Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 23, 2024 18:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 69 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Jestem letni, ale chcę być uczciwy 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26
Posty: 448
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Masz rację. Ja z seksu nie zrezygnuję. Taki już jestem. Tym bardziej, że w zasadzie oboje się opuściliśmy z żoną i wzajemnie poniekąd wręczyliśmy sobie "listy rozwodowe".

Nie przejmuję się aż tak tym, co ludzie sobie pomyślą. Zawsze znajdzie się ktoś nieprzychylny. Ważniejsze jest dla mnie to, żeby się rozwijać jako człowiek i zaznać wreszcie spokój ducha.

Nie mam wewnętrznego spokoju. Czuję liczne napięcia. Część z nich wynika z sytuacji rodzinnej. Część z moich przekonań, o których już tu pisałem.

_________________
"Lud ten czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremne jednak cześć Mi oddają,
głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami."
- Izajasz 29,13


Wt paź 15, 2019 8:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
LJ91 napisał(a):
Masz rację. Ja z seksu nie zrezygnuję. Taki już jestem. Tym bardziej, że w zasadzie oboje się opuściliśmy z żoną i wzajemnie poniekąd wręczyliśmy sobie "listy rozwodowe".


Z tego co mi się wydaje, to rozwód trochę kosztuje, więc na rozwód nie szkoda ci pieniędzy, a na unieważnienie małżeństwa już ci szkoda? no i przy unieważnieniu będą akta na twój temat, a przy rozwodzie już nie?
Osobiście gdybym miał wybór czy się rozwodzić, czy unieważnić, to jednak bym wybrał unieważnienie, w końcu mógłbym ponownie wziąć ślub, no i mam przeczucie że ten rozwód kosztowałby więcej pieniędzy niż unieważnienie.
No i powiem ci że jesteś trochę dziwny, bo 10 lat żyłeś w konkubinacie, i nie było problemu, a teraz jakby znowu chcieć żyć kolejne 10 lat w konkubinacie, to już będzie problem?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Wt paź 15, 2019 11:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26
Posty: 448
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Jak pisałem, nie pieniądze są tu najważniejsze.

Tak, żyłem przez 10 lat w konkubinacie. Nie zawsze nie było problemu, ale ostatecznie tak żyłem.

Może masz rację i teraz też jakoś sobie poradzę i jakoś to życie będzie wyglądać.

Chciałbym jednak, żeby rozpad tego małżeństwa nie był "po nic". Na zgliszczach też można budować.
Może trochę lepszą wersję samego siebie? Sensowniejszą - mimo że nieidealną - relację z Bogiem? Lepszy kolejny związek?

Nie umiem powiedzieć "Boga z pewnością nie ma", nie umiem się na Niego obrazić i robić "na złość". Nie umiem też realizować w 100% tego, czego uczy KK, bo zwyczajnie w pewne rzeczy nie wierzę.

Okazuje się, że w nierozerwalność małżeństwa też chyba nigdy nie wierzyłem, bo niby cały czas sobie wyobrażałem, że będziemy już zawsze ze sobą, ale dziś gdy o tym myślę, to raczej czuję, że po prostu byłem naiwny.

_________________
"Lud ten czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremne jednak cześć Mi oddają,
głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami."
- Izajasz 29,13


Wt paź 15, 2019 11:47
Zobacz profil
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
LJ91 napisał(a):
Może to ścieżka, którą Bóg wykreślił dla mnie? Może lepiej jest być dobrym protestantem niż kiepskim katolikiem


Nie. Nawet zły katolik z racji faktu bycia członkiem owczarni Chrystusowej może otrzymać łaskę potrzebną do pójścia do nieba. Protestant tej łaski nie otrzyma z faktu bycia poza owczarnią


Wt paź 15, 2019 17:17
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26
Posty: 448
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Quinque napisał(a):
LJ91 napisał(a):
Może to ścieżka, którą Bóg wykreślił dla mnie? Może lepiej jest być dobrym protestantem niż kiepskim katolikiem


Nie. Nawet zły katolik z racji faktu bycia członkiem owczarni Chrystusowej może otrzymać łaskę potrzebną do pójścia do nieba. Protestant tej łaski nie otrzyma z faktu bycia poza owczarnią


Zdaje się, że działania ekumeniczne KK nie idą w parze z tak radykalną tezą. Zdaje się, że w oficjalnych pismach KK zapisano co innego.

_________________
"Lud ten czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremne jednak cześć Mi oddają,
głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami."
- Izajasz 29,13


Wt paź 15, 2019 17:39
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2003
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
LJ91 napisał(a):
1. Oczywiście ja też odpowiadam za rozpad tego związku. Napisałem już, że popełniałem błędy, miała okazję mnie zostawić i żałuję, że tego nie zrobiła przy tamtych okazjach. Po prostu już nas nic nie łączy - poza zdjęciami i wspomnieniami. Czy przyjmujesz do wiadomości, że tak właśnie może niekiedy być w relacjach ekspartnerów?

Ależ relacje mogą być różne, problem w tym, że mamy takie czasy, że dziś łatwiej wymienić partnera na nowy model niż rozwiązywać wspólnie problemy. Jak się popełnia błędy, to się nie czeka, aż połówka straci do nas cierpliwość, tylko się te błędy naprawia, pracuje się nad sobą. Jeżeli partnerzy tego nie potrafią, to nie dorośli do związku, gdzie jest odpowiedzialność za siebie nawzajem, a w perspektywie również za potomstwo. Jeżeli w małżeństwie przyjąłeś takie schematy reagowania, to gdy pojawią się dzieci, też będziesz czekał, aż się od Ciebie odwrócą, gdy zrobisz błąd? Może od wspomnianych błędów upłynęło sporo czasu i to zamierzchła przeszłość, ale jeżeli nie, to warto poważnie zastanowić się nad tymi rekolekcjami czy choćby nad jakąś formą terapii.

Cytuj:
Chciałem tego ślubu, bo myślałem, że niejako nasze życie będzie bardziej "po bożemu", ale oczywiście nie w 100%. Na przykład z takiego powodu, że ona - mimo licznych moich prób - nie chciała korzystać z NPRu. Oczywiście, że ma dla mnie znaczenie ważność przysięgi, a to dlatego, że nie chciałbym, aby coś tak ważnego jak moje własne małżeństwo było osadzone na kłamstwie i manipulacji. Chciałbyś tego dla siebie?

Chciałeś ślubu, gdy pojawiły się problemy, zaraz myślisz o zmianie wyznania? Jeżeli jesteś pewny, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte + chcesz nadal pozostać w kręgu katolików, to nie ma większych problemów poza osobistymi lękami, które utrudniają podjęcie działań w tym kierunku.

Cytuj:
Jeśli najlepiej zna nas Bóg i On ostatecznie decyduje, to chyba nie da się zawsze i wszędzie przyłożyć do każdego tej samej miarki i zdecydować, czyje nastawienie i postępowanie jest grzeszne, a czyje nie?

Dzisiaj jest czytanie listu św. Pawła Rz 2, 1-11, które niejako mówi o sądzeniu człowieka:
Nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, w tej sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów.

Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego? A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia?

Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia zaskarbiasz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który «odda każdemu według uczynków jego»: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności – życie wieczne; tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości – gniew i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadną na każdego człowieka, który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na Greka.

Chwała zaś, cześć i pokój spotkają każdego, kto czyni dobrze – najpierw Żyda, a potem Greka. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę.


Nie ma przykładania tej samej miary do człowieka, ale grzech jest grzechem i pozostaje kwestia ustalenia dobrowolności popełnianego czynu, bo różne traumy, negatywne doświadczenia życiowe, czy choroby, powodują że X popełniając ten sam grzech co Y, będzie inaczej sądzony, bo są jeszcze okoliczności dotyczące wolnej woli i świadomości czynów. Istotne jest zdefiniowanie zakresu słowa dobro oraz zło, a nie jest to łatwe, gdyż człowiek jako jednostka potrafi usprawiedliwić niemal każdy swój uczynek, żeby trwać w dobrym samopoczuciu.

Cytuj:
Proszę, darujmy sobie takie erystyczne zagrywki w postaci sugerowania, że Jezus pozwoliłby na prostytucję.

Każdy uczynek można usprawiedliwić i niejedną rozprawę na temat tego, na co Jezus pozwoliłby przeczytałam, tu zderzają się nasze osobiste interesy z tym, czego naucza dana religia. Jak ktoś korzysta z usług prostytutek i jest wierzący, wpada w poczucie winy, że jest letni. Ten dysosnans można usunąć bądź zniwelować poprzez znalezienie stosownego usprawiedliwienia, którego schemat jest zawsze ten sam: KK się myli, Jezus na pewno nie miałby nic przeciwko, wszak nauczał, że "celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego". Mamy tu interpretację indywidualną, która ma wagę większą niż nauczanie KK. I nikt takiej osoby nie przekona, że się myli, bo na pierwszym miejscu stawia realizację swoich potrzeb, to stanowi punkt odniesienia dla prawdy.

Cytuj:
Kwestia jest raczej taka, czy te setki milionów innych niż katolicy chrześcijan jest na prostej drodze do piekła? Nie wydaje mi się i nawet próby dialogu pomiędzy KK a nimi pokazują, że nasz Kościół wcale nikogo tutaj nie chce zawracać z tej rzekomo złej ścieżki.

Katolicy wierzą również w czyściec, a tam pokuta może trwać dłużej niż ziemski żywot, więc tu z zagrywkami ad populum nie leć, bo o prawdzie nie stanowią upodobania większości, Bóg ocaliłby Sodomę, gdyby w tym mieście znalazła się choć jedna sprawiedliwa osoba. Piekło nie będzie puste, a sam Jezus ostrzegał, że szeroka brama wiedzie na zatracenie, nie sądzę, aby to był żarcik z Jego strony. Szukając prawdy, nie powinniśmy się skupiać na osobistych pragnieniach, ale na tym, która religia, który Kościół prowadzi człowieka najkrótszą drogą do zbawienia, na tym też polega poszukiwanie prawdy, a następnie budowanie wiary, która sprawdza się nie tylko wtedy, gdy jest dobrze, ale także wtedy, gdy dopada nas kryzys i życie nam się wali jak domek z kart. Kryzys jest sprawdzianem czy serio wierzymy wyznawanym prawdom.

Cytuj:
Życie bez ślubu można zawsze naprawić w dobrą stronę (przez zawarcie związku małżeńskiego), natomiast jako rozwodnik jestem skazany na samotność, co będzie dla mnie destrukcyjne. Nie wierzę, że Bóg mógłby czegoś takiego dla mnie chcieć.

Przed ślubem nie miało dla Ciebie znaczenia, że seks powinien być po ślubie, natomiast gdy już związek sakramentalny zawarliście, to się nagle okazuje, że seks tylko w małżeństwie, więc wielki dramat, bo skazany jesteś na samotność? Gdybyś się wielce nawrócił i pragnął żyć po katolicku, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć ten dramat, ale tu nic takiego nie miało miejsca, w dodatku jesteś pewien, że uzyskałbyś unieważnienie małżeństwa, więc widzę tu raczej brak odwagi/motywacji do działania niż realne przeszkody. Zamiast się rozklejać, weź się w garść i sprawdź, czy możliwe jest unieważnienie małżeństwa.

Cytuj:
Ciąży mi na sumieniu, że nawet po stwierdzeniu nieważności i tak nie będę 100% katolikiem, moja była nie ma tu nic do tego.

Czyli jednak te myśli o konwersji to takie luźne rozważania? Czasem są dyskusje o tym, kto jest a kto nie jest katolikiem, ile jest katolika w katoliku, a nawet czy można być bardziej papieskim od papieża. Pytanie zasadnicze: jakie to ma znaczenie? Do końca życia będziemy grzeszyli, w mniejszym bądź większym stopniu. Nie ma się co oszukiwać, że się jest lepszym katolikiem od sąsiada, bo nie z tego będziemy sądzeni.

Cytuj:
Tylko zastanawiam się, co by było, jakbym sumiennie je odbył, spojrzał mocniej w głąb siebie i jeszcze mocniej poczuł, że jednak bliżej mi np. do luteranizmu?

No i? W czym problem? Rekolekcje to nie jest żadna indoktrynacja, lecz miejsce gdzie można rozeznać swoją duchową kondycję. Można wrócić umocnionym na duchu lub jako niewierzący. Ważne jest, aby wiedzieć z jakim celem udajemy się na dane rekolekcje i zadbać o to, aby nie dać się rozproszeniom.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Śr paź 16, 2019 20:57
Zobacz profil
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
LJ91 napisał(a):
Quinque napisał(a):
LJ91 napisał(a):
Może to ścieżka, którą Bóg wykreślił dla mnie? Może lepiej jest być dobrym protestantem niż kiepskim katolikiem


Nie. Nawet zły katolik z racji faktu bycia członkiem owczarni Chrystusowej może otrzymać łaskę potrzebną do pójścia do nieba. Protestant tej łaski nie otrzyma z faktu bycia poza owczarnią


Zdaje się, że działania ekumeniczne KK nie idą w parze z tak radykalną tezą. Zdaje się, że w oficjalnych pismach KK zapisano co innego.


Doprawdy? A co takiego? Tylko proszę o dokumenty którego kogokolwiek obowiązują

A tymczasem ściągam kominare i idę nyny bo jutra trza wstać na roboty


Śr paź 16, 2019 21:36
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Quinque napisał(a):
Doprawdy? A co takiego? Tylko proszę o dokumenty którego kogokolwiek obowiązują

A tymczasem ściągam kominare i idę nyny bo jutra trza wstać na roboty


Przecież za seks pozamałżeński, mający w miejsce w ewentualnym konkubinacie, jest kara piekła, więc co mu to da że jest w owczarni, jak i tak będzie potępiony.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Śr paź 16, 2019 22:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26
Posty: 448
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Quinque napisał(a):
Doprawdy? A co takiego? Tylko proszę o dokumenty którego kogokolwiek obowiązują

A tymczasem ściągam kominare i idę nyny bo jutra trza wstać na roboty


https://pl.wikipedia.org/wiki/Dominus_Iesus

Robek napisał(a):
Quinque napisał(a):
Doprawdy? A co takiego? Tylko proszę o dokumenty którego kogokolwiek obowiązują

A tymczasem ściągam kominare i idę nyny bo jutra trza wstać na roboty


Przecież za seks pozamałżeński, mający w miejsce w ewentualnym konkubinacie, jest kara piekła, więc co mu to da że jest w owczarni, jak i tak będzie potępiony.


Podobnie jak za seks z prezerwatywą w małżeństwie?

To już wolę migrować do luteran, u których nie propaguje się etyki seksualnej sprzecznej z ustaleniami współczesnej seksuologii i psychologii.

_________________
"Lud ten czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremne jednak cześć Mi oddają,
głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami."
- Izajasz 29,13


Śr paź 16, 2019 22:50
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Migracja do luteran tylko pokazuje Bogu że przedmiotowo traktuesz religię.

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Śr paź 16, 2019 22:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26
Posty: 448
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Mrs_Hadley napisał(a):
? Może od wspomnianych błędów upłynęło sporo czasu i to zamierzchła przeszłość, ale jeżeli nie, to warto poważnie zastanowić się nad tymi rekolekcjami czy choćby nad jakąś formą terapii.


Ech, ile razy mam powtarzać, że tu nie ma już do czego wracać i to jest obustronna decyzja? Rozmawialiśmy o tym wiele razy z żoną. Nikt tu nikogo nie porzuca. Oboje odchodzimy od siebie...

Mrs_Hadley napisał(a):
Chciałem tego ślubu, bo myślałem, że niejako nasze życie będzie bardziej "po bożemu", ale oczywiście nie w 100%. Na przykład z takiego powodu, że ona - mimo licznych moich prób - nie chciała korzystać z NPRu. Oczywiście, że ma dla mnie znaczenie ważność przysięgi, a to dlatego, że nie chciałbym, aby coś tak ważnego jak moje własne małżeństwo było osadzone na kłamstwie i manipulacji. Chciałbyś tego dla siebie?

Chciałeś ślubu, gdy pojawiły się problemy, zaraz myślisz o zmianie wyznania? Jeżeli jesteś pewny, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte + chcesz nadal pozostać w kręgu katolików, to nie ma większych problemów poza osobistymi lękami, które utrudniają podjęcie działań w tym kierunku.[/quote]

Co z tego, że ja jestem pewien, skoro to jeszcze o niczym nie świadczy? Nie zaraz. To tylko jedna z opcji i już pisałem, że związana nie tylko z rozpadem małżeństwa, ale i innymi moimi poglądami. Ile razy mam to jeszcze powtórzyć, że chciałbym być uczciwszy względem siebie i innych?

Mrs_Hadley napisał(a):
Jeśli najlepiej zna nas Bóg i On ostatecznie decyduje, to chyba nie da się zawsze i wszędzie przyłożyć do każdego tej samej miarki i zdecydować, czyje nastawienie i postępowanie jest grzeszne, a czyje nie?

Istotne jest zdefiniowanie zakresu słowa dobro oraz zło, a nie jest to łatwe, gdyż człowiek jako jednostka potrafi usprawiedliwić niemal każdy swój uczynek, żeby trwać w dobrym samopoczuciu. [/quote]

Nie chcę się usprawiedliwiać. Chcę żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami i okazuje się, że są wspólnoty chrześcijańskie, które mi bardziej odpowiadają niż KK.

Mrs_Hadley napisał(a):
Gdybyś się wielce nawrócił i pragnął żyć po katolicku, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć ten dramat, ale tu nic takiego nie miało miejsca, w dodatku jesteś pewien, że uzyskałbyś unieważnienie małżeństwa, więc widzę tu raczej brak odwagi/motywacji do działania niż realne przeszkody. Zamiast się rozklejać, weź się w garść i sprawdź, czy możliwe jest unieważnienie małżeństwa.


Problem jest taki, co już pisałem, że nawet jak uzyskam unieważnienie to nie stanę się gorliwym katolikiem. Nie zacznę wierzyć w obcowanie świętych, kult maryjny, nie zrezygnuję np. ze stosowania prezerwatyw itp. Dlaczego? Bo nie widzę w tym NIC złego.

Mrs_Hadley napisał(a):
Czyli jednak te myśli o konwersji to takie luźne rozważania? Czasem są dyskusje o tym, kto jest a kto nie jest katolikiem, ile jest katolika w katoliku, a nawet czy można być bardziej papieskim od papieża. Pytanie zasadnicze: jakie to ma znaczenie? Do końca życia będziemy grzeszyli, w mniejszym bądź większym stopniu. Nie ma się co oszukiwać, że się jest lepszym katolikiem od sąsiada, bo nie z tego będziemy sądzeni.


To lepiej chodzić co miesiąc do spowiedzi i np. opowiadać, że stosuje się prezerwatywy, obiecywać poprawę i wyrażać żal tylko po to, by za miesiąc powtórzyć ten sam grzech? Wiem, że wielu katolików tak robi. Czy oni też pójdą do piekła tak jak - przez życiowe perypetie - rozwiedzeni ludzie w ponownych związkach?

Mrs_Hadley napisał(a):
Tylko zastanawiam się, co by było, jakbym sumiennie je odbył, spojrzał mocniej w głąb siebie i jeszcze mocniej poczuł, że jednak bliżej mi np. do luteranizmu?

No i? W czym problem? Rekolekcje to nie jest żadna indoktrynacja, lecz miejsce gdzie można rozeznać swoją duchową kondycję. Można wrócić umocnionym na duchu lub jako niewierzący. Ważne jest, aby wiedzieć z jakim celem udajemy się na dane rekolekcje i zadbać o to, aby nie dać się rozproszeniom.[/quote]

No i z tą myślą przewodnią poszukam sobie tych rekolekcji. Może nawet w tym roku mi się uda.

_________________
"Lud ten czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremne jednak cześć Mi oddają,
głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami."
- Izajasz 29,13


Śr paź 16, 2019 23:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26
Posty: 448
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Mrs_Hadley napisał(a):
Cytuj:
Tylko zastanawiam się, co by było, jakbym sumiennie je odbył, spojrzał mocniej w głąb siebie i jeszcze mocniej poczuł, że jednak bliżej mi np. do luteranizmu?

No i? W czym problem? Rekolekcje to nie jest żadna indoktrynacja, lecz miejsce gdzie można rozeznać swoją duchową kondycję. Można wrócić umocnionym na duchu lub jako niewierzący. Ważne jest, aby wiedzieć z jakim celem udajemy się na dane rekolekcje i zadbać o to, aby nie dać się rozproszeniom.


O właśnie o to mi chodziło wyrażając tę wątpliwość. Nie ważne co i w jaki sposób rozeznasz w swoim wnętrzu, bo przecież wiadomo, że:

Andy72 napisał(a):
Migracja do luteran tylko pokazuje Bogu że przedmiotowo traktuesz religię.

_________________
"Lud ten czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremne jednak cześć Mi oddają,
głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami."
- Izajasz 29,13


Śr paź 16, 2019 23:09
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Trudno mi coś doradzić, bo jak piszesz:
Cytuj:
"Problem jest taki, co już pisałem, że nawet jak uzyskam unieważnienie to nie stanę się gorliwym katolikiem. Nie zacznę wierzyć w obcowanie świętych, kult maryjny, nie zrezygnuję np. ze stosowania prezerwatyw itp. Dlaczego? Bo nie widzę w tym NIC złego."

to by znaczyło że i tak w istocie bliżej Ci do luteranizmu, i może by rzeczywiście, jak mówisz, to było uczciwsze, gdybyś się do tego przyznał.
Ale z drugiej strony, oficjalna zmiana wyznania to poważna sprawa, i jak uważam że katolicyzm jest pełniejszy niż luteranizm to raczej doradzałbym Ci zmianę, np. zacząć wierzyć w obcowanie świętych, kult maryjny, to nie wymaga trudu. Gorzej z seksem, u mnie tak samo: idę do spowiedzi, obiecuję poprawę a na trzeci dzień wszystko zaprzepaszczam. Czy mam więc w ogóle wypisać się z Kościoła i już nie chodzić do spowiedzi?

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Cz paź 17, 2019 0:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26
Posty: 448
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Andy72 napisał(a):
Trudno mi coś doradzić, bo jak piszesz:
Cytuj:
"Problem jest taki, co już pisałem, że nawet jak uzyskam unieważnienie to nie stanę się gorliwym katolikiem. Nie zacznę wierzyć w obcowanie świętych, kult maryjny, nie zrezygnuję np. ze stosowania prezerwatyw itp. Dlaczego? Bo nie widzę w tym NIC złego."

to by znaczyło że i tak w istocie bliżej Ci do luteranizmu, i może by rzeczywiście, jak mówisz, to było uczciwsze, gdybyś się do tego przyznał.


To właśnie próbuję przekazać na tych 3 stronach niniejszego wątku. Ta historia z rozpadem małżeństwa otworzyła mi oczy na wiele spraw. Zobaczyłem pełniej siebie i własne wady. Musiałem sobie zadać pytanie, czego ja od życia chcę i jak ma ono teraz wyglądać. Rozważając proces o unieważnienie ślubu siłą rzeczy zacząłem też rozważać kwestie wiary. Z tego ostatniego wyszły moje dylematy.

Muszę poukładać sobie wiele spraw. Także w sferze religijnej.

_________________
"Lud ten czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremne jednak cześć Mi oddają,
głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami."
- Izajasz 29,13


Cz paź 17, 2019 0:13
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2003
Post Re: Jestem letni, ale chcę być uczciwy
Cytuj:
Ile razy mam to jeszcze powtórzyć, że chciałbym być uczciwszy względem siebie i innych?

Możesz powtórzyć ze 100 razy, ale mantrowanie o czymś nie sprawi, że takim będziesz, jakbyś chciał.

Cytuj:
Nie chcę się usprawiedliwiać. Chcę żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami i okazuje się, że są wspólnoty chrześcijańskie, które mi bardziej odpowiadają niż KK.

Czyli prawdę definiujesz w oparciu o osobiste preferencje/pragnienia, nawet nie pochylasz się nad fundamentami, na których zbudowano owe wspólnoty. Takie kryteria doboru niepokoją, bo wskazują, że prawda ma dla Ciebie pojęcie płynne i jest plastyczna. Wiesz chociaż kim był Luter i jakie miał poglądy?

Cytuj:
Problem jest taki, co już pisałem, że nawet jak uzyskam unieważnienie to nie stanę się gorliwym katolikiem. Nie zacznę wierzyć w obcowanie świętych, kult maryjny, nie zrezygnuję np. ze stosowania prezerwatyw itp. Dlaczego? Bo nie widzę w tym NIC złego.

Ale widzisz zło w tym, że nie możesz zawrzeć sakramentalnego małżeństwa ponownie. Nie widzisz w tym sprzeczności? Rozwód kościelny nic w Twoim życiu nie zmieni, bo nie chcesz się zmienić. Katolicyzm nie zobowiązuje Cię do przymusowego uczestnictwa w nabożeństwach maryjnych, ani do modlitwy o wstawiennictwo świętych, jednak w kwestiach seksualności jasno stawia warunki i tu decyzja o prezerwatywach wyłącza z sakramentów, skoro przed ślubem Ci to nie przeszkadzało, to w sytuacji rozwodu to użalanie się wskazuje na to, że to co boli, to nie brak dostępu do sakramentów, tylko sobie tego nie chcesz uświadomić.

Cytuj:
To lepiej chodzić co miesiąc do spowiedzi i np. opowiadać, że stosuje się prezerwatywy, obiecywać poprawę i wyrażać żal tylko po to, by za miesiąc powtórzyć ten sam grzech? Wiem, że wielu katolików tak robi. Czy oni też pójdą do piekła tak jak - przez życiowe perypetie - rozwiedzeni ludzie w ponownych związkach?

Znowu wykorzystujesz argumentum ad populum. To nie jest temat o tym, co robią inni, tylko o Tobie. Chcesz być uczciwy, więc zacznij brać za siebie odpowiedzialność bez ukrywania się za innymi. Jednym z podstawowych warunków spowiedzi jest żal za grzechy i postanowienie poprawy. Jeżeli wyznajesz grzech z myślą o tym, że po weekendzie kupisz prezerwatywy i będziecie się kochać z żoną, to taka spowiedź jest nieważna, zatem i komunia jest przyjmowana świętokradczo. To, że inni tak robią, nie jest usprawiedliwieniem przed Bogiem, a jedynie usprawiedliwianiem swych uczynków. Nie wiem też, czy jesteś świadom jaki odsetek wiernych przyjmuje komunię świętą, polecam sprawdzenie i wyciągnięcie wniosków.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Cz paź 17, 2019 18:49
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 69 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL