Witam.
Z WOS-u mamy przygotowac referat, w którym mamy opisac wybraną przez siebie subkultre. Wybrałem rastafarian, poniewaz lubie słuchac tego gatunuku muzyki. Na koniec mojego referatu, chcialbym dodac słowa z piosenki Bas Tajpan - nowy protest

,, Rzeczpospolita Polska w zakazy ubrana
Nikogo nie zabiła, a jednak zakazana
Dla rasta sakramentem jest marihuana,
Sadzić, palić, zalegalizować! ,,

no własnie, czy moze je jednak nie cytowac, tekst nawiazuja do legalizacji marihuany (zreszta rastafarianie dążą do legalizacji, oczywicie oprócz piosenek tego typu jest wiele innych bardzo fajnych utworów).

Co o tym sadzicie, zacytowac czy lepiej bedzie jak pomine ?

Czemu nie, ale może zrób to w odpowiedniej formie, by nie ściągnąć gromów na całą sporą grupę ludzi:) Niektórzy mogą to odebrać na bardzo płytkim poziomie i masz potem takie kwiatki (jak niedawno i na tym forum), że jak ktoś ma dready to na bank jest bardzo silnie związany z narkotykami, jak już nie w ostatniej fazie uzależnienia:) Ty zrozumiesz, ale trzeba pamiętać, że na sali będą różne osoby, być może takie, którym trzeba w prostych słowach:)
Przy okazji (zwłaszcza przy omawianiu korzeni ruchu, bo współcześnie jest to niezwykle barwna mieszanka:) i trzeba korzystać ze źródeł aktualnych ) jak zwykle polecam np. Gołaszewskiego Reggae Rastafarii - (krąży od lat w sieci, wydaje mi się, że za zgodą autora, ale mogę się mylić) . Nieco starsza pozycja, ale moim zdaniem sensowna, jeśli szukasz też info na temat sytuacji sprzed lat, choć też czasem przydaje się tam krytyczne oko:)

dzieki Breta
trzymaj sie

Sam decydujesz czy zacytować. Pytasz o poradę czy to jakiś grzech, czy po prostu ładnie będzie wyglądać referat? Cytat to jeszcze nie utożsamienie się z treścią. Czasem trzeba zacytować dany tekst. Może zawierać wulgaryzmy, treści złe, oskarżenia. Wszystko zależy od celu. Powiem więcej, wstaw ten tekst ale dokonaj jego krytyki, ale nie w sensie negatywnym, bo krytyka to ocena, to wnikanie, to próba zrozumienia i odczytania, czasem zupełnie pozytywna. Jak rozumieć że narkotyk jest sakramentem? To wiele wyjaśni, gdy pokarzesz że dla nich palenie narkotyków, jest prawie że mistycznym przeżyciem, które powoduje wizje i stanowi jaką formę kontaktu z Bogiem. Choć dziś wiemy jak chemikalia działają na postrzeganie i na ile jest to objawienie, a na ile zwykłe upojenie.

Natomiast nieco poza tematem. Ja też lubię słuchać różnych piosenek mających różne teksty. Nie utożsamiam się z treścią, lecz z melodią. Ale warto się zastanowić co dana muzyka przekazuje. To, że są inne utwory w których nie nawołuje się do legalizacji narkotyków, to nie znaczy że wszystko jest ok. Przecież ta twórczość to pewna całość ideologiczna. To tak jakby z książki historycznej pisanej w głębokiej komunie po prostu wyciąć parę kartek, a zostawić te gdzie są dobre treści. To tak dla przemyślenia. Nie musisz wywracać całego swojego życia, ani upewniać się u obcych ludzi, czy to co robisz jest ok, czy nie. Nie zadręczaj się tym co nie jest faktycznie ważne.

dzięki

Tak samo jak w chrześcijaństwie. Alkohol jest z punktu widzenia nauki narkotykiem twardym. To, że się narkotyki wykorzystuje w celach rytualnych jest normalne. Starożytni Ariowie sporządzali napój z nieznanej rośliny o nazwie Soma, napój ten miał właściwości narkotyczne, a Ariowie wprowadzili go do swoich obrzędów tak jak chrześcijanie alkohol, a rastafarianie marihuanę.

To nie było pytanie, lecz sugestia dl autora, aby używając zacytowanego tekstu skomentował go, wyjaśnił komuś kto może być laikiem. Na tym polega referat. Przede wszystkim ma dać słuchaczowi zrozumienie tematu, zaoferować mu analizę zagadnienia z różnych stron.

Natomiast co do tematu to nawet nie wiedziałem że alkohol stoi w jednym rzędzie z twardymi narkotykami. A różnica jak dla mnie jest kolosalna. Wino w Kościele ma znaczenie symboliczne, dawniej pite regularnie, nie jest udzielane po to aby się "nachlać" i mieć wizje. Przeciwnie zupełnie do narkotyków które same w sobie mają dać jakiś efekt. Nie wiem jak można porównywać spożycie kilku mg wina, do narkotyków i twierdzić że to jest to samo i ma ten sam cel. Każda chyba religia wykorzystuje jakieś artykuły spożywcze, symbole, przedmioty, instrumenty muzyczne, ale skutek nie jest ten sam zawsze. Raz jest to symbol, a raz środek do osiągnięcia określonego celu np upojenia.

No tak, zdaję sobie sprawę, że chrześcijanie w swych praktykach posuwają się tylko do symbolizmu, ale od najstarszych religii świata, jest generalnie w ludziach taki pęd, aby uświęcać rośliny, czy wywary powodujące odmienne stany świadomości. Nawet jeśli są używane symbolicznie. A to, że Jezus za kołnierz nie wylewał jest nawet w Ewangelii

A co do alkoholu, zobacz w definicji słowa narkotyk ranking światowej organizacji zdrowia http://pl.wikipedia.org/wiki/Narkotyk#Podzia.C5.82_wed.C5.82ug_.C5.9Awiatowej_Organizacji_Zdrowia

Chociaż rzeczywiście nie klasyfikują akurat alkoholu do grupy miękkich czy twardych, to słyszałem, że wyznaczając tą granicę bierze się pod uwagę możliwość przedawkowania, oraz skutki psychofizyczne uzależnienia i wtedy wychodzi że alkohol powinien być zaliczony do grona twardych narkotyków.

Tak... bo dawniej to jak i dziś, starożytne wino to nic innego jak dzisiejszy winiak. Podobnie z Ewangelii wiemy że sandały były modne 2000 lat temu

Jak rozumiem chodzi o nadużywanie, które prowadzi do uzależnienia i opłakanych skutków. Pytanie czy od czasu do czasu pijąc piwo można się uzależnić. I czy tak samo jest z twardymi narkotykami. Ale to już zupełnie inny temat i nie tu jego miejsce.

Co do winiaka, to bym nie ryzykował Wino jest takie samo od czasów Noego. i potwierdza to ST

Nie byłbym tego taki pewny czy np rzymskie wino jest dokładnie takie samo. Natomiast pomijasz cały kontekst kulturowy tego jak wtedy, a jak dziś wyglądają biesiady.

Kontekst kulturowy wesela w Kanie jest taki sam jak dzisiaj, tylko wino zastąpił trochę mocniejszy alkohol, ale zarówno w Kanie jak i na współczesnym weselu goście piją, żeby się zabawić.

Dziś wino to jeden z wielu trunków. Wtedy i w tamtym kręgu kulturowym był głównym napojem. To istotna różnica. Mówić że Jezus nie wylewał za kołnierz, bo pił wino na weselu w swoich czasach, to jakby powiedzieć że ktoś dziś jest uzależniony od herbaty. Chyba jest dla nas jasne jak popularne i zwyczajne jest dla nas picie herbaty. Kontekst warto znać.

Gdyby on pił wino tylko na weselu to nie byłoby rozmowy. Przeczytaj to:

W tym fragmencie widać chyba wyraźnie, że Jezus za kołnierz nie wylewał. Do czego zresztą sam się przyznaje i ja nie widzę w tym problemu. Wino jak mówisz było popularne w tamtych czasach więc pił. Dzisiaj pił by piwo.

Albo rozumiesz ten tekst zupełnie inaczej, albo koniecznie chcesz udowodnić swoją tezę. Szkoda tylko że odczytujesz to tak dosłownie, bezkrytycznie. Nie zauważyłeś e tak jak Jana oczerniano za jego surowy tryb życia, tak Jezusa za zwyczajny i normalny. Owo pijaństwo i obżarstwo to opinie jego przeciwników, tak samo jak o Janie mówiono że zły duch go opętał. Zresztą nie z Biblii ale historii wiemy czym było wino w starożytności. Ahistroycyzm pełną gębą.