Robek napisał(a):
Młody człowiek, załatwia sobie pierwszą prace po znajomości, i na takiej zasadzie to sie zaczyna, natomiast ja mieszkam na wsi, tutaj jest tylko ta jedna fabryka.
To, że w Twoich stronach @Robku jest krucho z pracą i bez znajomości ani rusz, oznacza że w przypadku braku możliwości wpasowania się w panujące tu standardy, należałoby poszukać pracy dalej, rozważałeś taką opcję? Nie bardzo rozumiem sens ograniczania swych możliwości do podjęcia pracy w jednym miejscu, o ile nie występuje niepełnosprawność, która znacząc utrudnia znalezienie innych alternatyw. Ludzie migrują z wsi do miast za pracą, to dość powszechne zjawisko.
Robek napisał(a):
Chyba zdajesz sobie sprawę, że inaczej wygląda rynek pracy w centrum dużego miasta gdzie bezrobocie jest w okolicach 2%, a inaczej w gminach północno wschodniej Polski, gdzie to bezrobocie sięga 12 czy tam 15%?
Już o tym rozmawialiśmy. Można całe życie usprawiedliwiać niemożność zmiany swojego życia i tkwić w marazmie, ale to nadal tylko wybór jednej z możliwości, akurat tej najlepiej poznanej, wybór innej drogi wiąże się z pójściem w nieznane, dlatego budzi lęk.
Robek napisał(a):
Widać że u ciebie jest inaczej, bo większość moich znajomych pracuje w tej fabryce na P, i pracują tam już kilkanaście lat, no i nie mają zamiaru tego zmieniać,
Cóż to za znajomi, skoro nie pomogli Ci się tam dostać? Gdy jedne drzwi się zamykają, otwierają się inne, do nas należy wybór, czy będziemy płakać pod zamkniętymi drzwiami, czy odwrócimy się na pięcie i skorzystamy z innych możliwości.
Cytuj:
Może chodziło ci o to, że jak za młodości, zawiązała sie przyjaźń, to później już nie specjalnie ktoś chciał szukać nowych przyjaciół, tylko pozostawał z tym co już było?
Nawet nie tyle chodzi o to, że komuś nie zależy na nowych przyjaźniach, tu raczej chodzi o to, że z wiekiem człowiek bazuje na tym, co wypracował w młodości, a jeżeli te przyjaźnie się rozpadną/poluzują, znalezienie nowych przyjaciół jest dla niego trudniejsze, nie przychodzi mu to tak łatwo jak dawniej.