Autor |
Wiadomość |
sim_pet
Dołączył(a): Wt sie 23, 2005 19:22 Posty: 120
|
Leszku śmiesz mnie nazywać sekciarzem a sam chcesz wprowadzić do kościoła jogę 
_________________ Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła!
|
So wrz 17, 2005 22:42 |
|
|
|
 |
sim_pet
Dołączył(a): Wt sie 23, 2005 19:22 Posty: 120
|
Cytuj: - To samo dotyczy słów - dodaje o. Jan. - Bóg zna nasze myśli i nie potrzebuje przemówień. Niech nasza modlitwa będzie prosta.
Jako mantrę (słowa powtarzane w czasie medytacji) zaleca stosowane już przez Ojców Pustyni “Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu” albo “Maranatha” (Przyjdź Panie). Moc słowu nadaje oddech. Tylko ten panuje nad ciałem i umysłem, kto panuje nad oddechem
"A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani" (Mat.6:7).
_________________ Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła!
|
So wrz 17, 2005 22:54 |
|
 |
Maja
Dołączył(a): So paź 15, 2005 15:12 Posty: 2
|
Jestem na tym forum po raz pierwszy, więc zacznę od tego, że wszystkich serdecznie wtam
A co do jogi, interesowałam isę swego czasu trochę religiami wschodu i ćwiczyłam jogę przez kika miesięcy. Negatywnych skótków, ani fizycznych, ani duchownych jakoś u siebie nie odkryłam z tego powodu.
Moria napisał(a): Joga jest zawsze jak piszesz "pogańska". Całkowicie sprzeczna ze światopoglądem chrzescijańskim. Chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z naturalizmem, panteizmem. Joga powoduje okreslone skutki - juz chyba przeczytałeś jakie. Skutki te wiążą sie także z otwieraniem na okultyzm - co jest niebezpieczne i sprzeczne z nauka Kościoła.
Pojęcie "pogaństwa" pierwotnie odnosiło się wyłącznie do kultów starożytnej Grecji i Rzymu. Znacznie później zaczęto w ten sposób określać wszystkie wyznania niechrześcijańskie, co, moim zdaniem, jest sporym nadużyciem. Ale eśli już chcesz traktować jogę i hinduizm jako "pogaństwo" w opzycji do chrześcijaństwa, to warto sprecyzować o jakie zagrożenia z tym związane konkratnie ci chodzi. Bo trochę trudno porównywać wierzenia Greków i Hindusów... Co do tzw. otwierania isę na okultyzm - osobiście tego jakoś nie uświadczyłam. Chyba =, że okultyzmem nazywasz każdy rodzaj duchowości niewywodzący się bezpośrednio od chrześcijaństwa. Moria napisał(a): Ojcowie pustyni nigdy nie zalecali "mantry". Ponieważ mantra to jest czesto przywoływanie jakiegoś bóstwa pogańskiego.
Czy mogłavbym wiedzieć z jakoego źródła to wxiąłeś  Z tego, co się orientuję, mantry słuźą przede wszystkim medytacji. Nawiasem mówiąc w chrześcijaństwie, a konkretniej w katolicyźmie podobną rolę spełniają powtarzane wciąź słowa np. litanii czy różańca. Codzi w nich przecież o przejście w pewien stan medytacyjny, w czym pomocne jest wielokrotne powtarzanie tych samych słów modlitywy. Oczywiście nie twierdzę, że mantry i różaniec to to sam0 - zwracam tylko uwagę na zastosowanie podobnej techniki. Moria napisał(a): Ojcowie pustyni nigdy nie proponowali jogi czy zen. Modlitwa Jezusowa ma zupełnie inny kierunek niz powtarzanie mantr. Powtarzanie mantr wraz z odpowiednim ułozeniem ciała i regulacją oddechu do rozpłyniecia się, wycofania z rzeczywistosci , osiągnięcia stanu zlania ze wszechświatem. Dąży do osiągnięcia stanu zwanego nirwaną - przezwyciężenia wszelkiego dualizmu, odrębności.
Moria, mieszasz tu buddyzm z hinduizmem. Pojęcie nirwany pochodzi z buddyzmu. Joga- jeśli już chcesz ją traktować całościowo jako pewien system filozoficzno -religijny - to jedna z ortodoksyjnych szkół hinduizmu. Oczywiśćie pewne ćwiczenia wywodzące sie z jogi (która, nawieasem mówiąc jest znacznie starsza niż sam hinduizm) są wprawdzie wykorzystywane również w buddyzmie a także w innych szkołach hinduizmu (i nie tylko), ale to dość skomplikowana kwestia. Moria napisał(a): Modlitwa Jezusowa to wzywanie Jezusa, wiedząc, że to On jest Panem, to prośba o łaskę, o zmiłowanie. I tutaj jesteśny we dwoje. Modlący się i Pan Jezus. Zdajemy sobie sprawe z naszej odrębnosci i liczymy na łaskę. Czyli stajemy ubodzy przed Panem, a nie próbujemy przy pomocy technik pochodzących z dalekiego Wschodu roztapiac się, uciekac od rzeczywistości i zapewniac sobie pseudomistyczne wrazenia.
No dobrze, ale jakoś nie widzę żadnego powodu, dla którego nie miałabym uprawiać jogi jako pewnego zestawu ćwiczeń relaksacyjnych. W dodatku nie istnieja chyba żadna lepsza metoda na kręgosłup - juą po kilku zajęciach z jogi ból pleców przeszedł mi jak ręką odjął.
Poza tym traktujesz jogę jako pewną religię. Tymczasem same ćwiczenia wywodzące się z jogi są powszechnie stosowane np. na lekcjach wf-u (np stawanie na głowie czy świeca) i jakośnie słyszałam, żeby z tego powodu rzesze nieszczęsnych uczniów były nawiedzane przez siły nieczyste  .
Pozdrawiam
_________________ "Uczyć się! Uczyć!" - Lenin
"Lenić się! Lenić!" - Uczeń
|
N paź 16, 2005 13:51 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Maja
"Nie zapominajmy też, że mantry hinduskie – podawane w rytuałach inicjacyjnych – są imionami bóstw. Niektórzy twierdzą, że można bez obawy praktykować tę czy inną medytację niechrześcijańską. To niemożliwe. Bowiem w czasie rytuału inicjacyjnego otrzymuje się imię bóstwa hinduskiego i trzeba je powtarzać bez przerwy. Wspomniałem już, że mantry te stopniowo się wydłużają. W tłumaczeniu z sanskrytu brzmią one mniej więcej tak: "składam cześć i oddaję hołd bóstwu o takim a takim imieniu". Jakże więc chrześcijanin – uznający Jezusa i adorujący Go – może w swej medytacji wielokrotnie powtarzać mechanicznie mantry na cześć jakiegoś bóstwa!
Niektórzy twierdzą, że jest to dobre wprowadzenie do modlitwy chrześcijańskiej. Jakże może nim być ciągłe składanie hołdu jakiemuś bożkowi! Nawet jeśli praktykuje się to nieświadomie, jest to najzwyklejsze bałwochwalstwo."
Żródło: http://www.stos.opoka.org.pl/verli.html
Odpowiedź na inne zastrzezenia znajdziesz pod wyżej wymienionym adresem - świadectwo to było już cytowane w tym wątku.
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Wt paź 18, 2005 10:10 |
|
 |
Maja
Dołączył(a): So paź 15, 2005 15:12 Posty: 2
|
Moria napisał(a): [b]"Nie zapominajmy też, że mantry hinduskie – podawane w rytuałach inicjacyjnych – są imionami bóstw. Niektórzy twierdzą, że można bez obawy praktykować tę czy inną medytację niechrześcijańską.
Po pierwsze - mowa tu o niektórych] mantrach. Mantry hinduski i buddyjskie są baaaaardzo różnorodne - najkrótsze mają np. postać zaledwie jednej sylaby i obawiam się, że zacytowane przez ciebie tłumaczenie byłoby w stosunku do nich, hmmm lekką nadinterpretacją.
Po drugie - joga nie musi się bezpośrednio wiązać z wymawianiem jakichkolwiek mantr. Sama chodziłam na zajęcia z jogi, które polegały po prostu na wykonywaniu ćwiczeń. A co do klasycznego systemu jogi - wśród tzw. ośmiu stopni Jogi Królewskiej (bodaj najstarszej z uprawianych do dzić odmian tego systemu) nie ma nakazu odmawiania mantr. To raczej praktyka buddyjska.
Po trzecie - zwróciłam uwagę na pewne podobieństwa między mantrami a modlitwami chrześcijańskimi. Nie twierdzę, że można je traktować jako coś wymiennego. Szczerze mówiąc nigdy zresztą nie praktykowałam medytacji dalekowschodniej (która zresztą ma również odmiany, w których nie nie występują mantry).
Po czwarte - pojęcie tzw. boga w religiach hinduskich i różnych odmianach buddyzmu (ktrych zresztą nie należy raczej ze sobą mieszać, co obecni tu dyskutanci dość nagminnie czynią) znacznie odbiega od pojęcia boga w chrześcijaństwie czy w ogóle w religiach monoteistycznych.
Pozdrawiam
_________________ "Uczyć się! Uczyć!" - Lenin
"Lenić się! Lenić!" - Uczeń
|
Wt paź 18, 2005 19:01 |
|
|
|
 |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
sim_pet napisał(a): Cytuj: - To samo dotyczy słów - dodaje o. Jan. - Bóg zna nasze myśli i nie potrzebuje przemówień. Niech nasza modlitwa będzie prosta.
Jako mantrę (słowa powtarzane w czasie medytacji) zaleca stosowane już przez Ojców Pustyni “Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu” albo “Maranatha” (Przyjdź Panie). Moc słowu nadaje oddech. Tylko ten panuje nad ciałem i umysłem, kto panuje nad oddechem "A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani" (Mat.6:7).
ale tak samo "odklepuje sie" formułki np na różańcu mechanicznie przesuwajac koraliki - i jak to sie ma do tej "wielomównosci"? Czemu jedno odklepywanie ma byc złe, a inne dobre?
_________________ "Pogańsk knędz, siln wielmi, sjedę w Wislech, rągasze sę christjanom i pakosti diejaasze"
|
Śr paź 19, 2005 17:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zastanawiające, że w kilku tematach mowa wciąz o tym samym .... viewtopic.php?p=60560#60560 Wojen, proszę przeczytać to wyjaśnienie i nie kontynuować tego wątku , tylko skoncentrować się na jodze - i pytaniu, czy może być chrześcijańska ( zakładam jednak, że odpowiedź na to pytanie wymaga znajomości wiary katolickiej)
|
Śr paź 19, 2005 18:08 |
|
 |
mushin
Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09 Posty: 339
|
Po co ma byc katolicka?
Po prostu neutralna. Zestaw cwiczen. Skoro uzywaja ja buddysci czemu nie moga katolicy?
M
|
Śr paź 19, 2005 19:08 |
|
 |
Wojen
Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17 Posty: 467
|
Wybacz baranku, nie jestem w stanie ogarnąc całego forum, a ty go znasz od podszewki
a co do jogi chrzescijańskiej - jeśli może być chrzescijańskie malowanie pisanek, będące pierwotnie praktyką magiczną, to czemu joga nie mogłaby się taką stać? W tradycji chrześcijańskiej przyswajanie obcych wzorców jest na porzadku dziennym, nie byłoby więc to nic nazdzwyczajnego. wystarczyłoby, ze nadalibyście tej jodze nowa symbolikę i nowe znaczenie, możenawet nazwę (zamist jogi - jozua) i z czasem ludzie zapomnieliby o pirwowzorze. Oczywiscie w XXI w. taki manewr byłby o wiele trudniejszy niz w średniowieczu, ale na pewno wykonalny.
_________________ "Pogańsk knędz, siln wielmi, sjedę w Wislech, rągasze sę christjanom i pakosti diejaasze"
|
Cz paź 20, 2005 1:53 |
|
 |
MaBi
Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 13:48 Posty: 249
|
Wczoraj przeglądałąm płytkę z ćwiczeniami pilates. Kobieta pokazująca ćwiczenia zaczeła od wyjaśnienia, że jednym ze źródeł tych ćwiczeń jest joga, tzn. że zostały wykorzystane jej elementy. Przy jednym z ćwiczeń (nie oglądaląm calosci, trwa ponad godzinę, więc może nie tylko przy jednym) powiedziała, że odechy są wlaśnie z jogi.
Pani nie zrobiła na mnie dobrego wrazenia. Ale to nieistotne. Nie chcę tych ćwiczeń wykonywac nie tylko dlatego, ze sa trudne, ale nawet nie chce próbować z okazji tej jogi. Co Wy na to?
|
Pn lis 28, 2005 17:55 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cytuj: Wczoraj przeglądałąm płytkę z ćwiczeniami pilates. Kobieta pokazująca ćwiczenia zaczeła od wyjaśnienia, że jednym ze źródeł tych ćwiczeń jest joga, tzn. że zostały wykorzystane jej elementy. Przy jednym z ćwiczeń (nie oglądaląm calosci, trwa ponad godzinę, więc może nie tylko przy jednym) powiedziała, że odechy są wlaśnie z jogi.
Pani nie zrobiła na mnie dobrego wrazenia. Ale to nieistotne. Nie chcę tych ćwiczeń wykonywac nie tylko dlatego, ze sa trudne, ale nawet nie chce próbować z okazji tej jogi. Co Wy na to?
A ja na to - dobra decyzja
Pozdrawiam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn lis 28, 2005 23:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Moria napisał(a): Moim zdaniem o. Bereza w sposób nieuprawniony łączy duchowość dalekiego Wschodu z chrześcijanstwem. Nie jest to tylko moje zdanie. Jest to błąd, synkretyzm który do niczego dobrego nie prowadzi, a może prowadzić i czesto prowadzi do porzucenia chrześcijaństwa, czy różnych zniewoleń.
A co myslisz Moria o Tomaszu Mertonie - Trapiscie?
|
Wt lis 29, 2005 8:21 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Moria:
Cytuj: Moim zdaniem o. Bereza w sposób nieuprawniony łączy duchowość dalekiego Wschodu z chrześcijanstwem.
Wydaje mi się, Moria, że nie chodzi o. Berezie o łączenie chrześciaństwa z obcą dla niego duchowością, ale o wykorzystanie metod funkcjonujących w duchowości Dalekiego Wschodu w medytacji chrześcijańskiej. Zresztą proponuję Ci zapoznanie się z tekstem, jakie znalazłem na stronach internetowych benedyktyńskie klasztoru w Lubiniu:
http://lubin.benedyktyni.pl/przeczytaj/medytacja.shtm
|
Wt lis 29, 2005 8:32 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cytuj: A co myslisz Moria o Tomaszu Mertonie - Trapiscie?
Za mało znam jego osobę i poglądy - by móc coś o nim napisać
Pozdrawiam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Wt lis 29, 2005 10:28 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cytuj: Wydaje mi się, Moria, że nie chodzi o. Berezie o łączenie chrześciaństwa z obcą dla niego duchowością, ale o wykorzystanie metod funkcjonujących w duchowości Dalekiego Wschodu w medytacji chrześcijańskiej. Zresztą proponuję Ci zapoznanie się z tekstem, jakie znalazłem na stronach internetowych benedyktyńskie klasztoru w Lubiniu: http://lubin.benedyktyni.pl/przeczytaj/medytacja.shtm
Leszku, Janie
Uwazam działalność o. Berezy za szkodliwą. Przeczytałem fragmenty podanych przez Ciebie artykułów. mam pewne zastrzeżenia.
„jednak prawdziwym zadaniem medytacji jest osiągnięcie harmonii ciała, umysłu i ducha. To właśnie mam na myśli mówiąc o pokoju Boga - pokoju, który przekracza wszelkie rozumienie.”
Prawdziwym zadaniem medytacji chrześcijańskiej jest zbliżenie się do Boga .Można go osiągnąc także w stresie, w cierpieniu, w smutku. Ponieważ Bóg słucha nas zawsze, a nie tylko gdy jesteśmy zrelaksowani, w wewnętrznej harmoni itd. Nie może być tak że celem medytacji jest harmonia ciała, umysłu i ducha. Jest to stawianie srodka ponad celem. Celem zawsze jest Pan Bóg, który jest całkowicie transcendentny. Wielu świętych nie posiadało harmoni ciała, umysłu i ducha. Wielu np. bardzo cierpiało całe życie. Czy medytacja odprawiona w stresie, smutku itd. jest gorsza? Oczywiście jest potrzeba uspokojenia, wyciszenia się się przed medytacją. Ale jest to tylko jeden z srodków a nie cel.
„Zapomnijcie na chwilę o znaczeniu mantry, po prostu słuchajcie jej jako dźwięku. Wymawiajcie to słowo w najgłębszych partiach swojego jestestwa, w swoim sercu. Zignorujcie wszystkie myśli, słowa, idee i wyobrażenia. Sztuka medytacji wymaga umiejętności pozostawiania za sobą myślenia, analizowania słów czy wyobrażeń i po prostu bycia wyciszonym, bycia jednością. To praktycznie wszystko, co powinniście wiedzieć, aby medytować.”
To jest już przegięcie. Tu widac dążenie do zawieszenia własnego „ja”. Tu wchodzimy na grunt filozofii wschodu. Kierunek – depersonalizacja i zlanie się w jedność z bogiem. Ale Bóg prawdziwy to z pewnością nie jest.
Po pierwsze: dlaczego nazywać to mantrą? Mantra to typowe określenie z Dalekiego Wschodu. Treścią wschodniej mantry często jest chwalenie bóstw pogańskich. Chrześcijanin nie „mantruje”. Chrześcijanin się modli. Chrześcijanin nigdy nie zapomina o znaczeniu tego co wypowiada do Boga. Nie może zapominać o tym co wypowiada. Jeśli modli się słowami np. Jezu, ufam Tobie – to nie może o tym zapominać – bo kazde słowo w tej formule ma sens, jest wazne. Co to znaczy bycie jednością – chrześcijanin jest w jedności z Bogiem poprzez stan łaski uswiecającej. No i te słowa „To praktycznie wszystko, co powinniście wiedzieć, aby medytować”. Św. Ignacy Loyola bardzo by się zdenerwował, Ojcowie Pustyni też.
"W trakcie medytacji różne pytania będą przychodziły wam na myśl. Po co to robię? Co to wszystko znaczy? Czy powinienem to robić? Czy to mi coś daje? i tak dalej. Pytania te musicie pozostawić za sobą. Musicie przekroczyć ten poziom pytań i podchodzić do medytacji z dziecięcą prostotą: „Dopóki nie staniecie się jak dzieci, nie będziecie mogli wejść do Królestwa Niebieskiego”."
Kolejne przegiecie. Osłabienie ducha krytycyzmu. Pytania są potrzebne i konieczne. Można żartobliwie powiedziec, ze dzieci zadają dużo pytań.
"Jeśli tylko możecie nauczyć się swego słowa i powtarzać je przez 20, 25 lub 30 minut medytacji, powtarzać je od początku do końca trwania medytacji, po pewnym czasie oderwiecie się od swoich idei, pojęć, swoich słów, myśli, od tego zamieszania, które panuje w umyśle przez prawie cały czas. Dzięki wytrwałości i wierności podjętemu zadaniu osiągniecie jasność świadomości."
W medytacji chrześcijańskiej wcale nie chodzi o oderwanie się od pojęć, idei, myśli itd. – a raczej chodzi o myslenie o Bogu (np. medytacja ignacjańska), o słowie Bożym. Kontemplacja jest mniej aktywna i uproszczona – chodzi o miłosne przebywanie z Bogiem, wpatrywanie się w Boga w ciszy i wewnętrznym pokoju. Co to jest „jasność świadomości” – na pewno nie to jest celem medytacji – znowu mamy jakies dziwne wyrażenie, które można róznie interpretowac. Celem jest zawsze Pan Bóg.
Podsumowując:
Moim i nie tylko moim zdaniem łączenie technik wschodnich z modlitwą chrzescijanską nie ma sensu i jest szkodliwe (mozliwość duchowego zniewolenia
Techniki wschodnie mogą doprowadzić do zawieszenia działania „ja” osobowego i idą w zupełnie innym kierunku. Rozumiem że mogą dawac poczucie jakiegos wyciszenia – ale z pewnościa nie jest to pokój o którym mówi Jezus Chrystus. W modlitwie nie chodzi tylko oto, żeby zapewnic sobie przyjemne doznania. Techniki wschodnie bardziej przypominają adoracje własnego „ja” i ucieczkę od rzeczywistości – a nie to jest celem modlitwy chrześcijańskiej. Polecam medytację i kontemplację chrześcijańską (Piszą o nich św. Ignacy Loyola, św. Teresa od Jezusa, św. Jan od Krzyża czy św. Franciszek Salezy) - stajemy wtedy na twardym gruncie i idziemy bezpiecznie.
Pozdrawiam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Wt lis 29, 2005 17:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|