Słowianin - nie można być naraz politeistą i chrześcijaninem. Chrześcijanin, który wyznaje innych bogów, ma problem. Dużo większy niż magia. I oczywiście możesz się z tego natrząsać, tylko sensu w tym nie ma za grosz...

To ty sugerowalas ze naraz Boga chrzescijanskiego i innych? Fakt absurdalne.

Chyba jednak zacytuję:





A może dało by się poprosić o przeczytanie dwuzdaniowego postu ze zrozumieniem PRZED jego skomentowaniem? Nie wierzę, że przekracza to Twoje możliwości...

Przeczytalem, poprostu dopiero po tym poscie zrozumialem o co ci chodzilo. Te dwa zdania bylo widzocznie za malo.

Mam kuzynkę wikankę, czy neopogankę i czarownicę jak kto woli. Ma męża, też wikan. Wzięli ślub - wikański. Mają fretkę (o wyznaniu owej nic mi nie wiadomo ), mają dziecko (za małe by wyznawało cokolwiek) Fajna, kochająca się rodzina. Niektórzy biorą ich za satanistów (bo jak to tak pentagram na szyi, który jest symbolem żywiołów), białą magię kuzynka moja praktykuje. Nie jest opętana przez nic, nie lata na miotle i nie spółkuje z diabłem. Co więcej diabeł jako taki nie występuje w tym wierzeniu. Etyka wikańska zakłada, że nikomu za pomocą magii nie powinno się szkodzić (prawo trójpowrotu: cokolwiek uczynisz dobrego, czy złego, wróci do ciebie po trzykroć). Z mojego punktu widzenia wiara jak każda inna - nie jestem osobiście zainteresowana jakkolwiek nikomu nic nie narzucają, czego o innych religiach, czy wyznaniach nie można powiedzieć (owszem, to była aluzja).

Jo_tka ma w zasadniczo racje w jedenj kwestii - zagadnienia dotyczace wierzen Slowian, rodzimowierstwa (w tym magii czy raczej czarostwa w wymienionym systemie wyznaniowym) omawiane sa np. tu: http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?t=17317 lub tu: http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?t=6193.

Wracajac natomiast do tematu... Podzial na tzw. czarna i biala magie jest stosunkowo pozny... Generalnie pozwole sobie natomiast przytoczyc fragmenty pewnej dyskusji z innego forum odnosnie tego czym zajmują się osoby takie jak żercy, ofiarnicy, drzewici, szamani i druidzi? Odwołują się oni do mocy lub pewnych sił, które nie zostały w jednoznaczny sposób opisane i zbadane przez naukę, a która niezaprzeczalnie istnieją. Wkraczają oni w sferę energii, o których istnieniu jesteśmy przekonani bardziej intuicyjnie niż naukowo... Magia... Osobiście uważam to określenie za popularne i b. wygodne dla ogólnego opisu zagadnienia, ale zdecydowanie nie wystarczające dla głębszych analiz. Dodatkowo wokół tego terminu narosło mnóstwo stereotypów, wynikłych z wykorzystania go w sztuce popularnej: literaturze, filmie, grach komputerowych i innych mediach. Utarło się np. powszechnie że magie podzielić możemy na czarną lub białą (w "głębszych" opracowaniach dodatkowo na szarą), a tak naprawdę moc do której się sięga jest zawsze ta sam... To czy jest czarna czy biała (tudzież szara) zależy wyłącznie od celu, do którego zostanie użyta. Inny aspekt to kwestia samej owej mocy. Jest to pewien aspekt otaczającej nas natury, wszechświata, który ma stosunkowo szeroki zakres - do innego jego obszaru sięgamy (chcąc uzyskać pewien efekt) bezpośrednio wykorzystując do tego pierwotną energię wszechświata (która przenika wszystko), a do innego korzystając z wiedzy przodków wykorzystując do tego kontakt duchami (czy jak kto woli inną płaszczyzną bytowania) tudzież wchodząc na wyższą płaszczyznę percepcji.
Nie wiem czy dostatecznie jasno zobrazowałem to do czego zmierzam... Termin "magia" potocznie obejmuje wszystko to co niewyjaśnione. Wąskim terminem próbuje ująć to czego obecnie ująć nie jest w stanie nawet nauka. Termin "magia" to płycizna umysłowa - takie sprowadzenie do wspólnego mianownika to co nie pasuje do całej reszty, to co nie daje opisać żadnym innym równaniem... Taka niewiadoma sprowadzona do jednego symbolu mimo, że ta niewiadoma nie jest ani liczba pojedynczą ani wartością jednorodną. To takie wygodne - jak czegoś nie rozumiemy, to od razu wołamy: " to prawdziwa magia", "istny cud"!...
Precyzyjniejszym terminem jest czarostwo... nie tylko czerpanie z sił nadprzyrodzonych, sięganie do pierwotnych energii, obcowanie z istotami z innych płaszczyzn, czy sięganie umysłem w przeszłości lub przyszłość, ale też np. stosowna wiedza jak tego osiągnąć, w ten czy inny sposób, np. wiedza zielarska czy wymagana do osiągnięcia właściwych stanów umysłowych, medytacyjnych... Czarostwa natomiast trudno nauczyć się samemu (szczególnie czerpiąc wyłącznie z netu), a już tym bardziej nie mając ku temu wrodzonych predyspozycji... Współcześni szamani nie są też z kolei skorzy do ujawniania swej wiedzy postronnym - każdemu kto się tylko tym zainteresuje bo np. "to takie fajne"... Nie jest to jednak niemożliwe (choć czasem obdarzone sporą dozą ryzyka - np. przy eksperymentach z naturalnymi środkami zwanymi potocznie odurzającymi - pamiętajmy bowiem, że mamy do czynienia z mocą). Posługując się metaforą - można nauczyć się samemu kłaść instalację elektryczną, ale nauka tego na własnych błędach może być dość bolesna (a nawet śmiertelna). Reasumując - zagadnienie to, to temat na naprawdę wiele wątków...
Odnosnie definicji wiecej w dalszej czesci wspomnianego watku: http://www.rkp.w.activ.pl/index.php?option=com_mamboboard&Itemid=2&func=view&id=7113&catid=2&limit=6&limitstart=0 (w tym miejscu prosba do modow o pozostawienie tego linka - nie jest to bowiem miejsce 'promujace magie' lecz wskazujace podobna dyskusje na ten temat, wyjasniajaca wiele zwiazanych ztym kwestii).

Anton Sandor La Vey założyciel 1 kościoła szatana w USA wypowiedział się na temat pochodzenia białej magii i stwierdził, że wypływa ona z tego samego źródła co czarna magia.

Nie ma czegoś takiego jak biała magia. Magia to magia i już.

Z mojego pogańskiego punktu widzenia jestem neutralny wobec magii ale jeśli np. magia uzdrowi kogoś albo sprawi że stanie się lepszym to wy katolicy z uporem będziecie twierdzic że magia jest zła a dany człowiek jest fałszywie uzdrowiony. Wy (podobnie tak jak ja) jej nie znacie a od razu wiecie że jest negatywna... brawo. A co do Biblii to ją napisali ludzie w różnych odstępach czasu potem zebrali tą małą biblioteczkę rożnych ksiąg(stąd Biblia) do kupy i tak powstała rzekomo ,,Boska Księga''.

Magia jest dobra?
Pierwsze słyszę.
Podoba mi się podejście Arka, nie ma białej, czy czarnej, albo różowej magii. Po prostu magia to magia. Magia polega na oszustwie, na kłamstwie, najbardziej neutralnie mówiąc - na nieprawdzie. W tym sensie, magia stoi bardzo blisko Szatana - a często jest jego dzieckiem.

"Jezus powiedział: Niech wasze słowa będą TAK - TAK, NIE - NIE. "

Przykłady magii w tzw. życiu codziennym:

-Przywiązanie do amuletu, naszyjnika, wisiorka, maskotki, podświadome przekonanie, że ten przedmiot nam w czymś pomaga.
-Przywiązanie do osoby w stopniu niemal bałwochwalczym - tak traktuje się czasem wybranych polityków, duchownych, nauczycieli, żonę, męża, przyjaciela, dziewczynę...
-Wiara w moc modlitwy i afirmacji przejawiająca się nie w tym jak Ty chcesz Boże, tylko jak ja chcę i modlę się oraz afirmuję...

Dlaczego magia nie prowadzi ku dobru?
Ano dlatego, że ona stawia poprzez czynność magiczną albo przedmiot magiczny zaporę, blokadę na samodzielnej drodze ku dobru.

Prawda jest taka, że człowiek zawsze stoi przed Bogiem bez pośredników, bez łańcuszka z krzyżykiem, bez kolegi, bez spowiednika, mało tego, bez rzeczy i bez ubrania. Człowiek stoi przed Bogiem w każdej chwili, a nie w chwili śmierci. Tylko, ze zanim śmierć nie nastąpi, człowiek często nie zdaje sobie sprawy z tego, że Bóg go widzi.
Droga ku Bogu jest prosta i krótka. Wystarczy odszukać go w sercu, uśmiechnąć się do Niego i wyciągnąć rękę. A Bóg poda Tobie Swoją rękę. Tak było i jest od tysięcy lat, od stworzenia pierwszych ludzi.
Magia blokuje tę prostą drogę człowieka do Boga.
Wyzbywajmy się czynności i przedmiotów magicznych.

Z tym się zgadzam.



Z tym już nie. Myślę, że jest wprost przeciwnie, ale w końcu każdy ma prawo do własnego zdania.



Ale ona sama twierdzi, że to jest "biała magia", bo zauważyłem, że większość czarownic i wiccan (czyli czarownic, inicjowanych w Wicca) nie zgadza się z tą terminologią. Magia jest jak narzędzie i działa jak narzędzie, więc nie może być ze swej natury ani dobra ani zła. Takiwego charakteru nadaje jej dopiero intencja wiedźmy. Jeśli chodzi o Prawo Trójpowrotu to można je potraktować jak przestrogę, ale generalnie jest to po prostu prawo, jak prawo grawitacji lub tu bardziej bym je porównał do prawa karmy. W istocie, jest związane z karmą. Etyka wiccańska ogranicza się do "Rób co chcesz i nie krzywdź nikogo", ale istnieją przeróżne dywagacje na ten temat (trudno jest nikogo nie krzywdzić, przynajmniej przypadkowo). Poza tym w Czarostwie (nieważne czy Wicca czy innych odmianach, które znam) nie ma kodeksu moralnego.

Białą w sensie, że nie szkodzącą nikomu. Powiedziała, że potrafi komuś swoją magią zaszkodzić, ale nigdy tego nie zrobi, bo to wraca. Nie wiem jak się ma krzywdzenie przypadkowe do prawa trójpowrotu - nigdy nie praktykowałam magii. Jako takiego kodeksu moralnego może i nie ma, ale staranie się nie krzywdzić nikogo to jest już jakaś konkretna zasada moim zdaniem.

Wydaje mi się, że nawet jeśli krzywdzenie byłoby "przypadkowe", prawo trójpowrotu w takim wypadku by podziałało...
BurningSpear wspomniał o LaVey'u, i faktycznie - w swojej Biblii Szatana nie uznaje On podziału na magię białą i czarną, magia to magia.

Żeby to chociaż działo. Hokus-pokus i fora się sypie i nagle człowiek zostaje od strzała celebrytą czy innym tam. Niestety. Jak by nie zaklinać, ogniska z kości dziadków palić, to i tak nic z tego nie wynika.