Re: Co sie dzieje z moja wiara?
Myślę, że intuicja dobrze Ci podpowiada - jest niemałe prawdopodobieństwo, że zaczęło się to od modlitwy (ewentualnie możliwe, że ona była tym barometrem, o którym pisze Ukasz). Warto powrócić do regularnej modlitwy rano i wieczorem, zastanowienia się nad różnymi formami modlitwy (jest ich mnóstwo!) i wspólnotą - od jednej z takich wspólnot zaczęła się moja przygoda z wiarą na serio, z bliskością Boga.
Pewnie każdy wie jak to jest z poddawaniem się lenistwu - najpierw raz się czegoś nie zrobi, później drugi, później już jest łatwiej nie robić, bo "przecież już raz opuściłem modlitwę i nic się nie stało". Jednak każde takie opuszczenie osłabia siłę do kolejnej modlitwy. Wróć do podstaw, do fundamentów - modlitwa (rozmowa z Bogiem), do coniedzielnej mszy św., życia sakramentami. Być może pomoże Ci w tym
Przewodnik dla zniechęconych spowiedzią i Mszą Świętą dostępny online. Warto zgłębić się w sens modlitwy/mszy/spowiedzi, itd. żeby wierzyć coraz bardziej świadomie.
Trzymam kciuki - jak się postarasz, to na pewno się uda i Bóg też Ci w tym pomoże!
Trzymam kciuki (i ręce złożone do modlitwy) za wszystkimi Wami, którzy macie takie problemy.