Ja tylko krótko- Wojen, dzięki Tobie odkryłem w sobie prawdziwego maga. Zawsze, gdy stoje na światłach i widzę, że samochodom wskakuje czerwone, myśle sobie, żeby teraz było zielone i... Jest zielone! Kurde, poczułem się boski

Pamiętaj tylko, że w świetle katolickich przepisów popełniasz takim postępowaniem ciężki grzech! Tylko nie zapominaj o poprzedzającym żółtym!

Problemem dla początkującego maga jest często popadanie w paranoję i interpretowanie (zbyt) wielu wydarzeń wokół siebie jako skutek swojej mocy. W psychologii nazywa się to myśleniem magicznym. Wynikać potem może z tego, że mag zacznie uważać się za lepszego od innych ludzi, za kogoś kto ma wielką moc lub jest jakiegoś rodzaju wybrańcem. Takie zachowanie jest wśród magów chaosu uznane za chorobę i nazywane jest magobą.
To tak w kwestii tych świateł

Nie ma białej i czarnej magi, wszystko to jedno wielkie (censored), w które lapiej nie wdpnąć, że tak się wyrażę.

Powyższy przykład dobitnie pokazuje, co się dzieje, gdy dzieciaki zabieraja się za coś, do czego nie dorosły.

Z magią jest jak z seksem - NIE DLA DZIECI.

I w tym przypadku nie chodzi jedynie o sam wiek.

Nie zawsze jesteśmy tym kim byśmy chcieli być. Ja wyboru specjalnie nie miałam.

Pozwole sobie pozostać przy swoim zdaniu. Poniewaz nie ma ludzi uzdolnionych magocznie. nie ma DARÓW. Magia nie istnieje sama z siebie. To żaden talent. Magia to metoda rozumienia świata. Jak fizyka, chemia... To, co wiele ludzi uwaza za wrodzony talent magiczny, nazywa sie po prostu wyjatkowa wrazliwościa zmysłów na bodźce swiata zewnętrznego. MOżemy nazwać to chorobą. Albo talentem. W zalezności, jak kto woli.

Pisząc o talencie miałem na mysli wrazliwośc zmysłów a nie jakis specjalny "talent magiczny", zeby była jasność.

A ja pisząc o tym, ze nie każdy decyduje o swojej przyszłości nie mam na myśli "talentu" magicznego, a np. świrów. Świrów? Czy nie mało ich chodzi po ziemi?

No... to powinnaś zaznaczyć, że chodzi o ludzi z problemami psychicznymi, bowiem kontekst wątku sugeruje coś innego.

Ale owszem, masz rację, nie wszystko zalezy od nas. Wiele rzeczy przydarza się nam niezaleznie od naszej woli. Takie zycie.

Ja zaś powiem, ze WSZELKIE odmiany stosowannia zarówno "magii" jak i "radiestezji" (oraz innych form "szamaństwa") nie mają uzasadnienia ani naukowego ani logicznego ani żadneego związku ze zdrowym rozsąkiem.
"zdolności" czasem zanikają (tzw. "efekt zanikania" ) pozostaje zaś coraz silniejsze uzależnienie od "praktyk".
Ja proponuję zerwać ze świństwem czym prędzej - począwszy od Spowiedzi.
W bardziej "zaawansowanych" przypadkach niezbędna pomoc katolickiego egzorcysty

pytanie - wierzycie w przesady np. rozsypana sol, czarny kot, 13?

p.s. w Biblii o nich ie pisza

Niegdyś wierzyłem - przestałem w to wierzyć po tym gdy przekonałem się jaki bezsens z tym jest związany.
Unikać należy bowiem nawet "pozorów zła" - a wiara w rozsypaną sól, czy "czarnego kota" nie ma nie tylko nic wspólnego z racjonalnym myśleniem ani sprawwami Wiary przekazywanymi przez Kościół ani ze zdrowym rozsądkiem.
Zaś wiara w "magię kotów" daje się łatwo obalić o naukę (szczególnie wyczulone zmysły zwierzęcia będącego drapieżnikiem) - jest natomiast często przyczynkiem do znęcania się nad tymi przepięknymi i bardzo pożytecznymi zwierzętami