a leczył Bóg dzięki jego modlitwie..

Dopytuję, bo istotne czy WOSS słuchał jakichś chrześcijańskich charyzmatyków, czy "nauczycieli" kultur/religi wschodu, np. reiki

A "eksperci" forumowi to w której są z tych grup ?

I po co się tak dopytujesz???
Boga trzeba słuchać, a nie ludzi ...

A zupełnie poważnie, to zgadzam się, że jeśli nie jest to złudzenie samego Vossa to opis wygląda niepokojąco. Darów Bożych nie uzyskuje się metodą próbowania.

Problemem nie jest sam dotyk. Masz rację, mały kwiatku, Jezus dotykał. Błogosławieństwo też często odbywa się z dotykiem... Niemniej to nie ręce leczą i nie człowiek, tylko Bóg. Zawsze i w każdym przypadku.

Myślę, że nie warto bronić każdej nadnaturalnej sprawy pod hasłem "uzdrowienie". Nie można negować możliwości działania szatana i ludzkich złudzeń...

Witam serdecznie
Mam wspaniałą wiadomośc dla Was
Po namowie naszego proboszcza poddałem sie badaniom u duchownego zakonnika o wielkim autorytecie z tytułem doktora nauk teologicznych, zajmuje się też egzorcyzmem. Po wstępnej rozmowie, która trwała całą godzinę ojciec testował mój dar w praktyce. Stwierdził, że mam najprawdziwszą boską moc uzdrawiania. Zaproponował mi współpracę na terenie kościoła. Do tej pory robiłem to tylko w rodzinie. Jestem zdecydowany pomagać ludziom.

Cała ta scenka to fikcja, albo ksiądz przebieraniec.Obstawiam, że to pierwsze.
Bo żaden ksiądz, nawet kiepski, nie wystawiłby nikomu certyfikatu na to,że ma najprawdziwszą boską moc uzdrawiania. Coś takiego w KK nie istnieje.

Dodam, że takie coś nie istnieje także poza Kościołem
Nikt nikomu nie wystawia takich certyfikatów

VOSS, prześledziłem dziś wszystkie Twoje, nieliczne w sumie posty od połowy czerwca br., bo wtedy zawitałeś na forum. Uderzyło mnie, że część z tych postów skupionych na zarobkach duchownych kapelanów wojskowych nie emanuje wiarą i radością z tego, że posługa chrześcijańska dociera do polskiego żołnierza. Odniosłem wrażenie, ze martwi Cię, że kapelani istnieją i że pobierają zarobki przewidziane przez budżet dla wojskowych.
Czy takie nastawienie do duchownych nie przeszkadza Ci w realizowaniu prawdziwej boskiej mocy uzdrawiania?

Z szacunkiem, pozdrawiam serdecznie

Moja kuzynka mając 36 lat zachorowała na raka piersi. Zgłosiła się do lekarza, podjęła laczenie. Znajoma doradziła jej bioenergoterapeutę w dużym mieście rzekomo współpracującego z lekarzami, klinikami medycznymi itp,itp. Poczuła się podobno lepiej przez krótki czas. Ten człowiek (bez żadnych badań) ją zapewnił że nie ma raka, i zabronił stosować chemię i ogólnie przerwać kurację zastosowaną przez onkologa. Posłuchała go. Oczywiście złośliwy nowotwór rozwijał się dalej, po pół roku zmarła. Gdyby nie "terapia" tego szalatana, prawdopodobnie żyłaby do dziś.
Uważam że tego rodzaju "terapia" jest dozwolona o ile poprawia samopoczucie chorego i przywraca nadzieję, ale nie może zaburzać działań medycyny konwencjonalnej, lub jej przeszkadzać. Pozdrawiam

Masz na myśli zastosowaną przez niego terapię, czy brak terapii medycznej?
I czy masz dowody, lub choćby racjonalne przesłanki, na prawdziwość swojej tezy?

Zarówno etyka, jak profesjonalizm zawodowy bioenergoterapeutów wymaga od nich współpracy z medycyną, W konkretnych przypadkach, gdy obraz energetyczny wskazuje, że terapia medyczna nie idzie w pożądanym kierunku, bioenergoterapeuta, zgodnie z prawem, powinien przekazać tą informację lekarzowi i jeśli to możliwe, porozmawiać z nim o tym.

Tzw. chemia antynowotworowa jest jednym z najcięższych dopustów dla ciała człowieka, mówią o tym wyniki powikłań po tych zabiegach, jak też zestaw przeciwwskazań do tej terapii.

Dość powszechnie uważa się, ze działania bioenergoterapii i "chemia" antynowotworowa są działaniami sprzecznymi, właśnie dlatego, że ta chemia jest śmiercionośna dla normalnego rozwoju biologicznych komórek.
Bioenergoterapeuci widząc pacjenta w trakcie terapii chemicznej, albo odmawiają swojego udziału w uzdrawianiu pacjenta, albo odkładają to na czas po zakończeniu tej terapii.

O wezwaniach pacjentów do zaniechania terapii medycznej raczej nie słyszałem, to są jakieś patologie. Owszem, konsultacja bioenergoterapeutyczna może skutkować modyfikacją terapii medycznej, jednak powinno to się odbywać we współpracy z lekarzem prowadzącym.
Zazwyczaj wsparcie bioenergoterapeutyczne ogranicza się w takich przypadkach do dodania energii choremu, by jego organizm miał siłę poradzić sobie z chorobą.

Niektórzy bioenergoterapeuci polegają przede wszystkim na modlitwie a dopiero potem na działaniu energetycznym. Jako katolik uważam, że ich działania, zabezpieczone klamrą "ZGODNIE Z WOLĄ BOŻĄ" , nie powinny budzić żadnych wątpliwości natury etycznej.

U nas na wsi ks. proboszcz cieszy sie wielkim autorytetem moralnym, darzymy go wielkim szacunkiem. Jest skromny i nigdy nie mówi o pieniądzach.
Wspomiał w rozmowie ze mną o niektórych duchownych co zapomnieli o posłudze i poświęceniu. To bulwersuje, każda istota ma prawo do godnrgo życia ale nie ponad stan.
Ja żyję skromnie. Pomagam swojej bliskiej rodzinie i nie biorę za to nic.
Bóg mi za to zapłaci.

Na kim/czym testował?.....
Co sprawiło, że zmieniłeś swoja opinię o księżach - księża jak zwykle się mylą i ciągle zmieniają zdanie....może egzorcysta też się myli?

Pewne rzeczy są do sprawdzenia. Jeśli zastosowano w reklamie przedsiębiorstwa kłamstwo, albo przekroczono dozwolone środki marketingowe, przekonywujące nieprawdziwie o możliwościach terapeuty, które nijak nie wynikają z jego zawodu, jeśli są dowody, że siostra porzucając terapię medyczną kierowała się namową bioenergoterapeuty, można skutecznie skarżyć w sądzie te sytuacje. Pod warunkiem, że można przedstawić dowody na prawdziwość swoich tez.

Klasyfikacja zawodów przynosi opisy zawodów publikowane sukcesywnie przez Ministerstwo Pracy. W zwodzie "bioenergoterapeuta" wyraźnie czytamy:
(Do zadań zawodowych bioenergoterapeuty należą, min.



http://www.praca.gov.pl/pages/klasyfika ... dow_id=998



Zawodowa terapia bioenergetyczna jest dozwolona na warunkach przewidzianych w opisie zawodu. Zakres działań zawodowych w tym zawodzie jest zawarty w urzędowym opisie zawodu i jest znacznie obszerniejszy od tego, co podałaś.
Bioenergoterapeuci nie tylko zapewniają lepsze samopoczucie, oni zajmują się uzdrawianiem.

Ponieważ to sprawa znacznie ważniejszego kalibru niż kosmetyczny masaż, lub przyjmowanie kapsułek z żurawiną dla polepszenia poziomu witaminy C, warto odróżniać zawodowych bioenergoterapeutów od amatorów zwanych czasem bioterapeutami.

Jeśli na rynku występuje osoba bez kwalifikacji zawodowych, na wstępie pojawia się pytanie, dlaczego nie zdecydowała się ona wyszkolić w zawodzie i poddać egzaminowi a następnie nadzorowi rzemieślniczemu. Można zadać to pytanie uzdrowicielowi i przeanalizować to, co nam odpowie.
Trzeba też pamiętać, że oprócz zawodowych bioenergoterapeutów, których nie jest wiele na rynku, pojawiają się w usługach bioterapeutycznych najróżniejsi uzdrowiciele, charyzmatycy, itp. przez nikogo nie sprawdzeni, nie kwalifikowani. Nazywa się ich dla odróżnienia od "zawodowców" - bioterapeutami. Powierzanie tym ludziom sprawy zdrowia, życia i śmierci siebie lub osób najbliższych obarczone jest dużym ryzykiem.
Działalność tego typu jest wolna, co oznacza, że każdy może ją prowadzić bez specjalnych świadectw, certyfikatów, zaświadczeń.

Jeżeli jednak zdarzyłoby się jakieś nieszczęście, a zarzuty dotyczyłyby działań terapeutycznych, sąd powoła ekspertów, którymi są zawodowi bioenergoterapeuci, biegli w zawodzie.

Alus ty jak zwykle się czepiasz uczciwego człowieka, zapewne bardzo i to bardzo zazdrościsz tego daru bożego.

Bardzo zazdroszę ....."daru Bożego" który można sobie wytrenować a omylni księża potwierdzają....

Popieram twoją wypowiedź. Daru Bożego nie można wytrenować,
Chciałbym uzupełnić tę wypowiedź o jedną sprawe, ktora wydaje mi się ważna.
Czy jakakolwiek umiejetność nadzwyczajna jest charyzmatem? Jaka jest różnica pomiędzy charyzmatem a umiejetnością nadzwyczajną? Obydwa te zjawiska ujawniają pewne moce, które zdają się być nadprzyrodzone, zwłaszcza kiedy osoba obdarzona nadzwyczajna zdolnoscią (medium) jest nawiedzona a jej moce są przez to zwiększone.
Charyzmat nie jest znakiem świętości i może być udzielony nawet jakiemuś draniowi. Przykłady mamy w Biblii. Tak więc rozeznawanie nie może dokonywać się na podstawie podmiotu jaki dysponuje taką mocą, na podstawie jego świętości.

Należy powiedzieć, że mediumiczność (umiejętność nadzwyczajna) jest habitusem, podczas gdy charyzmat nie jest czymś, co posiada się na stałe. Jeśli ktoś głosi, że ma charyzmat uzdrawiania i może posługiwać się nim kiedy tego chce, jest medium a nie charyzmatykiem. Podobnie rzecz wygląda w przypadku tego, który głosi, że ma charyzmat wiedzy, poznania, rozeznawania duchów, itd. … Czy to charyzmat czy raczej jasnowidzenie a nawet spirytyzm? Wydaje mi się, że mamy dzisiaj do czynienia z wielkim pomieszaniem w tej dziedzinie tak u poszczególnych osób jak i w niektórych grupach Odnowy Charyzmatycznej