|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
Autor |
Wiadomość |
enceladus1000
Dołączył(a): Pt wrz 13, 2019 21:58 Posty: 1
|
Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
Jestem mężczyzną po 20-tce. Siłą rzeczy na co dzień otaczają mnie rówieśnicy, na uczelni, na ulicy, w internecie - mamy dużo wspólnych spraw jak np. edukacja lub praca. Jestem raczej tradycjonalistą, ale nie oznacza to, że jestem całkowitym przeciwnikiem postępu. Nie, choć w pewnych dziedzinach bardziej on szkodzi niż pomaga. Nie mam w życiu wielkich wymagań: chcę skończyć studia, znaleźć lepszą pracę, założyć rodzinę, żyć. W spokoju. I wiecie co? Nie da się. Będąc małym dzieckiem słyszałem opowieści, jak to w dalekich krajach Chrześcijanie są prześladowani, szykanowani, wytykani i tropieni. Jednak ten problem mnie nie dotyczył. Myślałem - co za szczęście. Dziś, kiedykolwiek znajdę się w nowym środowisku, tematem przewodnim jest tępienie Kościoła i wierzących. Prędzej czy później uderzają mnie skrajnie niskie zwroty rzędu: "Wszyscy księża to pedofile!", "Jesteś wierzący? Pewnie robisz to z Rydzykiem!", "Do kościoła chodzisz? Ty PiSowska gnido!", "Miałeś wypadek? A gdzie był ten twój Jezus? Nie teleportował cię?". Byłem świadkiem napaści fizycznych z tytułu wiary. A większość tego cyrku pochodzi od ludzi młodych, zbliżonych wiekiem do mnie lub nieco starszych. Nie jestem natomiast osobą, która ustawi się pod pręgieżem i podda. Zdecydowana reakcja niezgodna ze współczesnymi trendami zdaje się wprawiać niektórych w osłupienie, bo najczęściej zostaję zwyczajnie wykluczony z towarzystwa pełnego "postępu i tolerancji". Jestem człowiekiem i grzeszę jak każdy, mam wady i zalety, ale nie miałbym czelności chodzić za kimś i truć mu, jakim jest kretynem, bo nie wierzy w to, co ja. Byłoby mi wstyd zrobić komuś podobny przytyk. Niektórzy sprawiają wrażenie owładniętych misją "uświadamiania" innych o swoich światopoglądach, jakoby miały być jedyne słuszne. Wszystko to, oczywiście, bez cienia merytoryki, na mocno parterowym poziomie. Byłem w trzech nieformalnych związkach, z czego dwa ostatnie rozbiły się właśnie o sprawę mojej wiary w Boga, bo "wstyd się pokazać" z kimś, kto zapytany nie wypiera się swoich przekonań (co powiedzą znajomi?). Może po prostu źle trafiałem. Chcę tylko naświetlić, jak dużym problemem jest dla mnie ludzka wrogość do odmiennych przekonań, w tym właśnie religii. Wiem, że moje sprzeciwy to walka z wiatrakami i niczego prócz moralnego spokoju tym nie ugram. Nie wiem tylko, na jak długo starczy mi zdrowia, żeby się bronić. A jak Wy radzicie sobie z podobnymi doświadczeniami? Wchodzicie w dyskusję, czy pozwalacie na atak? Czy w pozostałych grupach wiekowych jest znaczna różnica? Skąd Waszym zdaniem to zwalczanie wiernych? Chodzi o pieniądze, politykę, czy coś więcej? Pozdrawiam
|
Pt wrz 13, 2019 22:55 |
|
|
|
|
Mrs_Hadley
Moderator
Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30 Posty: 2007
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
@enceladus1000 poważnie podchodzisz do życia i wydaje się, że brakuje Ci dystansu do świata. Bycie tradycjonalistą, nie oznacza automatycznie, że staje się okoniem wobec postępu. Tu należy zresztą doprecyzować o jaki postęp chodzi, bo każdy ma inne granice wynikające z wyznawanych wartości, które niekoniecznie muszą pokrywać się z forsowanym przez media pojęciem "postępu". enceladus1000 napisał(a): Byłem świadkiem napaści fizycznych z tytułu wiary. A większość tego cyrku pochodzi od ludzi młodych, zbliżonych wiekiem do mnie lub nieco starszych. Skąd te doświadczenia? Czyżby studenci w ramach programu ERASMUS mogli jechać do Korei Północnej, tudzież do Iranu? Nie chcę być złośliwa, ale u nas problem prześladowań za wiarę praktycznie nie istnieje, owszem nastroje antyklerykalne są silne, ale temat na topie znalazł się za sprawą dokumentu Siekielskiego oraz filmu Smarzowskiego, wcześniej prasa od czasu do czasu łapała gorące tematy, dzięki temu części narodu ksiądz kojarzy się z pedofilem. Fala zainteresowania jednak opadła, w centrum zainteresowania opinii publicznej znalazły się inne tematy, dlatego trudno wziąć poważnie Twoje zapewnienia o tym, że wierzący musi się mierzyć z takimi szykanami. Są tu dwa możliwe scenariusze: źle dobierasz towarzystwo w którym się obracasz lub mały wycinek znajomych prezentujących skrajne postawy uznałeś za reprezentacyjne dla ogółu społeczeństwa. enceladus1000 napisał(a): Byłem w trzech nieformalnych związkach, z czego dwa ostatnie rozbiły się właśnie o sprawę mojej wiary w Boga, bo "wstyd się pokazać" z kimś, kto zapytany nie wypiera się swoich przekonań (co powiedzą znajomi?). Może po prostu źle trafiałem. Powierzchowne relacje mają to do siebie, że nie przerodzą się w coś głębszego, jeżeli ludzie niewiele mają ze sobą wspólnego. I tu nie zwalałabym winy na Twoją wiarę, bo co to za miłość, która nie potrafi uszanować wartości wyznawanych przez drugą osobę? Można być sfrustrowanym niepowodzeniami w sferze miłosnej, ale nie jest niczym niezwykłym, że dostaje się czasem kosza. Jak się pozna tą właściwą osobę, doceni się to, że inne dały kosza. enceladus1000 napisał(a): Zdecydowana reakcja niezgodna ze współczesnymi trendami zdaje się wprawiać niektórych w osłupienie, bo najczęściej zostaję zwyczajnie wykluczony z towarzystwa pełnego "postępu i tolerancji". Można mieć inne zdanie w grupie i nie być wykluczonym, ale to kwestia umiejętności interpersonalnych, które można udoskonalić. Nie chodzi o to by popadać w skrajność poprzez konformizm, ale też o to, by przedstawić własne zdanie w tonie nieznoszącym sprzeciwu, ale znaleźć taki sposób komunikacji, który pozwoli nam na zaprezentowanie swoich poglądów bądź wybór milczenia, jeżeli nie widzimy perspektywy do prowadzenia dyskusji. enceladus1000 napisał(a): Nie wiem tylko, na jak długo starczy mi zdrowia, żeby się bronić. Dopóki nie trafimy na listę krajów, gdzie chrześcijanie są prześladowani, nie musisz się obawiać o swoje zdrowie, możesz skupić się na innych problemach do rozwiązania .
_________________ Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7
|
So wrz 14, 2019 20:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
enceladus1000 napisał(a): Byłem w trzech nieformalnych związkach, z czego dwa ostatnie rozbiły się właśnie o sprawę mojej wiary w Boga, bo "wstyd się pokazać" z kimś, kto zapytany nie wypiera się swoich przekonań (co powiedzą znajomi?).
Dwudziestokilkuletni chłopak ma za sobą trzy nieformalne związki, mówi o sobie że wierzy w Boga. Czy to ten sam Bóg, którego uczyli Cię na religii w szkole?
|
N wrz 15, 2019 8:43 |
|
|
|
|
IrciaLilith
Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10 Posty: 4921
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
Believing, a co złego w chodzeniu z sobą? Jeśli nie mieszkali razem i nie uprawiali seksu to z punktu widzenia wiary wszystko jest ok. Pamiętam swoją postawę gdy miałam trochę mniej lat i zwyczajnie związek z autentycznym katolikiem nie miałby szans. Obecnie zresztą też nie. Przyjaciel o takich poglądach spoko- partner życiowy -nie, zbyt dużo kwestii konfliktowych a ja nie lubię kompromisów, osoba wierząca aby żyć zgodnie ze swoją wiarą też nie powinna się na nie zgadzać.
Nie rozumiem natomiast czegoś innego- wiele dziewczyn o poglądach katolickich marzy o facecie podzielającym te poglądy, dlaczego więc pakować się w relacje gdzie wiara dzieli zamiast łączyć?
_________________ 'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)
Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...
|
N wrz 15, 2019 9:58 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
IrciaLilith, chodzenie ze sobą, w moim rozumieniu, nie jest tożsame z nieformalnym związkiem. A o takim związku pisze autor wątku.
|
N wrz 15, 2019 13:28 |
|
|
|
|
IrciaLilith
Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10 Posty: 4921
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
Ja nie wiem co autor dokładnie rozumie pod określeniem nieformalny związek, ale na podstawie poglądów jakie przedstawił obstawiam, że chodzi o poziom chodzenia ze sobą. Jakoś trudno mi tylko dlatego, że użył akurat tego określenia uznać, że w ramach tych związków olał przekonania, które jak rozumiem wyznaje i nie mam podstaw do takich domysłów, będących moim zdaniem na poziomie oskarżenia o hipokryzję. Być może masz rację, ale zwyczajnie nie widzę podstaw do takich przypuszczeń. Dla mnie to wyrażenie wynika po prostu ze stylistyki jaka została zastosowana, spróbuj w ten styl włożyć określenie 'chodzić ze sobą' to może zrozumiesz co mam na myśli.
_________________ 'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)
Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...
|
N wrz 15, 2019 13:39 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
IrciaLilith napisał(a): Ja nie wiem co autor dokładnie rozumie pod określeniem nieformalny związek I tego się trzymajmy, dając czas autorowi wątku do wypowiedzenia się w tej kwestii. Dla mnie "chodzenie ze sobą" jest poznawaniem się. To otwarta furtka, nic nas nie wiąże. Inaczej przedstawia się związek nieformalny. W moim rozumieniu, życie w nieformalnym związku jest tożsame, jak życie w związku formalnym. Jedyną różnicą, jest brak dopełnienia formalności z tym związanych. Czyli krótko mówiąc - ślubu. Czyli inaczej - konkubinat.
|
N wrz 15, 2019 13:57 |
|
|
rozczarowana30
Dołączył(a): N wrz 19, 2010 10:29 Posty: 148
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
Moi rodzice są toksyczne, nie lubią mojego męża ciągle nas krytykują nasze życie itd Nie mieszkamy razem a ciągle wymyślają różne historie
|
Wt paź 08, 2019 12:01 |
|
|
katon
Dołączył(a): Pn sty 28, 2019 10:17 Posty: 1834
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
Widocznie sami mają ze sobą problemy i maja zbyt dużo wolnego czasu, a wtedy trzeba się życiem innych. No bo po co patrzeć na swoje braki i niedoskonałości. Pewnie mają o sobie super dobre mniemanie. Najlepszy jest chyba dystans i zmniejszenie kontaktów.
|
Wt paź 08, 2019 13:21 |
|
|
rozczarowana30
Dołączył(a): N wrz 19, 2010 10:29 Posty: 148
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
Tak też zrobiłam, od miesiąca zero kontaktu. O ich knuciu dowiedziałam się leżąc w szpitalu, ich rozmowa nagrała mi się na pocztę wiec nie byli świadomi tego, że mogę to usłyszeć. To było straszne co mówili o mnie, o mężu i teoriach dlaczego jestem w szpitalu... mama nawet nie zadzwoniła do tej pory zapytać jak się czuję. Z jednej strony czuję złość a z drugiej jak mała dziewczynka,która czeka na zauważenie i pocieszenie z ich strony, nawet zaczynam mieć wobec siebie poczucie winy...
|
Śr paź 30, 2019 10:15 |
|
|
Robek
Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04 Posty: 6825
|
Re: Toksyczni, nienawistni ludzie - jak z nimi żyć?
enceladus1000 napisał(a): A jak Wy radzicie sobie z podobnymi doświadczeniami? Wchodzicie w dyskusję, czy pozwalacie na atak? Czy w pozostałych grupach wiekowych jest znaczna różnica? Skąd Waszym zdaniem to zwalczanie wiernych? Chodzi o pieniądze, politykę, czy coś więcej? Pozdrawiam Wiele razy zmieniałem środowisko w którym się znajduje, często bywało tak że nowa praca nowa szkoła, więc nowi znajomi, i powiem ci że nic nikogo nie obchodziłem, nawet jak zaczynałem/próbowałem zacząć dyskusje na tematy religijne, to nawet ludziom nie chciało się ze mną gadać.
_________________ Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.
|
Śr paź 30, 2019 19:52 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|