czy masaz tajski jest sprzeczny z wiara?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 warszawa warsaw
jako racjonalista daleko jestem od wszystkiego zwiazanego z duchami i wszystkimi groznymi sekciarskimi religiami - w masazu tajskim nie ma zadnej teorii, jest to masaz tradycyjny, chlopski, przekazywany ustnie z pokolenia na pokolenie, duza czesc terapeutow to nie-czytaci, nie-pisaci i jak najdalsi od wszelkiej masci metafizyki i filozofii.
kazdy masaz tradycyjny niesia z soba pojecia specyficzne do kultury i naturalnej medycyny z ktorej wyrosl - wiele z tych pojec moze miec znaczenie jedynie dla ludzi ktorzy sie urodzili w tej kulturze, z punktu widzenia wspolczesnej medycyny sa one dla nas niezrozumiale. Nie czyni ich to wcale gorszymi - szczegolnie jesli sa skuteczne i dlatego popularne. W Tajlandii jedynymi rodzajam masazu jest masaz tajski i masaz indonezyjski.
to ty, a nie ja, odwolujesz sie do duchow - ja dalem ci tylko porownanie w jezyku ci zrozumialym i uzywajac twoich pojec - ze tak jak ksiazkowe teorie masazu tajskiego niewiele go przyblizaja czytelnikowi tak samo ksiazki pisane przez teologow (nawet ultra-katolickich) nie wiele sa w stanie przyblizyc idei bogow niewierzacemu. Tego masazu, i tych bogow, opisywanych w ksiazkach, trzeba tak czy inaczej doswiadczyc, zeby sie do nich przekonac.
Ja doswiadczylem tego masazu na wlasnej skorze, ty doswiadczylas bogow w swoim umysle. Nie wypowiadam sie o bogach, bo to nie moja dzialka, nic o nich nie wiem i nie chce wiedziec.
|
So maja 27, 2006 11:01 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cóż - dla chrześcijanina priorytetem nie powinna być skuteczność. Priorytetem powinna być wierność Bogu i Jego nauce. I odmowa w sytuacji, gdy ktoś mu proponuje "doświadczanie innych bogów".
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So maja 27, 2006 12:34 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Jo_tka.
To co medyczne - medykom, to co boskie - Bogu. Ja nie jestem po stronie sekt, znachorów, szarlatanów itd.
Jeszcze raz.
Współczesna medycyna oficjalna (nie bezinteresownie przecież, vide firmy farmaceutyczne) uważa się za wyrocznię. Jednak nie wszystko już zostało zbadane, opisane i zaaplikowane. Chciało by się powiedzieć: Więcej pokory. Bo co chwilę widać rezultaty tej niewiedzy i wynikającej z niej bezradności (np. nowotwory).
Również wielu ludzi Kościoła (przecież nie cały Kościół, nie ma takiego oficjalnego dokumentu Watykanu jak np. są w sprawie ochrony życia poczętego) to co niepoznane, pochopnie kwalifikuje jako przejaw działań szatana lub co najmniej jako podejrzane. Też takim ludziom wypada powiedzieć: Więcej wiary w sprawczą moc Boga. I w sensowność Jego Planu - mimo, że jest dla nas niepojęta.
To nie wątek filozoficzny. Dlatego krótko. Odrzucamy (najczęściej zadufani w sobie naukowcy) coś co jest dziś dla nas niepowtarzalne, nie poddające się naukowemu eksperymentowi. Bo jest FENOMENEM. Ale to tylko skutek naszej ludzkiej ograniczonej percepcji powoduje, że coś uważamy za fenomen, a coś innego nie. Naprawdę, wszystko jest fenomenem. Każde zdarzenie, w czasie i przestrzeni, jest niepowtarzalne.
Dlatego odrzucanie czegoś (np. (wy)praktykowanych przez stulecia metod leczenia) dlatego, że nie rozumiemy mechanizmu lub dlatego, że ktoś wiąże to ze swoją inną niż nasza wiarą, jest zwyczajnie nieroztropne. A roztropność to przecież jedna z cnót wymagalnych w katolicyzmie.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
N maja 28, 2006 5:36 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Jotka ma rację
pozdrowienia
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
N maja 28, 2006 11:21 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Nie odniosłem się do tej wypowiedzi.
jo_tka napisał(a): Cóż - dla chrześcijanina priorytetem nie powinna być skuteczność. Priorytetem powinna być wierność Bogu i Jego nauce. I odmowa w sytuacji, gdy ktoś mu proponuje "doświadczanie innych bogów".
Bo nie mam co kwestionować. Pełna zgoda. I nie ma w twoim stwierdzeniu żadnej sprzeczności z moją poprzednią wypowiedzią, która nawiązywała do naszej wsześniejszej wymiany poglądów.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
N maja 28, 2006 17:33 |
|
|
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Stanisław Adam Cytuj: Na tym właśnie polega problem. Na ubieraniu naturalnych (a więc: bożych darów) właściwości organizmu - całej psycho-fizjologii - w magiczne, okultystyczne czy religijne uzasadnienia.
krótko mówiąc Stanisławie gdy pojedziemy z pigułka do Indii na przykład nie zaaplikujemy jej tym osobom dopóki nie stworzy się jakiegoś nowego bożka który "włada pigułką" jak to rozumie z tekstów Konecznego i polegając na nim my róznimy się tym ,iż możemy wziąść pigułkę albo jako naukowe ziszczenie naszej wiedzy w walce z chorobą albo jako to plus ofiarowanie siebie Bogu [każda okazja jest dobra ]
drugą kwestią jest podkładanie nie religijne ale erotyczne co ja pisałem...
ale myśle, że się rozumiemy doskonale tutaj jako katolicy
oczywiście masaż tajski zapewne jest z Tajlandi? jak sama nazwa wskazuje no cóż buddystów jest tam dość sporo... powiązania więc niejako widać z Indiami dlatego też sa takie poplatania z pomieszaniem religijne plus prawie nauka 
wydaje mi się , ze to zdeprawowani ludzie z Europy lub Ameryk dodali część erotyczna tutaj w naszych czasach to trudno bedzie to zlokalizować no chyba, że ktoś ma dowody na to, ze pradziwi Tajowie buddyści lubia takie rzeczy...
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Wt maja 30, 2006 18:09 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|