czy nie za wiele? Jak podchodzicie do kwestii zakochania? Problem byłby wtedy, gdybyś: 1. Przestał funkcjonować jak normalny człowiek (nie jadł, nie spał, nie pracował), a tylko myślał o niej. 2. Uznał zakochanie za miłość. 3. Udzielił sam sobie prawa do "czegoś więcej" (np. współżycia seksualnego). Dobrze byłoby, gdybyś zdradził swój wiek. Inaczej wygląda sprawa u nastolatka, inaczej u siedemdziesięciolatka (spotkałam kiedyś takiego starszego pana i starszą panią, byli naprawdę bardzo w sobie zakochani, ale, niestety, udawali młodzieńców. Wyglądało to... dziwnie). Do kwestii zakochania podchodzę tak samo, jak do kwestii zadowolenia, głodu, senności, sympatii i antypatii, zachwytu, wstrętu itp. to wszystko są uczucia (wyższe i niższe) i jako takie nie podlegają do końca naszej woli (spróbuj się "odkochać". Potrafisz? Spróbuj się zakochać na nowo w kim innym. Też nie wychodzi?), nie podlegają też ocenie. One po prostu istnieją, potem mijają. Natomiast zakochanie w życiu małżeńskim pełni rolę czegoś w rodzaju katalizatora. Albo inaczej: paliłeś kiedyś w piecu? Najpierw trzeba zapalić podpałkę, żeby uzyskać mocny ogień. Wióry, papier, słoma - palą się intensywnie, ale krótko. Trzeba dołożyć coś konkretnego - drewno, węgiel. Podobnie z miłością. Zakochanie to podpałka, Twoje emocje to ten wielki płomień. Teraz trzeba dać coś konkretnego - życzliwość, przyjaźń, dobroć, pragnienie jej, a nie Twojego dobra. I to najważniejsze: modlitwę, zaufanie Panu Bogu. I czekać. Stare przysłowie mówi, że śmierć i żona od Boga sądzona. Ale nie zrób tego błędu, co ten bardzo wierzący ksiądz, który siedział na dachu plebanii i wierzył, że Pan Bóg go uratuje z powodzi, i dlatego odrzucił pomoc ludzi na pontonach. Nie czekaj na jakieś tajemnicze znaki, sny prorocze. Pan Bóg lubi się posługiwać prostszymi metodami. Gdy uświadomisz sobie, że życie z ta kobietą to jedyna forma, jaka dla Ciebie istnieje i gdy ona to samo odczuje w stosunku do Ciebie, to będzie pierwszy znak. Wtedy zacznij szukać jej wad (tak, tak, ona też je ma), możesz posłuchać plotek na jej temat, zobacz ją w prawdziwym jej środowisku (rodzina, praca, przyjaciele). Potem poznaj dość dobrze jej mamę - pamiętaj, że za jakieś dwadzieścia parę lat ona będzie prawdopodobnie dość wierną kopią mamy. No i daj poznać także siebie. I gdy obydwoje będziecie przekonani do wspólnego życia mimo tych wad - wyobraź sobie przyszłość z tą jedyną za pięćdziesiąt lat, gdy będzie siwa siwiuteńka. Albo za trochę mniej, ale w sytuacji najbardziej dramatycznej, jaka sobie potrafisz wyobrazić (np. zdradziła Cię, np. została sparaliżowana, np. zachorowała psychicznie itd.). Po co? Bo takie sytuacje w życiu się, niestety, zdarzają i dobrze byłoby, gdyby każdy zamierzający zawierać małżeństwo nastawił się na ich ewentualność i sam sobie odpowiedział na pytanie: czy i w takiej sytuacji będę ją kochał? Czy pozostanę wierny? Czy moja miłość wytrzyma taką próbę? I jeśli obydwoje udzielicie odpowiedzi twierdzących, to... zapraszaj na wesele 
_________________ Zajmij się sprawami Pana Boga, a Pan Bóg zajmie się twoimi sprawami.
|
N sie 26, 2012 21:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zakochanie
a mój chłopak uważa że zakochanie to miłość, że juz zawsze będzie do mnei to czuł i nigdy sie nie skończy bo mu takie szczeście daje, mówie mu że to mija ale jak kamień w wode nie dociera
|
Śr sie 29, 2012 15:25 |
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
 Re: Zakochanie
spokoj ducha...przychodzi taki jeden na czat
|
Śr sie 29, 2012 16:36 |
|
 |
Zosiam
Dołączył(a): Pt sie 18, 2006 8:18 Posty: 140
|
 Re: Zakochanie
hellena napisał(a): a mój chłopak uważa że zakochanie to miłość, że juz zawsze będzie do mnei to czuł i nigdy sie nie skończy bo mu takie szczeście daje, mówie mu że to mija ale jak kamień w wode nie dociera Może pokaż mu takie małżeństwa, które zostały zawarte "z wielkiej miłości" (czytaj: pod wpływem wyłącznie uczucia), a teraz nie potrafią sobie wybaczać, nie potrafią rozmawiać, nie stać ich na żadne poświęcenie dla siebie i tak naprawdę nie potrafią się kochać miłością, która jest postawą a nie tylko emocją. Ile z tych małżeństw się rozpadło? W tym jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Kiedy człowiek jest tak bardzo nastawiony na przeżywanie uczuć ("bo mu takie szczęście dają"), w momencie ich wygaśnięcia może zacząć szukać tych doznań, tych wrażeń i wzlotów gdzie indziej, poza małżeństwem. No i czasem je znajduje, czasem na krótko, czasem na dłużej. Potem znów koniec uczucia, znów poszukiwanie... Zakochanie jest potrzebne. Więcej jest piękne i dobre. Ale ma być rozpędem do wielkiego, dalekiego skoku. Ten, kto się ciągle rozpędza, może stracić całą energię i skoczyć mizerniutko lub uznać, że właściwie... boi się skoku.
_________________ Zajmij się sprawami Pana Boga, a Pan Bóg zajmie się twoimi sprawami.
|
Śr sie 29, 2012 18:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zakochanie
Cytuj: spokoj ducha...przychodzi taki jeden na czat Nie udzielam się na czacie więc to nie ja. A z czego jest znany ów ktoś?
|
Śr sie 29, 2012 20:45 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|