czesc
dzisiaj napisałem sobie zwolnienie z dwóch ostatnich godzin lekcyjnych, oczywiscie podpisem mamy -- oszukanstwo -- lecz czy do konca ? powiedziałem o tym mamie, ze zwolniłem sie z dwóch godzin. Jeszcze do tego dochodzi kłamstwo, pani wychowawczyni powiedziałem ze zwalniam sie z powodu wizyty u dentysty, szczerze powiedziawszy taki miałem rzeczywiscie cel ale nie do konca, lekcje koncze o 14:30 w domu jestem pare minut przed 16, wizyte miałem na 16:30, spokojnie bym zdazył jakbym chciał, ale myslałem ze jak sie zwolnie to odrobie lekcje bo na nastepny dzien mam troche nauki i moge nie zdążyć wszytskiego uzupełnic, w konsekwencji ani sie nie uczyłem i pracy domowej tez nie odrobiłem.
Byłem dzis u spowiedzi, jutro tez chciałbym uczestniczyc we mszy i przystapic do komuni, lecz boje sie ze jesli znów nie przystapie do spwoeidzi to popełnie świętokradztwo przystępując do komunii.
Te skrupuły to mnie zjadaja coraz bardziej, jesli chodzi o moje zdanie na ten temat, to uwazam (ale czy słusznie ?), ze jesli powiedziałem mamie o tym zwolnieniu to grzechu chyba nie ma,
mam kochana mame

i chyba w pewnym sensie akceptuje to ze podrabiam pismo, a co do tego kłamstwa to moze jest grzech lekki i troche przesadzam tym wszytkim. Ale co Wy byscie na moim miejscu zrobili (pewnie poddali sie leczeniu

)